gabinet psychologiczny

Ewa Wojtych

+48 502 98 33 98

Kartki z kalendarza

13 kwietnia 2024

Po zakończonej pracy - jak po długiej podróży - dobrze jest odpocząć. Kiedy osiągamy od dawna wytęskniony cel, mały albo duży, czasami zamiast spodziewanej radości pojawia się zmęczenie i smutek.

Niektórzy w takich chwilach szybciutko wyznaczają sobie nowe cele, byle tylko nie czuć. Innym sposobem - który bardziej do mnie przemawia - jest zatrzymanie się, powolne smakowanie sukcesu, celebrowanie go, a nade wszystko odpoczynek zamiast kolejnego maratonu.

Odkrywajmy, co nas relaksuje. To może być podróż z plecakiem w dalekie krainy, ale równie dobrze wieczór w ogrodzie w gronie najbliższych przyjaciół, spacer po mieście albo spokojny dzień z książką i dzbankiem zielonej herbaty. Wyjście do lasu, szukanie wiosny, wypatrywanie ptaków.

Koniecznie pogratuluj sobie dziś tego, że jesteś. Że jesteś tu, gdzie jesteś. Taki, jaki jesteś. Nic nie musisz. Pozwól sobie tak pobyć, z “nicniemuszeniem”, z pogodnym smakowaniem samego życia. Takiej właśnie pogody dzisiaj życzę!

11 kwietnia 2024

Nie o każdą relację trzeba walczyć. Nie nad każdą relacją można pracować. Nie każda jest warta Twojej energii.

Warto natomiast się pochylić i przyjrzeć, co tam między Wami jest. Bo bywa niekiedy tak, że inni karmią Cię okruchami uwagi, ochłapami swojego czasu. Osoba bardzo spragniona więzi, głodna bliskości, może łatwo pomylić te resztki z wartościową strawą. Kiedy zaczniesz się przyglądać Waszej wspólnej przestrzeni , to możesz odkryć, że nie ma tam nic, poza Twoją piękną iluzją.

Można wtedy zapłakać gorzko, można opłakać utratę iluzji, ale chyba nie warto kurczowo trzymać się relacji, która tylko dla Ciebie jest ważna. Może to dobry czas, by ruszyć w swoją drogę. Ku ludziom, którzy są z Tobą naprawdę. Jesteś tego warta.

8 kwietnia 2024

Wiele się można nauczyć, obserwując zwierzęta. Taki kot, na przykład, ze swoją niezależną duszą, może być wzorem troszczenia się o siebie. Pies - wzorem troszczenia się o swoich bliskich.

A czego uczymy się od innych ludzi? Na jakie oddziaływania zostaliśmy skazani, a jakie dla siebie wybieramy? Czy żyjemy wśród ludzi, którzy inspirują nas do wypływania na czyste wody, do rozwoju, do pełni, czy też dryfujemy po wodach mętnych, bez kierunku, bez uwagi, bez troski ani o siebie, ani o innych?

Nie mieliśmy wpływu na to, w jakie środowisko rzucił nas los w dzieciństwie. Mamy jednak możliwość wybierania, decydowania o tym, z kim spędzamy czas w dorosłym życiu. Jesteśmy przecież nie tylko tym, co jemy i tym, co sobie w samotności wymyślimy, ale i wypadkową naszych rozmów, uśmiechów, żartów, zwierzeń, chwil spędzanych z innymi.

Z wdzięcznością za spotkania na drodze życia…

2 kwietnia 2024

Poczułam radość na ten widok. Cieszyłam się radością tych dzieci, które niczym Pippi Langstrumpf, swobodnie eksplorują świat. Mam też ogromny szacunek dla ich rodziców, dlatego, że odważnie idą pod prąd, podążając za potrzebami dzieci i pozwalając im cieszyć się zabawą wśród natury, ale też dlatego, że - inaczej niż w fikcyjnym świecie Pippi - stoją tuż obok i dbają o bezpieczeństwo dzieci. Jednocześnie ten obrazek uruchomił we mnie całą lawinę pytań.

Co, gdzie, kiedy, jak i dlaczego?

Co się z nami stało, że mając do dyspozycji nowoczesną technologię służącą bezpieczeństwu dziecka i rodzicielskiej kontroli - jednocześnie tak bardzo ograniczamy dzieci w ich eksplorowaniu świata i własnej sprawczości?

Gdzie się ukrył nasz zdrowy rozsądek, skoro w czasach pachnących mydeł i skutecznych proszków do prania, i pralek automatycznych, nie pozwalamy dziecku wejść do kałuży, pobrudzić się ziemią, wytarzać się w trawie?

Kiedy zapomnieliśmy o tym, co nas samych cieszyło, gdy byliśmy dziećmi?

Jak to się stało, że w dobie bezprecedensowego rozwoju medycyny, tak bardzo się boimy każdego zarazka i chronimy dzieci przed ich prawdziwym środowiskiem?

Dlaczego tak rzadko widzimy dziś pełne energii radosne dzieciaki? Dlaczego taka scena, jak na poniższym zdjęciu, skłania nas do zatrzymania się, dlaczego jest niezwykła?

Takiej bezpiecznej swobody, takiej dobrej zabawy życzę wszystkim dzieciom.

27 marca 2024

Wielkanoc 2024

Coś się kończy, coś się zaczyna. Ku ziemi się zgina i ku niebu się wyciąga. Upada i powstaje. Umiera i zmartwychwstaje. Zachodzi i wschodzi.

Nieustający cykl życia. Obyśmy umieli się w nim odnaleźć!

Smacznego jajka!

20 marca 2024

“Co właściwie jej proponował? Twierdził, że to coś na zawsze, ale w jakiej to by miało być formie? Wciąż przecież był żonaty. Byłaby pewnie jakaś akcja, byłyby emocje i zdarzenia - tyle można przewidzieć. Byłaby miłość - to słowo już było używane - ale jaka to była miłość? W kategoriach codzienności, co by to właściwie miało oznaczać? ‘Myślę, że to się może nam udać’ mówił. ‘Chcę dzielić z Tobą życie’. Ale czy życie, którym chciał się z nią podzielić zawierało - na przykład - jego żonę?”

“Moralny nieład” Margaret Atwood to rozsypane puzzle kilkunastu opowiadań o rozterkach kobiety, dziewczynki, szukającej sensu w zagmatwanej współczesności, w której nie ma prostych, jednoznacznych reguł. Książka dla tych, których nie przeraża narracyjny nieład doskonale kompatybilny z wewnętrznym niepokojem bohaterki.

Parafrazując Margaret Atwood, każdy człowiek jest opowieścią. Nie czekajmy, aż ktoś inny napisze ją za nas. Szkicujmy plan akcji; nie musimy cyzelować każdego słowa czy zdania, bo wtedy też nie posuniemy się do przodu, ale sprawdzajmy, nieustannie sprawdzajmy czy nasze życie to jest wciąż nasza własna opowieść.

18 marca 2024

Żeby się dobrze bawić, nie potrzeba drogich akcesoriów. Potrzebny jest czas, dobre towarzystwo i uważność na to, co wokół.

Zimą na śniegu wcale nie musimy odwiedzać drogich narciarskich ośrodków, ani kupować coraz bardziej technicznych desek, ani ubrań do lansowania się na Krupówkach. Latem nad wodą nie potrzeba markowych ciuchów, ani prestiżowych jachtów, ani tym bardziej hałaśliwych motorówek.

Radosnej zabawy możemy się wciąż uczyć od mieszkañców biedniejszych krajów. Jeżeli nie damy się porwać wirowi konsumpcji, reklam, kuszących sklepowych wystaw, to nie zaznamy nudy.

Dobrej zabawy życzę! Tej najprostszej, dostępnej dla każdego!

18 marca 2024

“Rodzicu, jeżeli założysz, że mogę żyć samodzielnie, to będziesz mnie uczyć samodzielności, i dasz mi szansę na samodzielność.”

Mocny przekaz z okazji zbliżającego się dnia Kolorowej Skarpetki - ku rosnącej świadomości, że wśród nas żyją, oddychają, kochają i tworzą osoby z Zespołem Downa.

11 marca 2024

Jak się czujesz nocą? Czy nocą lepiej Ci gdzieś na dworze, czy raczej w domowym zaciszu? Czy ciemność odbiera czy daje Ci poczucie bezpieczeństwa?

„W nocy koty są najczarniejsze”, takie zdanie ostatnio przykuło moją uwagę. Bo rzeczywiście, dla wielu z nas noc, kiedy sen nie przychodzi, jest czasem czarnych niespokojnych myśli. Ale przecież są też takie osoby, które lubią miękką ciemność nocy. Owijają się nią jak ciepłym kocem, nawet gdy nie śpią, i zatapiają się w marzeniach, albo w lekturze.

Są i tacy, którzy w nocy, w mroku, szukają bezpiecznego schronienia, bo nie znajdują go w swoich domach. Uciekinierzy i uciekinierki z domów, gdzie panuje przemoc. Wędrują godzinami po znanych lub nieznanych ulicach czy lasach. Przekraczają granice lęku i wytrzymałości.

Każda i każdy z nas inaczej doświadcza nocy. Jeśli masz szczęście - zanim słodko zaśniesz - możesz się nocą zachwycić. Łatwiej wtedy odnaleźć w sobie i wdzięczność za bezpieczny sen, i empatię wobec tych, którzy spać nie mogą.

A ja życzę nam wszystkim dobrych snów.

10 marca 2024

Dzień Mężczyzny

Kim jesteś? Jakie światy widzisz za horyzontem, Mężczyzno? Za czym tęsknisz?

O czym śnisz? Czego nigdy nie powiesz?

Wszystkiego, co dobre, z okazji Twojego Święta!

8 marca 2024

Dzika frezja wykiełkowała i wyrosła w szczelinie między asfaltem jezdni i betonem krawężnika. Mówi się o nas, kobietach, że jesteśmy piękne i silne, że możemy znieść wszystko, że rozkwitamy w każdych warunkach.

Podziwiam siłę życia delikatnej frezji, a jednocześnie życzyłabym jej bardziej sprzyjających warunków - dobrej gleby, wody, powietrza. Nic przecież nie wiemy o ziarnach, które wykiełkowały i nigdy nie zakwitły. Niewiele wiemy o frezjach brutalnie zdeptanych, zerwanych przez czyjąś zachciankę, o frezjach, którym nie można już pomóc.

I dziś, w Dniu Kobiet, i jutro, i pojutrze życzę wszystkim dziewczynkom i kobietom wzrastania i dojrzewania w bezpiecznym świecie, w którym nie trzeba nadludzkiej siły, by zakwitnąć. Życzę nam wszystkim bezpiecznych ulic i życzliwych bram.

4 marca 2024

„Rosa Znika
Cały nasz świat to rosa…
Tak droga,
Tak młoda,
Tak ulotna…”

~Issa

4 marca 2024

Różnie można celebrować miłość, przyjaźń rocznicę czy choćby własne urodziny… Może nawet te otwarte na świat muszelki nieco lepiej się sprawdzają w roli symbolu niż zamknięte, rdzewiejące kłódki.

Ważniejsze niż forma celebrowania jest jednak samo staranie, świętowanie, pamięć, uczynienie gestu, który nie jest pusty.

Szanujmy, doceniajmy i celebrujmy relacje 🙂.

1 marca 2024

Pierwszy stopień do raju

Czy Tobie też w dzieciństwie powtarzano, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła? Może słyszałaś to tyle razy, że w to uwierzyłaś? Może z rozpędu Ty sama w ten sposób odpowiadasz dziecku na zbyt trudne pytania. Kiedy nie masz pomysłu na odpowiedź, kiedy dopada Cię zmęczenie, lęk lub irytacja…

Z mojego doświadczenia, nie tylko w gabinecie, wynika, że jest wręcz przeciwnie: ciekawość jest - obok nadziei - pierwszym stopniem do do zdrowia psychicznego, do satysfakcjonującego życia, do pełni.

Pielęgnujmy w sobie zaciekawienie starymi i nowymi ścieżkami. Czytajmy nowe, ale i te dawno poznane książki - z uważnością na to, jak inaczej je odczytujemy po latach. Smakujmy potrawy - i te dobrze oswojone i te nowe, egzotyczne. Nie zakładajmy, że stary przyjaciel nigdy się nie zmieni, z życzliwym zaciekawieniem odkrywajmy nowe oblicza dawnych znajomych.

Pójdźmy o krok dalej - by zobaczyć, co jest za zakrętem. Zaglądajmy w skalne szczeliny. Wędrujmy, wędrujmy z szeroko otwartmi oczami przez nieznane krajobrazy.

Nie dajmy sobie wmówić, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, bo dla wielu z nas piekłem byłoby raczej życie bez ciekawości.

27 lutego 2024

Umami to smak orzechów i parmezanu; można go też wyczuć w wodorostach, pomidorach i grzybach. A wyczuwamy go dlatego, że posiadamy specjalne receptory smaku umami.

Umami to jeden z pięciu smaków rozpoznawanych przez człowieka, obok słodkiego, gorzkiego, kwaśnego i słonego. Słowo „umami” pochodzi z języka japońskiego (ponieważ to japoński naukowiec po raz pierwszy wyodrębnił i opisał ten smak) i oznacza „smakowitość”, albo „pyszność”.

„Sen o okapi” to również esencja pyszności, choć innej natury. To książka, która - jak życie - zawiera wszystkie smaki. Są w niej i słodycz miłości, i słone łzy, i gorzkie rozczarowania, i kwaśny odór przemocy. Nade wszystko zaś jest umami - mieszanka czułości, nostalgii i subtelnego humoru.

„Sen o okapi” to książka o pokoleniach. Towarzyszymy młodej wrażliwej dziewczynie w jej wchodzeniu w dorosłość i mamy szansę być w tym bardziej uważni niż jej emocjonalnie niedostępni rodzice. Bohaterka ma wokół siebie pełne miłości osoby z pokolenia swoich dziadków. Jest to zatem również egzystencjalna opowieść o upływie czasu, o przemijaniu i o poszukiwaniu sensu.

Urzekła mnie jednoczesna prostota i złożoność tej książki. Nie wiem, czy można wewnętrzny świat przeżyć opisać bardziej precyzyjnie bez wchodzenia w nudziarstwo.

Wewnętrzne doświadczenia bohaterów książki - ich rozterki, smutki, nadzieje, uczucia, lęki, niepewności - są niemal namacalne, dotykalne. Są czyste.

Niektóre metafory zdają się podskubywać czytelnika, niczym małe ciekawskie króliki albo złośliwe stworzonka zamieszkujące tajemnicze światy pradawnych mitów. Magiczny realizm „Snu o okapi” nie przekracza jednak granic dobrego smaku, jest wiarygodny.

Trudno nie zachwycać się językiem polskiego przekładu - językiem tak żywym i obrazowym, jakby wcale nie składał się ze słów lecz z energii barw. Dociera też bezpośrednio do receptorów smaku. Jak umami.

Polecając tę książkę mam ochotę życzyć smacznego czytania!

„Sen o okapi” Mariana Leky. Tłumaczenie: Agnieszka Walczy, Wydawnictwo Otwarte

21 lutego 2024

Z okazji Międzynarodowego Dnia Psychologa życzę i sobie, i swoim koleżankom i kolegom po fachu, by las specjalistycznej wiedzy nie przysłonił nam drzewa empatii, byśmy stojąc mocno na własnych nogach potrafili jednocześnie „wejść w buty drugiej osoby”, i żebyśmy oglądając cień - jakże ważny w naszej pracy - pamiętali o życiodajnym słońcu.

A zatem w Dniu Psychologa życzę nam wszystkim - nie tylko psychologom - słońca, drzewa, dobrych relacji i wygodnych butów.

19 lutego 2024

Kiedy ktoś wywiera na nas presję, by szybko działać, odpowiadać, podejmować decyzje - może się nam zdawać, że nie mamy wyboru, że stoimy pod ścianą, że musimy, musimy, musimy. A przecież szczególnie wtedy, gdy wszystko dookoła nas pospiesza - jeszcze bardziej potrzebujemy zatrzymania.

Niekiedy jeden tydzień, jeden dzień albo choćby jedna godzina w stylu slow pozwalają zmienić perspektywę, ujrzeć stare w nowym świetle. Zobaczyć inaczej. Zachwycić się. Zadziwić. Poczuć własny oddech.

I nieoczekiwanie to, co wcześniej, pod presją czasu czy pod presją drugiego człowieka zdawało się tak ważne - może okazać się wcale nie tak bardzo istotne, nie tak bardzo pilne, nie tak bardzo niezbędne.

Masz prawo do tego, by nie podejmować ważnych decyzji pod presją. Masz prawo do zatrzymania. Masz prawo do namysłu. Masz prawo nie odpowiedzieć od razu. Masz prawo powiedzieć: „Potrzebuję czasu”.

Takich właśnie dni i godzin - wolnych od presji - życzę nam wszystkim.

14 lutego 2024

Miłość to wspólne wędrowanie ścieżkami życia. Tysiące drobnych uczynków spełnianych bezwiednie, by tej drugiej osobie iść było milej, lepiej, wygodniej, przyjemniej, zdrowiej. I ogień, gdy wieczór chłodny.

4 lutego 2024

Pola widzenia

Zapewne każdemu z nas zdarza się od czasu do czasu zastanawiać, co inni ludzie o nas myślą, jak nas widzą, czy spoglądają w naszym kierunku życzliwym, czy złośliwym wzrokiem… To normalne, że przeglądamy się od czasu do czasu w cudzych oczach.

Ewolucja przystosowała nas bowiem do życia na sawannie w niedużych stadach, w plemionach liczących po kilkadziesiąt osób. W tamtych czasach akceptacja członków plemienia była równoznaczna z przetrwaniem, a odrzucenie - ze śmiercią. Samotny człowiek nie był w stanie przeżyć bez swojego plemienia. Z niepokojem więc przypatrywał się twarzom swoich współplemieńców, by zawczasu dostrzec jakiekolwiek oznaki niechęci.

Nic dziwnego, że i dziś zdarza się nam skanować twarze otaczających nas osób, z nadzieją na akceptację, z lękiem przed odrzuceniem.

Problem zaczyna się wtedy, gdy sporadyczne myśli zmieniają się w obsesyjne zastanawianie się nad tym, jak Cię widzą inni. Gdy w szkole, w pracy, w autobusie, na ulicy sztywniejesz na myśl o tym, że inni Cię widzą i oceniają. Kiedy żyjesz trochę tak, jakby ludzie z twojego otoczenia nie mieli nic do roboty, poza przyglądaniem się Tobie i ocenianiem tego, jak wyglądasz, co robisz, co masz w głowie i na głowie.

A przecież ci, których spotykasz, mają swój świat, w którym na ogół jesteś jak plamka światła lub cienia w ogrodzie albo jak rozmyty kształt gdzieś w oddali, niemal na horyzoncie.

I choć brzmi to trochę okrutnie, to jednocześnie taka myśl może być zarazem niezwykle uwalniająca. W świecie większości napotykanych przez Ciebie osób, wcale nie grasz głównej roli, jesteś co najwyżej statystą. Natomiast w swoim świecie możesz być postacią pierwszoplanową.

„Nie odkryłam wtedy jeszcze tego, że żyłam w czymś w rodzaju przezroczystego balonu, dryfując ponad światem, z rzadka tylko nawiązując z nim kontakt, i że ludzie, których znałam, pojawiali się w moim polu widzenia pod innym kątem niż ten, pod którym pojawiali się samym sobie - i odwrotnie. Dla innych byłam mniejsza - hen w górze, w moim balonie - niż sama dla siebie. Byłam też bardziej rozmyta.” (Margaret Atwood, Moral Disorder)

Zatem naprawdę nie musimy oglądać się na innych. Możemy zająć się swoim życiem, swoimi ważnymi relacjami, swoimi pasjami, marzeniami, planami.

Kiedy nie trzeba robić wrażenia, można po prostu zacząć żyć.

19 stycznia 2024

Babcia

Nieważne, czy z miasta, czy ze wsi. Nieważne czy wykształcona, czy bez umiejętności pisania i czytania. Nieważne czy z pałacu, czy z krytej strzechą chaty.

Ważna jest jej twarz, oczy pełne miłości, akceptujący uśmiech, ciepło w Twoim sercu, kiedy o Niej myślisz.

Jeśli miałaś taką Babcię, wspomnij ją ciepło. Jeśli masz - chwyć, proszę, za telefon i podziękuj za miłość. 😍

I ja wspominam ciepło…

9 stycznia 2024

Ku przyszłości

„… trudno mówić drugiemu człowiekowi, co ma robić. Świat, w którym żyjemy, jest tak niewyobrażalnie różny od świata, w którym się kształtowałem, że przede wszystkim trzeba unikać tego, żeby być piewcą rzeczy minionych i chodzić z głową do tyłu. Nie można żyć przeszłością. Powiedziałbym, że prawdziwa starość to byłoby właśnie to. Zamknięcie się w przeszłości.”

~Krzysztof Pomian

w Justyna Dąbrowska „Nie ma się czego bać. Rozmowy z mistrzami”

8 stycznia 2024

O zachwycie

Kiedy skupiamy się na tym, by inni nas zauważyli, to wtedy przestajemy naprawdę zauważać innych. Gdy próbujemy sprawić, by inni podziwiali nasz urok, to tracimy z oczu urok innych. Chcemy być piękni dla świata, wierząc, że w ten sposób dogonimy szczęście, tymczasem przestajemy widzieć piękno świata a szczęście się od nas oddala.

Nie musisz błyszczeć w oczach świata, kiedy świat błyszczy w Twoich oczach.

6 stycznia 2024

Kazać czy pokazać

Kiedy wychowujesz swoje dziecko w kulcie wspaniałych osiągnięć, rywalizacji, ambicji, kiedy każesz mu biec po sukcesy większe niż największe, stopnie wyższe niż najwyższe, oddech szybszy niż najszybszy, aż do utraty tchu - to jest tak, jakbyś instalował w dziecku bezduszny system nawigacji prowadzący je martwą betonową drogą w bardzo smutne i puste miejsce.

Kiedy natomiast wspólnie z dzieckiem przyglądasz się światu, kiedy mówisz „Oto liść, oto kwiat, oto kamyk krągły, a tu miękka mgła nad łąkami”, kiedy nie dzieje się nic nadzwyczajnego - jakiś odwzajemniony przez Ciebie serdeczny uśmiech, jakaś zauważona i niezlekceważona łza, jakieś powitanie czy pożegnanie, to wtedy wydarza się coś naprawdę ważnego - razem zatrzymujecie oddech czasu. To tak, jakbyś wyłączył nieszczęsny system automatycznej nawigacji przez betonową pustynię, a w zamian spokojnie wprowadzał dziecko na zieloną ścieżkę życia.

31 grudnia 2023

Po każdym przypływie - odpływ. Po uderzeniu fali - fali wycofanie. Po trudnych latach - czas na lata lepsze. Takie jest prawo natury.

W kolejnym roku życzmy sobie i światu tego, co nam służy. Wszystkiego, co dobre, zdrowe i piękne!

21 grudnia 2023

Dwa obrazki

Przystojna choinka, błyskotki, światełka i świecidełka. Czerwone czapeczki, zielone stroiki, złote łańcuchy. Stół przykryty obrusem, na nim smakowicie wyglądające potrawy (i one nie stygną, wcale nie stygną, one apetycznie parują, podczas gdy rodzina dzieli się opłatkiem). Uśmiechnięta mama z twarzą tak zadbaną, jakby właśnie wróciła ze spa i od wizażystki, odświętnie ubrane radosne dzieci, ogolony tata w białej koszuli, nobliwy dziadek, pogodna babcia. Kilkoro gości w różnym wieku. Cicha kolędowa muzyka. Uroczy Obrazek-Numer-Jeden.

Widujemy go i w reklamach, i w filmach, i w gazetkach z supermarketów. Wyświetlamy go sobie sami w naszych głowach. Chcemy w niego uwierzyć, jak w Świętego Mikołaja. Pragniemy przecież pięknych Świąt. Czekamy na świąteczną przerwę w pracy. Marzymy o atmosferze uroczystej, trochę podniosłej, ale i pełnej beztroskiego śmiechu, zabawy, relaksu, wytchnienia.

Kiedy jednak rozmawiamy szczerze i otwarcie o naszych myślach i odczuciach związanych ze Świętami, zaczynamy dostrzegać Obrazek-Numer-Dwa. Bo jakże często przewijają się wtedy wyrażenia „jestem napięta”, „czuję się zestresowany”, „nadużywam się”, „znowu wszystko na mojej głowie”, „muszę”, „nie mam wyboru”, „zawsze przed Świętami się kłócimy”, „jestem wykończona”, „wujek jak zwykle przy Wigilii pijany”, „mogę się narobić, a i tak wszystkim nie dogodzę”.

Jakże te dwa świąteczne obrazki się od siebie różnią! Wydawać by się mogło, że przedstawiają zgoła inną rzeczywistość, że nie ma nic, co by je łączyło - poza datą w kalendarzu.

Tymczasem te obrazki mają ze sobą więcej wspólnego niż się nam na pierwszy rzut oka wydaje. Są bowiem jak przyczyna i skutek.

Im bardziej idealizujemy Święta, im mocniej staramy się do ideału dążyć, im usilniej unikamy wszelkich niedociągnięć, niedoskonałości, wpadek i gaf, tym więcej w nas poczucia przymusu, napięcia, niezadowolenia, frustracji, obwiniania siebie i innych. Im bardziej ulegamy presji naszej konsumpcjonistycznej kultury albo presji bliższych i dalszych osób, tym trudniej jest nam o radość, swobodę, beztroskę, czy choćby o ciche zadowolenie.

Im bliżej zaś jesteśmy własnych autentycznych pragnień, im bardziej szanujemy naszą potrzebę odpoczynku, wytchnienia, spokojnego pobycia w gronie osób, na które naprawdę chcemy patrzeć w tym czasie, tym mniej nas obchodzi obrazek namalowany przez media, tym mniej jesteśmy gotowi ulegać naciskom pijanych wujków, szwagierek, teściowych czy znajomych. Mówiąc sobie „Tak”, czasami potrzebujemy powiedzieć innym wyraźnie brzmiące „Nie”.

A tym, co może nam pomóc jest wspomnienie, że w tych Świętach nigdy tak naprawdę nie chodziło o suto zastawiony stół czy o bogaty wystrój, ale o narodziny nadziei.

Zatem z nadzieją na niewymuszoną atmosferę, życzę nam wszystkim zdrowia, miłości i pokoju.

16 grudnia 2023

Ziarenka czasu

Przemożne pragnienie doświadczania rzeczy wielkich i wyjątkowych może prowadzić do całkowitego bezruchu i niemocy. „Nie opłaca się” bowiem angażować w coś, co i tak nie będzie niczym nadzwyczajnym. Czekając w takim zawieszeniu na to, co niezwykłe, nadzwyczajne czy wyjątkowe - tracimy na zawsze to, co zwyczajne, powtarzalne, codzienne. Tracimy życie.

Bo przecież to w właśnie w powszechności, w codzienności, w powtarzalności dni i godzin żyjemy, rozwijamy się, poznajemy, kochamy. To dzięki powtarzanym po wielokroć ruchom tworzymy barwne kobierce. To małe kroki, jeden za drugim, za trzecim, za setnym, sprawiają, że pokonujemy bardzo długie drogi.

Kiedy nasz wzrok kierujemy wyłącznie w niedostępne przestworza, to umyka nam to, co blisko. Nie widzimy wtedy ziarenek piasku, które niestrudzenie przesypują się w kosmicznej klepsydrze. Umyka nam piękno rzeczy zwykłych. Umyka radość prostego życia.

Dajmy sobie szansę. Dajmy sobie czas.

11 grudnia 2023

Lepiej nie przepraszaj wcale

Być może ktoś Cię kiedyś przepraszał w taki sposób, że czułeś potem niesmak. Bo niby pada słowo „Przepraszam”, ale dalej, w podtekście jest jednak próba przerzucenia odpowiedzialności na Ciebie. „Przepraszam, jeśli poczułaś się urażona”, „Jeżeli tak to odebrałaś, to przepraszam”. „Przepraszam, ale sprowokowałeś mnie”, „Przepraszam, ale ja…” „Przepraszam Cię, ale zrozum, że nie jestem ideałem”. „Przepraszam, ale pomyśl też o mnie, jak każdy człowiek mam swoje słabości”.

Jeżeli doświadczyłaś takich przeprosin, to pewnie zostawałaś w poczuciu pomieszania, frustracji, może nawet złości. Nie ma w tym nic dziwnego, gdyż takie teoretyczne przeprosiny są objawem biernej agresji. Z bierną agresją zaś niełatwo sobie poradzić, ponieważ agresja kryje się między wierszami, a nie jest wyrażona wprost.

Przyjrzyjmy się takiemu zdaniu: „Przepraszam, jeśli się tak poczułaś”. Cóż ono oznacza? Otóż to Ty czegoś nie zrozumiałaś, to Ty poczułaś coś w sposób nieadekwatny, to Ty jesteś przewrażliwiona, podczas gdy przepraszający nie ma żadnego udziału w zaistniałej sytuacji, nie ponosi żadnej odpowiedzialności za Twoją krzywdę.

W przeprosinach istotne jest uznanie, że naszym działaniem lub zaniechaniem przyczyniliśmy się do jakiejś krzywdy, straty. Szczere przeprosiny to prośba o wybaczenie, a nie okazja do wybielania siebie, do usprawiedliwiania się, do umywania rąk.

Każdy z nas czasami kogoś krzywdzi. Bywa, że robimy to świadomie i intencjonalnie, ale częściej to się dzieje przez nieuwagę, przez zapomnienie, całkiem niechcąco.

Nawet kiedy zupełnie przypadkiem potrącimy przed sklepem jakąś osobę tak, że wypadnie jej z rąk torba z zakupami, to pomagamy je pozbierać i mówimy „Przepraszam”, a nie „Przepraszam, jeżeli poczuła Pani ból” „Przepraszam, ale powinna była Pani na mnie uważać”.

Tym bardziej, jeżeli skrzywdziła nas - chcąco czy niechcąco - bliska albo ważna osoba, to pragniemy, by wzięła ona odpowiedzialność za swój udział w krzywdzie, jakiej doświadczamy.

„Przepraszam, że sprawiłem Ci ból”, „Wyobrażam sobie, jakie to było dla Ciebie trudne, szczerze przepraszam za swoje słowa”. „To musiało być dla Ciebie okropne, kiedy tak się zachowałam, proszę wybacz mi”. „Rozumiem, że moim zachowaniem zraniłam Cię, przepraszam”. Takie zdania są bliższe uznaniu prawdy osoby skrzywdzonej. Budują podstawy do naprawy relacji.

Nie oferuj nikomu przeprosin bierno-agresywnych. Jeśli chcesz siebie wybielać, a obwiniać osoby, które przepraszasz, to lepiej nie przepraszaj wcale.

3 grudnia 2023

Jak wodorosty

„Czy jest jakaś korzyść z cierpienia?”, powtórzyła moje pytanie, wzruszając ramionami. „Nie, nie widzę sensu w cierpieniu” odpowiedziała po chwili milczenia. W jednym, łzawiącym oku pojawiła się wilgoć, którą szybko wytarła. „Może taką korzyść, że łatwiej nam zrozumieć innych cierpiących”. „No ale to bez sensu”, zgodziłyśmy się obie, podsumowując tę rozmowę.

Z sensem czy bez, żyjemy tu - w świecie na granicy powietrza, ziemi, wody, i soli. Jesteśmy wszyscy mieszkańcami wysp otoczonych przez bezmiar słonych oceanów.

I choć nierzadko oceany słonych łez nosimy w sobie, to przecież układamy samych siebie w kształty, sensy i znaczenia - dzięki naszej wewnętrznej sile, dzięki wartościom, dzięki miłości. Czasem - jak wodorosty - dzięki przypadkowi.

Życzę więc nam wszystkim nie tylko wartości, siły i miłości, ale również dobrych przypadków, które niekiedy nazywamy szczęściem.

24 listopada 2023

„Życie Cię złamie. Nikt Cię przed tym nie uchroni. Życie w samotności też nie, bo ono również Cię złamie swoją tęsknotą. Musisz kochać. Musisz czuć. Właśnie po to tu jesteś. Musisz zaryzykować swoim sercem. Jesteś tu, by życie Cię pochłonęło. A kiedy się zdarzy, że będziesz załamana, zdradzona, porzucona, opuszczona, zraniona, albo gdy śmierć podejdzie do Ciebie zbyt blisko, to usiądź pod jabłonią i posłuchaj, jak wokół Ciebie spadają jabłka - jedno po drugim - zatracając swą słodycz. Przypomnij sobie wtedy, że skosztowałaś tyle, ile mogłaś.”

~Louise Erdrich

20 listopada 2023

Chleb ze starej piekarni

Przyjaciele polecili mi piekarnię w miasteczku, które mijałam podczas urlopowej wędrówki. Niewielki budyneczek z małymi drzwiami, wrośnięty w szereg innych małych domków na ulicy, która swą nazwę wzięła od tejże piekarni. Gdyby nie wystający ponad dach komin, trudno by było dostrzec tę piekarnię. Starsza pani z buddyjskim spokojem obsługuje tam klientów, a czas płynie w innym tempie, bo wiadomo, że pośpiech nie służy ani chlebom, ani relacjom.

W sąsiednich miasteczkach oglądałam już tylko ruiny starych piekarni. Starsi piekarze odchodzą, a po chleb można pójść do supermarketu. Żyjemy przecież w czasach kultu efektywności rozumianej jako szybkie uzyskiwanie efektów jak najmniejszym kosztem. To naturalne, że chcemy podnosić jakość naszego życia, że chcemy godnie zarabiać i pracować w godziwych warunkach. Niestety ów kult efektywności prowadzi niekiedy i pojedyncze osoby i całe społeczeństwa do lekceważenia istoty i sensu działania.

Jeśli zauważamy, że mniej uwagi poświęcamy temu, co dobrego robimy, dla kogo to robimy i po co, a więcej temu, w jaki sposób szybko i dużo zarobić, to jest znak, że prawdziwy sens gdzieś nam się po drodze gubi. Być może to sygnał, że pora się zatrzymać i zdefiniować siebie na nowo. Upiec porządny chleb bez ulepszaczy.

Są na świecie takie rzeczy, które w imię efektywności można przyspieszyć, ale wielu naturalnych procesów nie da się przyspieszyć bez utraty jakości. Natura ma swoje prawa, a za ich łamanie płacimy słoną cenę.

Ściąć drzewo można w kilka minut. Jednak, żeby nowe drzewo urosło, potrzeba lat. Zatruć rzekę można w kilka dni, ale życie odnawia się w niej latami. Skrzywdzić człowieka można w kilka sekund, ale ból trwa przez lata. Leczenie i gojenie ran to długi proces.

Te myśli towarzyszyły mi podczas tygodniowej wędrówki z chlebem w plecaku. Chlebem kupionym w tej małej piekarni. Chlebem, z którego codziennie małym nożykiem odkrajałam cienkie kromki, chlebem, który nie zepsuł się ani trochę przez cały ten czas.

Takiego chleba - dosłownie i w przenośni - życzę nam wszystkim.

1 listopada 2023

Starzy ludzie

Przez chwilę grzeją zziębnięte dłonie. Potem garbią się, pochylają głowy, osuwają się bezgłośnie i … gasną. Jak listopadowe zapałki.

(Już niepotrzebne. Oddały swoje serca zniczom.)

Pamiętajmy - o starych, samotnych i opuszczonych…

30 października 2023

„Miarą dojrzałości jest zaakceptowanie, że w życiu gramy kartami, które mamy, a nie tymi, które chcielibyśmy mieć”

~Joanna Flis.

27 października 2023

Dawniej na wsi zimowe wieczory były okresem wytchnienia po intensywnych miesiącach pracy, czasem wspólnotowym, porą żartów, flirtów, zalotów, budowania relacji.

Było więc śpiewanie i darcie pierza, było wyplatanie dekoracji z jasnej słomy, która w ciemne wnętrza wiejskich chałup wnosiła okruchy słońca, było prostowanie złotych i srebrnych papierków - paznokciem, a potem owijanie nimi włoskich orzechów. Było odwiedzanie sąsiadów, przyjaciół, członków rodziny - spontaniczne, bez zaproszeń, bez uprzedzania, bez spinania się i silenia na ekstra dania i super sprzątania.

Te czasy bezpowrotnie minęły i zapewne nasza tęsknota za takim prostym życiem prowadzi czasem do jego idealizowania. Zapominamy o braku ciepłej wody, o wychodkach na mrozie, o parujących pyskach zwierząt, które trzeba było oporządzić każdego dnia.

Ta tęsknota mówi nam jednak coś ważnego o nas samych. O tym, że również w erze technologii, smartfonów, sztucznej inteligencji - potrzebujemy ciepła, bliskości, wspólnoty.

W Trójmieście zrobiło się już szaro, wilgotno i zimno, ale przecież zawsze można się wybrać na poszukiwanie ciepła. Ono jest ukryte wewnątrz nas i w tej wspólnej przestrzeni między nami, którą nazywamy bliskością.

17 października 2023

Dawno dawno temu ludzie zabrali się za budowanie wielkiej wieży, która miała sięgać samego nieba. Na rosnącą konstrukcję zerkał z niepokojem Najwyższy, i widząc nieugiętą wolę budowniczych, postanowił - jak głosi przekaz - ukarać człowieczą pychę i pomieszać ludziom języki, tak by nie mogli się nawzajem rozumieć. Potem zaś rozproszył ich po całej ziemi.

A gdybyśmy tak spojrzeli na tę opowieść z innej strony? Czasami obserwujemy przecież małe dzieci, które stawiają wieże z klocków tak wielkie, że potrzebują wspinać się na palce, na krzesło, na stół, by dokładać kolejne elementy konstrukcji. Zafascynowani przyglądamy się zapałowi i determinacji dziecka i mimowolnie się uśmiechamy, choć wiemy, że wieża prędzej czy później zamieni się w drewniany czy plastikowy chaos na podłodze.

Nie tylko nie wyznaczamy dziecku kary za nierealistyczny projekt czy za nieuchronną klapę przedsięwzięcia, ale zachęcamy, doceniamy, uwieczniamy na fotografiach. Nagradzamy uśmiechami, pocieszamy, gdy wieża się wali.

Fantazjując dalej wokół opowieści o wieży Babel - gdyby Najwyższy nie pomieszał nam języków i nie rozproszył nas po całej ziemi, to żylibyśmy sobie wszyscy w jakimś jednym grajdołku. Wszyscy byśmy wyglądali niemal jednakowo - zapewne mielibyśmy śniadą skórę, ciemne oczy i czarne kręcone włosy. Wszyscy byśmy mówili tym samym językiem - może takim, który w naszych białych uszach brzmi dziś chropowato i charcząco.

Nie byłoby tego całego bogactwa języków, dialektów, narzeczy. Nie byłoby całego wachlarza kolorów skóry. Nie byłoby fascynujących podróży do innych krajów, bo nie byłoby cudownie różniących się ludów, kultur z ich odmiennymi stylami życia, ubierania się, jedzenia. Jakże monotonny musiał być świat sprzed upadku wieży Babel…

Może zatem pomieszanie języków i rozproszenie ludzi po całej ziemi nie było wcale straszną karą za próżność, ale wspaniałą nagrodą za śmiałość?

2 października 2023

Chcielibyśmy iść przez życie pięknie i bezpiecznie. Marzymy o dobrym obrocie spraw, o przygodach z happy endem, o przyjaciołach i członkach rodziny, którzy nigdy nas nie zawiodą. O miłości, która nigdy nie zdradzi i nigdy się nie skończy.

Tymczasem życie zaskakuje nas na wiele sposobów. Szczęście, które miało trwać - kończy się. Ból, który miał się skończyć szybko - trwa i trwa. Praca marzeń okazuje się pełna nudnych chwil, podczas gdy zapowiadający się nudno wieczór - staje się niespodziewanie cudownym doświadczeniem.

Człowiek, po którym nie spodziewamy się wiele - odsłania przed nami nieoczekiwaną głębię, a poeta z oczami głębokimi jak kosmos i słowami pierzastymi jak gołębice - potrafi nas zaskoczyć dobrze ugruntowanym materializmem i przyziemnością.

A my możemy żyć w oczekiwaniu na spotkania ideałów, w pracy, w domu, w kraju, w lustrze. Przez pewien czas możemy nawet żywić iluzję, że to się właśnie zdarza.

Jeżeli tak właśnie się czujesz, jeżeli Ci się zdaje, że spotkałaś ideał, szczególnie chodzący ideał, i że idziesz z nim za rękę łąką pełną pachnących kwiatów, i tylko pachnących kwiatów, to być może to właśnie znak, że trzeba pomyśleć o dobrych kaloszach.

