1 czerwca 2024
Zła macocha zostawiła Jasia i Małgosię w ciemnym borze i teraz błąkają się tam głodni, przestraszeni, zmarznięci. Dowiadujesz się, że ten las jest dość blisko Twojego domu. Co robisz? Co robimy?
Czy mówimy, że to sprawa pomiędzy macochą i dwójką jej pasierbów, a nie nasza? Czy tłumaczymy sobie, że skoro byli na tyle dorośli, żeby się w lesie zgubić, to niech się teraz sami odnajdują? Czy puszczamy wodze fantazji i wyobrażamy sobie, że Jaś i Małgosia jako dzieci z patologicznej i bardzo podejrzanej rodziny mogą sami wyrosnąć na patologicznych dorosłych, więc niech sobie tam zamarzają w tym lesie? Czy pytamy, „A co robi ojciec Jasia i Małgosi - przecież to on powinien teraz biegać po lesie i ich szukać?” Bo powinien przecież. Czy widząc w lesie zagubione istoty odwracamy się od nich i może jeszcze dziękujemy Babie Jadze, że gdzieś między ścianą lasu a mokradłami, z dala od naszych oczu zajmuje się tymi kłopotliwymi dziećmi?
Nie. Kiedy wiemy, że dziecku dzieje się krzywda - najpierw pomagamy. Potem możemy się zastanawiać nad wszelkimi innymi kwestiami, prawnymi, karnymi, rodzinnymi, finansowymi. Najpierw dajemy ciepłą zupę. Miejsce Jasia i Małgosi jest przy stole, nie w lesie.
Z okazji Dnia Dziecka życzę nam wszystkim, żebyśmy potrafili odnajdywać się w zagubieniu. Abyśmy spotykali na naszych ścieżkach ludzi, którzy zanim nas oskarżą - są gotowi nas wysłuchać. I żebyśmy my sami to potrafili. Obyśmy mieli przyjaciół, którzy chętnie rozwodnią swoją zupę, by wystarczyło jej i dla nas. I żebyśmy my to potrafili.
I żeby po lesie nie błąkały się samotne dzieci. Ani Jaś, ani Małgosia, ani Piotruś, ani Julia, ani Jakub, ani Maria, ani Malik ani Layla, ani Omar ani Sara, ani…