11 listopada 2024
Nie tylko od święta…
Kochamy niezależność. Bez niej nie ma prawdziwego zdrowia psychicznego. Dobrzy rodzice wychowując swoje dzieci starają się wspierać ich samodzielność i niezależność. Każde dziecko jest przecież odrębną istotą.
To, czy umiemy sami o sobie stanowić, podejmować decyzje i brać odpowiedzialność za ich konsekwencje, zarówno te upragnione, jak i te niepożądane - bez szukania winnych dookoła siebie - jest ważnym elementem naszej dojrzałości.
Mniej kochamy zależność. Ona nie brzmi dumnie. Nie maszerujemy w pochodach wymachując chorągwiami z napisem “zależność”. Może nawet kryjemy się z naszą osobistą zależnością, w zależności widzimy coś wstydliwego. Nie przyznajemy się, jak bardzo “nam zależy”, jak bardzo polegamy na innych. A przecież zależność, czy może raczej współzależność, to również element naszego zdrowia psychicznego.
Nie jesteśmy bezładnie poruszającymi się punktami świetlnymi. Nie jesteśmy samotnymi kometami sunącymi przez zimny kosmos niczym świetlne race prujące ze świstem listopadowe powietrze. Jesteśmy raczej słońcami, planetami czy księżycami. Krążymy po orbitach, w polach grawitacyjnych innych ciał, przyciągani przez nie, ale i przyciągający. Tworzymy skomplikowane konstelacje.
W przeciwieństwie do ciał niebieskich, mamy jednak możliwość świadomego zmieniania naszych konstelacji. Kiedy decydujemy się opuścić nasz bezpieczny światek, zmienia się cały układ. Jesteśmy bowiem jednocześnie niezależni i zależni. To co robimy, ma wpływ na nas i na innych. Jesteśmy potrzebni innym, a inni są potrzebni nam.
Niepodległość to nie tylko machanie biało-czerwonymi flagami czy emocje, które odczuwamy w tłumie. To nie tylko nakładka na profilowym zdjęciu czy #ŚwiętoNiepodległości . To również odpowiedzialność za kształt tego, co tu wspólnie tworzymy.
Po jakich orbitach krążymy? Kogo z naszych orbit wyrzucamy? Czy troszczymy się o tych, dla których 11 listopada to nie tylko okazja do świętowania, ale i do zmartwienia - bo idzie zima, bo nie ma czym ogrzać domu, bo coraz trudniej przeżyć na ulicy lub w lesie.
Wymachując dzisiaj flagami, pomyślmy przez chwilę i o tych, którzy znaleźli się poza naszą orbitą. Może nasza miłość jest jednak silniejsza niż nam się wydawało? Może na jej orbicie jest miejsce dla choćby jednej zmarzniętej osoby? Może miejsce przy stole, może namiot, może zupa, może gorąca kawa?
A gdyby tak flagą okryć zziębniętych, jak ciepłym szalem? Gdyby poszerzyć znaczenie słowa “niepodległość”, tak by zawierało zarówno niezależność, jak i współzależność? Zarazem wolność i odpowiedzialność…
Dobrego Dnia Niepodległości