Łąka życia, prawdziwa a nie wyidealizowana, to nie tylko zielona trawa, motylki i kwiatki. To również dokuczliwe owady, lepkie błoto, czy krowie placki. Naszym życiowym wyzwaniem jest to, by jednak iść przez tę łąkę i by dostrzegać jej uroki pomimo, że od czasu do czasu i nam, i naszym bliskim, zdarza się wdepnąć w śliską materię.

29 września 2023

Czy to jest normalne?

Nieco prowokacyjny wiersz Szymborskiej - o szczęśliwej miłości.

Życzę nam wszystkim dbania o „ceremonie, ceregiele, wymyślne obowiązki względem siebie”.

„Miłość szczęśliwa.
Czy to jest normalne, czy to poważne,
czy to pożyteczne -
co świat ma z dwojga ludzi,
którzy nie widzą świata?

Wywyższeni ku sobie bez żadnej zasługi,
pierwsi lepsi z miliona, ale przekonani,
że tak stać się musiało -
w nagrodę za co?
za nic;
światło pada znikąd -
dlaczego właśnie na tych,
a nie na innych?

Czy to obraża sprawiedliwość? Tak.
Czy to narusza troskliwie piętrzone zasady,
strąca ze szczytu morał?
Narusza i strąca.

Spójrzcie na tych szczęśliwych:
gdyby się chociaż maskowali trochę,
udawali zgnębienie krzepiąc tym przyjaciół!
Słuchajcie, jak się śmieją - obraźliwie.
Jakim językiem mówią -
zrozumiałym na pozór.

A te ich ceremonie, ceregiele,
wymyślne obowiązki względem siebie -
wygląda to na zmowę za plecami ludzkości!

Trudno nawet przewidzieć,
do czego by doszło,
gdyby ich przykład dał się naśladować.
Na co liczyć by mogły religie, poezje,
o czym by pamiętano, czego zaniechano,
kto by chciał zostać w kręgu.

Miłość szczęśliwa. Czy to jest konieczne?
Takt i rozsądek każą milczeć o niej
jak o skandalu z wysokich sfer Życia.
Wspaniałe dziatki rodzą się bez jej pomocy. Przenigdy nie zdolałaby zaludnić ziemi,
zdarza się przecież rzadko.

Niech ludzie nie znający miłości szczęśliwej twierdzą, że nigdzie nie ma miłości szczęśliwej.

Z tą wiarą lżej im będzie i żyć, i umierać.”

28 września 2023

Samotna osoba to niekoniecznie ta, która jest sama. Samotność to przecież prawdziwa plaga naszych przeludnionych miast. Samotne bywają żyjące w rodzinach dzieci, samotni bywają młodzi ludzie i starzy ludzie.

Samotna osoba nie czuje się usłyszana ani zrozumiana. Samotność to zatem w pewnym sensie problem komunikacji. Prawdziwa komunikacja zaczyna się od słuchania. Dialog zaczyna się od słuchania. Głęboka relacja zaczyna się od słuchania.

Tymczasem umiejętność słuchania zanika. Kiedy pracuję z parami lub rodzinami, często słyszę gotowość do wypowiedzenia nagromadzonego bólu, smutku, złości, pretensji. Te trudne uczucia gromadzą się, ponieważ nawet jeśli były wielokrotnie wyrażane, to nigdy nie były prawdziwie wysłuchane. Ten brak wysłuchania rodzi samotność.

Potrzebujemy pary uszu do wysłuchania naszych słów, serca do wysłuchania naszych uczuć i głowy do wysłuchania naszych potrzeb. Samotność jest tęsknotą za prawdziwym wysłuchaniem.

15 września 2023

Wbrew tabu

Bardzo niemarketingowe jest słowo „przemijanie”. Źle się sprzedają warsztaty z tym słowem w tytule. Chcemy bowiem wierzyć, że wiek to tylko liczba, że jesteśmy młodzi sercem, że mamy tyle lat, na ile się czujemy.

To iluzja, że wiek to tylko liczba. To iluzja, że człowiek ma tyle lat, na ile się czuje. To iluzja, że jesteśmy młodzi do końca.

Wiek to przecież doświadczenie przeżytych lat. To również ślady śmiechu i płaczu na Twojej twarzy. Wraz z wiekiem zmienia się nasza fizjologia. Inaczej się poruszamy, inaczej śpimy, inaczej trawimy, inaczej kochamy.

Jesteś tą samą osobą, którą byłaś 20 lat temu, ale mam nadzieję, że nie jesteś taka sama, jak 20 lat temu. Gdybyś się nie zmieniała, to byś się nie rozwijała, nie dojrzewała, nie łagodniała, nie odpuszczała sobie i innym, nie obdarzała siebie i innych coraz większą empatią, nie dbała o swoje zmieniające się potrzeby. Nie dojrzewałabyś w miłości ani w przyjaźni.

Boimy się upływającego czasu, niechętnie myślimy o przemijaniu - bywa, że samo słowo „przemijanie” budzi lęk. A może ciekawie by było zmierzyć się z tym lękiem, może pięknie by było nie zaprzeczać przemijaniu, starzeniu się, zmienianiu - a serdeczną empatią objąć nasze zmarszczki, fałdki, słabsze mięśnie czy formę?

Może pora, by zdjąć tabu ze słowa „starość”. Może przestać fetyszyzować młodość, która przecież - pomimo że pełna uroku - nie jest pozbawiona cierpienia. Każdy wiek ma swoje smutki i radości, a otwierając się na przemijanie, doświadczamy czegoś zaskakująco świeżego, nowego, odkrywczego - samych siebie w procesie zmiany.

11 września 2023

O wolności i zniewoleniu

(między początkiem roku szkolnego a wyborami parlamentarnymi)

Zdrowe dostosowanie się do tego, co jest, a zwłaszcza do tego, czego zmienić nie można, jest cenną zdolnością umożliwiającą przetrwanie. Jednak bywa ono kosztowne, kiedy po to, by przetrwać rezygnujemy z ważnych dla nas wartości.

Odrobina niedostosowania popycha przecież nas i świat do przodu. To ci, którzy nie zgadzali się z istniejącym stanem rzeczy, doprowadzili do zniesienia niewolnictwa, do zbudowania samochodu, samolotu, telefonu. Bez buntu nie byłoby bluesa, rocka ani rapu. Nie byłoby Van Gogha ani Moneta.

Kiedy dostosowujemy się za bardzo i zbyt długo, to zaczynamy się przyzwyczajać do tego, co nas uwiera, niczym kamyk w bucie. Zaczynamy wierzyć, że kamyk w bucie jest rzeczą normalną, ba - dobrą i pożądaną.

Życzmy więc sobie, byśmy potrafili łączyć dostosowanie z niedostosowaniem, akceptowanie z kwestionowaniem, zgodę z niezgodą.

Poniższy fragment dedykuję tym, którzy z namysłem i troską pochylają się nad tzw „normalnością”, i mają odwagę kwestionować zastaną rzeczywistość. Nie tylko szkolną.

„Inni uczniowie z jej klasy zdają się lubić szkołę, jakby uważali to wszystko za coś normalnego. To dla nich normalne, że ktoś im każe zakładać mundurek, przestrzegać arbitralnych zasad, i że czyha na każde ich potknięcie. Nie uważają szkoły za opresyjne środowisko.

W zeszłym roku Marianne pokłóciła się z nauczycielem historii, bo ten przyłapał ją na spoglądaniu za okno podczas lekcji.

Nikt z klasy nie stanął wtedy w jej obronie. A dla niej to było kompletnie chore, żeby każdego ranka przebierać się w jakiś kostium, dawać się przez cały dzień przepędzać niczym stado po ogromnym budynku, i żeby nawet nie mogła skierować wzroku tam, gdzie chciała. Nawet ruchy jej gałek ocznych podlegały jurysdykcji szkolnych zasad.”

Sally Rooney, „Normal People” (tłumaczenie własne - grono przyjacielskie)

9 września 2023

Odpowiedzialność za akt przemocy, za krzyk, za bicie, za molestowanie, za gwałt, ponosi osoba, która dopuszcza się przemocy, a nie osoba, która doznaje przemocy. Oskarżanie zgwałconej osoby o sprowokowanie gwałtu jest niesprawiedliwe i okrutne.

Masz prawo iść nocą przez Sopot w krótkiej spódniczce czy krótkich spodenkach, masz prawo leżeć na plaży w kostiumie kąpielowym, masz prawo pić alkohol i uśmiechać się, masz prawo pójść samotnie do restauracji czy na dyskotekę, masz prawo to wszystko robić i czuć się bezpiecznie.

To napastnik nie ma prawa Cię zaczepiać, molestować, dotykać Cię bez Twojej zgody. To jego, a nie Twoja wina, że w niektórych miejscach nie jest bezpiecznie.

Jeżeli zostałaś zgwałcona, jeżeli zostałeś zgwałcony, to nie jest to Twoja wina. Nigdy.

4 września 2023

Szkolne wspomnienia - czego nas uczą?

Pamiętasz swoich kolegów i swoje koleżanki z podstawówki albo z kolejnych etapów swojej edukacji? Czy rzeczywiście najlepsi uczniowie wiodą dziś najlepsze życie? Czy sukces w szkole przekłada się na sukces w życiu?

A czy my sami pamiętamy wzory chemiczne, czy potrafimy obliczyć pole powierzchni pod krzywą, czy umiemy dokonać rozbioru logicznego zdania? Czy potrafimy bezbłędnie zastosować czas Present Perfect Continuous? Czy potrafimy narysować komórkę roślinną? A słynny cykl rozrodczy żaby - ile razy w życiu nam się przydał?

Rolą rodziców nie jest wspieranie szkoły w nauczaniu. Rolą rodziców jest wspieranie dzieci w rozwoju. Bądźmy więc zawsze po stronie dziecka. Jeżeli się myli, jeżeli błądzi, jeżeli nie potrafi się uprzejmie zachować - starajmy się empatycznie pomóc mu odnaleźć jego własną, dobrą drogę.

Być może Twoje dziecko nie jest geniuszem matematycznym, ale potrafi pocieszyć kolegę. Może nie lubi angielskiego, ale lubi grać w piłkę. Może Twoje dziecko nie rozumie złożonych poleceń, ale piecze świetne ciastka.

Każde dziecko ma słabe i mocne strony. Odkrywajmy to, w czym nasze dzieci czują się pewnie. Wspierajmy te mocne strony, nawet jeśli nie mają nic wspólnego ze szkołą. Twoja córka nie musi być pisarką, może być spełnioną hodowczynią psów czy koni. Twój syn nie musi być uczonym, może być szczęśliwym cieślą lub piekarzem.

To nieprawda, że szczęście i przyszłość naszych dzieci zależy od ocen na koniec roku czy od świetnie zdanych egzaminów. Ważniejsze dla szczęścia są pogodna akceptacja siebie, znajomość swoich silnych i słabych stron, adekwatna samoocena i umiejętności interpersonalne.

Spokojna atmosfera w domu sprzyja rozwojowi tych właśnie wartości. Częste kłótnie o oceny, nieadekwatne ambicje dotyczące szkolnych osiągnięć, napięcie, zadaniowość, brak czasu na zabawę, na nieskrępowane i nieustrukturyzowane tworzenie, na relaks i wytchnienie - odbierają dzieciom szanse na taki dobry rozwój.

Nie dajmy się ponieść ambicjom. Szkoła to nie wszystko. Kiedy czujemy, że nas jednak porywają społeczne oczekiwania czy ambicja - weźmy spokojny oddech, popatrzmy na wodę, na kamień, na drzewo, na przejrzysty świat i jeszcze raz przypomnijmy sobie: Szkoła to nie wszystko.

29 sierpnia 2023

Kiedy ostatnio słuchałaś ciszy? Z naszego otoczenia nieustannie wyłaniają się dźwięki. Kiedy zapada cisza, włączamy muzykę, radio, komputer… Bywa, że trudno jest wytrzymać ciszę samotności. Również cisza między ludźmi bywa niezręczna, krępująca, czasami wręcz ciężka.

W dobrych relacjach milczy się nam wygodnie. Kiedy jesteś spokojny, nie potrzebujesz zagłuszać ciszy. I nie chodzi wcale o to, by nigdy nie słuchać muzyki - ona przecież jest przyprawą życia, dodaje życiu smaku. Jednak czasem warto popróbować, posmakować, posłuchać własnej ciszy - to w niej rodzą się ważne pytania.

„Sza, cicho sza, czas na ciszę
Już oddech jej coraz bliżej
Tego naprawdę Ci brak
Ona jedna prawdziwy ma smak
Cisza jak ta
Sza, cicho sza, zbliż się do niej
Drga, ledwie drga, blady płomień
Podejdź i zanurz się w nią
Kryształową i czystą jej toń
Zanurz do dna
Bliżej i bliżej, i bliżej, i bliżej masz do niej!
Ciszej i ciszej, i ciszej, i ciszej co dnia!
Kończ, po co ten ciągły hałas
Sam zdwoić go wciąż się starasz
Tak Cię uczyli od lat
Tylko krzykiem zdobywa się świat
A to nie tak, o nie tak!
Sza, cicho sza, czas na ciszę
Tę, którą w swym sercu słyszysz
Kiedyś śpiewało, jak z nut
Teraz gładkie i zimne jak lód
Smutny to cud, o smutny cud!
Bliżej i bliżej, i bliżej, i bliżej masz do niej!
Ciszej i ciszej, i ciszej, i ciszej co dnia!
Bliżej i bliżej, i bliżej, i bliżej masz do niej!
Ciszej i ciszej, i ciszej, i ciszej co dnia, yeah!
Bliżej i bliżej, i bliżej, i bliżej masz do niej!
Ciszej i ciszej, i ciszej, i ciszej co dnia, o-ho!
Bliżej i bliżej, i bliżej, i bliżej masz do niej
Ciszej i ciszej, i ciszej, i ciszej co dnia!
Podejdź i zanurz się w nią
Kryształową i czystą jej toń
Cisza jak ta, jak ta…”

Andrzej Mogielnicki

20 sierpnia 2023

Kobieta kobiecie …

Również my, kobiety, bywamy nosicielkami wartości tradycyjnego patriarchalnie urządzonego świata. Jesteśmy nimi wtedy, gdy krytykujemy inne kobiety za to, że nie zachowują się, nie ubierają się, nie pracują, nie bawią się, nie sprzątają, nie gotują tak, jak „kobieta powinna”. Również wtedy, gdy solidaryzujemy się z osobami utrwalającymi stereotypy na temat kobiet - z osobami krytykującymi „baby za kierownicą”, „kobiecą emocjonalność” czy wychwalającymi rzekomo wrodzone cechy predestynujące nas do pełnienia ról służebnych i opiekuńczych. I wtedy, gdy same siebie nazywamy - niby żartem - „blondynkami”, gdy uśmiechamy się grzecznie w odpowiedzi na komplementy o wątpliwej subtelności, gdy nie protestujemy słuchając dowcipów umniejszających kobiecą godność (często z obawy przed oskarżeniem o nadwrażliwość lub brak poczucia humoru). Tak się też dzieje, gdy plotkujemy na temat innych kobiet albo gdy krytykujemy ich styl ubierania lub swobodę seksualną.

Myślę, że wiele z nas nie docenia potęgi kobiecej przyjaźni. Te przyjaźnie niejednokrotnie trwają przecież dłużej niż związki romantyczne. Przyjaciółki często są przy Tobie, kiedy potrzebujesz wsparcia podczas konfliktów czy po zerwaniu z partnerem. Są przy Tobie bezinteresownie. Przytulają Cię, milczą z Tobą, przynoszą Ci zupę, wyciągają Cię na tańce czy do kina. Prawdziwa, dojrzała przyjaciółka pozwala Ci być, kim jesteś. Nie ogranicza Cię we wzrastaniu, w rozwoju. Szanuje Twoją wolność - daje i przestrzeń, i bliskość,

Wybaczmy więc sobie i swoim przyjaciółkom różne mniejsze i większe grzechy, niedociągnięcia, przejściowe wpadanie w tryby krytykowania, niedoceniania czy plotkowania i spróbujmy wznieść się o jeden stopień wyżej - ku prawdziwej, dojrzałej kobiecej przyjaźni.

Na zakończenie zaś - cytat z wypowiedzi pewnej celebrytki, kobiety wielokrotnie krytykowanej za styl, za życiowe wybory, za bezkompromisowość twórczej ekspresji.

„My, kobiety, musimy zacząć doceniać własną wartość i wartość w sobie nawzajem. Szukajcie silnych kobiet, żeby się z nimi przyjaźnić. Żeby do nich równać. Żeby się od nich uczyć. Żeby się nimi inspirować. Żeby z nimi współpracować. Żeby się wzajemnie wspierać.”

18 sierpnia 2023

Mój eks, moja eks

Niezbyt często odwiedzam muzea. To w Zagrzebiu przywołało mnie jednak nazwą: Muzeum Zerwanych Relacji. Wewnątrz - autentyczne czy nie - eksponaty z różnych stron świata, każdy związany z jakąś zerwaną relacją.

Urwana w połowie zdania wiadomość na żółtej karteczce, rower czerwony jak sama złość, ślubna suknia, której nie dane było stanąć przed ołtarzem, „jego własny telefon, który mi podarował, żebym nie mogła do niego zadzwonić”, i wiele innych małych i dużych pamiątek po łzach rozstania.

Dla mnie najciekawsze były nie tyle przedmioty, ile ich opisy. Dłuższe lub krótsze, bolesne lub pełne nieoczekiwanego humoru. Pisane zawsze w pierwszej osobie liczby bardzo pojedynczej.

Te historie przypominają, że każda relacja jest opowieścią - osobistą, niepowtarzalną, jedyną.

15 sierpnia 2023

Empatii można się uczyć

Wakacje dziecka to czas, gdy emocje związane ze szkołą i z relacjami rówieśniczymi nie są już tak intensywne, więc i dzieciom, i rodzicom łatwiej jest o porozumienie.

To Ty najlepiej znasz swojego syna lub córkę i wiesz, jak rozmawiać w spokojny, nienachalny sposób, bez wywierania presji. To może być rozmowa przy stole, ale równie dobrze podczas zabawy. To mogą być drobne uwagi rzucane mimochodem, komentarze do rzeczywistości albo do wspólnie oglądanego filmu, to może też być własny przykład. Ważne by nie czynić z takich rozmów smętnych dydaktycznych pogadanek. Równie ważne jest, by Twoje dzieci czy wnuki wyraźnie usłyszały od Ciebie, co jest wartością w Twoim życiu.

Jeżeli zależy Ci na dobrym funkcjonowaniu dziecka w szkole, to pomóż mu zrozumieć, że są rzeczy, na które ma wpływ i takie, na które wpływu nie ma. I że to samo dotyczy jego kolegów i koleżanek.

Jedni mają oczy brązowe, a inni niebieskie. Jedni są fizycznie sprawni, inni mają trudności w poruszaniu się. Jedni są wysocy, inni niscy. Jedni urodzili się w Polsce, inni w Ukrainie. Jedni mówią językiem literackim, inni z akcentem. Jedni są wygadani, a inni wycofani. Jedni mają ubrania markowe, a inni - ekologicznie - z second handów. Jedni zakochują się w dziewczynach, a inni w chłopakach. Jednym nauka szkolna przychodzi bez wysiłku, a innym - z dużym trudem. Jedni rozwijają się typowo - inni atypowo.

Na te rzeczy dzieci na ogół nie mają wpływu.

Zatem wyśmiewanie, izolowanie, ignorowanie przez inne dzieci z takich powodów boli podwójnie. Czasem - tak bardzo, że młody człowiek woli umrzeć niż dalej znosić takie życie. Inni jednak żyją, ale przez lata noszą w sobie ból. Jeszcze inni w dorosłym życiu - czasem mając już własne dzieci - przypominają sobie, jak oni sami odnosili się do swoich kolegów czy koleżanek i czują przemożny wstyd albo trudne do zniesienia poczucie winy.

Twoim zadaniem, Rodzicu, jest nauczenie dziecka podstawowej empatii. Proszę, wykorzystaj okazję, że Twój Syn czy Córka są teraz mniej obciążeni, mniej napięci niż w roku szkolnym. Znajdź czas by wysłuchać tego, co w nich płacze, tańczy, śpiewa. Pokaż im, jak ważna jest empatia i akceptacja odmienności. Być może uda Ci się sprawić, że to napięcie również w roku szkolnym będzie nieco mniej dotkliwe.

W przemocowej szkole i dzieci, i nauczyciele żyją w stresie. Beztroska staje się luksusem. Wykorzystajmy więc wakacje, by - paradoksalnie - nad tą beztroską trochę popracować.

Akwarela: Ruth McDonald

12 sierpnia 2023

Jak zając na miedzy…

Zapewne znasz takie osoby, które nieustannie się czymś martwią. Być może i Tobie zdarza się martwić na zapas czymś, co później wcale nie następuje.

Nie każdy lęk jest jednak objawem zaburzenia. Wręcz przeciwnie - wszyscy czasami odczuwamy niepokój. Troska o bliskich, o zdrowie, o finanse, o przyszłość, o środowisko bywa całkowicie adekwatna. Skłania nas przecież do podejmowania działań zapobiegawczych, prozdrowotnych, do racjonalnego gospodarowania pieniędzmi, do opiekowania się innymi i sobą.

Lęk staje się problemem, gdy jest nieadekwatny i paraliżujący. Osoba doświadczająca takiego lęku martwi się tak bardzo, że niekiedy nie jest w stanie normalnie funkcjonować, wychodzić do szkoły, pracy, czy spotykać się z ludźmi.

Czym jest właściwie owo zamartwianie się? Najprościej można je zdefiniować jako nadmierne skupienie uwagi na potencjalnych zagrożeniach. Osoba zamartwiająca się często nie zauważa, że w jej myślenie wkradają się dwa błędy zniekształcające widzenie świata.

1. Pierwszy błąd to przecenianie prawdopodobieństwa wystąpienia zagrażającego zdarzenia. Kiedy się martwisz, że coś się stanie, na przykład, że stracisz pracę, to w wyobraźni możesz tworzyć scenariusz, w którym ta utrata pracy staje się niemal pewna. Realnie oczywiście istnieje pewne niewielkie prawdopodobieństwo, że zostaniesz zwolniona - zamartwianie się polega jednak na nadmuchiwaniu tego prawdopodobieństwa do ogromnych rozmiarów.

2. Drugi błąd polega na wyolbrzymianiu możliwych negatywnych skutków takiego wydarzenia. Skutkiem utraty pracy może być przecież znalezienie lepszej posady, albo zyskanie czasu na wymarzoną podróż czy szkolenie. Natomiast zamartwiając się, myślimy raczej o bezrobociu, ubóstwie, utracie domu, a nawet przyjaciół.

Takie skupianie uwagi na zagrożeniach bywa źródłem napięcia, czasem pogubienia się, utraty zaufania do siebie, do zbudowanej przez lata swojej sieci wsparcia, do własnej zdolności radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Niekiedy - prowadzi do rozpaczliwych prób kontrolowania otaczającego świata i bliskich ludzi, bez zrozumienia, że nie wszystko można zaplanować, przewidzieć i skontrolować.

Zając uwieczniony na poniższym zdjęciu tak usilnie wypatrywał zagrożeń przed sobą, że nie zauważył, gdy podeszłam z drugiej strony. Zamartwiająca się osoba jest czujna jak ten zając na miedzy, nasłuchujący, z której strony nadciąga zagrożenie, wystawiony na strzały myśliwego o wiele bardziej, niż gdyby sobie spokojnie buszował w trawie, podgryzał słodkie liście i dobrze się bawił.

Życzę więc nam wszystkim zdrowego troszczenia się o siebie i świat, bez popadania w przesadę w żadną stronę.

22 lipca 2023

Właśnie przeczytałam „Jak płakać w miejscach publicznych” Emilii Dłużewskiej. Autorka pisze o sprawach trudnych, wręcz mrocznych, w takim stylu, że książka śmiało nadaje się na lekturę wakacyjną.

Treść jest poważna, autentyczna i głęboko przejmująca. Trzeba więc prawdziwego kunsztu pisarskiego, by opowiedzieć o doświadczeniu osoby, której wnętrze boli - bez uciekania się do tanich czułostkowości, oklepanych frazesów czy zdechłych metafor. To jest tekst żywy - pełen humoru i licznych odniesień do współczesności.

Czytałam z zadumą, z szacunkiem, ale i z uśmiechem. Może nawet - z uśmiechami.

21 lipca 2023

Z oddali jednakowi. Z bliska - każdy inny.

13 lipca 2023

“Wszystko polega na tym, żeby człowiek był taki, jaki jest, żeby nie wstydził się chcieć tego, czego chce i marzyć o tym, o czym marzy. Ludzie są na ogół niewolnikami konwenansów. Ktoś im powiedział, że powinni być tacy i tacy, i starają się być takimi aż do śmierci, nie wiedząc nawet, kim byli i są naprawdę. Nie są więc nikim i niczym, postępują niejednoznacznie, niejasno, chaotycznie. Człowiek przede wszystkim musi mieć odwagę być sobą.”

Milan Kundera, Żart

5 lipca 2023

“Życie – jedyny sposób, żeby obrastać liśćmi,
łapać oddech na piasku, wzlatywać na skrzydłach,
być psem, albo pogłaskać go po ciepłej sierści,
odróżniać ból od wszystkiego, co nim nie jest,
mieścić się w wydarzeniach, podziewać w widokach,
poszukiwać najmniejszej między omyłkami.

Wyjątkowa okazja, żeby przez chwilę pamiętać,
o czym się rozmawiało przy zgaszonej lampie,
i żeby raz przynajmniej potknąć się o kamień,
zmoknąć na którymś deszczu, zgubić klucze w trawie,
i wodzić wzrokiem za iskrą na wietrze,
i bez ustanku czegoś ważnego nie wiedzieć.”

~Wisława Szymborska

1 czerwca 2023

We wsi był telewizor, dorośli czasami schodzili się coś tam oglądać, ale nie przypominam sobie, by kiedykolwiek zaproszono tam dzieci. Nie mieliśmy komórek, tabletów, gier komputerowych. Niektórzy z nas nie mieli nawet butów.

Nie znaliśmy nudy. Mieliśmy sady i pola, i samotne drzewo czarnej morwy. Wiśnię, po której pniu spływały słodkawe gęste soki, nazywane przez nas klejem. Robiliśmy lalki z kolb kukurydzy (tak, również chłopcy). Z zapałem godnym olimpijskich mistrzostw pluliśmy pestkami czereśni. Mieliśmy ulubione konie i psy, i krowy, z których każda miała swoje imię. Podkradaliśmy z sadów niedojrzałe jabłka, przed którymi ostrzegali nas dorośli, natomiast bardzo uważaliśmy na sprzęty rolnicze, z których największą grozę budziła napędzana ręczną korbą sieczkarnia. Od rana do wieczora biegaliśmy po polach i po łąkach. Byliśmy niewątpliwie brudni. Beztroscy. Wolni.

Dzieci wakacyjne, śniade, deszczowe, słoneczne i błotne, obdarzone niezaborczą miłością dorosłych.

Wszystkim dzieciom życzę takiego czasu i takich doświadczeń, które zaciekawią je i zaangażują mocniej niż komórka czy telewizyjna bajka. Życzę poniesienia tych doświadczeń w dorosłość, niczym skarb, którym można się cieszyć nawet po latach.

Dorosłym zaś - z okazji Dnia Dziecka - proponuję przygodę: wyprawę w poszukiwanie skarbu w krainie własnej pamięci. Albo chociaż na lody… 🙂

30 maja 2023

Ten, kto myśli, że Cię poznał na wylot, patrzy bardzo płytko. Jeśli ktoś się Tobą znudził, to znaczy, że nie patrzy głębiej, że Cię nie widzi. W każdym z nas są bowiem niewyczerpane pokłady niewiadomego, nieświadomego, niespodzianego.

Niektórzy twierdzą, że nudzą się, chodząc wielokrotnie tymi samymi ścieżkami albo spotykając się wciąż z tymi samymi ludźmi. „Już to widziałem”, mówią. „Dobrze ją znam, nic już mnie w niej nie zadziwi”, twierdzą.

Takie zdania niosą w sobie ukryte założenie, że miejsca i ludzie są sztywnymi, niezmiennymi strukturami. A przecież w każdym i w każdej z nas nieustająco pulsuje życie. W każdej chwili reagujemy na zmieniający się świat. Co więcej, my sami też ten świat zmieniamy.

Idąc po tej samej wilgotnej ścieżce nawet po raz setny, zostawiamy na niej swój ślad. Niekiedy jakaś część ścieżki zostawia ślad w nas - nie tylko w postaci ziemi na podeszwie buta, ale i wspomnienie, obraz, zapach, tęsknotę, nową myśl czy nagły zachwyt.

Podobnie jest z ludźmi, jeśli patrzymy uważniej i głębiej - widzimy płynącą w nich siłę życia. Prawdziwe spotkanie drugiej osoby - to spotkanie również ze zmianą. Zmianą w niej i zmianą w sobie.

I choć do rozwoju potrzebujemy zupełnie nowych doświadczeń, eksplorowania całkiem nieznanych ścieżek i poznawania innych ludzi, to przecież ciągła pogoń za nowościami i atrakcjami jest skazywaniem się na życie powierzchowne i - wbrew intencjom - na nieustające uciekanie przed nudą.

Czasami - w świecie tak bardzo promującym pogoń za atrakcjami - trudno jest złapać równowagę. Tym, co może pomóc - jest uważność na te rzeczy, miejsca i osoby, które wydają się nam dobrze znane. Kiedy włączymy światełko uważności, to w znanym i starym odkrywamy nieznane i nowe.

I niby ten sam człowiek, a przecież widzisz nieoczywisty uśmiech, zaskakujący grymas na twarzy, jakieś zamyślenie, łzę wzruszenia. Nowe, nieznane, głębokie światy.

I niby ta sama oswojona droga - a przecież pokazuje Ci swoje nieoczekiwane piękno - życie pulsujące w pęcherzykach powietrza na wodzie.

Jeśli zatem ktoś się Tobą znudził, to być może znaczy, że jeszcze nie zaczął Cię poznawać.

25 maja 2023

Pamiętajmy, że kobiety, które są matkami, są też ludźmi. Mają twarze i stopy, i marzenia, myśli, wewnętrzne uśmiechy, pomysły, wiersze, ulubione miejsca, pragnienia wielkie i małe.

Nie czyńmy z kobiet-matek wielkich bogiń płodności. Widzenie kobiet wyłącznie przez pryzmat ich płodności - to ich umniejszanie i dewaluowanie. Ustawianie ich na piedestale boskości - to idealizowanie i tworzenie niemożliwych do spełnienia oczekiwań. A matki, choćby nie wiem jak kochały, są po prostu zwykłymi ludźmi.

Zwykłym ludziom - matkom składam więc życzenia z okazji Dnia Matki i dołączam fragment wiersza Wisławy Szymborskiej.

Fetysz płodności

„Wielka Matka nie ma twarzy.
Na co Wielkiej Matce twarz.
Twarz nie potrafi wiernie należeć do ciała,
twarz się naprzykrza ciału, jest nieboska,
narusza jego uroczystą jedność.
Obliczem Wielkiej Matki jest wypukły brzuch
z ślepym pępkiem pośrodku.

Wielka Matka nie ma stóp.
Na co Wielkiej Matce stopy.
A gdzież to jej wędrować.
A po cóż by miała wchodzić w szczegóły świata…”

21 maja 2023

Dlaczego inni mają lepiej?

Duże przedsięwzięcia, odległe cele, długie drogi, często nas onieśmielają. Widzimy przed sobą ogrom zadań i boimy się, że możemy im nie sprostać.

Czym różnią się od siebie osoby, które skutecznie realizują swoje cele od tych, którym brakuje motywacji?

Większość z nas potrafi w przybliżeniu określić, czego pragnie, choć takie pragnienia mogą być przeróżne: żyć zdrowo, żyć beztrosko, schudnąć, przytyć, uniezależnić się, znaleźć partnera, pięknie tańczyć, mieć dużo pieniędzy, podróżować… Innymi słowy, potrafimy odpowiedzieć sobie na pytanie „Co?”

Jednak osoby, które z powodzeniem realizują cele - nie zatrzymują się na tym, lecz idą o krok dalej, zadając sobie jeszcze pytanie: „Jak?”. Motywacja do działania składa się bowiem z dwóch elementów: z pragnienia zmiany i z konkretnych umiejętności, pozwalających tę zmianę wprowadzać.

Część z nas zatrzymuje się na etapie: „Nie tak powinno być.” Jest w tym zdaniu bierne oczekiwanie, że zmiana dokona się sama. To rodzaj niezdrowego optymizmu, wiary, że świat sam się przed nami otworzy, jak rozkwitający wiosną pąk kwiatowy. I rzeczywiście, niekiedy tak się zdarza - świat się do nas uśmiecha i całkowicie bez naszego wysiłku coś nam podaruje.

Jednak zwykle potrzebujemy nieco podziałać, by zrealizować ważne dla nas cele. Potrzebujemy wiedzieć nie tylko „Co?”, ale i „Jak?”

Owo „Jak?” obejmuje przede wszystkim znajomość siebie i swoich możliwości, a nie tylko pragnień. Lepiej jest ustalić realistyczny cel, jakim jest poświęcenie siedmiu minut trzy razy w tygodniu na gimnastykę, niż nierealistyczną godzinę dziennie. Tu ważna jest znajomość siebie, swoich możliwości i potencjalnych pokus, odciągaczy, pomniejszych pragnień. One też są ważne i na etapie planowania trzeba je uwzględnić. Tym, co przeszkadza bowiem w osiąganiu celów wymagających wytrwałości, jest nasza naturalna i zdrowa tendencja do dostarczania sobie drobnych przyjemności.

Potrzebujemy działań podtrzymujących naszą motywację. Bardzo ważne jest - w przypadku celów dużych i złożonych - podzielenie go na mniejsze etapy, na drobne cele, których wykonanie będzie dla nas budujące i będzie nagrodą samą w sobie.

Tym, co nas odciąga od celu, jest nasza chęć wypoczywania, słodkiego lenistwa, nicnierobienia, bezprzedmiotowych zajęć. Jeżeli podjęliśmy jednak racjonalną decyzję, a nasz cel uwzględnia nasze realne możliwości, to potrzebujemy pewnej dozy sztywności, którą psychologowie nazywają samokontrolą. Polega ona na niewchodzeniu w negocjacje z naszą tendencją przyjemnościową w trakcie realowania celu.

Te negocjacje odbyły się przecież już wcześniej, na etapie tworzenia celu. Nasz umysł jest bowiem tak skonstruowany, że z łatwością wytłumaczy nam zasadność oddania się słodkiemu lenistwu, a nie - na przykład - nauce języka obcego czy ćwiczeniom.

Podsumowując - jeśli chcemy skutecznie realizować cele - słuchajmy podszeptów optymizmu, ale tego zdrowego, zakładającego nasz aktywny wpływ na zmianę. Ustalajmy cele zgodne z naszymi pragnieniami, ale które są realistyczne, czyli nie nazbyt ambitne, ale uwzględniające nasze „słabości”. Dzielmy zadania na etapy. Cieszmy się wykonaniem każdego z nich. I pamiętajmy, jak ważna jest samokontrola czyli wchodzenie w negocjacje z tą częścią siebie, której się nie chce, na etapie planowania, a nie na etapie wykonywania zadania.

I niemniej ważne: nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku. Bez tego pierwszego kroku nic się raczej nie wydarzy.

12 maja 2023

Nikt nie pyta oceanu…

W czasach mojej młodości nieczęsto można było spotkać mężczyznę z małym dzieckiem. Dziś to się na szczęście zmienia.

Ojcowie, którzy z szacunkiem podchodzą do rodzicielstwa, nie definiują się już wyłącznie przez pryzmat „żywiciela rodziny”. Coraz częściej krytykowana lub wręcz wyśmiewana jest koncepcja, jakoby mężczyzna „pomagał” kobiecie w domu lub przy dziecku, bo coraz głębsze jest zrozumienie istoty partnerstwa: zajęcia domowe i opieka nad dzieckiem to w równej mierze odpowiedzialność matki i ojca. Nie oznacza to, że rodzice nie mogą ustalić pewnego podziału obowiązków czy kompetencji - tak długo, jak odpowiada to wszystkim zainteresowanym i służy dziecku.

Składając całą odpowiedzialność za dobrostan malucha na barki jedej osoby - najczęściej matki - nie tylko nadmiernie ją obciążamy. Tak naprawdę tracą wszyscy. Tata, który nie zajmuje się synem czy córką na codzień, wiedzie być może nieco wygodniejsze życie, jednak pozbawia siebie i dziecko czegoś ogromnie cennego - budowania tej szczególnej więzi, która jest pochodną codziennej obecności i uważnej, troskliwej opieki.

Dlatego z radością obserwuję młodych mężczyzn, którzy z czułością i niewymuszoną energią pomagają małemu człowiekowi eksplorować świat, odkrywać jego barwy i smaki. Co więcej - pomagają dziecku rozpoznawać jego czy jej własną sprawczość, własną bezbronność i siłę zarazem.

Dzieci wychowywane w domach, w których role rodzicielskie nie są sztywno przypisane do płci, mają większą szansę na poznanie życzliwego świata i mężczyzn, i kobiet, a światy te dostrzec jako niekoniecznie przeciwstawne, niekoniecznie sztywno oddzielone. Bo przecież naprzemienna czy wspólna opieka nad dzieckiem mogłaby być po prostu falującą serdeczną obecnością.

Nikt nie pyta oceanu, czy jest ojcem czy matką, a przecież wszyscy z niego wyszliśmy…

26 kwietnia 2023

Twój czas. Twój zegar. Twoje czekanie. To ważne, by zanadto nie spieszyć się z podejmowaniem decyzji, ze spełnianiem marzeń. Dobrze jest choćby w przybliżeniu wiedzieć, czego naprawdę potrzebujemy, a czego nie chcemy.

Niekiedy jednak tak długo czekamy, tak zwlekamy z wyruszeniem w drogę, że przestajemy być zdolni do zrobienia choćby jednego kroku, a nasze cele przestają być wykonalne. Ludzie, których mieliśmy przeprosić - odchodzą. Ci, których opowieści chcieliśmy posłuchać - tracą pamięć. Dzieci, z którymi mieliśmy spędzić czas - wyfruwają z gniazda. Proces rekrutacyjny w firmie, do której chcieliśmy aplikować - zostaje zamknięty. Osoba, którą chcieliśmy zaprosić na randkę, nie jest już wolna.

Młodość jest jak przestronne pomieszczenie o wielu drzwiach. Spoglądamy przez dziurki od klucza i widzimy fragmenty tego, co za drzwiami. Przyszłość jest niewyraźna, niepewna… Wybierając jedne drzwi - tracimy pozostałe możliwości. Niekiedy - bezpowrotnie. Jednak skupiając się zbyt długo na tym, co musimy utracić - tracimy wszystko. Stajemy się zakładnikami własnego umysłu. Drzwi, którymi mieliśmy wyjść - powoli się zatrzaskują, a my zostajemy w zakurzonym pomieszczeniu o wielu zamkach, marząc o słońcu i deszczu, i zielonej drodze.

Ryzyko jest wpisane w sensowne życie. Być może nieraz zatęsknisz za pokojem, w którym mogłeś wybrać inaczej. Nikt nigdy i nikomu nie da pewności, że droga, którą wybierasz, będzie gładka, perfekcyjna, bez dziur i wykrotów.

Wręcz przeciwnie - będzie błądzić pośród nieznanych terenów, będzie niespodziewanie zakręcać, wspinać się na wysokie szczyty i schodzić w cieniste doliny. Nieprzewidywalna.

Ważne, by to była Twoja droga. Twoja decyzja. Twoi ludzie. Twoje plemię.

22 kwietnia 2023

Kuchnie, salony, przedpokoje i łazienki - potrafimy dbać o nie nawet kosztem zdrowia.

A gdyby tak dziś jedną minutę tej uwagi poświęcić naszemu wielkiemu domowi - Ziemi?

Może to będzie mini sprzątnięcie czegoś w bezpośrednim otoczeniu, może rozmowa z dzieckiem, może docenienie drzewa za oknem…. A może tylko (i aż) chwila wdzięczności wobec tej Ziemi, która nas nosi i znosi.

Nasza Ziemia, nasz Dom. Innego Domu nie będzie.

17 kwietnia 2023

Kiedy mówimy o czymś dla nas ważnym, to często potrzebujemy po prostu życzliwego ucha - wysłuchania i zainteresowania. Tymczasem powszechną praktyką w rozmowie jest nie tyle postawa zaciekawienia, ile konfrontacji.

Kiedy wyrażasz swoje zdanie na jakiś temat, to jak często Ci się zdarza, że Twój rozmówca pyta, jak do tego doszłaś? Jak często zadaje Ci dodatkowe pytania, które pomogłyby mu lepiej zrozumieć Twoje stanowisko?

Może zauważyłaś, że niektórzy słuchacze - bardziej lub mniej cierpliwie - czekają tylko aż skończysz, po to by wreszcie móc wyrazić swoje zdanie, by zaprzeczyć lub potwierdzić, by wskazać błędy w Twoim rozumowaniu lub chociażby udzielić Ci rady albo przytaknąć, często bez podjęcia próby głębszego zrozumienia.

Dzieląc się z innymi swoimi przeżyciami, emocjami, spostrzeżeniami, doświadczeniami - wychylamy się ku Drugiemu Człowiekowi, otwieramy zamknięty dom samotnego przeżywania, przekraczamy własne granice.

Potrzebujemy wtedy skupienia na tym, co w nas, a nie dyskutowania, doradzania, argumentowania, szukania racji czy wytykania błędów. Tyle się może wydarzyć w towarzystwie osoby, która umie słuchać - spokojnie i z autentycznym zaciekawieniem.

Potrzebujemy drugiego człowieka, potrzebujemy tej bezpiecznej przestrzeni, w której możemy się poczuć przywitani…

Drugi człowiek pomaga mówiącemu tworzyć narrację, pomaga budować ze słów, układać słowo na słowie niczym kamień na kamieniu. Daje czas i przestrzeń. Kiedy natomiast wtrąca się z niepotrzebną mądrością, z nieproszonymi radami, z własną opowieścią czy z dyskusją, to ryzykuje, że słowa przestaną być tworzywem a mogą zranić - jak kamienie.

13 kwietnia 2023

Nie tylko o bzdurach

Niektóre powiedzonka - bezrefleksyjnie akceptowane - są po prostu bzdurami. Jednym z moich najbardziej nieulubionych jest „Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni”. To oczywista nieprawda. Trudne doświadczenia mogą zarówno wzmacniać, jak i osłabiać. Podsuwanie takich frazesów cierpiącej osobie jest zwykłym brakiem empatii.

Inne, którego nie lubię, to „Żyj tak, jakby każdy dzień był ostatnim”. Wdrożenie tej wątpliwej życiowej mądrości posłałoby jednych na manowce bezrobocia, innych - bezsenności, jeszcze innych - zapędziłoby do codziennego porządkowania papierów czy spisywania testamentów. Bezrefleksyjne akceptowanie takiej rady czasami służy uzasadnianiu impulsywnych, niezdrowych zachowań.

Pomimo krytycznego nastawienia do tych powiedzonek, nie odrzucałabym ich w całości. Każde z nich zawiera ziarno prawdy. Trudne doświadczenia rzeczywiście mogą nas czegoś nauczyć. Wyobrażenie sobie przysłowiowego ostatniego dnia może nam przypomnieć, co jest dla nas naprawdę ważne.

Mam dziś dla Ciebie propozycję na trudny dzień. Czasem niełatwo jest się zdobyć na cierpliwość wobec osób które kochamy, na których nam zależy, na przykład wobec dziecka. Może przyda Ci się moje narzędzie: prosty w zastosowaniu eksperyment myślowy.

W takiej chwili braku cierpliwości wyobraź sobie, że masz 90 lat, a to, co dzieje się dziś to zamierzchła przeszłość. Wyobraź sobie, że (niczym w filmie) los oferuje Ci (dziewięćdziesięciolatce) krótką podróż w czasie. Możesz się cofnąć tylko do tej jednej godziny swojego życia. Takie wyobrażenie może Ci pomóc łagodniej spojrzeć na dziecko, na tę sytuację, na swój sposób reagowania.

Jest w tym narzędziu ogromna moc. Ta moc zależy jednak od tego, czy go nie nadużywasz. Bezrefleksyjne stosowanie tego narzędzia może bowiem doprowadzić do nadużywania samej siebie.

Po pierwsze, nie stosuj go nigdy do cierpliwego znoszenia jawnej przemocy. Sytuacje, w których doświadczasz przemocy wymagają innych strategii.

Po drugie upewnij się, że nie stosujesz go zbyt często. Nie da się żyć bez przerwy na najwyższych obrotach. Nie można na każdą godzinę spoglądać z perspektywy dziewięćdziesięciolatka. Nie można na każde źdźbło trawy spoglądać z lotu ptaka. Czasami jednak warto.

Zachowajmy ten sposób na szczególne chwile, gdy potrzebujemy wzmocnienia, cierpliwości i przypomnienia, co jest dla nas naprawdę ważne. Życzę nam wszystkim zanurzania w tym, co jest blisko bez zapominania o szerokiej i barwnej perspektywie.

7 kwietnia 2023

Niech te Święta będą dobre, proste i pełne życia.

3 kwietnia 2023

Kwiecień - miesiącem świadomości autyzmu

„Kiedy nie rozumiem zasad Twojego świata, nazywasz mnie niegrzecznym, niekulturalnym, niewychowanym, dziwnym lub agresywnym.
Chcesz, bym rozumiał Twój świat i stosował się do Twoich zasad.
A czy Ty spróbowałeś kiedyś zrozumieć mój świat? Głębię moich uczuć?
Spróbuj. Proszę.”

24 marca 2023

Na wesoło, całkiem poważnie…

Żyjemy w takim miejscu globu i w takich czasach, w których od maleńkości uczymy dzieci rzekomo odpowiedzialnego podejścia do życia, pracowitości i obowiązkowości. Kiedy rodzice wymieniają się opowieściami o swoich pociechach, to czasami przybiera to karykaturalną formę prześcigania się w wyliczaniu sukcesów, osiągnięć i umiejętności malucha.

Jeżeli dziecko nie potrafi jeść łyżeczką tak jak jego rówieśnicy, jeżeli nie siada na nocnik, jeżeli nie przynosi serduszek czy szóstek ze szkoły, jeśli nie dostaje czerwonych pasków - to takie dziecko bywa postrzegane jako gorsze niż to, które jest chlubą i przedłużeniem ambicji rodziców, którym można się pochwalić, które jest czyste, schludne i świetnie zorganizowane.

Zbyt rzadko słyszę opowieści innego rodzaju: moja córka potrafi się szczerze śmiać, mój syn ma niesamowitą wyobraźnię i wymyśla zupełnie nowe gry, moje dzieci potrafią spontaniczne działać i odczuwać radość podczas zabawy.

Tymczasem nieustrukturyzowana i niezaplanowana przez dorosłych zabawa jest niezbędna do prawidłowego rozwoju. To właśnie zabawa bez konkretnego celu uczy nas czerpania przyjemności z procesów a nie efektów, uczy skupienia na tu i teraz, a nie na enigmatycznej przyszłości.

Czy pamiętasz, co mówili dorośli, kiedy jako dziecko rysowałaś, malowałaś, gdy budowałaś zamki z piasku? Czy interesowali się tym, jak się czułaś, czy doceniali Twoje zaangażowanie, czy pytali jak się przy tym bawiłaś, czy tylko oceniali efekty tej aktywności? Innymi słowy: czy doceniali, czy oceniali?

Doceniając proces, zaangażowanie, samą aktywność mogli mówić: „Wydawało mi się, że byłaś bardzo skupiona, kiedy to malowałaś”,, „Widziałam uśmiech na Twojej twarzy, gdy to budowałeś”, „Miałaś taką spokojną twarz, kiedy to wycinałaś. Ciekawy jestem, co wtedy czułaś.” „Czy to było dla Ciebie trudne?”

Natomiast oceniając, skupiając się na efekcie, mogli mówić: „Ale piękny rysunek”, „Śliczna praca”, „Pokaż cioci, jaki ładny obraz namalowałeś”. „A jakie oceny miały inne dzieci?”.

To pierwsze podejście, czyli docenianie procesu, uczy dziecko samoobserwacji, uczy rozpoznawania tego, co je cieszy, a co nie. Jest zaczątkiem autentycznej wewnętrznej motywacji do działania. Rozwija też zdrową beztroskę, optymizm, radość życia. Uczy i tego, że nasza wartość dla innych nie jest wypadkową naszych osiągnięć i sukcesów, ale że jest naturalną konsekwencją naszego bycia z innymi ludźmi, więzi jaką z nimi tworzymy.

To drugie podejście, czyli ocenianie efektów, uczy, że musimy zaciskając zęby dążyć do doskonałości, do perfekcji, do uznania naszych osiągnięć. I chociaż uczy nas również pracowitości i wytrwałości, to uzależnia nas w tym od ocen innych ludzi (a w późniejszym czasie tworzy nawyk nieustannego oceniania siebie), co sprawia, że przestajemy być autentyczni w naszych działaniach. Usztywniamy się, tracimy zdolność do radości, do beztroskiej zabawy, do odczuwania przyjemności.

Konsekwencje zbyt poważnego podejścia do życia są naprawdę bolesne. Oto, co pisze na ten temat Joel Vos, który naukowo zajmuje się badaniem poczucia sensu w życiu:

„Kiedy ludzie mówią, że z trudem przychodzi im doświadczanie sensu życia, to jednocześnie często opowiadają o tym, że zawsze byli zbyt poważni, że nie potrafili się bawić. Jeżeli czujesz, że utknęłaś, że jesteś w swoim życiu zablokowana, to zacznij bawić się jak dziecko…” #JoelVos

Zatem dziś z całą powagą razem z Joelem Vosem nawołuję: nie bójmy się bawić jak dzieci.

21 marca 2023

„Zobaczyć świat w ziarenku piasku,
Niebiosa w jednym kwiecie z lasu.
W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar,
W godzinie – nieskończoność czasu.”

~William Blake

20 marca 2023

Dzień Szczęścia

Czy wiesz, że większość działań, którym poświęcamy czas, raczej nie czyni nas szczęśliwymi? Sonja Lyubomirsky, jedna z czołowych badaczek zajmujących się szczęściem, przyglądała się życiu jednojajowych bliźniąt wychowywanych razem i osobno.

Z jej badań wynika, że znaczna część naszego zadowolenia z życia jest dziedziczona. Co to oznacza w praktyce? Otóż każdy z nas ma coś w rodzaju pewnego średniego, właściwego dla siebie, podstawowego poczucia szczęśliwości. Różne życiowe wydarzenia - spadki, wypadki, ubytki, nabytki, podwyżki czy obniżki zarobków - na chwilę zmieniają nasze poczucie zadowolenia z życia, jednak mamy tendencję, by po upływie pewnego czasu powracać do owego podstawowego poziomu szczęścia.

Sonja Lyubomirsky twierdzi, że ta odziedziczona po przodkach baza odpowiada w 50 procentach za nasze poczucie szczęścia. Tylko 10 procent to zewnętrzne okoliczności, np. nasze dochody, przeprowadzki, a nawet zmiana stanu cywilnego. A skoro po pewnym czasie przyzwyczajamy się do większej przestrzeni, do zwiększonych dochodów, do nowego miasta, a nawet do nowej żony czy męża, to owe zmiany mają stosunkowo niewielki długoterminowy wpływ na nasze poczucie szczęścia.

Co zatem ma wpływ? Dlaczego jedno z bliźniąt bywa szczęśliwe i spełnione, a drugie niezadowolone z życia, pomimo takiej samej puli genów, podobnego stanu zdrowia i pozornie takich samych zewnętrznych okoliczności?

Otóż aż w 40 procentach za szczęście odpowiada to, w jaki sposób żyjemy i co robimy. Sonja Lyubomirsky porównuje aktywności, które pozwalają nam długodystansowo podtrzymywać poczucie szczęścia, do pompowania opon w rowerze.

Pompowanie opon czy smarowanie ruchomych części to stałe i oczywiste elementy utrzymania roweru w sprawności. Podobnie my, ludzie, możemy i potrzebujemy dbać o siebie. Dwa najważniejsze elementy utrzymywania „sprawnego” poczucia szczęścia to rozwój osobisty i więź z innymi ludźmi.

Szukanie osobistych znaczeń i wartości, satysfakcjonujących sposobów spędzania czasu czy podążanie za prawdziwymi pasjami ma więcej sensu niż nabycie kolejnego gadżetu lub samochodu. Policz, ile godzin pracujesz, by kupić nowe metalowe pudełko, które zawiezie Cię z punktu A do punktu B… Może wolałabyś spędzić te długie godziny zupełnie inaczej?

Życie w małym domku wykutym w skale może być lepsze niż zamieszkiwanie w luksusowej rezydencji. Miłe wieczory z przyjaciółmi przy makaronie polanym sosem ze słoika mogą bardziej podtrzymywać szczęście niż wystawne przyjęcia, podczas których widzimy zastawy i potrawy, a zapominamy o ludziach. Weekendowe spacery, nawet w niepogodę, mogą stać się nawykiem bardziej uszczęśliwiającym niż pucowanie mieszkania „na błysk”. Praktykowanie i pielęgnowanie w sobie wdzięczności może dać więcej poczucia sensu i szczęścia niż nawykowe narzekactwo. Aktywność fizyczna jest nie mniej potrzebna niż leżenie do góry brzuchem.

Nie namawiam tu do wydziubywania jaskiń w skałach, do niezdrowego jedzenia, do rezygnacji z domów, samochodów czy wystawnych obiadów. Zapraszam raczej do uważnego przyglądania się sobie i swoim wyborom. Tylko Ty możesz wiedzieć, jakie czynności sprawiają, że życie Ci lepiej smakuje… Jednak żeby to odkryć, potrzebujesz gotowości do eksperymentowania, do podejmowania ryzyka, do próbowania nowych smaków.

Zainteresowanych tematem odsyłam do książek Sonji Lyubomirsky, a dziś, z okazji Międzynarodowego Dnia Szczęścia - życzmy sobie zwykłego (a nie jakiegoś super nadzwyczajnego) poczucia szczęścia.

10 marca 2023

„Facet ma w życiu lekko”, „Mężczyźni są prości w obsłudze”, „Oni myślą tylko o jednym”, „Wiadomo, jacy są faceci”, „Mężczyzna niczym się nie musi przejmować”, „Chłopcy nie mają tak głębokich uczuć jak dziewczynki”. Chcę te zdania nazwać wprost: są to wypowiedzi umniejszające, dyskryminujące i seksistowskie. Są równie nieprawdziwe jak „Baba za kierownicą”, „Baba z wozu, koniom lżej”, „Blondynki są wśród nas”, „Kobiety są delikatniejsze i bardziej emocjonalne niż mężczyźni” itd.

Ostatnio częściej - i zapewne nie bez powodu - mówi się o seksistowskich postawach wobec kobiet. Po stuleciach męskiej dominacji, jedne z nas wolniej, inne szybciej - zdobywamy niezależność w różnych obszarach życia.

Niestety, niekiedy tak nas ta niezależność cieszy, że bierzemy odwet za przeszłość i angażujemy się w rozmowy, żarty i zachowania, których podtekstem jest niższość męskiej natury. Czynimy to z entuzjazmem godnym lepszej sprawy.

Tymczasem psychika męska wcale nie jest prosta. Życie człowieka, który chce nadążać za współczesnością, nie jest łatwe. Inteligentni i refleksyjni mężczyźni są - tak jak i kobiety - targani przez sprzeczności i absurdy społecznych oczekiwań.

Z jednej strony mamy przecież tak wiele mentalnych pozostałości „świata dinozaurów”, kiedy to mężczyzna miał być zawsze silnym i niezawodnym żywicielem rodziny. Z drugiej - jest realność i konfrontacja z silnymi, finansowo niezależnymi kobietami, które niekoniecznie w mężczyźnie szukają dostarczyciela dóbr materialnych. To bywa trudne do pogodzenia.

Z jednej strony stare stereotypy niewzruszonych mężczyzn, nieokazujących emocji (poza złością - bo ta była im przecież dozwolona), a które najlepiej może symbolizuje wyświechtane „chłopaki nie płaczą” czy „bądź twardy”. Z drugiej strony zaś rosnące społeczne oczekiwania i indywidualne pragnienia, by mężczyzna umiał i chciał rozmawiać o uczuciach, o relacjach, o wewnętrznych doświadczeniach.

Z jednej strony stare, tradycyjne wartości i czarno-białe rozumienie tego, czym jest płeć, relacja, związek, rodzina. Z drugiej zaś zupełnie nowy, różnorodny, wielobarwny, tęczowy świat, w którym mamy wiele znaczeń, warstw, odcieni. W takiej rzeczywistości trudno się niekiedy odnaleźć chłopcom wychowanym w czarno-białym świecie, jeżeli nie towarzyszy im namysł, refleksja i otwartość na zmianę perspektywy.

Nie twierdzę, że mężczyznom jest trudniej niż kobietom. Chcę tylko zwrócić uwagę na to, byśmy my - kobiety, nie ignorowały męskich dylematów i trudności, byśmy nie dały się znowu ustawić w roli męczennic („Oni mają łatwo, my to dopiero mamy trudno”).

Tak naprawdę, nie chcę po raz kolejny dzielić świata na męski i kobiecy. Jesteśmy ludźmi i bez trudu zaakceptuję przemianę Dnia Kobiet i Dnia Mężczyzn w Dzień Człowieka.

Dużo dobra i wytrwałości życzę nam wszystkim: tym, dla których zmiana to zderzenie z twardymi kolcami kaktusa, i tym dla których nie zmiana - ale dotychczasowe życie - jest przedzieraniem się przez gąszcz sukulentów.

Ja sama patrzę w przyszłość z ciekawością i nadzieją. Tam, za tymi kolcami widać szerokie morze.

8 marca 2023

Co to znaczy „być kobietą”?

Czasy domagają się szukania nowych znaczeń słowa „kobieta”, co może być trudne nie tylko dla osób z mojego pokolenia. Iluż młodych, w wieku, w którym ludzie zazwyczaj łączą się w pary, doświadcza ogromnej frustracji, ponieważ niekiedy trudno im sprostać zmianom…

Wielu kobietom nie wystarcza dziś rola uległych opiekunek domowego ogniska i zastępczych mam dla swoich mężów. Chcą mieć prawo do radości i swobody, do decydowania o swoim życiu, do przyjemności, do bezpiecznego i satysfakcjonującego seksu, do zarabiania pieniędzy, do realizowania swoich wartości i potrzeb.

Ta zmiana otwiera ogromną szansę również przed mężczyznami - szansę rozwoju ignorowanych lub dewaluowanych wcześniej wartości. Bo przecież mężczyzna dziś nie musi już być twardy, nieczuły, bezradny w obliczu domowych obowiązków. Nie musi zaniedbywać tej części siebie, która jest wrażliwa i delikatna, tej, która pragnie czułości ale i czułość potrafi ofiarować. Dziś młodzi mężczyźni mają prawo sami zadbać o siebie, o swoje otoczenie, o dom, o kuchnię.

W obliczu zmieniających się społecznych oczekiwań, ale i rozwoju nauki i wiedzy medycznej, mamy nie tylko obowiązek, ale i przywilej zadawania sobie trudnych pytań, nawet jeśli odpowiedzi nie przychodzą natychmiast. Mamy obowiązek i przywilej szanowania wyborów innych ludzi, nawet jeśli niekiedy oznacza to wyjście poza naszą strefę wygodnego ciepełka.

Kim jest kobieta? Kim jest mężczyzna? Kim jesteś Ty? Kim jestem ja? Wiem, że kimkolwiek jesteś, kimkolwiek się czujesz, należy Ci się szacunek, życzliwe zaciekawienie i próba zrozumienia. I może jeszcze życzenia wszystkiego najlepszego! I te orchidee skąpane w deszczu…

27 lutego 2023

Kiedy kogoś podziwiasz, kiedy w Twoim otoczeniu jest osoba zachwycająca, fantastyczna i pełna życia, kiedy masz wrażenie szczególnie cennego porozumienia, to warto jednak zadać sobie kilka pytań.

Jak Ci naprawdę jest w towarzystwie tej osoby? Czy czujesz się uznana, doceniona, zrozumiana? Czy rozwijasz się, realizujesz swoje marzenia, czy możesz być sobą bez ograniczeń, tajemnic, bez odkładania życia „na potem”?

Sprawdź, czy Twoje potrzeby i pragnienia są dla dla tej osoby na tyle ważne, że jest gotowa pochylić swoje życie nad Twoim? Czy codzienność potwierdza Twoje wyobrażenia na temat tej „wspaniałej” osoby?

Jeśli tą osobą jest matka, to czy potrafiła postawić Twoje dobro wyżej niż swoje? Czy nauczyła Cię być niezależną i samodzielną? Czy rzeczywiście wspierała Twoje dążenie do samodzielności, czy może obciążyła Cię poczuciem winy i bliżej nieokreślonych zobowiązań? Czy nauczyła Cię wierzyć sobie bardziej niż jej?

Jeśli to Twój ojciec, to czy rzeczywiście dał Ci poczucie siły i sprawczości? Czy potrafił zrezygnować z rywalizacji o to, kto jest lepszy, mądrzejszy, silniejszy, na rzecz budowania Twojego dobrostanu, Twojej mądrości, Twojej siły? Czy nauczył Cię bardziej wierzyć sobie niż jemu?

Jeśli to jest partner, mąż, żona, kochanek, to czy układa swoje życie z myślą nie tylko o sobie, ale i o Tobie? Czy jest dla Ciebie, gdy tego potrzebujesz? Czy dzieli z Tobą codzienne smutki i radości? Czy szanuje i wspiera to, kim jesteś i kim chcesz być? Czy jesteś wolna w swoich decyzjach?

A jeżeli to Ty jesteś matką, ojcem, partnerem, partnerką, to może też warto zadać sobie kilka pytań: co dajesz swoim najbliższym? Jak osoby, które kochasz, czują się przy Tobie? Czy przypadkiem nie jesteś uczepiona do bliskich Ci ludzi jak porost do kamienia, jak bluszcz do ściany, jak krab do skały?

A może odwrotnie - może to Ty bywasz kamieniem, ścianą, skałą, bez której oni nie potrafią żyć? Każdemu z nas i każdej z nas zdarza się niekiedy nieco nadmiarowo uczepić się drugiej osoby. Nie oznacza to, że tak musi być zawsze.

Dajmy tym, których kochamy, przestrzeń, wolność, prawo do samodzielnego istnienia. Wolność to dar kochającego serca.

24 lutego 2023

Kiedy pisałam te słowa był marzec; wtedy jeszcze nie przypuszczaliśmy, że tak długo to będzie trwało. Przypominam ten wiersz z myślą o wszystkich, których dotknęła wojna tuż za naszą granicą. O tych, którzy potrzebowali pomocy i o tych, którzy pomagali. O tych, którzy stracili dziecięcą wiarę w niezmienność bezpiecznego świata.

W tamtych czasach,
układaliśmy się do snu
między ścianami
tak pewnymi jak oddech.

W pachnących trwałością łóżkach,
wśród nieugiętych krzeseł i stołów,
wśród książek pełnych
znaczenia.

Latem się stroiliśmy
w koraliki i kwiaty,
w pacyfki wycięte
ze skórzanych breloczków

Odważni mieszczanie
zabierali nas
- nieznajomych -
z poboczy połatanych dróg
w daleki świat.

Starzy ludzie
częstowali nas fajkami.
W zamian słuchaliśmy
- nieuważnie -
ich przydługich opowieści.

Ściany potrafią fruwać,
mówili,
a my wymienialiśmy
porozumiewawcze spojrzenia.

Krzesła i stoły biegają.
Słowa z książek wzbijają się
w powietrze jak ptaki.
Tak mówili.

Byliśmy młodzi.
Z grzeczności słuchaliśmy.
To nie mogło się nam
przydać.

Dziś patrzymy
na latające ściany,
uciekające meble
i stada słów
bez znaczenia.

I tylko oddech,
i tylko oddech
nas nie opuszcza.

Tekst: Ewa Wojtych

23 lutego 2023

Post sprzed dwóch lat, a depresji nie ubywa… Na szczęście coraz więcej nas wie, że depresję można i trzeba leczyć:

Depresja bywa cennym sygnałem organizmu - informacją, że dłużej już tak się nie da żyć, że potrzebna jest zmiana.

Zdarza się, że latami zmuszamy się do jakiegoś stylu życia, zaprzeczamy własnym potrzebom i - do czasu - nasz organizm jakoś sobie z tym radzi.

Przychodzi jednak moment, że wrodzona mądrość ciała odzywa się z ogromną siłą. Z siłą depresji.

Depresja jest wtedy oznaką, że Twój organizm chce żyć własnym, a nie cudzym życiem.

Depresja może dotknąć każdego. Jest chorobą, którą można leczyć.

Depresja sieje w codzienności dotkniętej nią osoby takie spustoszenie jak piła spalinowa w lesie. Potrafi powalić, ale może być też początkiem zmiany. Jakże bolesnym, jakże niechcianym...

Boimy się zmian, bo wydaje się nam, że oznaczają one konieczność wywrócenia życia do góry nogami. Tymczasem często wcale nie musimy dokonywać życiowych rewolucji. Niekiedy wystarczy zauważenie i docenienie własnych potrzeb, nawet tych, które wydają się mało istotne.

Jednak to nie jest lekka praca. Wymaga bowiem uważnego przyglądania się sobie a potem podjęcia i dotrzymania zobowiązania wobec siebie i autentycznego zaangażowania w uznanie nowych życiowych priorytetów.

Bądźmy dla siebie łagodni. Dajmy sobie prawo do chwili wytchnienia, do wygodnego fotela, wciągającej lektury, pachnącej herbaty. Zadbajmy o czyste powietrze, o wolne od hałasu otoczenie, o ruch, o wypoczynek, o zajęcia, które nas fascynują.

Dziś Światowy Dzień Walki z Depresją. Życie w zgodzie ze sobą jest jednym z elementów zapobiegania depresji. Przyglądajmy się więc sobie i swoim potrzebom.

Jeżeli coś w Tobie mówi „Mam tego dość”, posłuchaj uważnie tego głosu. To głos, który troszczy się o Ciebie.

22 lutego 2023

Być może choć raz w życiu pragnęłaś zobaczyć świat oczami drugiej osoby, tak naprawdę, fizycznie. Być może Twoja ciekawość wołała kiedyś: „Choć przez pięć minut!”. Takich pięciu minut w skórze drugiego człowieka nie dałoby się zapomnieć, to byłoby zapewne doświadczenie odmieniające widzenie świata - na zawsze.

„Podstawowym warunkiem miłości jest przezwyciężenie własnego narcyzmu. Tendencja narcystyczna sprawia, że jako realne przeżywamy tylko to, co jest nasze. Natomiast zjawiska zewnętrzne nie są postrzegane jako coś realnego i odrębnego, ale wyłącznie przez pryzmat użyteczności lub zagrożenia.

Przeciwieństwem narcyzmu jest obiektywizm, czyli zdolność do widzenia rzeczy i ludzi takimi, jakimi są. To umiejętność oddzielania obiektywnego obrazu od obrazu utkanego z naszych pragnień i lęków.”~Erich Fromm (tłumaczenie własne)

Nie do końca się zgadzam z Frommem, bo nie wydaje mi się możliwe całkowite porzucenie swojego punktu widzenia. Nie wierzę w „obiektywny obiektywizm”.

Jednocześnie niezmiernie ważne jest, by jednak starać się odklejać od swojej perspektywy, by wbrew niemożnościom próbować dostrzegać świat takim, jakim widzą go inni.

Gdzieś pomiędzy moimi a Twoimi oczami, między moim a Twoim spojrzeniem, w tej przestrzeni między nami odbywa się prawdziwe spotkanie.

W tej przestrzeni możliwa jest miłość.

15 lutego 2023

Świece pogasły. Muzyka ucichła. Napięte balonowe serca powoli się odprężają, by nie rzec - flaczeją. Romantyczna atmosfera rozpuszcza się w kolejnych godzinach jak kapka czerwonej farby w powoli płynącej wodzie. Walentynkowy wieczór poszedł spać, przemienił się w noc, by obudzić się jako kolejny - zwykły poranek.

To ważne, by celebrować i świętować. Ważne, by mieć rytuały - wspólne z wieloma osobami i te bardziej intymne, bardziej nasze, osobiste.

Jeszcze ważniejsze jest jednak to życie, które budzi się każdego kolejnego ranka. Wstaje, myje zęby, wypija poranną kawę, uśmiecha się, wsuwa komuś kanapkę do torby, wybiega z domu, pracuje, wysyła krótką wiadomość, zamyśla się, robi zakupy, kroi marchewkę, a potem - na kanapie przy ulubionym serialu - przytula drugie życie, to życie które jest tuż obok. Czyjaś obecność. Wspólna droga.

Niedoceniana, zwyczajna, jakże często ledwie zauważana.

Obecność. Z akcentem na miłość.

10 lutego 2023

Ocenianie to przykładanie jednej miary do wszystkich ludzi. W ocenianiu jest pewien rodzaj pretensji, że ludzie nie są tacy sami, że kierują się różnymi wartościami.

Ocenianie to próba przycinania ludzi według jednego szablonu. To oczekiwanie, że będziemy wszyscy tacy sami. Jeśli ktoś się nie mieści w naszym szablonie, to tak jakby nie zasługiwał na szacunek, na zaciekawienie, na uznanie, na docenianie.

Ocenianie nie dotyczy tylko innych ludzi. Jakże często jesteśmy najbardziej bezlitosnymi krytykami samych siebie. Jakże często krytykujemy się za naszą pozorną nieprzystawalność, nieadekwatność.

Yalom, jeden z najbardziej uznanych na świecie autorytetów w dziedzinie psychoterapii, prosił uczestników grup, które prowadził, o anonimowe podzielenie się swoim najbardziej wstydliwym sekretem.

Najczęściej pojawiającym się sekretem była właśnie postrzegana własna nieadekwatność. Tak jakby większość nas była zawstydzona tym, że jest, kim jest; że jakoś się odróżnia, odstaje, nie pasuje.

Ostatnio przyszedł mi do głowy obraz lasu - zasadzonego przez leśników w równych rządkach, rosnącego nie jako wspaniały ekosystem, cieszący zmysły różnorodnością form życia, ale jako fabryka drewna, skazana na nieuchronny jazgot pił i tępą siłę harwesterów. I drugi obraz - lasu z miękkim poszyciem, po którym można stąpać na bosaka, z roślinnością w nieregularnych odstępach, z ptakami, z drzewami o baśniowych formach, z porostami i paprociami porastającymi stare gałęzie.

O ileż piękniejszy jest las, w którym jest zgoda na różnorodność, na inność, na fantazję natury.

Nie oceniajmy. Doceniajmy.

27 stycznia 2023

„Jako dziecko doskonale opanowałam trzy umiejętności: jak być cicho, czego nie należy mówić, i jak oglądać rzeczy bez dotykania ich. Kiedy myślę o tamtym domu, to myślę o przedmiotach i o ciszach. Cisze były niemal fizycznie dostrzegalne; były szare, zawieszone w powietrzu niczym dym. Nauczyłam się słuchać tego, o czym się nie mówiło, ponieważ na ogół było to ważniejsze niż to, o czym się mówiło.”

Margaret Atwood „Bodily harm” (tłumaczenie własne)

Zatrzymał mnie ten fragment powieści Atwood, ponieważ kiedy słucham osób powierzających mi swoje historie, i ja też nasłuchuję właśnie tego, o czym się nie mówi.

A kiedy to niewypowiedziane wydobywa się z bezkształtu, kiedy przestaje być szarym dymem, kiedy zyskuje granice, wyrazistość, soczystość, barwę - to są to szczególnie budujące i wzruszające chwile.

Nazywajmy nienazwane, wypowiadajmy niewypowiedziane - właśnie wtedy rodzi się zmiana.

15 stycznia 2023

„Dwóch jednakich spojrzeń w oczy”…

Spojrzenie w oczy jest często silnym bodźcem. Pomaga nam wchodzić w interakcje z innymi. Jest oznaką zainteresowania drugą osobą, sygnałem gotowości do wejścia z nią w bliższy kontakt.

Dłuższy kontakt wzrokowy potrafi zbliżyć do siebie zupełnie obce osoby. Przedłużający się brak takiego kontaktu - może oddalić nawet kochanków.

Kiedy wchodzimy w interakcję, często próbujemy odczytać intencje rozmówcy, sprawdzając, czy ta osoba kieruje wzrok na nas i patrzy nam prosto w oczy, czy też przeciwnie - patrzy w inną stronę, unikając naszego wzroku. Zwyczajowo przypisujemy spojrzeniu prosto w oczy szczerość, a odwracaniu wzroku - nieszczerość. Nie do końca jest to prawdą.

Czyjeś nazbyt natrętne spojrzenie może nas zakłopotać, zażenować, zbić z pantałyku. Możemy się poczuć zbyt mocno konfrontowani, obserwowani, sprawdzani. Niekiedy wygodniej i swobodniej czujemy się z dala od ludzkich spojrzeń.

Dlatego ktoś o dużych kompetencjach społecznych używa kontaktu wzrokowego w bardzo subtelny sposób. Na przemian kieruje spojrzenie ku drugiej osobie, emocjonalnie łącząc się z nią i nasycając relację bliskością, a potem oddala od niej wzrok, niejako wyodrębniając się, kontaktując się z samym sobą. Taka interakcja jest więc jakby falowaniem bliskości: narastaniem i opadaniem. Wszystko to odbywa się bez wysiłku, w sposób zupełnie automatyczny, najczęściej nieświadomy.

Pamiętajmy też, że różnimy się od siebie. Niektórzy z nas potrzebują więcej kontaktu wzrokowego, inni zaś czują się po prostu niekomfortowo, patrząc innym prosto w oczy, co wcale nie znaczy, że mają złe intencje, że są nieszczerzy albo że nas ignorują.

Jeśli chcemy zwiększyć nasze kompetencje społeczne, możemy od czasu do czasu poobserwować to, w jaki sposób nawiązujemy kontakt wzrokowy z innymi i poodkrywać, jak dalece jesteśmy elastyczni w naszym zbliżaniu się do innych.

Oczy są zwierciadłem duszy - powiadają - i być może stąd nasza fascynacja spojrzeniem prosto w oczy. Niekiedy - nawet spojrzeniem zwierzęcia.

9 stycznia 2023

„Kocham Cię.” Któż z nas nie czekał kiedyś na te słowa?

Kochamy i chcemy być kochani. Czy zastanawiamy się jednak, co to znaczy “kochać”?

Leo Buscaglia, którego książki miałam przywilej przybliżać polskiemu czytelnikowi, wielokrotnie podkreślał, że kochanie to bardziej czasownik niż rzeczownik. Słowo „kochać” odpowiada przecież na pytanie „Co robić?”

Zatem: co robisz, gdy naprawdę kochasz? Co robi osoba, która kocha Ciebie? Co rzeczywiście robi, a nie, co tylko mówi?

Słowa niewiele kosztują. To czyny - te zgodne ze słowami - nadają słowom wiarygodność i wartość.

Któż nie chciałby słuchać miłych słówek? A jednocześnie - jak trudno jest czasem odróżnić iluzję od rzeczywistości… Ta pierwsza utkana jest z intencji i słów. Ta druga wykuta jest nie tylko z naszych intencji, nie tylko z naszych słów, ale przede wszystkim z naszej aktywności, z naszych działań, z naszych czynów.

Same słowa - choć ważne - nie wypełnią nam życia. Są jak pusty dom, może i atrakcyjny jak zapach lawendy, jak widok nieba i oceanu w pustych otworach okien, ale nie zapewniający bezpieczeństwa, pozbawiony dachu, uroku codzienności, ognia, życia…

Rozmawiajmy więc o miłości, bo przecież słowa czynią nas ludźmi, a jednocześnie troszczmy się o codzienność: o zwykłe kochanie, o poranną kawę, o uśmiech, o wspólne zakupy, o szczoteczki do zębów w jednym kubeczku, o masaż stóp, o wspólne wieczorne zasypiania i wspólne poranne przebudzenia, o zwracanie uwagi na drugą osobę w jej zwyczajności. W domu z dachem, z szafą, ze stołem, z ogniem, z życiem.

31 grudnia 2022

Żegnaj, Stary! Witaj, Nowy!

Ostatni zachód słońca… Dlaczego zmiana daty, zmiana kalendarza, jakoś nas porusza? Czy dlatego, że uświadamia nam mocno upływ czasu, czy może rodzi nowe nadzieje i nowe obawy?

Cokolwiek porusza Ciebie, życzę, by to poruszenie Ci służyło… Niechaj ostatni zachód słońca będzie metaforycznym pożegnaniem ze starymi troskami i oby kolejny wschód, pierwszy w 2023 roku, był powitaniem wschodzącej nowej nadziei.

Za każdym razem, gdy składam w tym grudniu życzenia, cicho lub głośno myślę o naszych sąsiadach z Ukrainy. Oby 2023 rok przyniósł im pokój!

23 grudnia 2022

Życzę naturze wytchnienia, światu - pokoju, ludziom - miłości i dobra, miastom - więcej zieleni, wioskom - lepszych dróg, młodym - zdrowego wchodzenia w dorosłość, starszym - łaskawości czasu, każdemu, by nigdy nie doświadczył na własnej skórze owego „zabrakło dla niego miejsca w gospodzie”.

A w świątecznym prezencie - piosenka Okudżawy:

Modlitwa

Dopóki ziemia kręci się,
Dopóki jest tak, czy siak,
Panie, ofiaruj każdemu z nas,
Czego mu w życiu brak:
Mędrcowi darować głowę racz,
Tchórzowi dać konia chciej
Sypnij grosza szczęściarzom
I mnie w opiece swej miej

Dopóki ziemia kręci się,
O Panie, daj nam znak,
Władzy spragnionym uczyń,
By władza im poszła w smak
Hojnych puść między żebraków,
Niech się poczują lżej!
Daj Kainowi skruchę,
I mnie w opiece swej miej

Ja wiem, że Ty wszystko możesz,
Wierzę w Twą moc i gest,
Jak wierzy żołnierz zabity,
Że w siódmym niebie jest
Jak zmysł każdy chłonie z wiarą
Twój ledwie słyszalny głos,
Jak wszyscy wierzymy w Ciebie,
Nie wiedząc, co niesie los

Panie Zielonooki,
Mój Boże jedyny, spraw,
Dopóki ziemia toczy się,
Zdumiona obrotem spraw,
Dopóki czasu i prochu
Wciąż jeszcze wystarcza jej,
Dajże nam wszystkim po trochu,
I mnie w opiece swej miej!

19 grudnia 2022

Przedświątecznie

Jeżeli lubisz i potrafisz pływać w morzu, to znasz wrażenie kołysania: najpierw łagodnego wznoszenia się na fali, czasem wysoko w górę, a potem opadania i bezpiecznej, choć szybkiej drogi w dół.

Pływając możesz walczyć z falami, stawiać się im, tworząc wokół siebie kipiel białych bryzg, małe piekiełko słonego zamieszania, niespodziewanych chluśnięć, rozprysków czy nawet zakrztuszeń. Możesz też spokojnie współpracować z falą. Możesz stać się jej częścią, wykorzystać jej siłę, dać się ponieść jej rytmowi.

Najtrudniej bywa przy samym brzegu. Woda z dużą siłą przesuwa piasek, muszle a nawet duże kamienie. Siła białych grzyw potrafi powalić osobę nienawykłą do brodzenia w dynamicznie zmieniającej się wodzie. Nieco dalej i głębiej fale łatwiej zrozumieć, wydają się jakby spokojniejsze, pełniejsze, dojrzalsze.

Zbliżają się kolejne Święta. Nadchodzą - jak morskie fale. Któż nie zna tego szarpania i zamieszania - tego piekiełka sprzątania i mycia (bo inaczej wstyd), polerowania i pucowania (bo to przecież Święta), zapraszania i goszczenia (osób nie zawsze mile widzianych), gotowania i pieczenia (bo nie może niczego zabraknąć), zmęczenia i konfliktów w domu (bo powodów jest wiele)?

Chcemy, by Święta były piękne, by nasze domy były przystrojone; marzy się nam miła, uroczysta atmosfera. Często jednak w trosce o to piękno, o tę atmosferę, o wyjątkowość tych dni - zapominamy się. Walczymy sami ze sobą i z naszymi bliskimi o drobiazgi, o mało ważne detale.

Te dni nie będą wcale wyjątkowe, jeśli towarzyszyć im będzie nasz codzienny wewnętrzny pośpiech, jeśli zabraknie czasu na uśmiech, na rozmowę, na spacer. „Święta, Święta i po świętach” powiemy za parę dni, gdy zamiast spodziewanej lekkości i zamiast upragnionej beztroski poczujemy zmęczenie albo ociężałość - w brzuchu i w głowie.

A jednak dla większości z nas istotne jest, by uczcić jakoś ten szczególny czas, by uszanować tradycję i stare zwyczaje. Chcemy zasiąść do wigilijnego stołu, poczuć zapach choinki i ulubionych potraw. Niezależnie od wyznawanych przekonań - wiele i wielu z nas nie chce rezygnować z obchodzenia tych świąt.

Jak to zrobić, by się nie zatracić? Jak zadbać o dobrą atmosferę i jednocześnie nie dać się powalić płytkim, spienionym falom: fali nacisków, fali nadmiarowych oczekiwań, jakże silnej fali perfekcjonistycznych zapędów?

A gdyby tak w tym roku wypłynąć nieco dalej i nieco głębiej? A gdyby tak odpowiedzieć sobie na kilka istotnych pytań: Co jest dla mnie naprawdę ważne w tych Świętach? Co jest mi rzeczywiście potrzebne? Co robię wyłącznie z przyzwyczajenia? Na co się tym razem świadomie zdecyduję, a z czego zrezygnuję?

Jeśli choinka, to czy musi być duża? Jeśli potrawy, to czy na pewno dwanaście? Jeśli goście, to czy wszystko trzeba robić w pojedynkę? Jeśli sprzątanie, to czy na pewno tak gruntowne? Jeśli wystrój, to czy aż tak bogaty? Jeśli prezenty, to czy koniecznie tak wyszukane?

A może spokojny wieczór przy świecach, z opłatkiem i spaghetti? A może wyjazd do zaprzyjaźnionego gospodarstwa agroturystycznego? Może planszówki w gronie rodziny? Może spacer po lesie w mikołajowych czapkach? A może…

Zapewne odpowiedzi jest tyle - ile jest nas. Kiedy rezygnujemy z tego, na czym nam tak naprawdę nie zależy, kiedy podążamy za tym, co w głębi serca ważne, za tym, co jest częścią naszej natury, to tak, jakbyśmy z zaufaniem do siebie i do świata poddawali się świadomie rytmowi wielkiego oceanu.

2 grudnia 2022

Dlaczego boimy się miłości?

Autentyczna, głęboka bliskość polega na tym, że odrzucamy maski, zbroje, obrony i pokazujemy komuś siebie w naszym prawdziwym przeżywaniu świata. Mamy też gotowość do ujrzenia drugiej osoby taką, jaka ona jest naprawdę.

Wobec tych, których kochamy, jesteśmy zawsze w pewien sposób bezbronni. Podejmujemy ryzyko, że zostaniemy zranieni. A ponieważ nie chcemy cierpieć, nie chcemy zranienia, porzucenia, odrzucenia, niezrozumienia, opuszczenia, wykorzystania, nie chcemy walk i konfliktów, to boimy się bliskości.

Zdrowa silna osoba, wchodząc w bliską relację, wie, że podejmuje ryzyko, wie, że może zostać zraniona, a jednocześnie ufa, że jest w stanie poradzić sobie z tym zranieniem. Wie, że to może boleć, ale też wie, że ten ból potrafi przetrwać bez rozsypania się. Jest gotowa na częściową zależność od partnera w miłości. Jednocześnie bierze na siebie odpowiedzialność, by nie ranić i by nie nadużywać partnera czy partnerki.

Lubię określenie „współzależność”, ponieważ pokazuje ono wzajemność w relacji.

Będąc z kimś blisko nie unikniemy konfliktów. Jesteśmy odrębnymi osobami, więc zdarza się, że pragniemy dokładnie przeciwnych rzeczy. Nadchodzi wtedy czas niełatwych negocjacji, stawiania granic, zaspokajania własnych potrzeb i jednoczesnego szanowania potrzeb drugiej osoby, czas stawiania na swoim i czas odpuszczania.

A przecież nie każdy wyniósł z domu rodzinnego taką elastyczność, nie każdy nauczył się w dzieciństwie, by „stanowczo, łagodnie i bez lęku” lub pomimo lęku realizować swoje potrzeby. Nie każdy nauczył się też odpuszczać w poczuciu wolności, a nie przymusu, a więc i dlatego boimy się bliskości.

Zdrowa silna osoba, umie uszanować drugiego człowieka i jego potrzeby bez wyrzekania się siebie. Potrafi czasem postawić na swoim, a czasem odpuścić. Wie, że konflikt nie musi oznaczać zerwania więzi, a może oznaczać kolejne przedefiniowanie relacji, ku pogłębieniu tej więzi.

Nikt nie jest przecież zawsze i idealnie zdrowy i silny. Boimy się.

Potrzebujemy jednak tego ryzyka, tych konfliktów, tej współzależności, ponieważ miłość i bliskość dają nam poczucie pełni, nadają znaczenie i sens naszemu życiu. Są ciepłem i światłem.

21 listopada 2022

„Słowa mają moc. Tę moc powinny jednak czerpać ze źródeł prawdy i odpowiedzialności. Oby nasze słowa nie oddalały się od tych wartości!”

Haruki Murakami (wolne tłumaczenie)

Jakże inaczej wyglądałby nasz świat, gdyby te wartości były szanowane nie tylko w naszych prywatnych, osobistych, intymnych relacjach, ale również w polityce i życiu publicznym.

8 listopada 2022

jedynie tyle

„śniłem dziś sen
o dłoniach wielkich
co niczym skrzydła zmieszczą w sobie
świat moich słów
spisanych marzeń snów i trosk
miłości trwałej i ulotnej
myśli przyziemnych i podniebnych
pochwycą w sobie moje wiersze
przygarną zapisane karty
i ścisną mocno
mocniej
jeszcze

aż wyjdzie ile
jestem warty

i nim dośniłem sen do końca
zwarły się dłonie z wielką siłą
zmalały całkiem
aż na koniec
kiedy się tylko rozchyliły
nic w nich nie było
ni litery

jedynie tyle
wydobyły”

Wojciech Majkowski

1 listopada 2022

Bardzo odludne miejsce

Spotkałam dziś na odludnej plaży mężczyznę z malutkim dzieckiem, niemowlęciem. Chłopiec niepewnie siedział pośród kamieni, oglądając własne dłonie, chwytając i opuszczając kamyki, od czasu do czasu podnosząc wzrok w poszukiwaniu twarzy taty.

A tata, oparty o większy głaz, siedział zupełnie nieporuszony, z twarzą pochyloną nad obrazami w komórce. Nie widział, że podeszłam, że nawiązałam kontakt wzrokowy z maluchem, nie widział, że dość długo bawiliśmy się na odległość, strojąc miny, naśladując ruchy, powtarzając gesty. Przez cały czas mężczyzna ani razu nie podniósł głowy, nie spojrzał na dziecko, nie powiedział do niego ani słowa.

Tak się właśnie zaczyna samotność wśród ludzi.

„Puste miejsce po tobie, puste miejsce po mnie,
Dwa małe, puste miejsca po małych istnieniach,
Tak bardzo zapomniane, jak tylko zapomnieć
Można dwa puste miejsca całkiem bez znaczenia...

Już prawie niewidoczne, zagubione w próżni
Dwa małe, puste miejsca obojętne sobie,
Lecz podobne do siebie tak, że nie odróżnisz,
Które miejsce jest po mnie, a które po tobie...” (Krzysztof Ćwikliński)

I znowu w okolicach 1 listopada piszę o tym, by - wspominając naszych zmarłych - nie zapominać o naszych żywych. Nie bądźmy obojętni, podnieśmy wzrok - może gdzieś tam jest jakaś twarz gotowa na uśmiech, oczy otwarte, ekran zgaszony, okno bez zasłony…

14 października 2022

Kamienie

Wyobraź sobie, że zgubiłaś klucz od domu. Czy chciałabyś, aby Twój mąż - dla Twojego dobra - dał Ci klapsa, twierdząc, że dzięki temu drugi raz Ci się to nie zdarzy? Albo, by krzyczał na Ciebie, bo ciągle coś gubisz?

Wyobraź sobie, że nie dostałeś spodziewanej podwyżki. Czy chciałbyś, aby Twoja żona - dla pobudzenia Twojej ambicji - powiedziała, że się za słabo starasz i że jej znajomy zarabia więcej niż Ty? A może chciałbyś, by w związku z tym zabroniła Ci wyjść na spotkanie z przyjaciółmi lub kazała wyłączyć telewizor?

Wyobraź sobie, że popełniłeś błąd w pracy. Czy chciałbyś, by Twoja szefowa zbiła Cię lub nakrzyczała na Ciebie i wysłała Cię do osobnego pomieszczenia, byś sobie to wszystko w samotności dobrze przemyślał i ułożył tekst szczerych przeprosin?

Czy ktokolwiek z nas wierzy, że dzięki biciu, krzykom, upokarzaniu, karaniu, czy porównywaniu z innymi - stajemy się lepszymi ludźmi?

Co najwyżej możemy się stać ludźmi bardziej wkurzonymi, napiętymi, zalęknionymi, agresywnymi, zakompleksionymi, pozbawionymi wiary w siebie i w swoje możliwości. Pod wpływem wielu takich sytuacji przestajemy wierzyć w bezpieczne relacje.

Czy chciałbyś tego dla siebie? Czy chciałabyś tego dla siebie?

Nie róbmy więc tego naszym dzieciom.

Bicie, klapsy, krzyki, porównywanie, upokarzanie nie uczyni z nich lepszych ludzi, a raczej - bardziej zagubionych, niepewnych siebie, agresywnych, przekazujących pałeczkę przemocy w sztafecie pokoleń.

Uczmy się kochać i wspierać bez przemocy. To niełatwe zadanie, jeśli przemoc była codziennością w Twoim domu rodzinnym. Pierwszym krokiem, czasem najtrudniejszym, może być rozpoznawanie i nazywanie przemocy w tym, co nieświadomie robimy naszym bliskim.

Bądźmy tymi, którzy przerwą tę nieszczęsną sztafetę, bądźmy tymi, którzy zamiast kamieni podadzą chleb.

6 października 2022

Jesień - tak -
szybko
nadeszła…

Czaruje barwami,
słojami drewna
na których
deszcz…

I jeszcze się
nam zechce
pościgać
wiatr…

I jeszcze
pamięci
dni ciepłych
mgła…

Babie lato.
Zapowiedź
przymrozków…

1 października 2022

Nie tylko dla studentów

Psychoterapeuta nie udziela rad, jednak pozwolę sobie dziś złamać tę świętą zasadę i podzielić się swoimi przemyśleniami, które można uznać albo za radę, albo za życzenia, jak kto woli. Te przemyślenia są wynikiem zarówno godzin przegadanych ze studentami i absolwentami różnych kierunków, jak i własnego doświadczenia.

1 października to tradycyjnie początek kolejnego roku akademickiego. Czerpmy z tego czasu jak najwięcej radości. Podróżujmy, rozmawiajmy o wszystkim i o niczym do późnych godzin nocnych. Imprezujmy do białego rana. Spędzajmy czas z ludźmi, którzy nas naprawdę inspirują. Zadawajmy innym i sobie pytania, nawet takie, na które nie ma odpowiedzi. Szukajmy absurdów, odwiedzajmy nikomu nieznane wystawy, chodźmy do małych kin na dobre i na słabe filmy. Nie żałujmy czasu na koncerty, na randki, na spotkania z przyjaciółmi. Kochajmy. Pozwólmy się kochać.

Korzystajmy z programów wymian, by z otwartą głową i sercem poznawać inne kultury. Uczmy się języków obcych w praktyce, nie tylko na lektoratach i kursach.

A lektoraty, wykłady, szkolenia, ćwiczenia, kolokwia, egzaminy? Warto na nie chodzić, ale nie warto się nimi wszystkimi przejmować. Trzeba być obecnym po to, by zobaczyć, co nas naprawdę interesuje, porusza, kręci, zaciekawia, ożywia.

Jeśli to nudy, to uczmy się tylko tyle, by je zaliczyć. Nie warto angażować się we wszystko.

Ale tych tematów, które nas naprawdę ciekawią - nie odpuszczajmy. Czytajmy wszystko, co nam wpadnie w ręce. Zgłębiajmy je z całą siłą naszej pasji. Budujmy tę pasję. Rozwijajmy tę siłę. Pracujmy dla siebie, nie na zaliczenia. Czytajmy sylabusy i polecane lektury. Również te dodatkowe. Szukajmy sami tego, co nas fascynuje. Szukajmy drżenia, poruszenia, ekscytacji. Nie bójmy się zmęczenia i zarwanych nocy, jeśli są wynikiem pasji i pragnienia wiedzy - a nie sztuczną potrzebą spełniania cudzych oczekiwań czy ambicji.

Prawdziwe studiowanie - to nie ucieczka od życia albo czekanie na jakieś bliżej nieokreślone życie w przyszłości - ono jest naszym życiem. Już teraz.

I pojawia mi się jeszcze pytanie: gdyby podobną strategię przyjąć w dojrzałym, niestudenckim okresie życia, to na czym mogłaby ona polegać?

Życzę dobrego roku akademickiego, nie tylko studentom!

29 września 2022

Nie lekceważąc tej jednej drobnej łzy, która jest przecież ważna - dziś jednak (egzystencjalnie) Norwid:

„…Mapę-życia gdyby kto z wysoka
Kreślił jak mapę globu?…
Góry i pustynie
Przeniosłyby się
w krótkie jedno mgnienie oka,
Ocean by zaś przepadł, gdzie łza drobna płynie”

18 września 2022

Jakże często słyszę: „Inni wiedzą, czego chcą”, „Moi rówieśnicy nie mają takich wątpliwości, jak ja”, „Inni świetnie się bawią, a ja czuję się dziwna, nieprzystająca”, „Jestem inny”. Takie przekonania bywają źródłem niezadowolenia z siebie a nawet ogromnego cierpienia.

Często takie myśli wynikają ze schematycznego, uproszczonego oglądu świata i ludzi. Nie widzimy wnętrza innych ludzi, nie wiemy, co czują. Mamy pewne wyobrażenia na ten temat, zbudowane na podstawie oceny czyichś zachowań. Czy takie wyobrażenia mają odbicie w rzeczywistości? Prawie nigdy…

Natknęłam się dziś na fragment, którym chcę się z Wami podzielić. Oto, co pisze Nicola Chiaromonte w swoich „Notatkach”:

„…świat innych ludzi wydaje się nam nieosiągalnym ideałem: światem zwartym, ciągłym, stabilnym, pewnym co do siebie i sobie wystarczającym. Inni wiedzą, czego chcą i tak też postępują: działają zgodnie ze swymi intencjami; nie mają wątpliwości i nie czują w sobie braków ani niepewności. Tak nam się wydaje i nigdy nie przestaje się wydawać, chociaż wiemy, że to nasze przeświadczenie jest jak złudzenie optyczne: nie dostrzegamy przerw, braków i pęknięć w świadomości innych, ponieważ nie znajdujemy się na ich miejscu, lecz na swoim…”

Życzmy sobie większej przenikliwości, otwarcia na innych, empatii wobec ich niepewności i życiowych załamań, a może dzięki temu zobaczymy też sami siebie w nieco innym świetle.

Życzę nam wszystkim, byśmy przestali się bać własnych pęknięć, szczelin i niedoskonałości. Byśmy przestali oczekiwać od siebie niemożliwego.

15 września 2022

Osoby, z którymi pracuję w gabinecie, znają pewnie moje powiedzonko „Pośpiech odziera z godności”. To oczywiście duże uproszczenie, taki mój prywatny skrót myślowy.

O co właściwie chodzi z tym pośpiechem? Co się z nami dzieje, kiedy się spieszymy?

Niekiedy zastanawiamy się, jak to jest, że dawniej ludzie nie mieli tylu wspaniałych udogodnień „oszczędzających czas”: pralek, zmywarek do naczyń, komputerów, czy telefonów, a przecież mieli czas na sen, na życie towarzyskie, na świętowanie.

Pamiętam, że moi ciężko pracujący na roli dziadkowie, każdego dnia przysiadali na drewnianej, skleconej z desek ławeczce i kontemplowali spokojnie świat, rozmawiali z sąsiadami i zawsze mieli czas dla mnie - małej dziewczynki spędzającej na wsi każde wakacje.

Babcia sama wypiekała chleb, wyrabiała masło i sery, uprawiała warzywa w domowym ogródku. Wodę przynosiła ze studni - do picia, do mycia, do prania. Nigdy nie widziałam, by się spieszyła, ale wszystko miała zrobione.

Co się stało z naszym czasem? Cóż to za paradoks, że im bardziej czas oszczędzamy, im bardziej się spieszymy, tym mamy go mniej?

Pośpiech wcale nie sprawia, że czasu mamy więcej. Jest dokładnie przeciwnie - kiedy próbujemy wtłoczyć wiele czynności w godzinę, to ta godzina umyka naszej percepcji. Jest trochę tak, jakby tej godziny nie było. Pośpiech odcina nas bowiem od doświadczania. Kradnie nam czas, kradnie nam nasze życie.

W powolności, w uważności, w spokojnej pracy czy wędrówce mamy szansę doświadczyć więcej. Jest tak, jakbyśmy spowalniali czas. Obdarzamy sami siebie tym czasem.

Spróbuj, idąc do pracy, do sklepu, do drugiego pomieszczenia w domu, zwyczajnie zwolnić krok. Zobacz, jak inne jest odczuwanie takiego niespiesznego przemieszczania się. Spróbuj - zamiast wrzucać rzeczy do pralki - zrobić ręczną przepierkę, bez pośpiechu, w skupieniu, nie myśląc o tym, by szybko skończyć, ale będąc całą sobą w tej chwili, a potem w następnej, chwila po chwili. Spróbuj powoli, intencjonalnie umyć ręcznie talerz po kolacji - przyglądając się, jak spływają z niego resztki jedzenia, jak jaśnieje od piany, jak spłukująca go przezroczysta woda nadaje mu nowe lśnienie.

Sprawdź, czy straciłaś ten czas, czy może coś zyskałaś.

A tak pisze o powolności Frédéric Gros, autor książki „Filozofia chodzenia”:

„Powolność to doskonałe dopasowanie do czasu: sekundy zdają się od siebie oddzielać, jak łagodny deszcz kapiący na kamienie kropla po kropli. To rozciągnięcie czasu pogłębia przestrzeń. Oto jedna z tajemnic pieszej wędrówki: powolne przybliżanie się krajobrazów, które stopniowo stają się znajome. Jak regularne spotkania, dzięki którym przyjaźń zaczyna być mocniejsza.”

11 września 2022

Dar

Pomyśl przez chwilę o najbliższej Ci osobie, tej którą prawdziwie kochasz, której życzysz wszystkiego, co dobre i piękne.

Budowanie, a zwłaszcza podtrzymywanie dobrych relacji wymaga wielu umiejętności: nieoceniającego słuchania nie tylko słownej zawartości wypowiedzi, ale i emocjonalnych podtekstów. Wymaga otwartego lecz nieraniącego wyrażania swoich uczuć. Wymaga też trudnej gotowości do przyjęcia odmiennego punktu widzenia drugiej osoby.

Co więcej, relacja potrzebuje nie tylko słów, ale i ciszy. Potrzebuje również drobnych aktów życzliwości i pomocy, wspólnych posiłków, czułych spojrzeń, dotyku, pamięci.

Mamy zwyczaj, że bliskie osoby obdarowujemy prezentami. Nie chodzi ani o przysłowiowe diamenty, ani o drogie gadżety. Prezentem może być przecież czyjaś ulubiona herbata, książka kupiona z myślą o tej osobie, kartka z obrazkiem, który ma szczególne znaczenie.

Jednak największym być może prezentem, jaki możesz dać bliskiej osobie jest czas. Twój czas.

Bo dobra relacja - jak wino - potrzebuje czasu.

1 września 2022

Na pozór wszystkie do siebie podobne. W rzeczywistości - każde inne.

Dzieciom życzę takich nauczycieli, którzy zauważają niepowtarzalność każdego ucznia.

Nauczycielom - życzę mądrej łagodności wobec dzieci i wobec samych siebie.

Rodzicom - by nie dali sobie wmówić, że oceny szkolne dzieci są sprawdzianem ich rodzicielstwa.

Dobrego nowego roku w szkole.

24 sierpnia 2022

Samotność ma różne oblicza.

Przyzwyczailiśmy się myśleć, że osoba samotna to ta, która mieszka sama. Wierzymy w samotność starszej wdowy albo singla, który nigdy nie wszedł w żadną bliższą relację. Współczujemy tym, którzy stracili bliską osobę, bo znamy lub przeczuwamy ogrom ich bólu.

Rzadko natomiast myślimy o samotności matek. Obsadziliśmy matki w roli szczęśliwych i spełnionych kobiet. Mówimy: „Serce matki”, „Matka wie”, „Macierzyństwo wymaga wyrzeczeń”, nie zastanawiając się głębiej, o jakie wyrzeczenia chodzi i z góry zakładając, że samo bycie matką uodparnia na te wyrzeczenia.

To prawda, że rodzicielstwo jest ogromnym skarbem, może być otwarciem się na nowy świat doznań, emocji i uczuć. Jest okazją do rozwoju tak szybkiego, jak szybko rozwija się dziecko.

To jednak tylko część prawdy. Macierzyństwo w Polsce to często bardzo samotne godziny, bo jak wielka by nie była miłość do dziecka - matka, która rezygnuje z życia zawodowego, często nie ma w pobliżu dorosłej osoby, z którą mogłaby zamienić parę słów. Jeżeli nie wychowuje dziecka samotnie, to czeka na powrót męża z pracy, a potem zderzają się dwa światy: mężczyzny, który pragnie domowego spokoju i wypoczynku, i kobiety, która pragnie towarzystwa i oderwania się od domowej rutyny. Jeżeli zaś matka samotnie wychowuje dziecko - ta rutyna właściwie nigdy się nie kończy. Jeżeli natomiast dziecko jest niepełnosprawne albo dotknięte jakimś rozwojowym zaburzeniem - matka jest podwójnie samotna.

Piszę to z pełną świadomością podlegania stereotypowym wizjom opieki nad dzieckiem. Te stereotypy mają jednak swoje oparcie w statystykach. To kobieta na ogół rezygnuje z pracy zawodowej, nie mężczyzna. To mężczyzna na ogół rezygnuje z opieki nad dzieckiem (zwłaszcza dzieckiem niepełnosprawnym), a nie kobieta.

Wyobraźmy sobie młodą, pełną życia dziewczynę, która spotyka młodego, pełnego życia mężczyznę. Kobieta stroi się i tańczy, skupia się na relacji i na sobie. Wyobraźmy sobie tę młodą, pełną życia dziewczynę, kiedy zachodzi w ciążę. Nadal skupia się na sobie. Wszyscy pytają, jak się czuje, jak znosi ciążę, ona sama w naturalny sposób skupia się na dziecku, które wciąż jest odczuwane jako część jej samej. Z chwilą porodu to się zmienia. Wszystkie spojrzenia kierują się na niemowlę. Całe zainteresowanie świata skupia się wokół tego maleństwa. Coraz mniej osób pyta „Jak Ty się czujesz?”, coraz więcej „A jak Twoje dziecko?”. Nie ma w tym nic złego czy nienaturalnego.

Mamy jednak skłonność do tego, by traktować matkę jak osobę niewidzialną. Ona sama często też tak się traktuje. W codziennym zabieganiu nie wystarcza sił i energii, by zadbać o siebie.

Piękne, młode i energiczne kobiety z wymyślnymi fryzurami i makijażami, z wystylizowanymi paznokciami i strojami, z zainteresowaniami i pasjami, z tytułami naukowymi i mnóstwem przeczytanych książek, teraz miewają zaplamione mlekiem podkoszulki, rozczochrane włosy, rozczłapane klapki na stopach, i ziewając, czytają instrukcję obsługi ściągacza do mleka.

Nie traćmy z oczu tych kobiet. Zauważmy ich zmęczenie i samotność.

To prawda, że rodzicielstwo jest skarbem i wynagradza wiele trudów, ale nie musiałoby być wyrzeczeniem i poświęceniem, gdyby otoczenie było naprawdę wspierające. Zajmijmy się przez parę godzin niepełnosprawnym dzieckiem sąsiadki. Nauczmy się, jak rozmawiać z autystycznym synem siostry czy brata. Zabierzmy wnuczkę na noc i dajmy szansę rodzicom malucha pójść na randkę i zadbać o relację. Pozwólmy młodym matkom studiować albo założyć eleganckie buty i bawić się do rana. Nie oceniajmy - lecz wspierajmy.

19 sierpnia 2022

„Jaki prezent mi przyniosłeś?” - Józef powtórzył pytanie.
Słysząc je, gość zaczął szlochać, gdyż poczuł zakłopotanie.
Po czym odparł zawstydzony: „Długo szukałem,
lecz takiego, który byłby godny ciebie, nie widziałem.
Jakże mógłbym bryłkę złota podarować temu złożu?
Albo jedną kroplę wody zanieść Omańskiemu Morzu?
Gdybym ci, mój przyjacielu, swoje serce w darze przyniósł,
wyglądałoby to, jakbym kumin do Kermanu przyniósł.
W twym spichlerzu innych ziaren poza pięknem nie ma.
Lustro lśniące jak twe serce przyniosłem ci zatem w darze;
pomyślałem: ‚Takie lustro twoje piękno ci ukaże’.”

Te słowa napisał w XIII wieku perski poeta Rumi. Kilka stuleci później tę samą ideę wprowadził do psychoterapii Carl Rogers. Jeden z ojców psychoterapii odkrył na nowo prawdę, którą poeta wyraził dawno temu.

Jednym z najcenniejszych darów, jakie możemy dostać od innych, jest to, że oni nas widzą i akceptują. Gdyby w naszym dzieciństwie nasi rodzice naprawdę nas widzieli takimi, jakimi jesteśmy, gdyby ze spokojem i z czułością akceptowali nasz sposób przeżywania świata, nasze radości, nasze lęki, nasze smutki, nasze rozzłoszczenia, gdyby byli dla nas lustrem, czyli w nieoceniający sposób pokazywali nam to, co w nas widzą i nazywali to, czego my nie potrafiliśmy wtedy nazwać - to psychologowie i psychoterapeuci nie mieliby zbyt wiele pracy. Oczywiście żaden rodzic, nawet najuważniejszy, nie jest w stanie być tak doskonałym zwierciadłem przez cały czas.

Odkrywanie wewnętrznego piękna nie jest równoznaczne z utrwalaniem narcystycznego przekonania o własnej wyjątkowości, a raczej z zaakceptowaniem niepowtarzalności każdej osoby. Nie jest też budowaniem nadmuchanej wysokiej samooceny, ale raczej umiejętności adekwatnej samoakceptacji.

Nasze mądre rady, nasze próby dotarcia do drugiego człowieka czy próby wychowywania go nie są prawdziwymi darami, nawet jeśli czynione są z najlepszymi intencjami. Prawdziwym darem, którego potrzebuje każda i każdy z nas, jest możliwość obejrzenia się w oczach drugiego człowieka, w zwierciadle niekrzywym, niezniekształcającym, ale czystym, gładkim i nieoceniającym.

To zwierciadło, jak pisze Rumi, „twoje piękno ci ukaże”.

17 sierpnia 2022

7 filarów udanego seksu

Seks przestał być już tematem tabu. Jednak nadal budzi on nie tylko fascynację, ale i lęk.

Wiele tekstów czy filmów na temat seksu to piękne i często wyidealizowane obrazy, niemające zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Inne - to niemal techniczne wskazówki, jak osiągnąć pobudzenie lub satysfakcję seksualną. Jeszcze inne to raczej mało fachowe motywowane religijne lub politycznie próby uświadamiania seksualnego dokonywane przez środowiska, które z założenia niewiele na ten temat wiedzą.

Nadal więc seks jest kojarzony z listami nakazów i zakazów (nawet jeśli są one zupełnie inne niż dawniej) i właśnie dlatego towarzyszy mu tak dużo lęku.

Seks bez zobowiązań, z nowymi partnerami często jest bardziej ekscytujący niż ten z wieloletnim partnerem czy partnerką. To zjawisko występuje również wśród zwierząt. W towarzystwie nowego potencjalnego partnera seksualnego są one bardziej pobudzone niż w obecności tego, który jest już im dobrze znany.

A jednak wiele i wielu z nas decyduje się na monogamiczny związek z jedną kochaną osobą. Są wśród nas pary, które pomimo wielu wspólnie spędzonych lat, nadal mają udany seks.

Czym się wyróżniają te pary? Co się dzieje w związkach, w których dobrze znani partnerzy - nawet po latach - są dla siebie atrakcyjni?

W 2017 roku trójka badaczy pokusiła się o zebranie wyników badań przeprowadzonych w 24 krajach. Poniżej kilka wniosków.

Partnerzy, którzy mają udane życie seksualne

1. Są przyjaciółmi

2. Przytulają się i całują bez szczególnego powodu

3. Wspólnie się bawią, spędzają przyjemnie czas, rozmawiają na różne tematy

4. Potrafią rozmawiać o seksie, wiedzą, co drugą osobę pobudza

5. Robią sobie nawzajem miłe niespodzianki

6. Regularnie chodzą na randki i jeżdżą na romantyczne wakacje

7. Na codzień prawią sobie komplementy i mówią „Kocham Cię”.

Wzrastania w miłości życzę nam wszystkim!

15 sierpnia 2022

Złoty pałac czy szklanka wody?

Zdarza się, i to wcale nierzadko, że w codziennym zaaferowaniu różnymi sprawami zapominamy o tym, że mamy ciało. To ciało, które jest przecież ważną częścią nas.

Potrafimy siedzieć w niewygodnej pozycji, ignorować niewygodę czy ból, a nawet istotne potrzeby organizmu. Niekiedy to się przydaje, jednak na dłuższą metę, takie zaniedbywanie siebie nie jest dla nas korzystne.

W niemal całej Europie nadal jest bardzo gorąco. Ludzie i zwierzęta naprawdę umierają z tego powodu. Jeżeli masz skłonność do ignorowania potrzeb organizmu i podejrzewasz, że za mało pijesz, to możesz rozważyć ustawienie sobie przypominaczy w komórce.

Szczególnie dbajmy teraz o dzieci, które są w ruchu i potrzebują więcej wody, a także o seniorów. Ci ostatni czasami zapominają o piciu wody - nawet jeśli stoi przed nimi w szklance.

Troszczenie się o słabsze istoty (w tym również zwierzęta) jest przejawem naszego człowieczeństwa. Jest wynikiem i świadectwem rozwoju cywilizacji - bardziej niż loty w kosmos czy złote pałace.

Życzliwość jest jak chłodna woda w skwarny dzień. Pijmy więc na zdrowie!

14 sierpnia 2022

Sztywne jak wykrochmalony obrus, nudne jak flaki z olejem, ciągnące się jak spaghetti, zgrzytające jak widelec na porcelanie, trudne do pozbycia się jak zapach przypalonego mleka, bolesne jak zbyt szybko przełknięty gorący ziemniak. Takie bywają dla młodych ludzi rodzinne spotkania i uroczystości, kiedy przedstawicielom starszych pokoleń brakuje delikatności czy empatii.

Czy fakt, że znamy kogoś „od pieluch”, daje nam prawo do wchodzenia z butami w jego życie? Czy zastanawiamy się, jak niektóre nasze pytania mogą boleć? Jak stresujące mogą być dla młodych próby lekkiej odpowiedzi na pytania o brak obrączki na palcu albo o brak potomka.

Bądźmy serdecznymi towarzyszami w konwersacji, nie zakładajmy, że lepiej wiemy, co jest dla młodych dobre, słuchajmy z uwagą ich opowieści. Nie tylko my - starsi - wiemy coś o świecie. Kompetencje młodych ludzi potrafią przyprawić o zawrót głowy. Są rzeczy, o których nam - przedstawicielom starszych pokoleń - nawet się nie śniło.

Bądźmy młodych ciekawi, ale nie bądźmy nachalni. Pozwólmy singlom być singlami, singielkom - singielkami. Nie zawracajmy sobie tym głowy. Czasy, kiedy kobieta bez mężczyzny u boku była bezradna - mijają. W przeszłość odchodzi również czas mężczyzn, którzy pragnęli słabych i bezradnych dziewczyn.

Doceńmy więc moc tych, którzy potrafią żyć solo bez (lub pomimo) lęku przed samotnością. Jeśli potrafią żyć bez partnera, partnerki, męża, żony, to jeśli kiedyś zdecydują się na budowanie związku z drugą osobą, to nie z braku czegoś, ale z obfitości: z miłości, z apetytu na życie i wzrastanie w relacji. Doceńmy też tych, którzy nie wchodzą w związki, ponieważ taki jest ich wybór lub taka jest ich droga rozwoju.

A my, starsi, tańczmy na weselach, cieszmy się miłym towarzystwem na imieninach, bawmy się dobrze na rocznicowych spotkaniach. Pozwólmy też innym się bawić i żyć po swojemu.

Mem: Marta Frej

8 sierpnia 2022

Droga, którą idziesz…

Niekiedy być może wyobrażasz sobie, że innym jest w życiu łatwiej, przyjemniej, bardziej gładko. Być może zaś ci inni, patrząc na Ciebie i na Twoje życie, myślą, że to Ty jesteś wśród tych uprzywilejowanych.

Niektórym osobom, z którymi rozmawiam, zdaje się, że innym ludziom wszystko przychodzi łatwiej. Że ich rówieśnicy idą jasną, prostą, szeroką i dobrze wytyczoną drogą.

Być może Ci, którzy patrzą na Ciebie, też dają się zwieść pozorom, szerokim uśmiechom, grzecznościowym zwrotom, maskom, które co rano zakładasz, by w ogóle przetrwać…

Jakże prawdziwy to banał, że nie ma sensu porównywanie się z innymi. Każdy i każda z nas wytycza przecież własną ścieżkę przez życie i dźwiga niewidoczny dla innych plecak trudów, błędów, wątpliwości, niepewności i lęków.

Zamiast z żalem oglądać się na innych, podnieś od czasu do czasu wzrok. Złap szerszą perspektywę.

Droga, którą idziesz, jest niepowtarzalna. Pomimo trudu, zmęczenia i zagubienia - możesz się uczyć dostrzegać jej piękno.

Piękno drogi, którą sama wytyczasz…

29 lipca 2022

„… a przecież czerwień
powinno opisywać się
szarością
słońce deszczem
maki w listopadzie”, pisze Różewicz.

Trudne doświadczenia razem z tymi łatwymi i przyjemnymi są jak różnobarwne wełny, z których wyplatamy nasz własny, niepowtarzalny kobierzec.

Chociaż dla cierpiącej osoby pocieszenie to marne, to jednak niekiedy pomocne może być poukładanie sobie trudnych i radosnych doświadczeń w spójny obraz. Integrowanie, spojrzenie z szerszej perspektywy, dostrzeżenie porządku zdarzeń może przynieść ukojenie i wewnętrzny spokój.

Co ważne, a może wręcz najważniejsze - takie integrowanie, układanie sobie „tego wszystkiego” jest procesem bardzo osobistym, intymnym, wymagającym od otoczenia delikatności i szacunku; procesem nie znoszącym pouczania, pospieszania czy udzielania „dobrych rad”.

Dajmy więc sobie i innym przestrzeń. Tylko tyle i aż tyle.

23 lipca 2022

Dzień Włóczykija

Moja wakacyjna włóczęga zaprowadziła mnie na Warmię i stąd serdecznie pozdrawiam wszystkich włóczykijów.

Zaliczam do nich i tych, którzy podróżują z biurami podróży - ciekawi nowych miejsc - i tych, którzy przemierzają świat samochodem, pociągiem, autostopem, czy - jak ja - na piechotę. Włóczykijem bywa się też w sercu - podróżując palcem po mapie, w marzeniach czy we wspomnieniach.

Szczególne życzenia z okazji tego dnia kieruję do osób, które wypuszczają się w najtrudniejszą być może podróż - do własnego wnętrza. Odkrywają w nim nieznane zaułki, miejsca piękne i niepiękne, ale własne i prawdziwe. Taka właśnie podróż, solo albo z bliską osobą, a czasem w towarzystwie psychoterapeuty - wymaga bowiem największej odwagi.

Niezależnie od tego, jak podróżujemy i dokąd zmierzamy, życzę nam wszystkim śmiałości w poznawaniu świata, uważności na jego barwy i smaki, i radości odkrywania naszych własnych dróg.

6 lipca 2022

Po wytężonej pracy ważny jest odpoczynek. Jakże często jednak zamiast tego, co nas odpręża i relaksuje - szukamy raczej tego, co zwyczajnie zabija nasz wolny czas.

Poszukujemy rozlicznych rozrywek i atrakcji, przeładowujemy wakacyjne plany tak, że są jak wielka walizka, którą z trudem domykamy i która pęka w szwach.

Wiele rzeczy można robić w sposób, który nas odpręża albo nas napina. Zwykłe obieranie ziemniaków wykonywane spokojnie, w skupieniu, z uważnością - może być odprężające. Ale przecież można tę czynność wykonywać nieuważnie, z myślami goniącymi już przyszły czas, pospiesznie - i wtedy zaczynamy się męczyć.

Spacer może być relaksującym, niemal medytacyjnym kontaktem z naturą, z własnym ciałem w ruchu, z drogą, ale jakże często bywa zamieniany w zadanie do wykonania, w liczbę kilometrów do zaliczenia, w poganiany czas.

Kiedy jesteśmy nastawieni na cel - czyli traktujemy aktywność wyłącznie jako zadanie - nasze myśli zdążają ku przyszłości. Umyka nam to, co mamy właśnie przed oczami. Męczymy się.

Kiedy jesteśmy nastawieni na proces, czyli naszą uwagę kierujemy również na samą aktywność, a nie tylko na cel, to możemy skupić się na tym, co dzieje się w tej właśnie chwili. Łatwiej i głębiej kontaktujemy się wtedy z własnym wnętrzem, z otoczeniem, z drugą osobą. Odprężamy się.

Tego byliśmy jednak od małego uczeni - by wykonywać zadania. Nagradzano nas za wyniki, za efekty, bez pytania o koszty, zmęczenie organizmu czy napięcie w ciele. Nic dziwnego, że często trudno nam się w dorosłym życiu przestawić w tryb odpoczywania i relaksu, spokojnego skupienia na chwili, która jest.

Życzę, by tych chwil odprężenia, relaksu, beztroski, było jak najwięcej - nawet jeśli dla Ciebie, tak jak dla wielu osób z mojego regionu - lato to nie wakacje, ale okres wytężonej pracy.

Takie refleksje mnie naszły w trakcie mojego wypoczywania po okresie wytężonej pracy. Serdecznie pozdrawiam z mojego wakacyjnego szlaku.

22 czerwca 2022

Końcówka roku szkolnego. Za chwilę - ze świadectwem w dłoni, w kieszeni, w teczce, czy w koszulce - wyjdziesz ze szkoły, by wkroczyć w świat wolny od szkolnej rutyny, od prac domowych, kartkówek, sprawdzianów, ocen, korepetycji, sprawdzania obecności i tych wszystkich rzeczy, które kojarzą się ze szkołą.

Być może niektórzy z dumą zaniosą świadectwo rodzicom. Być może na wręczonej przez wychowawcę kartce papieru z Twoim nazwiskiem i słupkiem szkolnych przedmiotów - jest skrawek zadrukowany innym kolorem - ten, o który tak walczyłaś czy walczyłeś.

Ale dziś myślę szczególnie ciepło o tych dzieciach, które w szkole się męczą, które nie lubią się uczyć, które każdego dnia z niechęcią zabierają się za pracę domową, którym zdobywanie szkolnych zaliczeń przychodzi z mozołem.

Zakończenie roku szkolnego to nie jest święto prymusów. To jest święto wszystkich uczennic i wszystkich uczniów. Jeżeli należysz właśnie do tych, którym w szkole bywa naprawdę trudno, to właśnie Tobie szczególnie gorąco gratuluję z okazji zakończenia roku. To Tobie należy się nagroda.

I mam jeszcze dla Ciebie dwie dobre wiadomości.

Po pierwsze, Twój sukces w życiu mniej zależy od ocen na świadectwie, a bardziej od tego, jaką jesteś osobą, jak traktujesz kolegów i koleżanki, od tego, czy potrafisz stanowczo ale nieagresywnie bronić swojego zdania, czy umiesz powiedzieć „nie”, czy podejmujesz decyzje, które są dla Ciebie dobre nie tylko na chwilę, ale i na dłużej. Na szkolnym świadectwie nie ma ocen z tych rzeczy, a one są dużo ważniejsze niż oceny z wielu szkolnych przedmiotów.

Druga dobra wiadomość jest taka, że ponieważ zaczynają się wakacje, to naprawdę możesz już przestać myśleć o szkole. Baw się dobrze.

Wszystkim osobom związanym ze szkołą (rodzicom, opiekunom, uczniom, pracownikom szkół) życzę słońca, wytchnienia, radosnego wolnego od szkoły czasu i dużo dużo wewnętrznej przestrzeni. Prawdziwie wakacyjnej.

10 czerwca 2022

Pragniemy, by wszystko było w porządku. Nosimy w głowach obrazy tego, jakie mają być relacja, nauka, impreza noworoczna, wieczór z partnerem, wyprawa za miasto, program studiów, seks, wykład, wycieczka, wakacje, a nawet my sami. Często nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że są to obrazy wyidealizowane, dalekie od realności naszego świata.

Próbujemy urzeczywistniać te idealne obrazy - w przekonaniu, że dążymy do szczęścia. Chcemy, żeby było dobrze, lepiej, najlepiej. Tymczasem fundujemy sobie drogę przez białą pustkę, przez niespełnienie, przez niekończące się rozczarowania.

Od samych siebie wymagamy rzeczy niemożliwych. Niemal automatycznie mówimy „Zrobię, co mogę”, „Postaram się ze wszystkich sił”, „Włożyłam w tę pracę całą siebie”, „”Poświęciłam mu wszystko”. A przecież moglibyśmy tak: „Zrobię tyle, ile uznam za dobre”, „Postaram się w rozsądnych granicach”, „Zależało mi, by wykonać tę pracę przyzwoicie” albo „Z radością troszczyłam się o niego i jednocześnie zadbałam o siebie”.

Te pierwsze zdania są krótkie, wyidealizowane, zamykające, męczące. Te drugie są dłuższe, bliższe życiu, otwierające jakąś przestrzeń wyboru, dające oddech.

Te pierwsze nakazują nigdy nie spoczywać. Dopóki jedna choćby rzecz nie przystaje do naszej wizji - trzeba pracować. Jeszcze jedna książka krzywo leży, jeszcze jedna fałdka na brzuchu, jeszcze jedno zdjęcie przekrzywione, jeszcze jedna zakurzona powierzchnia.

To jest niekończąca się historia. Historia dążenia do szczęścia, czy nagrody, które mają przyjść … potem. A tymczasem jest zmęczenie graniczące z wyczerpaniem, żal, irytacja, pretensje do świata, że jest jaki jest, a nie taki, jaki „powinien być”.

Jeżeli masz gotowość, by zacząć otwierać się na nowe - to może spróbuj posiedzieć przez chwilę ze sobą - z tą nieidealną osobą, jaką jesteś. Powstrzymaj się jeszcze przez chwilę przed prasowaniem zmarszczek świata. Pozostaw bez zmiany tę rzecz, która jest skazą, plamą, blizną. Nie ścieraj jej, nie przykrywaj. Jeszcze chwilę. I jeszcze jedną.

Na początku irytacja lub lęk mogą wydawać się nie do wytrzymania. Jednak być może zauważysz, że one powoli słabną. A wraz z nimi mija to przeogromne zmęczenie. Stopniowo pojawia się ulga, akceptacja, dostrzeganie piękna, swoboda, uwolniona kreatywność.

I taka może być nasza droga, by pokochać kogoś, kto nie jest iluzją, fantasmagorią naszego umysłu, pragnieniem wygłodniałego serca, ale człowiekiem z krwi i kości, z wadami, z ułomnościami, ze słabościami, z wątpliwościami. Prawdziwą osobę. Siebie.

2 czerwca 2022

„Mądrzy ludzie siedzą w domu”, mówi stare chińskie przysłowie. To pewnie jakaś wyższa forma mądrości, nie każdemu dostępna. Ci, którzy - tak jak ja - kochają jednak ruch, przemieszczanie się i wyprawy w nieznane, zapewne wybraliby jakieś inne powiedzonko, np. „Podróże kształcą”.

Czy potrzebujemy jednak uzasadnień, by robić to, co lubimy? Być może czasami tak - wtedy, kiedy bardzo nam zależy na przekonaniu kogoś lub nawet siebie.

Zachęcam jednak raczej do rozpoznawania, czym podróż jest dla Ciebie. Okazją do zaspokojenia ciekawości czy chęcią jej pobudzenia? Ucieczką od codzienności czy jej dopełnieniem? Potrzebą wewnętrznej przemiany czy pragnieniem pobycia ze sobą? Poszukiwaniem towarzystwa czy poszukiwaniem świętego spokoju? Rozrywką czy odpoczynkiem? Pytań może być wiele. Warto je sobie zadawać, nawet jeżeli nie od razu znamy odpowiedzi. Szczególnie warto w okresie przedwakacyjnym - kiedy planujemy urlopy czy wyjazdy.

Dobre zaplanowanie wypoczynku bywa nie lada wyzwaniem - jest jak wejście na górę, na czarodziejską górę. Wakacje bywają bowiem męczące, gdy nie znamy siebie, gdy jedziemy wbrew sobie, wbrew naszemu ciału i wbrew naturze. Przyjemne - gdy ruszamy z wewnętrznej potrzeby, znając własne możliwości, gdy szanujemy otaczającą nas przyrodę i potęgę żywiołów.

A do tych rozważań zainspirował mnie Tomasz Mann i jego koncepcja podróży przedstawiona w „Czarodziejskiej górze”.

„Przestrzeń, podobnie jak czas, przynosi zapomnienie, ale czyni to przerywając dotychczasowe stosunki człowieka z jego otoczeniem, przenosząc go w stan pierwotnej wolności i czyniąc w mgnieniu oka nawet z pedanta i osiadłego mieszczucha coś w rodzaju włóczęgi. Mówi się, że czas to Leta, ale i błękit oddalenia jest takim napojem zapomnienia, a jeżeli działa mniej gruntownie, to za to o wiele szybciej”.

Życzmy sobie udanych podróży, wszystko jedno czy dalekich, czy bliskich; wszystko jedno czy po egzotycznych krainach czy po zakamarkach własnych podwórek i wnętrz.

1 czerwca 2022

Tym dzieciom, które musiały uciekać z własnych domów - życzę bezpiecznych miejsc, ponieważ każde dziecko zasługuje na prawdziwie bezpieczny dom. Nasze serdeczne myśli niechaj krążą dziś wokół każdego malucha, którego dom ogarnęła wojna.

A ponieważ każda dorosła osoba nosi w sobie wewnętrzne dziecko, życzę i nam wszystkim, by nasze wnętrza były dla nas domem dobrym, bezpiecznym, pełnym ciepła, światła, miłości, czułości i łagodności.

Bądźmy dobrzy dla samych siebie - nie tylko w Dzień Dziecka.

31 maja 2022

„Tęsknimy za stałością, a rzeczywistość jest zmienna. Tęsknimy za nieskończonością, a nasz świat ma swoje ograniczenia”.

Jon Frederickson

26 maja 2022

Decyzja o byciu matką jest bolesna, kiedy okazuje się, że z różnych przyczyn matką nie można zostać…

Ból, rozdarcie, poczucie braku, irytacja na widok uśmiechniętych kobiet pchających swoje wózeczki, poczucie niezrozumienia, gdy ludzie pytają „A Wy kiedy?”, ciągłe obijanie się o atrybuty matki i dziecka… Ileż trudnych procedur medycznych, nadziei i rozczarowań, modlitw lub złorzeczeń, czasem… pogrzebów.

Jakże to bolesne, kiedy kobieta chce zostać mamą i nie może…

Zatem w tym roku chcę oddać szacunek również takim mamom, które macierzyństwo noszą w sercu, tym wszystkim kobietom, które mają w sobie to niezrealizowane pragnienie… To przecież i Wasze nieśmiałe święto, i Wasz dzień. Życzę spełnienia marzeń i życzę pokoju w sercu.

22 maja 2022

„…można chadzać w kółko i można podróżować dookoła świata, siedząc nieruchomo w fotelu, tymczasem pewien rodzaj namiętności do wędrówki spełnić się może wyłącznie dzięki czynności ciała, które samo jest w ruchu, nie zaś dzięki poruszaniu się samochodu, statku czy samolotu. To ruch i przesuwające się wraz z nim widoki zdają się wywoływać zdarzenia w umyśle, a to właśnie czyni wędrowanie tak zagadkową i niewyczerpanie płodną aktywnością - jest ono zarazem środkiem i celem, podróżą i punktem dojścia.”

Rebecca Solnit „Zew włóczęgi”

Wszystkim wędrowcom - i tym, którzy się fizycznie przemieszczają i tym, którzy chwilowo utknęli w różnych fotelach - życzę zaciekawienia nieznanym i pary wygodnych butów. Życzę nam wszystkim takiej swobody myśli, która pomaga to nieznane zauważać i oswajać.

Szerokiej drogi!

21 maja 2022

Pamiętasz ten czas, gdy uczyłaś się czytać? Literka po literce, sylaba po sylabie, obrazek po obrazku - powoli otwierałaś się na świat wyrazów, zdań, akapitów… Dla wielu to były mozolne początki, ale nie spotkałam jeszcze osoby, która powiedziałaby, że nie warto było się uczyć czytania.

Niektórych trudów czasem żałujemy. Mówimy: „Nie opłacało się”, „Niewarta skórka za wyprawkę”, „To było bez sensu”. „Gdybym wtedy wiedział, jak małe to ma znaczenie…” Jednak z czytaniem jest inaczej. Nawet ci, którzy rzadko sięgają po książkę czy czasopismo, potrzebują tej umiejętności w codziennym życiu. Analfabetyzm w dorosłym życiu bywa źródłem wstydu i często jest ukrywany.

Rodzice czy opiekunowie, którzy czytają dzieciom, mogą to robić mechanicznie, ale mogą też zadbać o kontakt z dzieckiem. Zauważyć w jednej chwili szeroko otwarte oczy malucha, w innej - jego podekscytowanie, w jeszcze innej - znudzenie. Mogą porozmawiać z dzieckiem o treści, o formie i o samej reakcji dziecka. Mogą wreszcie podzielić się swoimi wrażeniami. Mogą skupić wzrok tylko na tekście, ale mogą też czytać powoli, od czasu do czasu podnosząc głowę znad książki, pamiętając, komu to czytają i szukając kontaktu wzrokowego.

To niezwykle wartościowy czas. Czas, który nie zamyka, lecz otwiera. Spotkanie z książką może być przygodą na całe życie. Nigdy niekończącą się opowieścią. Tworzeniem siebie i wykraczaniem poza siebie.

A tak mówi o książkach Susan Sontag:

„Książki to nie tylko prosta suma naszych marzeń, nasza pamięć. Dają nam także możliwość wykraczania poza samych siebie. Niektórzy ludzie uznają czytanie wyłącznie za rodzaj ucieczki – ucieczki z „prawdziwego” świata codzienności do domeny wyobraźni, uniwersum książek. Książki są czymś znacznie więcej. To sposób na osiągnięcie pełni człowieczeństwa.”

I jeszcze jedno: czytanie może być zwyczajnie przyjemne. Życzę więc samych przyjemnych chwil z książkami.

14 maja 2022

Nie zawsze chcemy iść z innymi ludźmi w jednym szeregu. Wędrujemy swoimi ścieżkami. Cenimy wolność wybierania miejsca i kierunku. Różnimy się od siebie i buntujemy się, gdy ktoś na siłę próbuje nas dopasować do swoich oczekiwań.

Inni ludzie są nam potrzebni do życia jak powietrze i jak woda. Jednak niekiedy presja otoczenia czy zbyt sztywnych norm społecznych sprawia, że życie staje się nieznośne.

To duża odpowiedzialność: szukać swojego miejsca pod słońcem i odpowiedniej dla siebie odległości od innych - takiej, by móc żyć, ale i by inni mogli żyć z Tobą.

To paradoks ludzkiej egzystencji - jesteśmy istotami społecznymi a jednocześnie bardzo, bardzo pojedynczymi.

Pamiętacie film Herzoga „Spotkania na krańcach świata”? Był tam pewien pingwin, inny niż pozostałe… Pingwin, że się tak wyrażę, metaforyczny. Ten pingwin fascynuje, jak ludzie, którzy wybrali trudne życie na krańcach świata.

I myślę dzisiaj ciepło o tych wszystkich, którzy - wypełniając codzienne obowiązki, będąc z ludźmi i dla ludzi, przynależąc i współtworząc różne małe społeczności - zachowują jednocześnie swoją wolność, swoją odrębność, swoje niepowtarzalne piękno, swoje Ja.

4 maja 2022

Tegoroczną majówkę spędzam w mieście o wielu mostach. Może dlatego o maturze pomyślałam dziś jako o moście łączącym dzieciństwo z dorosłością. I choć sam egzamin dojrzałości z tą prawdziwą, życiową dojrzałością ma niewiele wspólnego, to przecież oznacza często podejmowanie różnych decyzji, które tę dojrzałość przyspieszają lub opóźniają.

Wyprowadzenie się z domu rodziców, wynajmowanie wspólnych mieszkań z przyjaciółmi, podjęcie pracy albo wybór kierunku studiów, zamieszkanie z dziewczyną czy chłopakiem to decyzje, które mogą budzić lęk. Niekiedy jest to lęk paraliżujący. Młodzi ludzie wyobrażają sobie konsekwencje swoich wyborów jako nieodwracalne, determinujące ich całe życie.

Decyzja oznacza bowiem nie tylko wybranie jednej z opcji, ale i rezygnację z wielu innych. I tu być może tkwi sekret prawdziwej dojrzałości: w pogodnej akceptacji straconych szans. W zrozumieniu, że życie nie da nam wszystkiego, niezależnie od tego, jaką decyzję podejmiemy. Że iluzją jest próba utrzymania tych wszystkich możliwości poprzez stanie w miejscu, bierne oczekiwanie i unikanie podejmowania decyzji po to, by na pewno z niczego nie zrezygnować.

To, z czego wówczas rezygnujemy - to my sami. Nasze decyzje, nawet błędne, czynią z nas ludzi w pełni przeżywających świat. Dają nam szansę na prawdziwy kontakt z tym, co po drugiej stronie decyzji. Pozwalają oderwać się od świata spekulacji myślowych i przybliżyć do świata realnego. Nigdy się nie dowiesz, jak to jest dla Ciebie przejść przez ten most na drugą stronę rzeki, jeśli na ten most nie wejdziesz. Możesz marzyć, fantazjować, tworzyć niesamowite konstrukty myślowe, możesz słuchać relacji innych, możesz czytać książki, możesz wypuszczać drony albo łypać z oddali bystrym okiem - ale nic, nic nie zastąpi osobistego doświadczenia.

Maturzystom - życzę bezpiecznego wchodzenia w dojrzałość. Nam wszystkim życzę pogodnego, wiosennego spacerowania po życiowych mostach. Z wiarą, że mosty nas udźwigną, a my udźwigniemy to, co po drugiej stronie.

30 kwietnia 2022

To zdjęcie przedstawia fragment historii tego kraju, ale również - mojej osobistej opowieści, historii mojej rodziny. Dziadek Wacław zajmował się przywracaniem Zamku do świetności. Pamiętam, jak spacerowałam z nim, młodziutka, po nieczynnych jeszcze salach. Zafascynowana przyglądałam się cieniutkim listkom złota nakładanym malutkim pędzelkiem na duże powierzchnie. To była niemal przysłowiowa buddyjska cierpliwość, mindfulness w czasach, gdy nie znałam jeszcze tego słowa.

Dziś spoglądam na te dwa zdjęcia. To, co było naszą historią, jest teraźniejszością naszych sąsiadów. Mam nadzieję, że nasz warszawski zamek może dziś posłużyć Ukraińcom jako symbol i nadzieja - że odbudują swój kraj. Warszawa była przecież jedną wielką raną na mapie Polski. Dziś ma swoje urocze i paskudne zakamarki, ale jest tętniącym życiem miastem.

Towarzyszy mi więc i taka myśl, że i niektórzy z nas podobnie odbudowują siebie na nowo - każdego dnia. Powoli, żmudnie i czasem w bólach - zamieniają rany i ruiny w nową budowlę. W swój wewnętrzny dom. Te fotografie to symbol nadziei, że nawet na gruzach może powstać zamek - królewski albo całkiem zwyczajny, własny, nowy.

Dziękuję, Dziadku!

Zdjęcie z Internetu.

27 kwietnia 2022

“Powiedz mi co byś chciała
Cuda ja czynię Mała
Martwe zamieniam w żywe
Zgasłe w płonącą grzywę
Powiedz mi co byś chciała
Na błękicie jest polana
Dwa obłoki to hosanna
Jeden chłopak drugi panna

Jeśli chcesz jeszcze więcej
Wezmę cię ja na ręce
W góry uniosę dzikie
Zaprzęg latawców skrzyknę
Jeśli chcesz jeszcze wyżej
Na błękicie jest polana
Dwa obłoki to hosanna
Jeden chłopak drugi panna

Powiedz mi co byś chciała
Cuda ja czynię Mała
Chęć masz na lody może
Albo na młode zboże
Wszystko dla ciebie zrobię
Mój ty mały wielki Boże
Na błękicie jest polana
Dwa obłoki to hosanna
Jeden chłopak drugi panna”

Edward Stachura

25 kwietnia 2022

100 lat dzieli dwie fotografie tej samej kobiety. Na pierwszej ma 20 lat, na drugiej - 119. To Kane Tanaka - do niedawna najstarsza żyjąca kobieta na świecie.

Gdy kilka lat temu wpisywano ją do Księgi Rekordów Guinnessa, ktoś zapytał, w jakim okresie swojego życia była najszczęśliwsza. Tak łatwo sobie wyobrazić, że piękna młoda dziewczyna z czarnobiałej fotografii jest szczęśliwsza niż stara kobieta, której pomarszczoną twarz bezlitośnie ujawnia kolorowe zdjęcie.

A jednak Kane Tanaka odrzekła: „Teraz”.

Jeśli spoglądamy na życie bez idealizowania, młodość - choć niewątpliwie piękna - jest również okresem wielkich niewiadomych, okresem podejmowania trudnych, często rozdzierających serce decyzji, niekiedy też przytłaczającego poczucia odpowiedzialności za własną przyszłość. To wcale nie taki idylliczny czas.

Jednak ten post nie ma być wcale pochwałą starości. Starość - choć ma wiele niewątpliwych zalet - wiąże się przecież z różnymi niedomaganiami, utratą niezależności, doświadczaniem licznych strat i przeczuwaniem kolejnych. Ten post jest wyrazem podziwu dla potęgi teraźniejszości. Jest ukłonem w stronę odpowiedzi udzielonej przez starą kobietę. „Najszczęśliwsza jestem teraz.”

Nasze szczęście nie zawsze od nas tylko zależy. Jednak do pewnego stopnia - mamy na nie wpływ. Szczęście jest sposobem przeżywania świata, naszym nastawieniem do niego. W młodości jest braniem spraw w swoje ręce, budowaniem relacji, podejmowaniem decyzji pomimo niewiadomych skutków. W starości - jest integrowaniem doświadczeń, układaniem ich w jakiś wewnętrzny sens, jest też pogodną akceptacją różnych niemożności. I w młodości, i w starości szczęście jest docenianiem tego, co Teraz.

Szczęścia więc życzę - starym i młodym. Teraz.

22 kwietnia 2022

„Ludzie zapomnieli o tej prawdzie - rzekł lis - lecz Tobie nie wolno zapomnieć. Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś. Jesteś odpowiedzialny za swoją różę. - Jestem odpowiedzialny za moją różę - powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać.”

Nie bójmy się oswajać.

20 kwietnia 2022

Bezradność - któż z nas jej nie zna? W obliczu sił, które na nas wpływają, a na które my nie mamy wpływu, bywamy sfrustrowani, przygnębieni, bezsilni, pozbawieni wpływu - bezradni właśnie.

Bezradność jest szczególnie dotkliwa, gdy stykamy się ze złem wywołanym przez drugiego człowieka: z przemocą, z prześladowaniami, z wojną. Kiedy mamy do czynienia z ogromną siłą zła, na którą realnie nie mamy wpływu, łatwo możemy ulec przekonaniu, że w obliczu tej przemożnej siły nie mamy wpływu na nic. Świat jawi się jako chaos, kupa gruzów, bezładna plątanina dróg, jako labirynt bez wyjścia.

Tymczasem mamy duży wpływ na nasz sposób reagowania. Mamy wpływ na nasze decyzje. Zawsze możemy opowiedzieć się po stronie dobra. Możemy podjąć decyzję, by robić to, co uznajemy za dobre, przyzwoite, ludzkie. Jak mawia pewien mój przyjaciel: „Trzeba robić to, co trzeba”.

Świat chaosu zaczyna się wtedy porządkować, układać w ścieżki kolejnych małych kroków, działań, spotkań, obiadów, rozmów… Bezradność topnieje jak śnieg w słońcu. Z chaosu wyłania się obraz.

To prawda, że nie mamy bezpośredniego wpływu na wielkie sprawy tego świata. Ani Ty, ani ja nie zmienimy biegu wojny, nie zapobiegniemy przemocy, nie zakończymy prześladowań.

Nasze decyzje nie zmieniają ogromnego świata, ale ogromnie zmieniają nas. Na dobre albo na złe.

Trzymajmy się więc jasnej strony mocy 🙂. Malujmy własne obrazy pośród gruzów.

16 kwietnia 2022

Wczorajszy spacer po Gdańsku unaocznił mi to, co wszyscy wiemy: jak wiele wśród nas jest osób z Ukrainy. Śpiewny język słychać wszędzie: na Długiej, pod pomnikiem Neptuna, na Nabrzeżu, na Mariackiej, na Szerokiej, na Targu Węglowym. W Gdańsku, w Sopocie i w mojej Gdyni powiewają ukraińskie flagi. Zapewne podobnie jest i w innych miejscowościach.

I Oni - nasi goście - są wszędzie: na ulicach, na placach zabaw, w restauracjach, w sklepach. Niemal do każdej klasy szkolnej dołączyły nowe dzieci, które potrzebują ciepłego, serdecznego przyjęcia przez grupę. Mamy nowych sąsiadów i znajomych.

Tegoroczne Święta Wielkiej Nocy zapamiętamy pewnie jako dwukolorowe: żółto-błękitne. Zatem oprócz tradycyjnego zdrowia, szczęścia, powodzenia itd, życzę w tym roku powrotu wszystkich barw. Życzę nam wszystkim pokoju.

7 kwietnia 2022

Jeżeli pomagasz uchodźcom, to być może od czasu do czasu zaskakują Cię Twoje własne reakcje. Jeśli gościsz u siebie osoby uciekające przed wojną, to możesz doświadczać przeciążenia lub wyczerpania. Mogą Cię też dziwić lub irytować niektóre reakcje czy zachowania Twoich gości.

Serdecznie zapraszamy wszystkie osoby udzielające pomocy uchodźcom do udziału w bezpłatnej grupie wsparcia online. Pierwsze spotkanie grupy odbędzie się 11 kwietnia 2022 w godz. 10 – 13.

Spotkanie poprowadzą: Ewa Wojtych i Krystian Rubacha - oboje to doświadczeni psychologowie, psychoterapeuci i trenerzy.

Grupa będzie liczyć od 8 do 12 osób.

2 kwietnia 2022

Ten chłopiec, którego codziennie spotykasz w szkole - nie jest dziwny. On jest po prostu inny niż Ty, tak samo jak Ty jesteś inny niż On.

Wyśmiewanie, pokazywanie palcami, porozumiewawcze spojrzenia, wyzwiska bolą go tak samo, jak by Ciebie bolały.

Bolą też jego mamę i tatę, jego siostrę lub brata, którzy są w tej samej szkole i widzą to wszystko. Dla Ciebie to chwila zabawy, a im to zabiera radość a nawet chęć życia.

Niebieski jest tradycyjnym kolorem symbolizującym solidarność z osobami z autyzmem i ich rodzinami. Kwiecień to miesiąc pracy nad zwiększaniem świadomości autyzmu. Mieszkamy w jednym świecie, na jednej planecie. Jesteśmy sąsiadami, przyjaciółmi, członkami rodzin.

„Jesteś dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy, masz prawo być tutaj.”

1 kwietnia 2022

Nie wszystko, co wygląda na problem - rzeczywiście jest problemem. Czasem po prostu brakuje nam szerszej perspektywy i zrozumienia sytuacji.

Życzę więc dobrego dnia i szerokiej perspektywy - nie tylko 1 kwietnia. A w prezencie mam dziś anegdotkę:

Młody psycholog rozpoczął pracę w szkole. Od razu pierwszego dnia zauważył samotnego chłopca, który zamiat biegać po boisku razem z innymi, stał samotnie na uboczu. Młody psycholog uznał, że oto dostrzegł poważny problem.
Podszedł do chłopca i zapytał:
- Jak się czujesz?
- Dobrze.
- A dlaczego stoisz sam i nie biegasz razem z innymi chłopcami?
- Bo ja, proszę pana, jestem bramkarzem.

28 marca 2022

Niesienie pomocy uchodźcom wojennym nie tylko wymaga czasu i energii, ale może być również wyczerpujące emocjonalnie. Bezpośredni kontakt z osobami, które doświadczają wielkich niezaplanowanych zmian w swoim życiu, niekiedy widok ich łez lub pustych spojrzeń, naprzemiennych okresów aktywności i bezczynności, czy innych niespodziewanych zachowań - kontakt z cierpieniem lub traumą - sam w sobie wymaga ogromnych zasobów.

Jeżeli gościsz u siebie w domu osoby szukające w Polsce bezpieczeństwa, jeżeli jako wolontariuszka lub wolontariusz pomagasz na granicy, w punktach recepcyjnych, lub masz inny bliski kontakt z cierpieniem uchodźców, również Ty masz prawo doświadczać trudnych emocji i stanów. Naturalne jest, że miewasz stany znużenia, przeciążenia, przejmującego smutku, bezradności czy złości. Są one sygnałem, żeby zatroszczyć się o siebie.

Jeżeli tak właśnie się teraz czujesz, możesz umówić się na jedną lub kilka sesji wsparciowych z psychologiem lub psychoterapeutą. Zapraszam wolontariuszy i wolontariuszki na bezpłatne indywidualne spotkania online (po wcześniejszym umówieniu). Proszę o udostępnianie tej informacji.

Jestem trójmiejską psychoterapeutką i psycholożką (specjalność psychologia kliniczna). Od lat pracuję w prywatnym gabinecie psychologicznym. Prowadzę psychoterapię i konsultacje w języku polskim i angielskim - obecnie wyłącznie online.
Gabinet psychologiczny Ewa Wojtych, Gdynia
502 98 33 98

26 marca 2022

Dlaczego jesteś taka? Kiedyś uważano, że na to, jacy jesteśmy, niemal wyłączny wpływ ma wychowanie - to, czego się nauczyliśmy jako dzieci.

Jednak ludzi wciąż nurtowało pytanie, czy - skoro natura obdarowuje nas pewnymi cechami zewnętrznymi, takimi jak kolor oczu czy włosów - to może również pewne elementy naszej osobowości są wrodzone?

Kilkadziesiąt lat temu badacze z Uniwersytetu w Minnesocie postanowili przyjrzeć się tym kwestiom i odpowiedzieć na pytanie: Co ma na nas wpływ, natura czy wychowanie, geny czy środowisko?

W tym celu odnaleźli i prześwietlili koleje życia i stan zdrowia 56 par jednojajowych bliźniąt, które zostały oddane do adopcji nie razem, lecz osobno - do różnych rodzin.

I choć okazało się, że geny mają znacznie większe znaczenie, niż kiedyś sądzono, to przecież nie ulega wątpliwości, że cechy człowieka są zdeterminowane przez kombinację wpływów genetycznych i środowiskowych. Badania w Minnesocie są nadal aktywnie prowadzone.

Jest jednak jeszcze jeden czynnik, o którym raczej się nie wspomina przy okazji omawiania minnesockich badań nad bliźniętami: to świadoma praca człowieka, który sam wyznacza sobie i realizuje cele. W oparciu o to, co dało mu życie (natura i wychowanie) stwarza siebie. Carl Rogers nazwał to „stawaniem się Osobą”.

Niezależnie od tego, jacy byli Twoi rodzice czy dziadkowie, niezależnie od tego, co przekazali Ci w genach i czego Cię nauczyli, masz wpływ na kształtowanie swojego życia. Możesz - jeśli tego Ci potrzeba - najpierw opłakać to, że brakowało Ci w dzieciństwie ochrony, czułości, troski, uwagi, miłości, a potem rozejrzeć się przytomnie po czasie teraźniejszym, który należy do Ciebie. To, kim jesteś i co zrobisz ze swoim życiem - zależy teraz od Ciebie.

21 marca 2022

Dzień Kolorowej Skarpetki

Wydaje się to niewiarygodne, że sto lat temu średnia długość życia osoby z Zespołem Downa wynosiła 9 lat, pięćdziesiąt lat temu - 25 lat, a dziś wynosi ona około 50 lat. Przy coraz lepszej opiece medycznej i życzliwym klimacie społecznym różnice w długości życia między osobami z Zespołem Downa a resztą populacji po prostu zanikają.

Dziś Dzień Kolorowej Skarpetki - poświęcony osobom z Zespołem Downa.

To nasza życzliwość i nasz uśmiech tworzą społeczny klimat, dzięki któremu osoby z Zespołem Downa mają lepsze i dłuższe życie.

Pomimo dochodzących nas wojennych odgłosów, stańmy więc po jasnej stronie mocy: uśmiechnijmy się dziś do lepszego świata! Z życzliwością.

Zdjęcie: Wioletta Niemira-Ptak

17 marca 2022

Pewnie, że nie warto całego życia spędzać w gotowości, czujności, w lęku przed tym, co może się wydarzyć.

Nie warto rezygnować z życia - z obawy przed śmiercią; z relacji - z lęku przed jej zakończeniem. Nie nakłaniam też, by porzucać dotychczasowe cele czy dążenia.

Niemniej czasy skłaniają do refleksji. Spotkania z uchodźcami z kraju najechanego przez bezwzględnego agresora pozostawiają mnie z pytaniami o najważniejsze, ludzkie i międzyludzkie, wartości.

To potrzebne pytania, ponieważ pomagają podregulować życiowe priorytety. Co jest naprawdę ważne w moim i w Twoim życiu? Co mogę spakować do jednej walizki? Kogo nie zostawię, a kogo zostawię w potrzebie?

Jakie znaczenie ma słowo „dom”? Gdzie się ten dom właściwie mieści: w jakichś fizycznych czterech ścianach, w ściereczce do kurzu, w walizce, w plecaku, w sercu, w pamięci czy może w tej najpiękniejszej ze wszystkich przestrzeni - między Ty i Ja?

Skąd wypływa źródło mojego i Twojego bezpieczeństwa? W czasach, gdy z takim poświęceniem budowane domy walą się jak zamki z piasku, gdy zapobiegliwie gromadzony dobytek - spopiela się w gorących wyziewach brutalnej historii, gdy teatry, muzea, restauracje, siedziby prestiżowych firm przestają istnieć, jakby ich nigdy nie było, gdy oszczędności życia, przestają być cokolwiek warte - gdzie można szukać stabilności i bezpieczeństwa, jeśli nie w sobie?

Nie mieszczą się w walizce, nie ważą nic, a przecież są trwalsze niż stalowe drogi i betonowe budowle: oddech i miłość.

8 marca 2022

Wszystkim Kobietom - a w tym roku zwłaszcza naszym Sąsiadkom - życzę dobra i pokoju, i błękitu nieba, z którego tylko drobny, wiosenny deszczyk może spadać.

6 marca 2022

W tamtych czasach,
układaliśmy się do snu
między ścianami
tak pewnymi jak oddech.

W pachnących trwałością łóżkach,
wśród nieugiętych krzeseł i stołów,
wśród książek pełnych
znaczenia.

Latem się stroiliśmy
w koraliki i kwiaty,
w pacyfki wycięte
ze skórzanych breloczków

Odważni mieszczanie
zabierali nas
- nieznajomych -
z poboczy połatanych dróg
w daleki świat.

Starzy ludzie
częstowali nas fajkami.
W zamian słuchaliśmy
- nieuważnie -
ich przydługich opowieści.

Ściany potrafią fruwać,
mówili,
a my wymienialiśmy
porozumiewawcze spojrzenia.

Krzesła i stoły biegają.
Słowa z książek wzbijają się
w powietrze jak ptaki.
Tak mówili.

Byliśmy młodzi.
Z grzeczności słuchaliśmy.
To nie mogło się nam
przydać.

Dziś patrzymy
na latające ściany,
uciekające meble
i stada słów
bez znaczenia.

I tylko oddech,
i tylko oddech
nas nie opuszcza.

Zdjęcie: Internet
Tekst: Ewa Wojtych

3 marca 2022

„wieczorem lubię wędrować po rubieżach Miasta
wzdłuż granic naszej niepewnej wolności
patrzę z góry na mrowie wojsk ich światła
słucham hałasu bębnów barbarzyńskich wrzasków
doprawdy niepojęte że Miasto jeszcze się broni

[…]

i jeśli Miasto padnie a ocaleje jeden
on będzie niósł Miasto w sobie po drogach wygnania
on będzie Miasto
patrzymy w twarz głodu twarz ognia twarz śmierci
najgorszą ze wszystkich – twarz zdrady
i tylko sny nasze nie zostały upokorzone”

Zbigniew Herbert

24 lutego 2022

Każdego lata
żółta pszenica
pod błękitem nieba.

Mój Dziadek kłaniał się tej ziemi
każdym ruchem kosy.
Babcia piekła pszeniczny chleb.

Słodki gęsty sok spływał
po starej morwie.
Dzieci przyglądały się chrabąszczom i gąsienicom.

Dziś nikt się tej ziemi nie kłania.
Maszyny ciężkie wjeżdżają jak po swoje.
Morwa zwalona,
piesek przydrożny zamarł
bezradny.

Cisza i tylko głuchy niski dźwięk sunących płyt tektonicznych.

23 lutego 2022

Depresja jest cicha i podstępna. Osoba w ciężkiej depresji często spotyka się z niezrozumieniem otoczenia. Pamiętajmy, że depresja to nie słabość charakteru, to nie lenistwo i nie fanaberia. To jest poważna choroba, wymagająca poważnego leczenia. Tak jak i wiele innych chorób - depresję się leczy.

I choć osoba w ciężkiej depresji może sprawiać wrażenie, jakby wszystko i wszyscy byli jej obojętni, to potrzebuje nas bardziej niż kiedykolwiek. Kiedy chcesz wspierać bliską osobę w depresji i nie wiesz, co mówić i co robić - po prostu bądź. W sposób nienachalny i nieoceniający - po prostu bądź. Zrób herbatę, zupę, kisiel. Bez oczekiwania na wdzięczność czy „dziękuję”. Po prostu bądź.

Dziś Światowy Dzień Walki z Depresją.

20 lutego 2022

Wieje

Zrywa włosy
domu,
obnaża brzuchy
sypialni,
rozświetla trzewia
korytarzy.

Jakże bezbronny
ten dom -
bez dachu,
bez fasady…

Oto otwarte serce domu.
Dwa fotele.
I deszcz słony,
Za nim - słońce.

14 lutego 2022

Choć w Walentynki wypadałoby o motylach w brzuchu, o miłosnych uniesieniach, o kochankach jak z Szekspira, to jednak życzę Wam miłości nie tej wielkiej, wiecznej i szalonej, ale tej cichej, serdecznej i czułej…

Od uderzającej jak grom z jasnego nieba pewności, że to ta jedna jedyna, ten jeden jedyny, wolę jakże ludzkie wątpliwości i spokojne budowanie My z Ty i Ja.

Prowadząc psychoterapię par utwierdzam się w przekonaniu, że choć odmienność przyciąga i fascynuje, to jednak dobrą relację łatwiej budować na podobieństwach. Zwłaszcza na podobieństwach wartości. A one ukryte są głębiej i rzadko o nich się mówi, choć często to one motywują nas do takich czy innych zachowań.

Można się bowiem bez problemu różnić na tysiące sposobów, można mieć inny kolor skóry, chodzić do innego kościoła, mieć inne zainteresowania, słuchać innej muzyki - ale jeśli dwie osoby nie podzielają tych samych wartości, to wspólna droga jest jak jazda po kocich łbach samochodem bez resorów.

I jak zawsze - pamiętajmy, że miłość nie jest tylko dla młodych, zdrowych, bystrych i pięknych. W Walentynki - i każdego dnia - celebrujmy miłość taką, jaka jest, a nie tę wyidealizowaną i nieprawdziwą. Kochajmy łysiny naszych partnerów, zmarszczki naszych partnerek, upór naszych dzieci, niezależność naszych kotów, spojrzenia w oczy naszych psów, kochajmy dziwactwa naszych przyjaciół, śmieszne nawyki współpracowników, kochajmy różne istoty, pamiętając, że nic nie trwa wiecznie.

Z okazji Walentynek życzę więc nam wszystkim prawdziwego kochania, tego, które jest czasownikiem. Kochaj, po prostu zwyczajnie kochaj.

„Nie obiecuję ci prawie nic
Nie obiecuję ci wiele...
Bo tyle co prawie nic...
Najwyżej wiosenną zieleń...
I pogodne dni...
Najwyżej uśmiech na twarzy...
I dłoń w potrzebie...
Nie obiecuję ci wiele...
Bo tylko po prostu siebie...„
Leśmian

5 lutego 2022

Lata temu spotkałam kogoś, kto zainspirował mnie do zmiany mojego myślenia o czasie. Wcześniej byłam skłonna myśleć o czasie zgodnie z wzorcami naszej kultury - jak o pieniądzu. „Czas to pieniądz”, „Nie mam czasu”, słyszymy wszakże bardzo często.

A przecież czasu mamy wszyscy tyle samo: 24 godziny na dobę.

Niestety, kiedy liczymy ten czas w złotówkach, euro, dolarach, yuanach, to zaczyna on się dziwnie kurczyć, przeciekać nam przez palce, zaczyna nam go brakować.

Trudno jednak nie myśleć o czasie jak o pieniądzu, kiedy nasze zarobki często zależą od czasu pracy. Nie zachęcam więc do całkowitego porzucenia tej analogii, lecz zapraszam do krytycznego przyjrzenia się jej. Na ile ta analogia sprawdza się w Twoim życiu? Po co pracujesz? Jaką wartość ma Twoja praca dla Ciebie? Czy ma dla Ciebie sens? Czy dobrze „wydajesz ten czas”?

Większość z nas potrzebuje pracować, by utrzymać siebie i rodzinę. Nie dajmy się jednak wpędzić w szalony wyścig po coraz to nowsze gadżety, zabiegi kosmetyczne, samochody, suplementy diety, telefony. To nie one dają nam szczęście.

Nadmierne zabieganie o dobra prestiżowe, luksusowe wcale nam nie służy. Luksus kojarzy się często z bogactwem, czyli dużą, bardzo dużą kupką pieniędzy.

Dziś zapraszam Cię do pobawienia się myślą, że luksus to czas dla siebie. To czas, by usiąść przy stole i pogadać z partnerem czy partnerką. Luksus to czas na wino z przyjaciółmi. To czas na pieczenie ciasteczek z dziećmi. To czas na patrzenie na morskie fale. Na liczenie małych żółtych kropek na kwiatku, którego środek przypomina zegar. To czas na spacer i na lepienie bałwana. Na szukanie pierwszych oznak wiosny w parku. Na wystawianie twarzy ku słońcu.

Więc jeszcze raz - czasu mamy wszyscy tyle samo. Jednak różnie tym czasem gospodarujemy.

Ja lubię lepić pierogi i dziś mam na to czas. A Ty?

30 stycznia 2022

Zbieramy na sprzęt do ratowania wzroku…

Wyobraź sobie świat dźwięków: szuranie, szelesty, stukanie, czyjś płacz, czyjś śmiech, trzaśnięcie drzwiami, klakson, pisk opon, i cisza, i krzyk.

Wyobraź sobie świat zapachów: coś pachnie świeżością, jak ziemia po deszczu, woń roślinna, coraz bardziej ulotna, zanikająca, a za chwilę przemieszana z zapachem płynu do naczyń. Przez chwilę chyba kosmetyk. Potem coraz wyraźniejszy zapach tłuszczu, rozgrzanego tłuszczu. I chyba przypalanych warzyw.

Wyobraź sobie świat dotyku: odczucie zimna, gdy woda z kranu spływa po Twoich dłoniach. Śliskie mydło. W międzyczasie woda się ociepla. Dotyk dłoni delikatnie myjącej twarz. Szorstkość ręcznika wycierającego skórę. Wychodzisz z łazienki - idziesz korytarzem i nagle … ból, silny ból kiedy uderzasz o coś twardego.

I ktoś, kto ładnie pachnie, krzyczy: "Uważaj! Gdzie Ty masz oczy?"
Ciemność.

A orkiestra w tym roku gra pod hasłem: „Przejrzyj na oczy”.

Możemy pomóc.

23 stycznia 2022

„Dobro i zło to dwa słowa określające nasz stosunek do innych, a nie to, co dzieje się w nas samych”.

Powyższy fragment zaczerpnęłam z książki José Saramago „Miasto ślepców”.

Ten zapewne nieco kontrowersyjny cytat wydał mi się jednak wart refleksji (a książka zdecydowanie warta polecenia).

21 stycznia 2022

Dzień Babci

Czy Ty też znasz opowieści o dzieciach, które zaznały więcej uczucia, ciepła, serdecznej uwagi od babci czy dziadka niż od własnych zapracowanych, nieobecnych, przytłoczonych obowiązkami rodziców? A może to właśnie Ty jesteś tym dzieckiem? Może znasz to z własnego doświadczenia? Babcia i dziadek mają niezwykle ważną rolę do spełnienia: to oni pokazują wnuczkom, że człowiek może być kochany nie tylko przez rodziców. Mogą pokazać, że miłość miewa różne barwy i odcienie.

Rodzice często burzą się, że dziadkowie rozpieszczają dzieci, że źle je karmią, źle ubierają, że nie rozumieją tego, co mówią dziś specjaliści.

Tymczasem właśnie takie babcie i takich dziadków wspominamy z wdzięcznością. Nie obchodzi nas, jak byli wykształceni, ubrani, jakie zasady higieny stosowali, co wiedzieli na temat mięsa, mleka czy cukru. Liczy się natomiast to jedno: czy nas dobrze kochali? Czy pokazali nam, czym jest miłość?

Nie każdy miał szczęście mieć choćby jedną taką Babcię albo takiego Dziadka. Rozejrzyjmy się dziś po naszej osobistej historii… To nie musi być biologiczna więź krwi. Czy w Twoim życiu byli tacy dorośli, którzy pomogli Ci stać się tą Osobą, którą jesteś dzisiaj?

Tym, którzy żyją, możemy dać kwiaty, laurki, dobre słowo, zwykłe „dziękuję”. Tym, którzy już odeszli - podziękujmy wspomnieniem, uśmiechem ku słońcu, ciepłą myślą na zimny wiatr…

Dziś uśmiecham się ku słońcu, do mojej Babci.

18 stycznia 2022

Przez ostatnie tygodnie moje posty dotyczyły Twoich i moich praw. Mamy ich wiele: by się nie zgadzać, by się różnić, by kochać, kogo chcemy, by się bawić i odpoczywać. Mamy prawo nie wiedzieć, nie rozumieć, nie umieć, mamy prawo marzyć i podziwiać nasz świat.

Niekiedy w moim gabinecie pojawiają się osoby, które nie wykorzystują swoich praw nie tyle dlatego, że nie chcą, ile dlatego, że sobie na to nie pozwalają. Potrzebują nauczyć się, że troszczenie się o siebie to nie egoizm; uwierzyć, że zasługują na prawa i że mogą więcej, przyjemniej, bardziej po swojemu. To wcale niełatwa droga. Droga do wolności.

Jednak wolność niesie ze sobą odpowiedzialność. Jeśli wykorzystuję swoje prawa, to jaki z nich czynię użytek? Czy jeśli sobie pozwalam na zabawę i odpoczynek, to czy nie robię tego czyimś kosztem? Czy kiedy umiem kochać, to jaka jest ta miłość dla drugiej osoby: inspirująca czy ograniczająca? Jeśli daję sobie prawo do tego, by w jakimś obszarze czegoś nie wiedzieć, nie rozumieć, nie umieć - to na ile w innych obszarach dążę do wiedzy, zrozumienia i nabywania umiejętności?

Kiedyś, dawno temu - może nieco żartobliwie - sama dla siebie zdefiniowałam swoją potrzebę pracy i wypoczynku. Praca jest po to, bym mogła się cieszyć wolnymi dniami, a urlop jest po to, by z przyjemnością wracać do pracy. Satysfakcja, poczucie sensowności, zadowolenie wynika z dobrej równowagi prawa do odpoczynku i prawa do pracy. Podobnie jest z innymi aspektami wolności.

Wolność czyni nas bowiem odpowiedzialnymi za to, w jaki sposób ją wykorzystujemy. Dlatego wolność może niekiedy przerażać: czasami po prostu nie wiemy, co zrobić z takim skarbem i obawiamy się go roztrwonić lub zmarnować.

Bądźmy więc wolni i zarazem uważni - na siebie i na innych. Korzystajmy z naszych praw w odpowiedzialny sposób. Wtedy właśnie zbliżamy się do sensownego życia. Czego serdecznie życzę Tobie, sobie, nam wszystkim.

17 stycznia 2022

Masz prawo … zachwycić się światem.

13 stycznia 2022

Masz prawo … marzyć.

10 stycznia 2022

Masz prawo … czegoś nie wiedzieć, nie rozumieć, nie umieć.

8 stycznia 2022

Masz prawo … sobie poleżeć.

6 stycznia 2022

Masz prawo … się bawić.

3 stycznia 2022

Masz prawo … kochać.

1 stycznia 2022

Masz prawo … być inny.

Masz prawo … być inna.

29 grudnia 2021

Masz prawo … zmienić zdanie.

22 grudnia 2021

Historia Bożego Narodzenia to opowieść o małym dziecku, którego rodziców nie przyjęto w gospodzie, zapewne “z ważnych powodów”. Łatwo sobie wyobrazić, jak to mogło wyglądać z perspektywy Karczmarza.

Może, na przykład, po odprawieniu tej dziwacznej rodziny, wszedł do dusznego zatłoczonego pomieszczenia, i spoglądając na gości siedzących przy ławach zastawionych serem, oliwkami i winem, pytał sam siebie po cichu: “Jaka matka w tak zaawansowanej ciąży wybiera się w podróż w nieznane? Jaki mężczyzna skazuje swoją rodzinę na tak skandaliczną poniewierkę? A poza tym, co to za ludzie, jakim językiem mówią? W jakich bogów wierzą? W przykurzonych po podróży szatach wyglądali jak przybłędy. Choć mieli jednak osła, ciekawe skąd? Może wcale nie byli tacy potrzebujący, skoro ich stać na osła? Może to włóczędzy, którzy mają niecne intencje? Może złodzieje albo bandyci? Dlaczego zresztą miałbym ich przygarnąć? Czyż nie mam dosyć własnych kłopotów, by jeszcze obarczać się cudzymi?”

Życie Karczmarza było bowiem wypełnione licznymi kłopotami i radościami. Nieustający rejwach przybywających i odchodzących klientów, sąsiedzkie spotkania, żona raz wesoła i zgodna – innym razem naburmuszona i kłótliwa, hałaśliwa gromada uroczych dzieciaków, sąsiad proszący o pożyczkę, gość awanturujący się po wypiciu dzbana taniego wina, a to znowu nieoczekiwanie hojny przybysz zamawiający najlepsze i najdroższe jadło czy napitki. Zdarzenia dobre i niedobre przeplatały się bez przerwy, nie zostawiając nawet chwili na refleksję. A do tego jeszcze przepisane modlitwy, ofiary, jałmużna – bo przecież Karczmarz starał się być naprawdę przyzwoitym człowiekiem.

A jednak, kiedy wspominamy dziś tę historię Bożego Narodzenia, to trudno nie dostrzec porażającej obojętności na los świętej rodziny.

Z okazji tych Świąt życzę nam wszystkim zdrowia i pogody ducha, zgody i piękna – i oby nie zabrakło nam tego, czego zabrakło Karczmarzowi.

16 grudnia 2021

Co chwilę dochodzi do mnie informacja, że właśnie dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Tego lub Owego: a to dzień psa, a to dzień roweru, dzień kota, tulipana, czekolady, truskawki, przyjaźni - jest tego bez liku, i każdy może sobie wybrać coś dla siebie, swój ulubiony dzień…

I choć większość tych „świąt” witam bez szczególnej ekscytacji, to doceniam potrzebę nie tylko wielkich celebracji, ale i drobnych rytuałów. Może dlatego zatrzymała mnie wiadomość o tym, że mamy podobno międzynarodowy dzień herbaty.

Dobra herbata nie tylko rozgrzewa zimową porą. Pita niespiesznie, uważnie, świadomie, rozjaśnia umysł, ożywia zmysły, pobudza wyobraźnię. Może być elementem samotnej porannej „chwili dla siebie”, popołudniowego towarzyskiego spotkania, albo intymnego wieczoru we dwoje.

To ważne, by mieć swoje drobne rytuały. One wprowadzają odświętność w codzienność, zabawę w powagę, osadzają nas w naszym czasie, mogą też zwiększać bliskość z drugą osobą i poczucie przynależności do grupy.

Wielu takich rytuałów nie zauważamy, wykonujemy je odruchowo i wtedy mają one nieco mniejszą siłę oddziaływania. Kiedy spotykasz sąsiada na klatce schodowej, możesz automatycznie powiedzieć mu „Dzień dobry”, ale możesz też obdarzyć go krótką chwilą uwagi i życzliwości. Zauważyć zmarszczki, radosny błysk w oku, zmęczenie, brak energii, ożywienie. Możesz powiedzieć to „Dzień dobry” od serca - i choć nie zmieni to przebiegu dnia, to przecież na tę chwilę zmienia coś dla Ciebie. Codzienne mijanie się z sąsiadem zmieniasz w spotkanie drugiego człowieka.

Herbatę czy kawę też możesz wypić, parząc się w usta, w pośpiechu, nie czując jej smaku ani zapachu, nie widząc jej koloru, myśląc o czymś innym. Możesz jednak zaparzyć ją uważnie i tak samo uważnie ją pić. Wszystkimi zmysłami.

Ta na zdjęciu - to herbatka lipowa. Zachwyca kolorem, kształtem otwierających się pod wpływem gorącej wody kwiatów, zapachem, który zimową porą przywołuje wspomnienie lata. To jest właśnie chwila - prosta. Zarazem odświętna i codzienna.

I tego życzę z okazji dnia herbaty. Celebrowania codzienności. Smakowania życia wszystkimi zmysłami.

6 grudnia 2021

Co widzisz na tym zdjęciu? Czy to jest zdeformowana, zmanipulowana, „sfotoszopowana” rzeczywistość? A może to po prostu odbicia światła na okiennej szybie czynią zamieszanie w umyśle patrzącej osoby?

Zaufanie do samej siebie, do samego siebie, stanowi jeden z elementów zdrowego funkcjonowania. „Mogę zaufać mojemu doświadczeniu”, pisze Carl Rogers, bez którego psychoterapia nie byłaby tym, czym jest dzisiaj - czyli procesem łączenia się człowieka z nurtem życia, z tym, co w nim autentyczne i zdrowe.

A przecież - patrząc na to zdjęcie - trudno jest ufać swoim oczom. Jakże często nasze zmysły nas zawodzą… Jakże często - nazbyt często - podejmujemy opłakane w skutkach decyzje? Wikłamy się w relacje, które nam nie służą?

Zaufanie do siebie ma przecież swoje granice. Świat jest bogaty, piękny i pełen kuszących błędnych światełek. Nie mamy jednego kompasu, który zagwarantuje nam niepopełnianie błędów i szczęście aż po grób.

Mamy jednak drogowskazy. Jednym z nich jest wewnętrzne poczucie, niektórzy nazywają to wewnętrznym głosem, że coś tu nie gra - tak jak na tym zdjęciu. Często ignorujemy taki głos, a przecież to jest znak: zatrzymaj się, obejrzyj to z różnych stron, rozsupłaj to. Skonfrontuj własne spostrzeżenia i odczucia z zewnętrzną rzeczywistością.

Czy jeśli zmienię punkt widzenia, to coś sobie wyjaśnię? Czy zauważę różnicę między światłem, które przenika przez okno do wnętrza a tym, które tylko odbija - niczym zwierciadło. Co widzę w oczach osoby, która siedzi naprzeciw mnie, poza tym, co sobie wstępnie zakładam na jej temat? To wszystko wymaga czasu. Czasu i uwagi.

Drugim drogowskazem, elementem zaufania do siebie, jest zdolność do radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Nie mamy możliwości ochronić się przed złem, przed pomyłkami, przed bólem. Wiele decyzji podejmujemy w warunkach niepewności. Są sytuacje, na które naprawdę nie mamy wpływu. A jednak nawet wtedy wciąż możemy wybierać. Mamy wybór - jak zareagować na daną sytuację. Jeżeli więc obwiniasz rodziców, męża, dziecko, szefa, innego kierowcę na drodze - za to, że Cię sprowokowali do niepięknych zachowań, to wyrzekasz się swojej sprawczości. Ponieważ to Ty masz wolność kierowania swoją uwagą i to Ty wybierasz swój sposób reagowania na świat.

Kiedy więc przed Tobą coś niejasnego, niedoświetlonego, prześwietlonego - zatrzymaj się. Masz prawo nie reagować od razu. Masz prawo dać sobie czas. Masz prawo to obejrzeć i poczuć. Może to sygnał do zmiany kierunku patrzenia? Do podłączenia dodatkowego źródła światła.

Za dwa tygodnie dzień zacznie znowu rosnąć. Przed nami kilkanaście najkrótszych dni… Życzę Tobie i sobie, nam wszystkim, by były to nadal dni światła - tego, które rozpromienia od wewnątrz…

5 grudnia 2021

To nie egoizm

Kiedy jeżdzę czasami ulicą Malczewskiego w Sopocie, mijam zbudowane kilka lat temu Sopotkowo - schronisko dla bezdomnych zwierząt. Budynki są nowoczesne, czyste, wyglądają na zadbane.

Odczuwam i dumę, i przyjemność związaną z tym, że my - ludzie - w procesie rozwoju zaszliśmy tak daleko, że potrafimy empatią obdarzyć nie tylko przedstawicieli naszego gatunku, ale rozszerzyć ją też na zwierzęta…

Większość z nas potrafi - odwołując się do własnych doświadczeń cierpienia, bólu, chłodu, ciepła, pragnienia, głodu, lęku, nadziei, radości - wyobrazić sobie, choć w ograniczonym stopniu, co może czuć druga osoba. Tę empatię kierujemy różnie: ku naszym bliskim, ku sąsiadom, ku ludziom współdzielącym z nami przestrzeń miasta czy kraju. Są osoby, które opiekują się bezdomnymi ludźmi, inne - bezdomnymi kotami. Są wśród nas osoby, które potrafią obdarzyć empatią po prostu każdego cierpiącego człowieka, niezależnie od tego, skąd przychodzi i dokąd idzie.

Ten chłodny, ciemny czas jest zaproszeniem do pomagania wszystkim istotom. Dziś zapraszam Cię więc, abyś spróbowała obdarzyć empatią również siebie. Zapraszam Cię, abyś spróbował obdarzyć empatią również siebie.

Usiądź spokojnie na chwilę, przymknij oczy - i poczuj siebie. Czego Ci dzisiaj potrzeba? Co możesz dziś sobie dać naprawdę dobrego? Jak możesz rozświetlić dla siebie ten dzień?

Niech to będzie mała rzecz, ale bardzo Twoja. Może potrzebujesz dziś popatrzeć na piękny obraz? Może inaczej ułożyć kwiaty w wazonie? Może wyrzucić stare, zasuszone bukiety? Może chcesz usiąść przy oknie, zawinięta w ciepły koc? Może miałbyś ochotę posłuchać muzyki? Posiedzieć w ciszy? Może chcesz pozbyć się z szafy ubrań, których dawno nie nosisz? Może potrzebujesz więcej przestrzeni, więcej światła?

To nie jest egoizm, jeżeli od czasu do czasu dasz sobie więcej światła. Trzeba mieć w sobie światło, by światłem się dzielić.

3 grudnia 2021

Jest pewna droga w południowym kraju… Słońce ją wyprażyło, woda wyżłobiła, ludzkie stopy przez wieki wędrówek nadawały jej coraz to nowe znaczenie… To mój wakacyjny sposób na odzyskiwanie energii - a jaki jest Twój?

Kiedy dni takie krótkie - i światła na zewnątrz coraz mniej - możemy poszukać go wewnątrz. Nosimy przecież w sobie niezmierzone pokłady światła i ciepła.

Niektórych rozświetla muzyka, innych obrazy, które noszą w pamięci, jeszcze innych zamiłowanie do fotografii. Rozświetlić może zwykły kubek herbaty na drewnianym stole o poranku albo niezwykły wieczór w gronie przyjaciół. Rozświetla też miłość.

Może to właśnie dziś jest dzień odkrywania własnego, wewnętrznego światła? Jeżeli czujesz, że w Twoim życiu jest za mało swobody, to może mogłabyś odpuścić sobie, może mógłbyś odpuścić sobie na jeden dzień albo na jedno popołudnie bieganinę, kierat, wymuszoną rutynę i spędzić ten czas tak zwyczajnie po swojemu?

Poczuć, jak to jest, kiedy idziesz za wewnętrznym światłem?

Zapaliłam kolejną świeczkę. Jej światło zaprasza do kręgu dzielenia się historiami, marzeniami refleksjami, wspomnieniami.

2 grudnia 2021

„Ciemność nie może przezwyciężyć ciemności, uczyni to tylko światło. Nienawiść nie może przezwyciężyć nienawiści. Może to zrobić jedynie miłość.”

Martin Luther King Jr

1 grudnia 2021

Dzielenia się światłem kolejny dzień. Oto tekst z serii eMocje - ze światłem w roli głównej.

Droga

Kiedy Droga mnie zawoła, lubię wstać przed słońcem. Wkraczam w rozrzedzającą się ciemność, by wśród pól i pagórków oglądać, jak z wolna wstaje dzień. Warstwa po warstwie, bez pośpiechu, podnoszą się mgły, odsłaniając kolejne plany krajobrazu.

Jestem tu po to, by złapać nieskończenie krótką chwilę miękkiego bursztynowego światła. Już za minutę mgły się rozpłyną w krajobrazie – jakby ich nigdy nie było. Już za godzinę zwężą się źrenice, a ostra jasność bezwstydnie obnaży każdą bruzdę i każdy ślad cierpienia.

Ale teraz moja twarz jest jeszcze otwarta, skóra wygładzona, jakby nigdy nie zaznała nieprzespanych nocy, przetęsknionych dni, niewypowiedzianych słów. Teraz moje źrenice są wielkie – piją szczęście z powietrza wypełniającego przestrzeń pomiędzy oczami a horyzontem. Teraz każdy wdech otwiera mnie na świat, a świat otwiera przede mną. Każdy wydech zbliża, choćby na sekundę, do tajemnicy światła. Wyciągam przed siebie rozpostartą dłoń – czuję na niej ciepło słońca. Radość. To moja Droga.

Tekst: Ewa Wojtych
Zdjęcie: Magda Guzik

30 listopada 2021

W ramach dzielenia się światłem, o którym pisałam wczoraj - dzielę się dziś jednym z moich ulubionych wierszy.

Dar

Dzień taki szczęśliwy.
Mgła opadła wcześnie, pracowałem w ogrodzie.
Kolibry przystawały nad kwiatem kaprifolium.
Nie było na ziemi rzeczy, którą chciałbym mieć.
Nie znałem nikogo, komu warto byłoby zazdrościć.
Co przydarzyło się złego, zapomniałem.
Nie wstydziłem się myśleć, że byłem kim jestem.
Nie czułem w ciele żadnego bólu.
Prostując się, widziałem niebieskie morze i żagle.

Miłosz, 1971

28 listopada 2021

Światło… Czyż można sobie wyobrazić życie bez niego? W ciemności, w mroku, w świecie pozbawionym barw?

Nawet malutkie światełko w mrocznym tunelu dodaje otuchy. Kilka świateł zaczyna wydobywać piękno ukryte w ciemnościach.

I niekiedy podobnie sobie myślę o psychoterapii. Jest ona wspólnym oświetlaniem przestrzeni, ukrytych w głębokich ciemnościach. Przestrzeni, które wydają się straszne, gdy są nieoświetlone, a stają się piękne, gdy pojawia się w nich snop światła, jakim jest życzliwa uwaga.

Jesienią, gdy mrok gęstnieje, zaczynamy liczyć dni do przełomu, do powrotu światła. Zapalamy wcześnie lampy - albo i świece - i czasem nawet nieświadomie gromadzimy się przy świetle. Obecność światła wydobywa kolory, podnosi nastrój, dodaje energii, napawa chęcią do działania.

Usiądźmy w blasku klimatycznej lampki czy świecy, poopowiadajmy sobie zapomniane historie, powspominajmy lato, pomyślmy, co smacznego i krzepiącego możemy ugotować w gronie przyjaciół lub rodziny.

Nie dajmy się ciemności. Dzielmy się światłem.

22 listopada 2021

Dokuczliwa jak ból brzucha. Wstydliwa jak nagość. Czasem bardziej, czasem mniej intensywna. Jest nieodłączną częścią ludzkiej egzystencji. Samotność.

Niemowlę - nawet nakarmione, napojone i przewinięte, ale pozbawione obecności bliskich osób, ich zapachu, dotyku, dźwięku ich głosów - zaczyna rozpaczać. Głośno zawodzi. Śpiewa przejmującą pieśń samotności.

A przecież wystarczy przytulenie mamy czy taty, bezpieczne bliskie ciepło i pieśń się urywa, szloch stopniowo zamienia się w ukojenie, spokój czy radość.

Kiedy młody człowiek dorasta, przychodzi czas szukania przyjaźni i miłości wśród rówieśników. Nawet osoby mało towarzyskie czy osoby z autyzmem, które stereotypowo są postrzegane jako samotnicy z wyboru, lubią mieć choć jednego przyjaciela czy bratnią duszę.

A jednak samotność doskwiera dziś tak wielu osobom. Zagubieni w dżunglach wielkich miast, otoczeni betonowymi murami i cyfrowymi gadżetami nie mamy odwagi zapukać do równie samotnego sąsiada, by podzielić się czasem czy posiłkiem. Co więcej, niekiedy nie mamy nawet odwagi zadzwonić do znajomych, czy przyjaciół, by powiedzieć „Czuję się dziś taki samotny, samotna”. Uciekamy w pracę, w gromadzenie niepotrzebnych przedmiotów, w seriale, gry, w uzależnienia. Czasem w rozpacz. Niewyśpiewaną, niewyrażoną, cichą jak nocny motyl.

Nic, co robimy, nie zmieni faktu, że gdzieś tam głęboko w środku, we wnętrzu, każdy człowiek jest zupełnie sam i potrzebuje sobie jakoś poukładać tę najważniejszą relację - z samym sobą.

Taka egzystencjalna samotność to część naszego ludzkiego wyposażenia, ale jednocześnie jesteśmy istotami społecznymi, wyposażonymi w cechy, które pozwalają nam żyć z innymi. Mamy empatię, altruizm, mamy gotowość do wchodzenia w związki, mamy ogromną satysfakcję z bycia w relacjach. Mamy wreszcie tęsknotę, która wiedzie nas ku innym. Potrzebujemy się nawzajem.

Obserwuję ostatnio życie niewielkiej sąsiedzkiej społeczności z dala od dużego i nawet małego miasta. Każdy tu każdego zna. Staruszce, która ledwo może chodzić, sąsiad pomaga zebrać cukinie z ogródka. Ktoś komuś po cichu zawiesza na bramie siatkę z owocami. Ktoś kogoś zawozi na przystanek wczesnym rankiem. Ktoś komuś przynosi obiad. Dwie kobiety idące z naprzeciwka zatrzymują się, by wymienić parę słów. Wszystkie twarze są znajome. Stare, młode, w średnim wieku… Nic tu nie jest przesłodzone. To trudne życie ludzi zależnych od ziemi, od wody, od słońca i od siebie nawzajem.

Więc mimo, że nic nie odbierze nam tej głębokiej egzystencjalnej samotności, to mamy przecież wpływ na sposób jej doświadczania. Mamy też wpływ na nasze wybory. Czasami wybieramy media społecznościowe zamiast spotkania z konkretną osobą. Wybieramy wiadomości na portalu informacyjnym zamiast telefonu do przyjaciela. Gromadzenie przedmiotów - zamiast ich rozdawania. Drogi gadżet - zamiast pomocy potrzebującemu.

To wszystko jest w porządku, dopóki takie wybory nie zaczynają dominować w naszym życiu. Wtedy bowiem zamiast głębokiej łączności z innymi ludźmi wybieramy samotność.

Pozwólmy sobie czasem poczuć samotność, nazwać ją i wyrazić wobec osób, którym chcemy zaufać. Pozwólmy sobie odrzucić zawstydzenie samotnością i tym, że - wbrew kulturowym wzorcom promującym indywidualność i niezależność - tak naprawdę, po prostu i zwyczajnie, nie jesteśmy do końca samowystarczalni, a do szczęścia potrzebujemy innych ludzi.

8 listopada 2021

Ku niepodległości…

Kiedy od dziecka słuchamy komunikatów „Nie bój się”, „Nie ma się czego bać”, „Prawdziwy mężczyzna niczego się nie boi”, „Jesteś głupiutka, że się tego boisz”, czy wreszcie słynnego „Nie lękajcie się” - to zaczynamy bardzo dosłownie wierzyć w ten przekaz.

A przecież my, ludzie, właśnie tacy jesteśmy, zalęknieni. Lęk to jedna z uniwersalnych emocji - rozpoznawalna na całym świecie.

Więc kiedy od małego słyszymy te komunikaty - sprzeczne z naszą naturą - to musimy wtedy głęboko ukryć nasz lęk. Tak głęboko, by nikt go nie zauważył, byśmy sami uwierzyli, że go nie mamy.

Zostajemy wtedy niewolnikami tego nierozpoznanego lęku. I bywa, że stajemy się nieludzcy i okrutni.

To on - nienazwany lęk - prowadził ludzkość po manowcach okrucieństwa: ku zrzucaniu niemowląt ze skał, ku paleniu „czarownic”, ku nazywaniu Żydów śmierdzącymi brudasami a potem gazowaniu ich w wielkich fabrykach do zabijania ludzi, ku tworzeniu stref wolnych od LGBT, i wreszcie ku brutalnemu wywożeniu ludzi do lasu.

Nie chcę dziś nic więcej powiedzieć ponad to, że to jest ok się bać. Lęk jest najczęściej zwykłą choć czasem bolesną informacją, że na czymś Ci zależy i nie chcesz tego utracić.

Lęk to druga strona medalu, którego pierwszą stroną jest miłość. Poznawanie swojego lęku, swoich lęków - to niezwykle uwalniająca przygoda. To droga do prawdziwej niepodległości. I nie trzeba wtedy lęku wywozić do lasu…

8 listopada 2021

Kiedy pada deszcz…

To, co dzisiaj napiszę, nie będzie zapewne popularne, ale czyż jakakolwiek zmiana bierze się z tego, co popularne?

Jesteśmy zapracowani. Niekiedy - bardzo zapracowani. Zarówno w gabinecie, jak i w życiu prywatnym, często słyszę „Nie mam czasu”. Na ten brak narzeka chyba większość z nas.

Jednocześnie - pytani o życiowe priorytety - deklarujemy na ogół, że największą wartością są dla nas relacje z bliskimi osobami, z członkami rodziny, z partnerami, z przyjaciółmi.

Tyle na poziomie deklaracji. A co o naszych priorytetach mówi spędzany czas? Ile tego czasu poświęcamy każdego dnia na uważne, spokojne pobycie z ważnymi osobami, a ile na śledzenie losów bohaterów ulubionego serialu? Ile godzin w tygodniu nerwowo pucujemy nasze mieszkania, a ile - spacerujemy z dziećmi? Ile czasu zajmują nam wizyty w sklepach, a ile - rozmowa z najbliższą osobą?

Te pytania są szczególnie ważne, gdy myślimy o dzieciach.

Słyszę często od rodziców, że nie mogą z dziećmi robić tego, co by chcieli, ponieważ dzieci są za małe. „Kiedy podrośnie, będę ją zabierać w góry”. „Jak będzie trochę starszy, to pojedziemy razem pod namiot”.

Teraz … jest za mały, za mała, za delikatny, za delikatna, za mało rozwinięty, za mało rozwinięta, za słaby, za słaba, by… wyjść z domu na deszcz, by spędzać sensownie czas, by zrozumiała, by zrozumiał, by czuła, by czuł…

Zapominamy, że to nie tylko dzieci dorastają, uczą się, rozwijają. My - rodzice, dziadkowie, wychowawcy - też się uczymy być z dziećmi. Jeżeli nie zaczniemy dziś, to jutro nie będzie łatwiej - będzie o jeden dzień trudniej.

W tym roku przyglądałam się rodzicom i dzieciom w trudnych, górskich warunkach. Niektóre rodziny nawet w czasie wakacji nieustająco się spieszą. Rodzice pokrzykują, dzieci się ociągają. Niekiedy rodzice się kłócą, a dzieci się nudzą. Ale bywają też rodziny, które przeżywają wspólnie wakacyjne przygody. Wychodzą na nietrudne szlaki, podglądają świstaki za kamieniami, opychają się jagodami i dużo rozmawiają. Nawet w deszczu.

Urzekła mnie scena ze zdjęcia. Kobieta idzie z dzieckiem w ulewnym deszczu i spokojnie z nim rozmawia.

Oczywiście prawdziwe życie nigdy nie jest czarno-białe. W każdej relacji zdarzają się konflikty, chwile nieuwagi czy zaniedbania. Istotne jest jednak to, byśmy nawykowo nie szukali przyczyn gdzieś daleko, na zewnątrz. Byśmy nie wyrzekali się naszej sprawczości, uznając, że za nasze decyzje odpowiadamy nie my, ale brak czasu, wiek, niepogoda czy inne czynniki poza naszą kontrolą.

Przyglądajmy się sobie i podążajmy za tym, co dla nas ważne. Spędzajmy czas z ważnymi dla nas osobami. Nawet w deszczu.

Zdjęcie zamieszczam za zgodą Mamy dziecka.

4 listopada 2021

Kuba Jabłoński, psycholog kliniczny i psychoterapeuta, napisał poniższe słowa w formie listu ojca do syna. Myślę, że podobne słowa mogłaby skierować mądra matka do swojej dorastającej córki.

Dedykuję poniższy fragment książki Kuby Jabłońskiego wszystkim młodym osobom - płci dowolnej - stojącym przed życiowymi wyborami i wszystkim dorosłym, którzy z miłością i szacunkiem chcą wspierać - a nie kontrolować - rozwój młodych ludzi.

A zwłaszcza dedykuję to tym, którzy właśnie teraz podejmują decyzje i może bardzo się boją.

„Wiem, że możesz odczuwać lęk przed małżeństwem, myśląc: ‚Bo to przecież całe życie tylko z jedną kobietą, wykluczenie tylu potencjalnych możliwości’. Ten rodzaj lęku uważam za naturalny. Rzeczywiście może on się w Tobie pojawić, kiedy zdecydujesz się na małżeństwo. To prawda, że ograniczasz się, biorąc ślub. Ale takie ograniczenia są niezbędne do zbudowania swojej rodziny. Bez nich niczego nie stworzysz. Tak już jest w życiu, że jeśli siedzisz w kinie, to nie jesteś na premierze w teatrze. Jeśli chodzisz codziennie na intensywny kurs języka angielskiego, to nie wyjeżdżasz w środę ze znajomymi na cały dzień nad Zalew Zegrzyński. Jeśli wyjedziesz na tydzień do Zakopanego, to nie możesz w tym samym czasie być na karnawale w Rio. Jednym słowem: żeby być gdzieś, musisz nie być gdzie indziej. Zyskując jedno, tracisz drugie.

W małżeństwie jest trochę inaczej, bo zyskując jedno, nie tracisz wszystkiego. Jeśli związałeś się z kobietą, to oznacza to stratę tylko jednego typu relacji z innymi kobietami – relacji małżeńskiej. A jedynie to ograniczenie umożliwia Ci pełne otwarcie się na wybraną przez Ciebie kobietę – Twoją żonę.”

Kuba Jabłoński „Kiedy mężczyzna staje się mężem. Listy ojca do syna o małżeństwie” Wydawnictwo Charaktery

31 października 2021

To jest ten czas w roku, kiedy prędzej czy później - chcemy czy nie chcemy - ktoś nam przypomni słowa księdza Twardowskiego „Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”. Cytat tyleż piękny, co spowszedniały…

To czas wspominania ludzi, którzy odeszli i życia, które się zakończyło. A jednocześnie mamy wokół tyle osób, które wciąż tu są i tyle życia wciąż do przeżycia.

Wciąż tu jesteśmy.

Spieszmy się więc kochać Życie, ono tak szybko odchodzi… Uczyńmy nasze życie wartym tej miłości.

Przypomnij sobie, co jest dla Ciebie naprawdę cenne. Wyciągnij z lamusa stare, zagrzebane marzenia. Może któreś z nich potrzebuje odświeżenia… Może chce światła, życia.

Pomyśl o ważnych dla Ciebie osobach. Jeżeli masz w telefonie te numery - numery, które wciąż ktoś może odebrać, z którymi wciąż możesz się połączyć - to masz powód do wdzięczności.

Jeśli chcesz, to zapal świeczkę na pamiątkę tych, których kochałaś i tych, którzy Cię kochali. Jednak prawdziwym sposobem ich uczczenia jest Twoje piękne życie.

Żyjmy więc tak, jak chcemy, szanując siebie i tych, których towarzystwo wybieramy na wspólną wędrówkę przez świat. Dajmy sobie prawo do wdzięczności, do czułości, do radości. Bierzmy nasze sprawy w nasze ręce. Spełniajmy marzenia.

Ci, którzy nas naprawdę kochali, może też się uśmiechną, spoglądając na nas z oddali... Kto wie?

27 października 2021

Dziś - terapia dźwiękiem - dla tych, którzy kochają klimaty jesieni, rude liście i rude koty, niespieszne bycie z muzyką i obrazem…

GlassDuo - Jesienne liście

23 października 2021

Zdarzyło Ci się kiedyś, że ktoś bez pardonu domagał się od Ciebie jakiejś przysługi i oczekiwał jej spełnienia, nie bacząc na to, czy masz czas, możliwości, energię czy choćby ochotę na zajmowanie się sprawami innych osób? I może z zaciśniętymi zębami i skurczem żołądka robiłaś to, czego od Ciebie oczekiwano, bo nie umiałaś powiedzieć „Nie”… Twoje granice były tak bardzo nieuszanowane, jakby ich w ogóle nie było.

A może zdarzyła Ci się odwrotna sytuacja? Może ktoś kiedyś dobijał się do Twojego serca, ale Ty byłaś tak przestraszona tą bliskością, tak zraniona w przeszłości, że nie odważyłaś się otworzyć, pomimo, że bardzo tego pragnęłaś? Twoje granice były tak bardzo strzeżone, jakby poza nimi nie było niczego i nikogo…

Granica jest niezwykle ważną koncepcją w psychologii. Nasze granice wyznaczają obszar naszego psychologicznego terytorium, tak jak skóra wyznacza granice naszego ciała.

Ale przecież nasze ciało nie jest szczelnie zamknięte. Do życia potrzebujemy nieustającej wymiany z otoczeniem. Pobieramy z otoczenia tlen, wodę, składniki odżywcze.

Nie tylko ciało potrzebuje wymiany. Zdrowe granice psychologiczne są również półprzepuszczalne.

Troszczymy się dobrze o nasze psychologiczne terytorium nie wtedy, gdy się szczelnie zamykamy, ani wtedy gdy się otwieramy na oścież. Zdrowa osoba ma prawo powiedzieć „Nie”, ale i ma prawo powiedzieć „Tak”. Ma umiejętność otwierania i zamykania furtki.

To wcale niełatwe i nieoczywiste zadanie. Kogo chcesz wpuścić do swojego świata? Komu pozwolisz ogrzać się przy swoim ogniu? Z kim podzielisz się chlebem czy zupą? Czy Twój lęk jest większy niż Twoja gotowość do spotkania innego człowieka?

Masz prawo do lęku, ale masz też prawo do bliskości. Gdzieś nieopodal tej uchylonej furtki kryje się nasze człowieczeństwo.

16 października 2021

Czasami psychologom brakuje słów. Wtedy pomocni bywają artyści.
Maanam, sprzed wielu lat:

Granice - mury, zasieki, zapory
Granice - stalowe rzeki, stalowe góry
Ludzie bez twarzy, ludzie bez serc
Ludzie bez twarzy, ludzie bez serc

Nadjechał Człowiek, biega i krzyczy
Zawodzi, płacze i włosy rwie
Patrzę na niego - o co mu chodzi
On nie ma wstydu, obnaża się

I nagle ciemno i wiatr jak bicze
Podrywa słowa z ust szaleńca
Patrzę i płaczę a Człowiek krzyczy
A Człowiek krzyczy

Ludzie bez twarzy, ludzie bez serc
Ludzie bez twarzy, ludzie bez serc
Granice - mury, zasieki, zapory
Granice - stalowe rzeki, stalowe góry

Ludzie bez twarzy, ludzie bez serc
Ludzie bez twarzy, ludzie bez serc
Granice.... Granice.... Granice....
Die Grenze..... Die Grenze..... Die......

30 września 2021

Dbamy o nie. Troszczymy się o ich rozwój. Chronimy je.

Budzimy je rano, by zdążyły do szkoły. Przypominamy, by wzięły rękawiczki. Dajemy witaminy jesienią.

Robimy z nimi ludziki z kasztanów. Kupujemy im prezenty na komunię i pod choinkę. Uczymy nakrywać stół wigilijny z dodatkowym nakryciem dla niespodziewanego gościa.

Troszczymy się o ich zdrowie fizyczne i psychiczne. Kiedy trzeba, prowadzimy je do specjalistów, na korepetycje, na terapię.

Płacimy za dodatkowe zajęcia, za taniec, za karate. Fundujemy im kolonie z jazdą konną lub obozy ze szkołą przetrwania.

Ostrzegamy je przed złymi ludźmi.

Dzieci. Nasze dzieci.

Czy nie możemy dziś - niezależnie od wszystkich innych poglądów i ponad politycznymi podziałami - po prostu, po ludzku, chronić dzieci przed zimnem, przed głodem, przed złymi ludźmi?

A może dziś to my jesteśmy złymi ludźmi?

Zdjęcie „dzieci naszych” - własne.
Zdjęcie „dzieci nie naszych” z internetu.

19 września 2021

Uczyć się czy się nie uczyć?

Drodzy Nauczyciele, Wspaniali Rodzice, Szanowni Uczniowie i Studenci! Proszę, nie dajcie się wkręcić w taki absurdalny kierat…

To niby żart, ale przecież i nie-żart…

Nauka może być mega ciekawa i trochę mniej ciekawa, a czasem całkiem monotonna i nudna. Wcale nie zachęcam do zajmowania się wyłącznie przyjemnymi i interesującymi zadaniami, bo wierzę, że odrobina nudy, trochę pracy i wytrwałości pozwalają nam odkrywać to, co fascynujące…

Jednak zachowajmy w tym wszystkim umiar i zdrowy rozsądek. Miejmy dystans do siebie, do programów nauczania, do ocen szkolnych, do systemu edukacji.

Nie jest dobrze, jeśli edukacja odbywa się kosztem zdrowia, snu, wypoczynku, spokoju w domu, relacji w rodzinie.

Ideą nauki jest przecież pomnażanie dobra i radości życia. W przeciwnym razie - po co nam ona?

6 września 2021

Na pewno znasz takie osoby, które bez przerwy coś „muszą”, i niemal nigdy nic nie „mogą”. Być może od czasu do czasu sama się łapiesz na takim nawykowym poczuciu życia w przymusie…

Na drugim biegunie są ci, którzy twierdzą, że wszystko mogą. „Nie ma rzeczy niemożliwych” - mawiają. Może i Ty masz niekiedy takie iluzoryczne poczucie omnipotencji…

Tymczasem każda i każdy z nas - choć nie zawsze świadomie - niemal nieustająco podejmuje jakieś decyzje, wpływa na siebie i na swoje otoczenie, a jednocześnie funkcjonuje w środowisku, które nas jakoś ogranicza.

Na co masz, a na co nie masz wpływu? Uznanie możliwości własnego wpływu na sytuację i jednocześnie uznanie ograniczeń, którym podlegamy - jest elementem dobrego, zdrowego funkcjonowania.

Fakt, że siła grawitacji ciągnie nas w dół nie oznacza przecież, że nie możemy chodzić, biegać, skakać, czy konstruować urządzeń pomagających nam przemieszczać się ku górze.

Nasze decyzje, nasze wybory tworzą środowisko, które albo nas ciągnie w dół, albo umożliwia nasz rozwój. Czasami jednak zapominamy o tym, że nawet jeśli nie jesteśmy zadowolone z naszych wczorajszych wyborów, to przecież dziś możemy podejmować kolejne decyzje.

Bądźmy dla siebie łagodne, nie udawajmy, że grawitacja nie istnieje i nie wymagajmy od siebie rzeczy niemożliwych. Nie dajmy sobie jednak wmówić, że w obliczu większej siły nie mamy żadnego wyboru, nie mamy głosu, czy choćby prawa do wyrażenia swojej niezgody.

2 września 2021

Poniższy fragment „Traktatu o łuskaniu fasoli” dedykuję wszystkim dorosłym, którzy - w taki czy inny sposób - razem z dziećmi zaczynają kolejny rok szkolny: rodzicom, nauczycielom, dziadkom, wychowawcom, opiekunom, terapeutom, katechetom, psychologom, starszym braciom i siostrom.

„W tym wieku może się i wielu rzeczy nie rozumie, za to czuje się głębiej, niżby się rozumiało. Nie mówiąc, że widzi się wszystko, widzi na przestrzał. Życia nie da się przed nikim zasłonić, a tym bardziej przed dzieckiem. Nie ma takiej kurtyny, żeby można zasłonić. Dziecko nawet przez kurtynę widzi. Czasem sobie myślę, czy to nie dzieci są naszym sumieniem. Potem coraz mniej się widzi. Świat już nie chce się tak w oczach odbijać. A dziecko nie musi nawet patrzeć. Świat mu sam się pod powieki wciska. Świat jest wtedy jeszcze przezroczysty. Niestety, wyrasta się z tego. Dzisiaj trudno mi uwierzyć, że byłem kiedyś i ja dzieckiem.”

Obyśmy pamiętali o tym każdego dnia, a zwłaszcza, gdy dopadnie nas pokusa, by myśleć, że wiemy, czujemy, widzimy lepiej niż dzieci.

A przecież to my od nich możemy się uczyć (na nowo) odkrywania świata w kropli wody. Czego życzę nam wszystkim - i dzieciom, i dorosłym.

16 sierpnia 2021

Być może pamiętasz, jak czyjeś słowa bardzo Cię zraniły, zabolały, dotknęły? Być może ktoś kiedyś powiedział o Tobie coś, co było nieprawdziwe lub niesprawiedliwe? Może ktoś bawił się Twoim kosztem? Może ktoś próbował poniżyć czy umniejszyć Ciebie, bo tylko w ten sposób potrafił sam poczuć się lepiej? Może ktoś o Tobie plotkował?

To wszystko może być bardzo bolesne. Niektórzy z powodu takich pomówień naprawdę cierpią albo zaczynają się wstydzić, tak jakby słowa oszczercy rzeczywiście mówiły coś o nich.

Tymczasem to, co ktoś o Tobie myśli czy mówi, nie ma z Tobą nic wspólnego. To są myśli, uczucia i sposób postrzegania świata tej osoby. Te słowa, te uczucia, ten sposób traktowania Ciebie - mówią więcej o oszczercy niż o Tobie.

I choć to może być trudne, czasem lepiej powstrzymać się od wyjaśniania, tłumaczenia, przyjmowania defensywnej postawy. Na myśli, uczucia i postawy innych mamy nikły wpływ - za to kolosalny na to, jak sami reagujemy na czyjeś nieprzyjazne zachowania.

Zamiast przyjmowania tego do siebie i zamiast kontratakowania, możemy przecież zareagować... empatią. Możemy obdarzyć empatią samych siebie, zranionych czy obolałych. Możemy się przyjrzeć, jakie nasze potrzeby zostały naruszone, możemy ochronić się uważnością skierowaną na samych siebie...

A kiedy już jesteśmy pewni, że zadbaliśmy o siebie, o swoje uczucia, o swoje bezpieczeństwo, możemy nawet, czasami, powspółczuć też im...

Bo przecież Ty jesteś, kim jesteś, niezależnie od tego, co inni o Tobie myślą czy mówią.

26 lipca 2021

Przyjaźń - jeśli miałaś (miałeś) szczęście jej doświadczyć, to pewnie wiesz, że warto ją doceniać i celebrować!

Zdjęcia pochodzą z niedużej i bardzo ciekawej wystawy w zakopiańskim parku.

Organizatorem wystawy jest zakopiańskie koło Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną.

22 lipca 2021

Często zmagamy się z własną niedoskonałością albo krytykujemy wady naszych bliźnich. Bywa, że cała radość życia wysącza się z nas kropla po kropli, minuta po minucie - ponieważ czujemy, że nie dorastamy do narzuconych nam przez rodzinę, otoczenie, modę czy media jakichś nieosiągalnych standardów.

Niekiedy - i to jest chyba najtrudniejsze - przejmujemy te standardy jako własne - i usiłujemy im sprostać kosztem własnego szczęścia.

Tymczasem niedoskonałość jest wpisana w naturę świata, którego jesteśmy częścią.

Obserwuję, jak wiele osób unieszczęśliwia dążenie do wyimaginowanego idealnego wizerunku siebie - idealnej matki, żony, idealnej figury, idealnie płaskiego brzucha, idealnego pracownika czy pracodawcy. W tym dążeniu do ideału, do fałszywego Ja, tracimy z oczu prawdziwy obraz siebie, prawdziwe swobodne piękno i obfitość życia.

Nie dajmy się uwieść błyszczącym zdjęciom w kolorowych czasopismach. Nie pozwólmy, by czyjeś oczekiwania odbierały nam prawo do bycia sobą. Nie zgadzajmy się na to, by inni mówili nam, co jest dla nas dobre.

Gdy patrzę na zdjęcie tego skromnego podwórka, to moją uwagę przykuwa ławeczka - jakże daleka od doskonałości. Czaruje mnie jej niepowtarzalne i niedoskonałe piękno.

Życzę nam wszystkim spontanicznej akceptacji samych siebie - takich, jakimi naprawdę jesteśmy - pięknymi w niedoskonałości.

25 czerwca 2021

Wakacje

Pokażmy dzieciom, jak pięknie można się bawić bez elektroniki. Jeżeli decydujemy się na elektroniczny detoks, to pamiętajmy, by dać dzieciom coś w zamian.

Nie można po prostu pozbawić młodego człowieka tego, do czego jest przywiązany i pozostawić go w pustce. Zapełnijmy to puste miejsce obecnością, relacją, zabawą, fizyczną aktywnością. Na początku może być trudno, ale satysfakcja z odkrywania kreatywności - dziecięcej i własnej - nieoceniona.

Bądźmy obecni i uważni. Dzisiaj jest na to czas. Jutro może być za późno.

23 czerwca 2021

Tata

Tak mało się mówi o ojcach. Kiedy dziecko „potrafi się zachować”, przypisujemy zasługę matce. Kiedy postępuje wbrew naszym wartościom, pytamy: „Tego Cię matka uczyła?”.

Nie doceniamy roli ojców. A przecież tata i mama to zwykle dwie najważniejsze postaci w życiu dziecka. To oni, swoją obecnością lub nieobecnością, na równi wpływają na to, kim dziecko się staje.

Kiedy myślę o postaci ojca, to pojawia mi się obraz liściastego drzewa, oferującego oparcie plecom, obfitującego w cień w skwarne popołudnie, osłaniającego przed wiatrem i deszczem w czas zawieruchy. Mocne korzenie, rozłożysta korona, życiodajne procesy. Wciąż jeszcze - pomimo rozwoju nauki - nie do końca wiemy, ile pięknych, tajemniczych spraw dzieje się w drzewie - ale wiemy, jak ważne są drzewa dla naszego życia.

Dziś jest Dzień Ojca. To czas, by docenić dobro, które od taty dostaliśmy. Bardzo dobrze wiem, że nie każda i nie każdy z nas chce swojego tatę doceniać, bo ta relacja - podobnie jak relacja z mamą - bywa bardzo trudna.

Jeżeli więc przychodzi Ci to bez trudu, podziękuj dziś Ojcu i złóż mu życzenia. Jeżeli masz z ojcem „rachunki krzywd”, albo nie było go w Twoim życiu, to może na tę jedną chwilę, tylko na jedną krótką chwilę, pomyśl z wdzięcznością, że bez niego nie byłoby Ciebie.

Wszystkim ojcom życzę radości z przyglądania się dzieciom - czy to małym, czy też tym całkiem dorosłym - towarzyszenia w ich rozwoju, który przecież nigdy się nie kończy, i wspólnego, dobrego czasu.

Dzieciom zaś życzę ojców, którzy potrafią łączyć mądrość z czułością, pracowitość z uważnością, stanowczość z łagodnością, siłę z delikatnością. Kochających i obecnych.

7 czerwca 2021

O przyjaźni i innych lisich sprawach...

Jeden z moich ulubionych książkowych bohaterów, Lisek z Małego Księcia, porównuje zaprzyjaźnianie się do oswajania. „Jeśli chcesz mieć przyjaciela, oswój mnie” - mówi i wyjaśnia, na czym polega cały proces oswajania.

„Trzeba być bardzo cierpliwym. Na początku siądziesz w pewnej odległości ode mnie, ot tak, na trawie. Będę spoglądać na Ciebie kątem oka, a ty nic nie powiesz.”

Oswajanie wymaga czasu. Przyjaciół nie można kupić w sklepie.
Potrzeba czasu, uważności, delikatności.
Potrzeba też pewnych rytuałów, oczekiwania, przygotowania.

A my często chcemy szybko, jakby szybko znaczyło lepiej. Chcemy bez ryzyka, jakby to w ogóle było możliwe. Chcemy więcej, jakby ilość mogła zastąpić jakość.

Tymczasem dorosła, dojrzała osoba to ta, która już wie, że nie tylko lisie, ale i ludzkie sprawy to procesy, a procesy wymagają pracy, czasu, obecności.

Nagrodą jest bliskość.

„Lecz każdego dnia będziesz mógł siadać trochę bliżej...”

1 czerwca 2021

Dzień Dziecka

Dzieciom dziękuję, że każdego dnia uczą nas tego, co ważne.

Życia tu i teraz (dopóki my, dorośli, nie nauczymy dzieci częściej spoglądać na zegarek niż na własne potrzeby). Akceptacji odmienności (dopóki my, dorośli nie nauczymy dzieci, jak odróżniać My od Oni). Radości prostej zabawy (dopóki my, dorośli, nie zalejemy dzieci potopem cyfrowych bodźców). Ciekawości (dopóki my, dorośli, nie nauczymy dzieci, co jest warte zaciekawienia). Gotowości do uczenia się (dopóki my, dorośli, nie nauczymy dzieci, że można za to stawiać stopnie). Wytrwałości w dążeniu do celu (dopóki my, dorośli, nie nauczymy dzieci, że ich cele mają być zgodne z naszymi celami). Głodu wiedzy (dopóki my, dorośli, nie nauczymy dzieci, że to my wiemy lepiej, jaka wiedza jest warta zgłębiania).

Zauważania kwiatka, który wyrósł pomiędzy płytkami chodnika. Dopóki my, dorośli, nie nazwiemy go chwastem.

I może wiemy lepiej, i może bez zegarka w dzisiejszym świecie ani rusz, i może już trudno sobie nawet wyobrazić swiat bez komórek i komputerów, być może to, być może tamto...

Jednak dziś, w Dzień Dziecka, pochylam się nad tym kwiatkiem i chcę pielęgnować w sobie, w nas, nadzieję, że nie pojawi się tu - na tym chodniku - jakiś strasznie dorosły człowiek, który bez zachwytu zrobi z nim porządek.

Dobrego Życia, Dzieciaki!

26 maja 2021

Ważną zdolnością dobrze funkcjonującej osoby jest umiejętność spojrzenia na siebie (jakby) z zewnątrz, zaś spojrzenia na innych (jakby) od wewnątrz.

Z tej pozornie prostej umiejętności wynika cały szereg konsekwencji ważnych dla naszego życia, a zwłaszcza naszego życia w relacjach.

Dzięki niej jesteśmy w stanie uznać, że nasz punkt widzenia nie jest jedynym możliwym sposobem rozumienia czy interpretowania zdarzeń.

Inną ważną konsekwencją jest gotowość do przyznania, że być może się mylimy w naszej ocenie sytuacji, konfliktu czy czyjegoś postępowania.

Dzięki temu możemy tworzyć i podtrzymywać bezpieczne relacje, w których konflikty nas nie przerażają, lecz inspirują do rozwoju.

Zdolność do takiego oglądu jest bowiem związana z bezpiecznym stylem przywiązania do innych. Ci, którzy mieli szczęście, dostali ją za darmo, „w pakiecie” wraz z rodzicielską miłością. Inni - potrzebują nad nią trochę popracować.

Jest to jednak piękna i niezwykle satysfakcjonująca praca.

Zatem życzę dziś nam wszystkim rozwijania zdolności do wielowarstwowego, wielopoziomowego i wielostronnego widzenia świata i samych siebie.

17 maja 2021

W obronie Narcyza

Kiedy myślimy, czytamy, piszemy o osobach z narcystycznym zaburzeniem osobowości, to najczęściej pojawia się wątek destrukcyjnego wpływu narcyza na otaczających go ludzi.

Nie bez powodu, rzecz jasna. Życie i przeżycie z prawdziwym narcyzem jest bowiem wyzwaniem niemal przekraczającym możliwości człowieka.

Wielu „specjalistów od narcyzmu” niemal całkowicie koncentruje się na tematach w rodzaju: Jak uwolnić się od narcyza, Jak zaleczyć rany po związku z narcyzem, czy - w najlepszym wypadku - Jak żyć z narcyzem i nie zwariować. Innymi słowy - większość popularnych publikacji jest poświęconych partnerom, dzieciom lub członkom rodziny narcyza.

Narcyz stał się bowiem w popularnym rozumieniu symbolem najwyższego egoizmu.

Jeżeli egoizm jest zapatrzeniem w siebie i myśleniem tylko o sobie, całkowitym skupieniem się wyłącznie na sobie, to trudno o bardziej fałszywe rozumienie narcyzmu.

Jest bowiem dokładnie przeciwnie. Narcyz to ktoś, kto niemal kompletnie zapomniał o sobie. Ktoś, kto niemal całkowicie siebie opuścił.

Był kiedyś dzieckiem. I to dziecko tak bardzo musiało się dopasowywać do nierealistycznych oczekiwań dorosłych, którzy nie widzieli jego potrzeb, zainteresowań, uczuć, że stopniowo zaczynało tworzyć wokół siebie mur.

Jest to mur zbudowany z oczekiwań innych ludzi. Mur zapewniający bezpieczeństwo małej, delikatnej, kruchej, podatnej na zranienia istocie, jaką nosi w sobie narcyz.

Tam w środku, za tym murem jest prawdziwy Ktoś - on sam, uwięziony opuszczony narcyz.

Narcyz tak bardzo potrzebował walczyć o akceptację, że zupełnie o sobie zapomniał. Opuścił siebie. Skupił się na tym, jaki powinien być, a nie na tym, jaki jest.

Być może to znasz, być może rozpoznajesz to w sobie, bo przecież każdy z nas ma własną mniejszą czy większą narcystyczną część. Nie mam tu na myśli narcystycznego zaburzenia osobowości, ale pewien narcystyczny rys u osób niezaburzonych.

Nie proponuję dziś, by rozbrajać naszych narcystycznych partnerów, ale raczej, by pozwolić sobie na rozbrajanie narcystycznych kawałków w nas samych. Przyjrzyjmy się, co robimy na pokaz - a co z głębokiej potrzeby. Co robimy dlatego, że wypada - a co dlatego, że lubimy. Co dla zaspokojenia poczucia powinności - a co dla prawdziwego poczucia spełnienia.

I proponuję dziś wybrać siebie, swoje szczęście.

Dawajmy sobie samym częściej prawo do rozwijania własnej autentyczności, do podążania za pasjami, do ujawniania potrzeby bliskości i akceptacji, do odkrywania prawdziwego własnego delikatnego wnętrza.

Nic Ci się nie stanie, jeśli tylko jesteś naprawdę blisko siebie.

11 maja 2021

Nie musisz

Nie musisz zakładać markowych ubrań – wystarczy, że jest ci wygodnie;
Nie musisz zarabiać miliona monet – wystarczy, że masz pracę, którą choć trochę lubisz;
Nie musisz sprzątać na błysk – wystarczy, że odnajdujesz się w tym domu;
Nie musisz w twarzach przechodniów szukać aprobaty – wystarczy, że idziesz tam, dokąd chcesz.

I jeżeli spoczniesz – to i tak jest w porządku,
I jeżeli przytyjesz – to i tak jest w porządku,
I jeżeli nie zdasz tego czy tamtego egzaminu – to i tak jest w porządku,
I jeżeli nie wiesz, co chcesz uczynić z życiem – to i tak jest w porządku.
I jeżeli masz włosy niebieskie – to i tak jest w porządku,

I jeśli słuchasz innej niż ja muzyki – to i tak jest w porządku,
I jeśli głosujesz na inną partię w wyborach – to i tak jest w porządku,
I jeśli opowiadasz tę samą historię trzy razy – za każdym razem trochę inaczej
Niż ja pamiętam - to i tak jest w porządku,
I jeśli dziś Ci się nie chce – to i tak jest w porządku.

Nie musisz tak bardzo się starać – wystarczy, że jesteś.

6 maja 2021

Kiedy zakwitną kasztany...

Zastanawiam się, czy dobrze robimy, przywiązując tak dużą wagę do formalnego wykształcenia, do wszelkiego rodzaju testów, ocen, egzaminów.

Ileż lęków, niepewności, nadziei, rozczarowań, ile stresu wiąże się z maturą nazywaną - z niewiadomego powodu - egzaminem dojrzałości.

Być może to nie tyle egzamin dojrzałości dla młodzieży, ile dla nas, dorosłych.

Egzamin z tego, czy umiemy nie wywierać dodatkowej presji na młodych ludzi, i tak już nakręconych przez system edukacji. Być może to egzamin z tego, czy potrafimy wspierać ich w tym trudnym czasie...

Czy zadajemy niekoniecznie wspierające pytania w rodzaju: „jak poszło?”, „jak napisałaś?”, „czy wszystkie zadania rozwiązałeś”? Czy może jednak zdajemy egzamin z dostrzegania ich zmęczenia, ich ulgi, radości, niepokoju, wkurzenia?

Czy jesteśmy na tyle dojrzali, by posiedzieć przy nich, towarzyszyć im w tym, co teraz przeżywają, a nie bombardować ich swoimi ambicjami, oczekiwaniami, nadziejami, lękami?

Tym bardziej, że przecież niewielki jest związek wyników z matury z powodzeniem w późniejszych latach, ze szczęściem, z radzeniem sobie w dorosłym życiu.

Ten rok jest wyjątkowy - obostrzenia związane z koronawirusem dały się we znaki szczególnie młodym ludziom, a przedłużająca się zima sprawiła, że kasztanowce tej wiosny wolniej się rozwijają.

Wszystkim maturzystom i ich rodzinom, znajomym, nauczycielom - oprócz zadowolenia z maturalnych wyników - życzę poradzenia sobie ze wszystkimi pojawiającymi się uczuciami. Życzę też doświadczenia bliskości i zrozumienia.

Bądźmy łagodni i cierpliwi. Dajmy młodym i sobie czas, nie trzeba przyspieszać naturalnych procesów.

Te kwiaty rozwiną się - każdy w swoim czasie.

5 maja 2021

Ku słońcu

o czwartej nad ranem
ostatni
promień ciemności
dogasa
i nawet szczęście
możliwe
jak wszystko
o czwartej nad ranem

2 maja 2021

„Cholernie dobre uczucie”

Nie spotkałam jeszcze osoby, która nie potrzebowałaby akceptacji. Akceptacja to gotowość do przyjęcia drugiego człowieka z tym, co on nosi w sobie, ze wszystkimi emocjami, które się w nim pojawiają, narastają, odpływają.

Z zainteresowaniami dalekimi od naszych własnych. Z pragnieniami, które niekiedy stoją w sprzeczności z naszymi celami.

Z innym poczuciem czasu.

To gotowość do zobaczenia, wysłuchania i przyjęcia Innego.

Niektórzy mieli szczęście otrzymać taką akceptację od swoich rodziców. Inni odnaleźli ją w grupie rówieśniczej, wśród przyjaciół, w miłości. Jeszcze inni - po raz pierwszy doświadczyli jej podczas psychoterapii.

„Jeśli ktoś naprawdę Cię słucha - nie ocenia Cię, nie przejmuje za Ciebie odpowiedzialności ani nie próbuje Ciebie formować - to jest to cholernie dobre uczucie” (Carl Rogers)

Dodam od siebie, że „cholernie dobre” oznacza nie tylko przyjemne, ale - przede wszystkim - służące wzrastaniu, rozwojowi, zdrowiu.

Niezależnie od tego, od kogo tę akceptację otrzymaliśmy - podziękujmy, choćby tylko w myślach, tej osobie. A nade wszystko, bądźmy szczodrzy w rozdawaniu akceptacji.

30 kwietnia 2021

Dzieci - Kwiaty

Kiedy wiosną na jabłoniach pękają pierwsze pączki, pierwsze zawiązki kwiatów, obserwujemy je z radością i trzymamy za nie kciuki: oby nie zniszczył ich chłód nocy, oby nie zabił poranny przymrozek.

Drzewo - aby dawało owoce - potrzebuje wody, słońca, spokojnych warunków. Potrzebuje trochę łagodnego wiatru, uwijających się wokół kwiatów pszczół.

Bicie - tak, również klapsy - to dla dzieci to samo, co mróz dla jabłoni. Krzyk jest tym dla dziecka, czym jest zbyt porywisty wiatr dla jabłoni.

Drzewo przeżyje, ale plony będą inne.

Bądźmy dla dzieci słońcem, żyzną ziemią, bądźmy deszczem i łagodnym wiatrem, bądźmy pszczołami, które pomagają w przemianie kwiatu w owoc.

Takich dorosłych - którzy są jak słońce, jak deszcz, jak pszczoły - życzę każdemu dziecku z okazji Światowego Dnia Sprzeciwu wobec Bicia Dzieci.

23 kwietnia 2021

Żyją własnym życiem... Są samoistnym światem.

To świat ograniczony deszczułkami okładek, liczbą stronic, gęstością druku. A przecież między tymi okładkami, na białych stronicach, z niepozornych czarnych znaczków - wyłaniają się nieograniczone kosmosy znaczeń, emocji, wiedzy, zabawy, uroku i mroku.

Są tam z góry skazane na niepowodzenie próby uchwycenia tajemnicy ludzkiej egzystencji, ale też po wielokroć udane próby zmiany świata na lepsze. Jest walka o zniesienie niewolnictwa, o prawa kobiet, o wrażliwość społeczną. Zachwyt nad pięknem - natury, sztuki, człowieka. Zabawa słowami. Dzielenie się wiedzą albo niewiedzą.

Są żmudnie spisywane doświadczenia duchowe i przyziemne, szalone i codzienne. Świadectwa przebijania się przez mrok depresji, zniechęcenia, braku sensu. Innym razem - odnajdywania radości, chęci do życia, sensu.

Wciągające albo nużące. Budujące lub rozrywkowe. Święte albo zakazane.

Książki... Książeczki... Księgi...

Z okazji Międzynarodowego Dnia Książki życzę nam wszystkim przyjemnej lektury - nie tylko od święta (i nieprzemijająco dobrego wzroku 😉).

17 kwietnia 2021

„Utrata pamięci ma jednak pewną jasną stronę: skoro nie pamiętam treści książek, to mogę czerpać przyjemność z ich ponownej lektury.”

Irvin Yalom

14 kwietnia 2021

Kogut czy kura?

Tworzymy hierarchie, a potem stajemy się ich niewolnikami. Stawiamy jednych ludzi nad drugimi, a potem czujemy się wtłoczeni w role. Porównujemy się z innymi, a potem jesteśmy nieszczęśliwi. Stworzyliśmy systemy oceniania, a potem piętnujemy tych, którzy nie mieszczą się w naszych systemach.

Kto jest lepszy? Kto piękniejszy? Kto ważniejszy? Kto mądrzejszy? Kto bardziej święty? Ty czy ja? Kobieta czy mężczyzna? Dorosły czy dziecko? Ksiądz czy osoba świecka? Biały czy czarny? Teoretyk czy praktyk?

Jeżeli to czytasz, to być może zauważasz, jak pod wpływem tych pytań Twój umysł skupia się na różnicach, a nie na cechach wspólnych.

Inaczej jest, gdy budujemy poziome - nie pionowe - sieci. Zamiast: „Kto jest lepszy?” pytamy: „Co możemy razem zrobić?”. Zamiast: „Kto piękniejszy?” - „Jak możemy towarzyszyć sobie nawzajem w odkrywaniu piękna?”. Zamiast prześcigania się w mądrości - wspieranie w rozwoju. Zamiast uczestniczenia w konkurencji „Kto bardziej święty?” - pogodne uznanie, że nie jesteśmy doskonali. Zamiast „Ty czy ja?” - po prostu „My”.

Niewątpliwie potrzebujemy jakichś hierarchii: hierarchii naszych osobistych wartości, potrzeb, celów. Jeżeli jednak hierarchie międzyludzkie układają świat za nas, to żyjemy potrzebami i wartościami raczej cudzymi i narzuconymi niż wybranymi przez nas samych i własnymi.

Żyjemy obok siebie: kobiety i mężczyźni. Razem i osobno. Inni ale podobni. Równie ważni. Równie godni szacunku.

Dbajmy o siebie.

5 kwietnia 2021

„Psychoterapia to zbyt dobra rzecz, by ograniczać ją do chorych”.

Irvin D. Yalom

30 marca 2021

Zapiski z lasu

Świątynie są różne. Dla jednych świątynią jest strzelista katedra, dla innych jest nią stary las, dla jeszcze innych - owa szczególna przestrzeń pomiędzy Ty i Ja.

Ważne jest, by mieć i cenić takie swoje miejsca, swoje rytuały, swoje obszary, w których można wzrastać. Duchowość jest jednym z aspektów człowieczeństwa i wymaga naszej dbałości.

Troszczymy się o ciało, uprawiając sport czy zdrowo się odżywiając. Troszczymy się o nasze emocje - ucząc się je rozpoznawać, nazywać i akceptować. Troszczymy się o nasz intelekt - czytając, chodząc do szkół, zdobywając wiedzę. Rozwój duchowy natomiast często odkładamy na potem - „na stare lata”.

Chyba niepotrzebnie - może jako pozostałość z dzieciństwa - kojarzymy duchowość niemal wyłącznie z religijnością, ze skrupulatnym przestrzeganiem nakazów i zakazów tej czy innej religii.

A przecież duchowość to nie tylko modlitwa w kościele. Rozwijamy naszą duchowość poprzez prawdziwy kontakt z naturą, przez głębokie zbliżenie do drugiego człowieka, przez medytację, troskę o dobro planety, która jest domem wszystkich istot. Duchowość to również szacunek dla tego, co ważne i święte dla innych.

Te cztery aspekty człowieka - ciało, emocje, intelekt i duch - oby się nam nie rozjeżdżały. Niech będą jak cztery ściany domu tworzącego schronienie, jak cztery strony świata schodzące się w jednym punkcie - tym, w którym teraz stoisz.

Każdy z nas potrzebuje odświętności - Wielkiej Nocy albo Wielkiego Dnia. Dopełnienia codzienności - niecodziennością. Każdy potrzebuje wiosny po zimie. Nadziei po rozpaczy. Światła.

I tego nam życzę z okazji Świąt.

26 marca 2021

Ty i Ja

Fale przychodzą i odchodzą. Pierwsza, druga, trzecia...

Ta ostatnia podobno największa. Woda z hukiem rozbija się o brzeg, zmywając z piasku ślady ludzkich stóp, psich łap, czyjeś imię w sercu narysowanym patykiem. W zamian nanosi skrawki nie-wiadomo-czego. Rybi szkielet, zmatowiałe szkiełko, słone patyki, zaplątany w strzępy wodorostów okruch bursztynu...

Po raz kolejny nadchodząca fala nas rozdziela. Szukamy swoich oczu, a one daleko - za świetlistym ekranem. Nasze głosy dochodzą z oddali - jakby z bulgoczącego akwarium...

A przecież nie odpuszczamy. Walczymy o kontakt. Nawet jeżeli z oddali, zza kilometrów powietrza, zza wodnistego ekranu - szukamy siebie. Potrzebujemy siebie. Jesteśmy dla siebie nawzajem. Bo człowiek potrzebuje człowieka. Bo każde Ja potrzebuje jakiegoś Ty.

Pięknie o tym pisał Miłosz, na wiele lat przed tą pandemią.

„A ja, zamknięty w granicach mojej skóry, zniszczalny i świadomy mojej zniszczalności, jestem istotą mówiącą, czyli potrzebuję Ty, do którego mógłbym się zwrócić, nie umiem przemawiać do chmur i kamieni.”

22 marca 2021

Na rzece Drawie i na siecińskim jeziorze, na płotach, na drzewach, a nawet na parapetach - ptactwo ogłasza zmianę pory roku.

„Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem”, pisze Mędrzec.

Wiosna to czas miłości. Ptaki łączą się w pary, budują gniazda. Ale my, ludzie, potrafimy kochać na wiele sposobów. Kochamy ludzi. Mamy też potencjał, by obdarzać miłością zwierzęta, muzykę, książki, sztukę i naturę. Kochamy domy i drogi, miasta i kraje, rzeki i morza. Niektórzy mają to szczęście, że kochają swoją pracę, inni kochają wakacje.

Wbrew romantycznym poglądom - nie życzę dziś zatracania się w miłości, ale odnajdywania się w niej.

18 marca 2021

Usłyszałam dzisiaj coś, co mnie przyjemnie poruszyło: było to użycie słowa „różnorodność” w raczej nietypowym połączeniu.

Różnorodność... To słowo w życiu publicznym pojawia się ostatnio znacznie częściej niż dawniej. Mówimy o tolerowaniu różnorodności (przy czym słowo „tolerowanie” nie do końca mi się podoba w tym kontekście), o akceptowaniu różnorodności („akceptowanie” podoba mi się dużo bardziej), czasem o docenianiu różnorodności.

Ta różnorodność dotyczy różnic między nami, ludźmi. Różnimy się od siebie wiekiem, kolorem skóry, oczu, wyznawaną wiarą, językiem, płcią, orientacją seksualną, poglądami, wykształceniem. Różnic można znaleźć bez liku i to o nich najczęściej myślimy, kiedy mówimy o akceptowaniu (lub nieakceptowaniu) różnorodności.

Dzisiaj jednak usłyszałam zdanie, w którym różnorodność nie oznaczała zróżnicowania MIĘDZY osobami, ale zróżnicowanie WEWNĄTRZ jednej osoby.

Dostrzeganie własnej zdolności do przeżywania świata w różnorodny sposób i zaakceptowanie tej różnorodności w sobie jest jednym z elementów zdrowia psychicznego.

Zdolność do rozpoznawania, nazywania i akceptowania różnych pojawiających się uczuć, emocji, stanów - tych przyjemnych, ale i tych trudnych (jak smutek, lęk czy gniew), to przecież zarazem zdolność do przeżywania życia prawdziwego, w pełni, bez szukania łatwych dróg na skróty, dróg, które często wiodą na manowce.

Kiedy debatujemy o różnorodności w życiu społecznym, o dużych i małych różnicach między ludźmi, kiedy zacietrzewiamy się w swoich wypowiedziach i upieramy przy swoich stanowiskach, kiedy - metaforycznie - palimy przeróżne tęcze, to być może to jest najwyższy czas, by na chwilę się zatrzymać i dojrzeć tęczę w sobie - ową piękną choć niełatwą paletę emocjonalnych barw, świateł i półcieni.

Życzę nam wszystkim akceptowania różnorodności w sobie.

9 marca 2021

Dzięsięć lat upłynęło, od kiedy napisałam te słowa:

„To smutne, że wciąż musimy jeszcze dyskutować, czy dawanie klapsów to przemoc. Wciąż nie jest dla nas wszystkich oczywiste, iż dając klapsa uczymy dziecko, że bicie słabszych jest OK i tym samym tworzymy świat oparty na przemocy.”

Czy coś się zmieniło na lepsze od tego czasu?

Podobnie jak wiele znanych mi osób jestem nieustająco adwokatem praw dziecka.

Wciąż jednak zdarza mi się słyszeć jako uzasadnienie dla klapsa: „Dziecko mnie wkurzyło i nie wytrzymałem/nie wytrzymałam”. Tak jakby dorosły był bezradny w obliczu własnej irytacji.

Pytam wtedy „Czy zdarzyło się Panu/Pani nie wytrzymać i dać klapsa szefowi albo współpracownikowi?”.

Dzieci są bite nie dlatego, że dorośli nie mogą się pohamować, ale dlatego, że dorośli mogą bić dzieci bezkarnie.

Dzieci są bite - nie dlatego, że robią coś nie tak, ale dlatego, że dorośli robią coś nie tak.

6 marca 2021

Kwiaciarnie właśnie zapełniają się świeżymi barwami i woniami. 8 marca tradycyjnie dajemy i dostajemy kwiaty.

Dzień Kobiet jest różnie przeżywany - z dystansem, rozbawieniem, szacunkiem, wdzięcznością, nostalgią, niechęcią, potrzebą uszanowania tradycji, potrzebą zmiany. Ile nas - tyle emocjonalnych i intelektualnych reakcji na Dzień Kobiet.

W tym roku towarzyszy mi myśl i życzenie, by dziewczynki, dziewczyny i kobiety, które tradycyjnie stąpają mocno i pewnie po ziemi, miały też odwagę marzyć i sięgać po to, co niegdyś było nieosiągalne... I by się wzajemnie w tym wspierały.

Tylko jedną literą różni się spełnienie od spełniania.

A przecież, kiedy życzymy sobie spełnienia marzeń, to trochę jest tak, jakbyśmy wierzyły, że nie my, ale coś lub ktoś - świat, przypadek, los, książę na białym koniu, Opatrzność - jest odpowiedzialny za nasze marzenia.

Natomiast spełnianie (inaczej niż spełnienie) marzeń ma w sobie moc, sprawczość, nasz osobisty wpływ, naszą odpowiedzialność za marzenia. To my marzymy i my spełniamy (lub nie) nasze marzenia.

Zatem w tym roku - oprócz tych wszystkich życzeń, które dostaniemy z różnych stron - mam dla nas wszystkich i takie życzenia: „Spełniania marzeń!”

23 lutego 2021

Depresja bywa cennym sygnałem organizmu - informacją, że dłużej już tak się nie da żyć, że potrzebna jest zmiana.

Zdarza się, że latami zmuszamy się do jakiegoś stylu życia, zaprzeczamy własnym potrzebom i - do czasu - nasz organizm jakoś sobie z tym radzi.

Przychodzi jednak moment, że wrodzona mądrość ciała odzywa się z ogromną siłą. Z siłą depresji.

Depresja jest wtedy oznaką, że Twój organizm chce żyć własnym, a nie cudzym życiem.

Depresja może dotknąć każdego. Jest chorobą, którą można leczyć.

Depresja sieje w codzienności dotkniętej nią osoby takie spustoszenie jak piła spalinowa w lesie. Potrafi powalić, ale może być też początkiem zmiany. Jakże bolesnym, jakże niechcianym...

Boimy się zmian, bo wydaje się nam, że oznaczają one konieczność wywrócenia życia do góry nogami. Tymczasem często wcale nie musimy dokonywać życiowych rewolucji. Niekiedy wystarczy zauważenie i docenienie własnych potrzeb, nawet tych, które wydają się mało istotne.

Jednak to nie jest lekka praca. Wymaga bowiem uważnego przyglądania się sobie a potem podjęcia i dotrzymania zobowiązania wobec siebie i autentycznego zaangażowania w uznanie nowych życiowych priorytetów.

Bądźmy dla siebie łagodni. Dajmy sobie prawo do chwili wytchnienia, do wygodnego fotela, wciągającej lektury, pachnącej herbaty. Zadbajmy o czyste powietrze, o wolne od hałasu otoczenie, o ruch, o wypoczynek, o zajęcia, które nas fascynują.

Dziś Światowy Dzień Walki z Depresją. Życie w zgodzie ze sobą jest jednym z elementów zapobiegania depresji. Przyglądajmy się więc sobie i swoim potrzebom.

Jeżeli coś w Tobie mówi „Mam tego dość”, posłuchaj uważnie tego głosu. To głos, który troszczy się o Ciebie.

21 lutego 2021

Człowiek i zwierzę - zamieszkujemy tę samą planetę... Dzielimy ten sam skrawek wszechświata.

Bywa, że my - ludzie - dajemy sobie prawo do wykorzystywania a nawet zabijania zwierząt.

Niektórzy z nas czują się odpowiedzialni za zdrowie, życie i dobrostan zwierzaków, którymi się opiekują.

Właśnie się dowiedziałam, że Jan Lityński utonął w Narwii, ratując swojego psa.

Człowiek i zwierzę - chadzamy tymi samymi ścieżkami...

14 lutego 2021

Kim byśmy byli bez tych, których kochamy?

Świętujmy miłość, kochając każdego dnia.

31 stycznia 2021

Dzieci w sieci
(Do przyszłych rodziców, do rodziców i dziadków)

Coraz częściej obserwuję dzieci, które nie potrafią się bawić. Zostawione bez tableta, komórki czy konsoli - nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Rodzice są bezradni, bo dzieci znikają im w sieci.

Wielu dzieciakom brakuje prostej sprawności fizycznej, sprawnego chwytania, skakania, czasem siły do tego, by przejść parę kilometrów.

Mózg dziecka rozwija się w ruchu. Dziecko się rozwija, eksplorując świat. Zdobywa poczucie sprawczości i własnego wpływu - przemierzając przestrzeń, odkrywając to, co za rogiem, to co ukryte pod piaskiem czy kamieniem, budując tamy na strumykach czy przekopy na plaży.

Zdobywa umiejętności interpersonalne, włączając się w działania grupy znajomych czy obcych dzieci, kłócąc i godząc z koleżankami i kolegami, akceptując zaproszenia i inicjując spotkania, przeżywając drobne i większe frustracje, radości, rozczarowania, satysfakcje, odmowy i sukcesy towarzyskie.

Tymczasem chronimy dziś dzieci przed ruchem. Nie uczymy ich nawet wykonywania prostych prac domowych, a to znaczy, że wykluczamy je z autentycznego życia rodziny.

Małe dziecko chętnie wychodzi na dwór. Znajdź czas na proste zabawy, które znasz ze swojego dzieciństwa. Nie zrażaj się, jeśli nie wszystkie mu się będą podobać - Twoje dziecko to przecież nie Ty, ono jest inną Osobą. Pokaż mu, co Ciebie cieszy, przyglądaj się temu, co cieszy Twoje dziecko. Bądź tylko pół kroku przed dzieckiem i jednocześnie cały krok za dzieckiem.

Ulepcie bałwana, zbudujcie zamek z piasku. Odkrywajcie razem świat. Pokaż dziecku, że nowe i niepewne to nie zawsze znaczy groźne. Zabieraj dziecko na długie, ciekawe wędrówki w miejsca, których Ty sama, Ty sam nie znasz. Odkrywaj, eksploruj, bądź z dzieckiem.

Nie czekaj, aż dziecko będzie odpowiednio duże - wtedy będzie już na to za późno.

Pokaż mu śnieg, zanim śnieg stopnieje. Pokaż mu świat, zanim zniknie w sieci.

28 stycznia 2021

„Jest w byciu obcym coś pociągającego, w czym się można rozsmakować, co wydaje się jak słodycz. Dobrze jest nie rozumieć języka, nie rozumieć zwyczajów, sunąć jak duch pomiędzy innymi, którzy są dalecy i nierozpoznawalni. Wtedy budzi się szczególna mądrość - umiejętność domysłu, chwytania spraw nieoczywistych. Budzą się też wówczas bystrość i przenikliwość. Człowiek, który jest obcy, zyskuje nowy punkt widzenia...”

Księgi Jakubowe, Olga Tokarczuk

23 stycznia 2021

Przyzwyczailiśmy się do stereotypów. Kobieta - kuchnia - dzieci. Mężczyzna - samochód - praca. Wakacje - lato - woda. Spacer - pogodny - dzień.

Przykładów nie brakuje. Tymczasem dla umysłu nie ma lepszej gimnastyki niż wychodzenie poza stereotypy. To nie rozwiązywanie krzyżówek pozwala zachować sprawność umysłu, ale robienie nowych rzeczy, podejmowanie nowych wyzwań.

Jeżeli zwykle idziesz czy jedziesz do pracy jedną trasą, to następnym razem świadomie wybierz inną. Jeżeli myjąc zęby, trzymasz szczoteczkę prawą ręką, dziś wieczorem przełóż szczoteczkę do lewej. Jeżeli w soboty robisz porządki, odpuść je sobie w tym tygodniu i wybierz się za miasto.

Mózg człowieka cechuje niezwykła plastyczność. Dziś wiemy, że rozwój trwa całe życie, nie kończy się w młodości. Żeby jednak w mózgu powstawały nowe połączenia, nowe ścieżki neuronalne, żebyśmy się mogli nadal rozwijać, potrzebujemy dostarczać sobie nowych bodźców.

Nie chodzi wcale o to, by nieustająco i na siłę coś zmieniać. Powtarzalność, rutyna, zwyczajność są nam przecież potrzebne. Dzięki nim nabieramy wprawy, doświadczenia, dzięki nim mamy poczucie bezpieczeństwa, intymności, swojskości.

Jednak warto od czasu do czasu dać swojemu mózgowi szansę na rozwój. Wyjść poza to, co rutynowe i aż nazbyt dobrze znane. Otworzyć oczy na to, co jest za zakrętem, nadstawić uszu na to, co słychać za miedzą, zaciekawić się tym, co kryje się za horyzontem. Wyjść z ciepłego domu na niepogodę, powalczyć z mrozem, wiatrem, zaspami śniegu, powalczyć z własnymi przyzwyczajeniami i stereotypami.

Właśnie tak się rozwijamy.

A przy okazji - niespodziewanie - możemy przeżyć chwilę zachwytu.

18 stycznia 2021

Niejaki Cliff Arnall, podający się za naukowca z Cardiff University, wymyślił algorytm, dzięki któremu można wyznaczyć najbardziej depresyjny dzień w roku.

Uniwersytet w Cardiff odżegnuje się od tego „badacza”, algorytm też nie ma większego sensu, jednak w pseudopsychologii zagościł na dobre termin Blue Monday - czyli najbardziej depresyjny dzień w roku.

Blue Monday wypada właśnie dziś.

Nie potrzebuję dodawać, że nie wierzę w Blue Monday. Nie lubię też żartować z depresji, która jest poważną chorobą wymagającą leczenia.

Jednak przejściowe, krótkotrwałe obniżenie samopoczucia, motywacji czy energii - to nie depresja. Z takimi „dołami” różnie sobie możemy radzić.

Niektórzy z nas sięgają po najprostsze, choć nie do końca zdrowe sposoby podwyższania nastroju. Alkohol, słodycze, nadmierne objadanie, niektóre ryzykowne zachowania potrafią na chwilę nas uradować, ale na dłuższą metę nam nie służą.

Mamy jednak do dyspozycji inne, zdrowsze sposoby regulowania naszych emocji. Moje ulubione to medytacja i umiarkowanie szybki, trwający przynajmiej godzinę spacer.

Te dwa wymienione sposoby to przykłady dwóch różnych metod. Medytacja, relaksacja, ciepła kąpiel, słuchanie spokojnej muzyki, oglądanie lekkich przyjemnych filmów, przytulanie, robienie na drutach, łatwe prace domowe są dla większości z nas wyciszające. Z kolei intensywny marsz, sport, filmy o trzymającej w napięciu akcji, gimnastyka, seks, morsowanie - potrafią nas ożywić, przyspieszyć akcję serca, pobudzić krążenie krwi.

Dla dobrego funkcjonowania potrzebujemy regularnie zajęć z obu tych grup. Nasz nastrój zależy od wielu czynników. Na niektóre z nich nie mamy wpływu, jednak na wiele innych - możemy oddziaływać.

Zatem jako pomysł na Blue Monday (i nie tylko) zamiast piwa polecam dziś spacer, a zamiast czekolady - film „Czekolada”.

Dobrego nastroju życzę na wszystkie poniedziałki w roku.

9 stycznia 2021

Zdumiewa mnie - nieustająco - to, jak wiele znaczy jeden mały krok. Ile można uczynić, pilnując tylko tego, by stawiać jedną stopę przed drugą stopą.

Oddech. Liczy się tylko jeden - ten, który jest właśnie w tej chwili.

Abstynencja - tylko ten jeden dzień, od teraz do snu.

Kreska - tylko ten jeden znak na papierze, ślad ruchu Twojej dłoni z pędzlem czy kredką.

Zajęcie - tylko to, które właśnie masz w rękach. Stronica - tylko ta, którą widzisz przed oczami. Zdanie - tylko to, które właśnie jednym czy dwoma palcami wstukujesz w komórce.

A kiedy spoglądasz wstecz - z jednego kroku urodziły się tysiące przemierzonych kilometrów. Z jednego oddechu - życie pełną piersią. Z dnia abstynencji - przytomne lata. Z zajęcia - dobrze wykonana praca. Z kreski - obraz pełen emocji. Ze stronicy - przeczytane stosy książek. Ze zdania - zapisane historie, ciągnące się kilometrami messengerowe konwersacje, „kartki z kalendarza”, czasem książki, tomiki wierszy, artykuły, dysertacje.

Ten jeden mały krok - powtarzany z uwagą i czułością - może ochronić Twoją miłość. A Mały Książę twierdzi, że nawet całą planetę. 🙂

„A baobab ma to do siebie, że jeśli się go nie zniszczy odpowiednio wcześnie, nie sposób się go później pozbyć. Rozrasta się na całą planetę. Przebija ją swymi korzeniami i jeśli planeta jest za mała, a baobabów za dużo, rozsadzają ją”.

2 stycznia 2021

Niekiedy człowieka można lepiej poznać,
wsłuchując się nie w to, co on mówi,
ale w to, co przemilcza.

Na jaki temat Ty dziś milczysz?

31 grudnia 2020

Leonard Cohen - poeta i piosenkarz obdarzony „złotym”, bezbłędnie rozpoznawalnym głosem - w jednym ze swoich utworów napisał i wyśpiewał, że wszystko na świecie ma w sobie jakąś niedoskonałość, jakieś pęknięcie - i dodał, że właśnie przez taką szczelinę może wpadać światło...

Wyobraźmy sobie, że przełom roku jest jedną ze szczelin czasu, a my możemy na chwilę oświetlić to, co się wydarzyło w ubiegłym roku i spojrzeć jasnym wzrokiem na rok przyszły...

Zerknij przez tę szczelinę... Co widzisz? Czego nowego doświadczyłaś, nauczyłaś się, co poznałaś, pokochałaś przez te 12 miesięcy? Które z tych przeżyć wolisz zostawić za sobą, a które chcesz świadomie wnieść w nowy rok? Jaki bagaż chcesz zabrać ze sobą w nadchodzące miesiące? Z jakiego bagażu świadomie zrezygnujesz?

Czego nowego dowiedziałeś się o sobie? Czy potrafiłeś w niektórych uciążliwych doświadczeniach dostrzegać nie tylko ich niewygodę, ale i piękno? Kim byłeś w tym roku? Z kim byłeś w tym roku?

Na pozór banalne i puste stwierdzenie: „Żegnamy stary rok” możemy wypełnić treścią. Żegnamy przecież ludzi, niektórych - nieodwracalnie. Niekiedy udaje się nam zachować wdzięczność, że byli w naszym życiu. Kończymy lub kontynuujemy niektóre nasze wewnętrzne opowieści, historie, relacje... Żegnamy też samych siebie, trochę młodszych, trochę bardziej naiwnych...

Niekiedy żegnamy jakiś obraz samych siebie - z nim chyba najtrudniej się rozstać.

Może myślałeś o sobie, że nie umiesz wyrażać uczuć - i przekonałeś się, że odczuwasz i wyrażasz nawet najdrobniejsze drgnienia serca. Może masz obraz siebie - osoby oddanej i podporządkowanej innym - a dziś zauważasz swoje potrzeby i uznajesz, że są ważne. Może nauczyłeś się pluć.

Może uważałaś się za kogoś, kto nie potrzebuje innych ludzi - ale bolesne ukłucie samotności nauczyło Cię cenić nawet przelotne, przypadkowe relacje. A może jest odwrotnie - myślałaś, że nie umiesz być sama - a przecież polubiłaś siebie zawiniętą w koc, z książką i kotem.

Czy widzisz światło, wewnętrzne światło, które świeci poprzez pęknięcia i szczeliny w Tobie?

Na zewnątrz dzień coraz dłuższy i światła coraz więcej.... Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!

21 grudnia 2020

„Dziecko ma dziecko? Ciekawe, z kim się puściła... Dzisiejsze dziewczyny takie są. Nie szanują się. Ile lat może mieć ta dziewczyna? Czternaście? Szesnaście? Zabawiła się i teraz ma. Cichodajka. Puszczalska. Dziwka. Dziewucha i jej bękart. Nieślubny dzieciak. Ona pewnie nawet nie zna imienia tego, kto jej to zrobił...”

To nie bajki. To prawdziwe historie. Prawdziwe historie dziewczyn i ich dzieci.

Takie i inne - czasem nieco mniej drastyczne zdania - padają pod adresem nastoletnich mam. Niekiedy wypowiadane prosto w twarz, niekiedy za plecami. Zdarza się, że dziewczyna w ciąży tuła się po domach znajomych, bo rodzina ją wyrzuca. Bywa, że dziewczyna z niemowlęciem nie ma dokąd pójść lub nie wie, dokąd może pójść. Rodzina nie chce bowiem w domu wstydu.

Niebawem będziemy jeść barszczyk i pierogi. Zapalimy światełka. Zaśpiewamy kolędy. Przełamiemy opłatek.

To wszysto na pamiątkę pewnej nastolatki i jej nieślubnego dziecka.

Może te Święta to okazja, by nie tylko wzruszać się przy żłobku, ale by również pomyśleć ciepło o młodych mamach, nastolatkach w ciąży. Może zobaczyć ich zagubienie, trud, odwagę. Przepuścić w kolejce dziewczynę w ciąży. Uśmiechnąć się do dziewczyny z wózkiem. Zaopiekować się jej dzieckiem, by miała wolny wieczór. Nie oceniać. Zrozumieć.

Ile lat może mieć ta dziewczyna ze zdjęcia? Czternaście? Szesnaście?

15 grudnia 2020

Lubimy o sobie dobrze myśleć. Ulegamy tzw. złudzeniu ponadprzeciętności (które opisali Van Yperen i Buunk). Na przykład - paradoksalnie - większość ludzi uważa się za ponadprzeciętnie inteligentnych. Niewątpliwie w naszej kulturze cenimy i dokładamy wysiłków, by rozwijać intelekt. Mamy jednak skłonność do przeceniania znaczenia rozumu podczas podejmowania decyzji.

Zdaniem psychologa Jonathana Haidta (autora książki „Prawy umysł”) popełniamy błąd, myśląc o naszym rozumie jak o jeźdźcu, który siedzi na słoniu złożonym z naszych nieświadomych pragnień i emocji. Tylko wydaje się nam, że świadomy, racjonalny Jeździec widzi drogę, wybiera kierunek i prowadzi nieświadomego i nieracjonalnego Słonia. Tymczasem - jak twierdzi wielu badaczy - jest dokładnie odwrotnie. To „niemądry” Słoń decyduje i prowadzi, a „mądry” Jeździec zaledwie próbuje szukać wytłumaczenia czy uzasadnienia dla impulsywnych i emocjonalnych wyborów Słonia. Ich zdaniem człowiek ze swoją potężną nieświadomością i malutką świadomością jest więc nie tyle istotą racjonalną - ile racjonalizującą.

A jednak zdarzają się też badacze (np. Paul Bloom, autor książki „To tylko dzieci”), którzy są apologetami rozumu. Zdaniem Blooma to jednak ten świadomy Jeździec prowadzi nieświadomego Słonia ku lepszej, bardziej racjonalnej przyszłości. Ta racjonalna część umysłu odpowiada za postęp w historii ludzkości.

Ale przecież my - zwykli ludzie - jesteśmy niezależni od różnych, często sprzecznych teorii. Podejmujemy decyzje, działamy, prokrastynujemy, realizujemy cele. Jesteśmy mieszanką racjonalności i nieracjonalności. Emocje i popędy dodają nam odwagi, rozum - rozwagi. Gdy idziemy przed siebie, rzadko się zastanawiamy, czy to my poruszamy nogami, czy też nogi poruszają nas.

Lubię myśleć, że w procesie rozwoju (i psychoterapii) oddajemy należyty szacunek Słoniowi a jednocześnie dajemy większą moc Jeźdźcowi. Życzę nam wszystkim odważnych i rozważnych przejażdżek (oczywiście z osobistym słoniem i jeźdźcem 🙂)

Ilustracja: Julitta Karwowska

9 grudnia 2020

Każdego dnia nie tyle "jesteśmy", ile "się stajemy". Zobaczyć siebie w ruchu, w nieustającej zmianie i nie przestraszyć się - czyż nie to jest przedmiotem psychoterapii? Carl Rogers pisze o „stawaniu się osobą”, bo jesteśmy raczej płynnym stawaniem się niż sztywnymi strukturami.

A przecież nie jest łatwo pozwolić sobie na to, by życie w nas płynęło szerokim strumieniem, by pozwolić emocjom przypływać i odpływać. Bez oceniania, bez blokowania, bez usztywniania.

Chcemy zwłaszcza przytrzymać się tego, co było dobre, co nam smakowało, co się nam w przeszłości sprawdziło. Zapominamy, że to, co było dobre kiedyś, to, co nas utrzymywało przy życiu, ochraniało, uspokajało - dziś może zniekształcać nasze widzenie świata albo nas zniewalać.

Celem psychoterapii może być przyglądanie się takim utrwalonym schematom, strategiom, strukturom - nowym okiem. Czy to dziś mi służy? Czy na pewno chcę przemierzać świat właśnie tą uroczą pyrkoczącą motorynką po ulicach z kocich łbów? Może czas zobaczyć i docenić zmianę. Tę zmianę, która może w nas zachodzić nieustannie - która jest nieodłączną cechą naszego świata.

Czym byłby dla nas księżyc, gdyby się nie zmieniał?

Poniżej niełatwy fragment „dziennika hiperpodróży” Martina Caparrosa zatytułowanego „Księżyc - od nowiu do nowiu”:

„A ci, którzy przedtem chcieli zmienić świat, teraz na ogół pragną go zachować. Chcą zachować krajobrazy, swobodę fok i pingwinów, dawną kuchnię regionalną, wina z ojczystych stron, zasoby leśne, tradycje religijne, kulturę imigrantów - a ci lepsi pragną jeszcze zachować życie ludzi i jadą do Afryki albo do Ameryki Łacińskiej: a nuż uratują paręset osób przed aids, grypą albo malarią.

Uratować to, co pozostało, zachować, utrwalić. W tym kryje się klęska. Zastanawiam się, ile czasu minie, nim celem znowu stanie się zmiana.”

5 grudnia 2020

My - wędrowcy...

Zapatrzeni w horyzont nie dostrzegamy tego, co mamy tuż przed oczami. Z kolei spoglądając tylko pod stopy gubimy naszą drogę.

Wydaje się, że sztuka wędrowania to umiejętność płynnej zmiany perspektywy. To, co daleko - to, co blisko; to, co daleko - to, co blisko.

Nieustająca pogoń za tym, co jest za horyzontem, bezrozumne ściganie kolejnych celów - czyni nas ślepymi na uroki drogi.

Natomiast długie, medytacyjne pozostawanie w tu i teraz - jakkolwiek wydaje się bardzo pociągające - może się łatwo przerodzić w rozlazłość, która niewiele ma wspólnego z przyjemnym rozleniwieniem.

Jesteśmy wędrowcami na drodze życia. Na drodze, którą sami dla siebie wytyczamy - w świecie, który jest, jaki jest. Zmieniajmy więc perspektywę. Patrzmy daleko i patrzmy blisko.

Wędrujmy przytomnie.

3 grudnia 2020

Miłość

Jesteśmy połączeni ze światem milionem niewidzialnych nitek. Jedną z nich, może najważniejszą, jest miłość.

Nawet jeśli jesteśmy niezależni, zaopiekowani i czujemy się samowystarczalni - potrzebujemy łączności z innymi. Potrzebujemy relacji. Potrzebujemy miłości.

Lęk przed utratą więzi to bardzo podstawowa emocja, znana w mniejszym lub większym stopniu każdemu z nas. To ona czasami każe przeglądać się w oczach innych ludzi w poszukiwaniu akceptacji i uznania.

Carl Rogers mówił o pierwotnej potrzebie uznania, że bywa ważniejsza nawet od zdrowego rozwoju. Niektórzy psychologowie ewolucyjni stawiają hipotezy o związku lęku przed utratą więzi z potrzebą przynależnośli do plemienia. W pojedynkę bowiem, poza plemieniem, nasi przodkowie nie mieli szans przetrwania.

Miłość łączy nas ze światem - inaczej niż zakochanie. Zakochany mężczyzna i zakochana kobieta niejako tracą (na pewien czas) kontakt ze światem, oddalają się od innych ludzi.

Natomiast miłość - głęboka, stabilna, mocna - pomaga być podmiotową częścią tego świata. Człowiek, który kocha - jest bliżej innych ludzi. Uczestniczy w rytmie świata. Buduje i pielęgnuje nie tylko relację z osobą, którą kocha, ale też swoje związki z innymi, z pracą, ze środowiskiem.

„Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem”, pisze Kohelet. Jest więc czas zakochania i jest czas miłowania. Czas włączania się w misterną plecionkę życia.

23 listopada 2020

Liście opadły. Wielu z nas opada też nastrój. Dziwne rzeczy robi z nami nastrój - nie zawsze logiczne.

Na przykład w dobrym nastroju jesteśmy bardziej skłonni pomagać innym i czynimy więcej bezinteresownych życzliwych gestów i aktów pomocy niż wtedy, gdy nastrój nam spada. Co ciekawe, te dobre uczynki jeszcze bardziej nakręcają nam samopoczucie.

A przecież to raczej w kiepskich chwilach potrzebujemy jakiegoś magicznego tricku, „pozytywnego kopa” w górę, czegoś, co podniesie nam nastrój.

I tu - owa nielogiczność. Czasami - gdy jesteśmy w nastroju listopadowym - siadamy na kanapie ze stertą węglowodanów na talerzu, włączamy ulubiony serial, albo czekamy aż ktoś nam pomoże. Tymczasem nastrój raczej by się nam podniósł, gdybyśmy to my komuś pomogli.

Ten kanapowy sposób radzenia sobie z listopadowymi smutkami snującymi się w powietrzu jak resztki babiego lata bywa przydatny, jeżeli nie jest naszą jedyną strategią regulowania emocji. Małe tira-mi-su, kocyk, książka, czy film są przecież całkiem przyjemne. Jednak kiedy zastępują wszystko inne - stają się destrukcyjnym nawykiem.

Robi się bardzo zimno. Są wokół nas ludzie, którzy nie mogą usiąść w cieple pod kocem. Ludzie bez domu. W czasach epidemii - gdy różne restrykcje ograniczyły możliwość pomagania - jest im jeszcze trudniej niż zwykle.

Wysłuchałam wielu historii ludzi bezdomnych. Nie słyszałam ani jednej, która zaczynałaby się tak: „Kiedy byłem małym chłopcem postanowiłem, że zachoruję na schizofrenię i zostanę bezdomnym” albo „Kiedy byłam małą dziewczynką marzyłam o tym, że umrą moi najbliżsi, ja się rozpiję i wyląduję na ulicy.” Słuchałam wielu historii o ludzkich dramatach. O tym, jak było trudno.

Nam też niekiedy jest trudno ...podnieść się z kanapy, wysunąć spod koca. Przygotować garnek ciepłej zupy lub kupić kilka kubków gorącej kawy czy herbaty. Tam gdzieś - w Twoim mieście, w mojej wsi - są ludzie, którzy potrzebują pomocy. A może Ty potrzebujesz dziś poprawy nastroju... Pomagajmy, szczególnie w tych trudnych czasach.

A może wtedy listopad się uśmiechnie. Może choć na chwilę - uniesione przez dobry wiatr - zawirują pięknie liście...

13 listopada 2020

Pracujemy. Wysilamy się. Staramy się. Kupujemy nowe samochody, drogie gadżety, zmieniamy co chwila kolor włosów, prasujemy zmarszczki.

Jakże często robimy to wszystko wcale nie dla zaspokojenia prawdziwej życiowej potrzeby. Robimy to nawet nie dla samego posiadania nowego samochodu czy nowej twarzy w lustrze. Robimy to w poszukiwaniu chwili szczęścia.

Żyjemy iluzją, że szczęście jest gdzieś za rogiem, za zaułkiem czasu, za rzeką, za lasem, za doktoratem, za kolejnym treningiem, kolejnym zabiegiem kosmetycznym, kolejnym osiągniętym celem.

Tymczasem szczęście wcale nie kocha osiągniętych celów, kupionych przedmiotów, kolejnych prestiżowych gadżetów. Ono się raczej nie rozsiada. Ono kocha nas w ruchu, w dążeniu, w drodze. Ono pojawia się jako efekt uboczny sensownego, aktywnego życia.

Ta aktywność nie musi oznaczać biegania maratonów, zdobywania medali, czy zaliczania kolejnych niezwykłych wyczynów.

Szczęście kręci się raczej wokół odkrywania i realizowania głębokich potrzeb, ono jest tu i teraz, kiedy robisz to, co kochasz. Pojawia się również w niewygodzie, w zmaganiu, w ciężkiej pracy, nawet w wyrzeczeniach - jeśli niewygoda, zmaganie, praca, wyrzeczenia mają dla Ciebie sens.

Zatem biegajmy maratony, trenujmy, urządzajmy mieszkania, studiujmy, sprzątajmy, prasujmy zmarszczki, przemierzajmy rzeki i lasy - jeśli autentycznie lubimy to robić. Róbmy to wszystko również wtedy, gdy to ma dla nas głęboki sens. Jeżeli czujemy, że się w tym spełniamy już dziś - a nie w nieokreślonej przyszłości.

Jeżeli rozejrzysz się po swoim otoczeniu - na jakie Twoje autentyczne potrzeby ono odpowiada? Sprawdź, czego masz za mało, a czego za dużo. Jeżeli przyjrzysz się temu dniowi, który jest - czego w nim za mało, a czego za dużo? Można tak pooglądać różne aspekty własnego życia. Relacje, pracę, rodzinę, dom, aktywność społeczną. Czego masz za mało, a czego za dużo?

Nie zawsze dostaniesz to, czego Ci brakuje, za czym tęsknisz. Często jednak możesz pozbyć się nadmiaru, który Ci przeszkadza. Możesz zrobić miejsce na to, co autentyczne, Twoje.

Bywa, że właśnie w taki sposób - podczas zgodnego ze sobą rezygnowania z nadmiaru - objawia się prosty urok codzienności.

6 listopada 2020

Krótkoterminowo ma wiele zalet. Dezynfekuje, uśmierza ból, poprawia nastrój. Na chwilę.

Długoterminowo niszczy naturalne ochronne mechanizmy chroniące przed drobnoustrojami, jest przyczyną bólu fizycznego i psychicznego, potęguje stany lękowe i depresję.

Nie trzeba być alkoholikiem, by z własnego doświadczenia znać spowodowane piciem zamglenie umysłu, odrętwienie emocjonalne, poranne wstawanie z ciężką głową i przekrwionymi oczami.

Alkohol niepostrzeżenie wkroczył w nasze życie społeczne jako raczej niekwestionowany element towarzyskich spotkań, rodzinnych uroczystości, romantycznych rytuałów czy nawet samotnych smutnych wieczorów.

Jeżeli masz zwyczaj picia w określonych sytuacjach - mam dziś dla Ciebie wyzwanie. Spróbuj podczas następnego towarzyskiego spotkania poprosić o wodę z cytryną zamiast wina, piwo bezalkoholowe zamiast alkoholowego, tonik z limonką zamiast mocnego drinka. Zobacz, jak możesz się bawić z tymi ludźmi, kiedy widzisz ich i siebie szeroko otwartymi oczami.

Jeżeli picie stało się Twoim „niewinnym” codziennym domowym nawykiem, spróbuj przez cztery kolejne dni zakwestionować ten nawyk i sprawdź, jak się z tym czujesz.

Wygląda na to, że czeka nas kolejny lockdown a walka z epidemią zaczyna przypominać raczej maraton niż bieg na krótki dystans. Potrzebujemy zatem długoterminowych mądrych strategii radzenia sobie z frustracją, lękiem czy stratą, a nie zwykłego krótkoterminowego „zalewania robaka”.

Dobrze by było wkroczyć w ten czas z jasnym umysłem. Dobrze by było przeżyć ten czas rozsądnie, spokojnie i świadomie.

Bez mułu. Bez mgły.

1 listopada 2020

Okoliczności skłaniają nas dziś do szukania innych niż zwykle sposobów celebrowania pamięci zmarłych.

Możemy uczcić naszych zmarłych bliskich, doceniając naszych żyjących bliskich.

Doceniając życie.

Jest dziś czas na refleksję, telefon do przyjaciela, zabawę z dzieckiem, spokojne popołudnie z mężem czy żoną, ognisko w lesie z nim czy z nią, na długo odkładane „przepraszam” czy „dziękuję”, na stare zdjęcia, zapomniane planszówki, ulubioną muzykę, uśmiech do lustra.

Dbajmy o te relacje, które są - kwiaty na cmentarzu jeszcze zdążymy położyć, a my mamy siebie nawzajem tu i teraz. Ustawmy kwiaty na kuchennym stole.

„Nie umrę.
Nigdzie nie odejdę,
Ale nie będę tutaj.
Nie pytajcie mnie o nic –
I tak nie odpowiem.”

Ikkyū Sōjun

28 października 2020

e-MOCje
Dzień 5 (ostatni post z cyklu)

JESIEŃ

Przeglądam się w lustrze. To ja? To ja. Palcem wodzę po przebarwieniach czasu na twarzy, po zmarszczkach wokół oczu wyrzeźbionych śmiechem i po tych wokół ust – wyżłobionych cierpieniem. Opadające liście nauczyły mnie, że nawet smutek rozstania można przeżyć. Choć czy na pewno? Czy zawsze?

Przeglądam się w lustrze i widzę zabliźnione złamanie pnia, który już nigdy nie będzie taki sam. Gałęzie rąk - ruchliwych, trochę niespokojnych, jak u mojej matki. Drżący wiatr w koronach szepcze, że każdy lęk można przeżyć. Choć czy na pewno? Czy zawsze?

Przeglądam się w lustrze i widzę zaciśnięte usta, kreskę na czole wyciętą przez gniew. Złościłam się kiedyś, pytając: „Dlaczego?” Pięści kierowałam ku niebu, drocząc się z przeznaczeniem. Rozszalały się gałęzie w koronach, wiatr nimi miota, i krzyk, krzyk słyszę: „Każdy gniew można przeżyć”. Choć czy na pewno? Czy zawsze?

Przeglądam się w lustrze i widzę niebo nad głową, światło dnia, kolory jesieni. Widzę oczy, w których mieszka radość. To ja. Kobieta, która w węzełku nosi ciekawość. A drzewa mówią: „Ta radość jest twoja”. Na pewno. Na zawsze.

Plansza

27 października 2020

e-MOCje.
Dzień 4 Złość

Słowo daję, że ten tekst powstał w zeszłym roku, ale proszę - potraktujcie to również jako mój komentarz do obecnych wydarzeń. Fotografia też jakby aktualna.

DRZWI

Niepiękna. Kłopotliwa jak wpadka…
Połykasz słowa. Chowasz.
Zaciskasz pięści. Nie chcesz
zakładniczką i strażniczką
być w więzieniu Złości.

Pewnego dnia – może z nudów? –
zaczynasz patrzeć.
Nieśmiało, z niechęcią.
Odkrywasz pięść, klamkę, drzwi.
„Authorized personnel only”.

W Twoim brzuchu rośnie dziecko,
Dziewczynka, która się nie ucisza.
Dziewczyna, która chce żyć, tak jak chce.
Kobieta, która umie mówić „Nie”.

Plansza

26 października 2020

e-MOCje.
Dzień 3 Lęk

Sen o spadaniu

Pod stopami powietrze.
Świat jakby znikł.
Tylko ty i twój lęk.

Samotny hominid
na wielkiej zjeżdżalni
w basenie kortyzolu.

Zanim spadniesz,
zanim skończy się
powietrze...

Twój lęk
zawsze Cię dogoni.
Przestań uciekać.

Zajrzyj mu głęboko w oczy.
Jeszcze głębiej.
Jeszcze głębiej.

Tam, na dnie, czai się… miłość

Plansza

23 października 2020

e-MOCje.
Dzień 2 Smutek

1. SMUTEK MOTYLA

Oto świat motyla nocą:
wtulony w łodygę maku,
śni o dniu, który właśnie stracił.
Jeszcze pyłek złoty się unosi, jeszcze skrzydła trzepoczą,
jeszcze powietrze…

Ale teraz, gdy krople letniej rosy
zbierają się na liściach,
motyl przeciąga się niezdarnie
i próbuje przetrwać
niezrozumiałą ciemność.

Czeka na powrót kolorów

2. DEPRESJA MOTYLA

Oto świat uwięzionego motyla: bańka powietrza
o granicy tak przejrzystej,
że wystarczy dmuchnąć
i – zdaje się – już go uwalniasz…

A jednak obijasz się boleśnie o niewidzialną ścianę,
krzycząc: „Chodź tu do mnie. Jestem, czekam”
… na próżno…

Świat znieruchomiał, powietrze zastygło jak bursztyn,
oczy niewidzące, skrzydła niepotrzebne,
serce jak przekłute szpilką…

3. NADZIEJA MOTYLA

A Ty, człowieku, tylko usiądź przy nim.
Bądź kustoszem motylej nadziei.
Za kilka godzin lub miesięcy nadejdzie dzień.

Na niebie – jasna kula słońca.

Plansza

22 października 2020

e-MOCje.
Dzień 1 Radość

Droga

Kiedy Droga mnie zawoła, lubię wstać przed słońcem. Wkraczam w rozrzedzającą się ciemność, by wśród pól i pagórków oglądać, jak z wolna wstaje dzień. Warstwa po warstwie, bez pośpiechu, podnoszą się mgły, odsłaniając kolejne plany krajobrazu.

Jestem tu po to, by złapać nieskończenie krótką chwilę miękkiego bursztynowego światła. Już za minutę mgły się rozpłyną w krajobrazie – jakby ich nigdy nie było. Już za godzinę zwężą się źrenice, a ostra jasność bezwstydnie obnaży każdą bruzdę i każdy ślad cierpienia.

Ale teraz moja twarz jest jeszcze otwarta, skóra wygładzona, jakby nigdy nie zaznała nieprzespanych nocy, przetęsknionych dni, niewypowiedzianych słów. Teraz moje źrenice są wielkie – piją szczęście z powietrza wypełniającego przestrzeń pomiędzy oczami a horyzontem. Teraz każdy wdech otwiera mnie na świat, a świat otwiera przede mną. Każdy wydech zbliża, choćby na sekundę, do tajemnicy światła. Wyciągam przed siebie rozpostartą dłoń – czuję na niej ciepło słońca. Radość. To moja Droga.

Plansza

21 października 2020

Cykl terapeutyczny „e-MOCje”

Pomysł powstał w zeszłym roku, czyli w czasach, kiedy mogliśmy się swobodnie spotykać i rozmawiać twarzą w twarz. W zamierzeniu miała to być wystawa zdjęć połączonych z krótkimi tekstami zainspirowanymi tymi zdjęciami. Wystawie miał towarzyszyć cykl spotkań warsztatowych i wspólna refleksja nad znaczeniem emocji w naszym życiu.

Wydawało się nam, że o wszystkim pomyślałyśmy: o zdjęciach i tekstach w dużym formacie, o gościnnej sali jednej z warszawskich kawiarni, o terminach spotkań. A jednak nie pomyślałyśmy, że nadejdzie epidemia. Wydarzenia, które planowałyśmy, zostały odłożone. Postanowiłyśmy jednak zaprezentować Wam część naszej wspólnej pracy w wersji elektronicznej. Zmieniamy więc tytuł cyklu z eMOCje na e-MOCje.

Przez kilka kolejnych dni będziemy publikować nasze impresje na temat emocji. Autorką tekstów jest Ewa Wojtych – psychoterapeutka i tłumaczka książek psychologicznych Gdańskiego Wydawnictwa Psychologicznego i Smaku Słowa. Autorką zdjęć jest Magdalena Guzik – psychoterapeutka, amatorka fotografii.

Tytułem chcemy podkreślić, że emocje mogą dawać MOC do mierzenia się z różnymi sytuacjami życiowymi. Bywają naszym sprzymierzeńcem, ale niekiedy też - źródłem kłopotów.

Cykl jest zaproszeniem do rozważań nad znaczeniem emocji w życiu. Będzie nam miło, jeżeli dołączycie do tych rozważań – czy to sami dla siebie w domowym zaciszu, czy to w formie komentarza, którym zechcecie się z nami podzielić. Wierzymy, że moc emocji tkwi w ich nazywaniu i wyrażaniu. Mamy nadzieję, że nasza wspólna praca będzie nie tylko okazją do głębszego spojrzenia na życie emocjonalne, ale i dostarczy Wam odrobiny przyjemności.

Teksty: Ewa Wojtych,
Fotografie: Magdalena Guzik

Serdecznie zapraszamy!

17 października 2020

Ciekawość... Tak często mylona ze wścibstwem, plotkarstwem, wtrącaniem się w cudze sprawy. Istotnie, granica między tymi pojęciami bywa niewyraźna, rozmazana.

Ciekawość, o której dziś myślę, to bezinteresowne dążenie do poznania. To radość z odkrywania świata. To poznawcza ekscytacja nowym i nieznanym.

Kiedy obserwuję niemowlęta, to widzę, że ciekawości nie trzeba się uczyć. Maluchy, które nie odróżniają jeszcze siebie od świata - z determinacją, z wytrwałością i bez żadnych zewnętrznych nagród, bez jakiegokolwiek motywowania i zagrzewania - przyglądają się pochylonym nad nimi twarzom, własnym nóżkom i rączkom, chwytają przedmioty i wkładają je do ust, by poznać, sprawdzić, posmakować, pogryźć, opluć.

Wyrzucają po tysiąc razy podawane im przedmioty, próbują siadać i wstawać, by więcej widzieć. Zbliżają się do interesujących obiektów lub przyciągają te obiekty do siebie. Nade wszystko - patrzą.

I choć ciekawości nie musimy się uczyć, to bywa, że się jej oduczamy.

Niekiedy nazbyt ostrożni opiekunowie ostrzegają małego człowieka przed „niebezpiecznym światem”. Eksplorowanie szafki pod zlewozmywakiem, klatki schodowej, kałuży przed domem, błota na podwórku czy świata za płotem staje się owocem zakazanym, stopniowo coraz mniej upragnionym.

Bywa i tak, że dociekliwość dziecka jest dla rodziców męcząca - zniechęcają więc malucha do zadawania pytań. Skrzywiona mina mamy czy taty to sygnał, że kolejne pytania nie są mile widziane.

Wyśmiewanie i zawstydzanie eksploracyjnych poczynań dziecka - to kolejne sposoby oduczania go ciekawości.

Tymczasem ciekawość to jeden z ważniejszych klocków, z których budujemy bogate w doświadczenia, sprawcze, zdrowe życie. To element naszego zdrowia psychicznego.

Ciekawość zamienia naukę w przygodę, nużącą pracę w fascynującą podróż, drogę na przystanek - w pamiętne przeżycie. To ona - ciekawość - motywuje nas do lepszego poznawania ludzi. Bez zaciekawienia drugim człowiekiem nie ma prawdziwej empatii.

Bez ciekawości nie ma dialogu. Jest podążanie za stereotypami, heurystykami, prostymi rozwiązaniami. Jest społeczny ostracyzm, traktowanie całych grup społecznych, etnicznych, wyznaniowych jako gorszych.

Więc jeżeli jesteś pewien, że wiesz wszystko o stojącym naprzeciw Ciebie człowieku, tylko dlatego, że poznałeś jakiś jego fragment: to że ma inny niż Ty kolor skóry, chodzi do innej szkoły albo innego kościoła, myśli albo kocha inaczej niż Ty - jeżeli więc jesteś pewien, że wiesz o nim wszystko - to znak, że pora wrócić do dziecięcego zaciekawienia. Pora odblokować własną gotowość do zadawania pytań. Pora, by się przyglądać innym nie po to, by ich oskarżać lecz by poznawać.

Życzę sobie, Tobie, nam wszystkim pełnego życzliwości zaciekawienia.

14 października 2020

Tylko pozornie edukacją zajmują się wyłącznie nauczyciele i uczniowie. Często nie doceniamy tego, że proces uczenia czy nauczania trwa całe życie i obejmuje nas wszystkich. Zatem Dzień Edukacji to święto każdego z nas. Z tej okazji dedykuję wszystkim, którym bliski jest rozwój własny i rozwój innych osób, poniższe słowa Leo Buscaglii:

„...Jeszcze jedno, człowiek potrzebuje przewodnika. Nauczyciel – a tym pojęciem obejmuję również rodziców – jest przewodnikiem.

Łacińskie słowo educare oznacza ‘prowadzić, przewodzić’ i tym właśnie powinniśmy się zajmować.

Oto stół zastawiony wspaniałościami. Edukacja to proces prowadzenia ludzi do tego stołu. Można udekorować stół, można zastawić go wszystkimi daniami świata, ale nie można zmusić nikogo do jedzenia.

Psycholog i psychoterapeuta Carl Rogers mówi: ‘Jeszcze nigdy nikt nikogo nie nauczył czegokolwiek’. To prawda. Można nauczać jedynie siebie. Nauczyciel, który myśli, że pozjadał wszystkie rozumy, jest największa zakałą na świecie. Jakie to cudowne, kiedy dzieciak zadaje błyskotliwe pytanie, a nauczyciel mówi: ‘To ciekawe! Nie znam odpowiedzi, ale spróbujmy ją razem znaleźć’. To tak, jakby powiedzieć dziecku: ‘Uczenie się jest ekscytujące. Nie musisz wiedzieć wszystkiego. Będziemy się nawzajem prowadzić’.”

Życzę nam wszystkim pięknej drogi i suto zastawionych stołów!

12 października 2020

W pewnym badaniu przez dwa miesiące codziennie pytano Amerykanów, jak się czują. Możliwe były tylko trzy odpowiedzi: „Tak samo jak zwykle”, „Lepiej niż zwykle” lub „Gorzej niż zwykle”. O wynikach - za chwilę.

Polski psycholog społeczny Prof. Dariusz Doliński przeprowadził bardzo podobne badanie w naszym kraju.

Okazało się, że zdecydowana większość Amerykanów przez większość dni czuła się „lepiej niż zwykle”, podczas gdy zdecydowana większość Polaków przez większość dni czuła się „gorzej niż zwykle”.

Te nieco absurdalne wyniki są kolejnym dowodem na to, że Polska jest jednym z krajów należących do tzw. „kultury narzekania”. Zapewne nieprzypadkowo nie obchodzimy tu hucznie Święta Dziękczynienia (a właśnie taki dzień świętują dziś Kanadyjczycy).

Nawet jeżeli statystycznie częściej narzekamy niż jesteśmy wdzięczni, to przecież możemy - nie wyrzekając się swojej tożsamości - zastanowić się, za co i komu możemy dziękować... Światu, opatrzności, naturze, Bogu, przyjacielowi, ex-małżonkowi, ukochanej osobie, okolicznościom, przyjacielowi, nauczycielowi, podwładnemu, fizjoterapeucie, osobie, która posprzątała dziś chodnik przy Twojej ulicy, dziecku, sprzedawcy, dostawcy, słońcu?

Choć na chwilę pozwól sobie poczuć wdzięczność.

Wdzięczność jest pięknym stanem - niewidzialną niteczką życzliwości łączy serca. Czasem serce człowieka z sercem świata...

6 padziernika 2020

Wkładamy maski. Silnych albo słabych. Twardych albo nieporadnych. Sukcesu albo porażki. Uporządkowanych albo chaotycznych, dostosowanych albo dekadenckich, niepogodzonych, zbuntowanych. Z utrwalonym grymasem udawanego uśmiechu lub przesadzonego niezadowolenia. Nadgorliwości lub obojętności. Maski sprezentowane nam przez innych i takie, które zrobiliśmy sami.

Nie ma nic szczególnie złego czy dobrego w samych maskach. Czasem się przydają, czasem są zabawne. Byle tylko nie dać sobie wmówić, byle tylko nie uwierzyć, że maska to Ty. Byle tylko się do maski zanadto nie przyzwyczaić.

Maska, która uwiera, ma szansę trafić na swoje miejsce - do garderoby, do wypożyczalni strojów karnawałowych, do lamusa. Osoba, która czuje niewygodę maski - ma szansę odkryć to, co pod spodem - siebie.

Psychoterapia bywa procesem zdejmowania masek, zaglądania do lustra, gdy twarz jest odsłonięta. Bez maski, bez makijażu. Prawdziwa. Twoja.

Którą stroną ustawiasz się do ludzi? Z jakiej strony pozwalasz ludziom się poznać? Ty wybierasz, od jakiej strony się pokazujesz. Ale być może już to wiesz - i ja też wiem - że tak naprawdę to tylko Twoja jedna, na przykład jesienna, strona. I że oprócz tej jesiennej masz też stronę zimową, wiosenną i letnią.

Że jesteś pełnią. Jak księżyc. I że nie musisz się tego wstydzić.

„Nic nie mam
Zdmuchnęła mnie ta jesień całkiem
Nawet nie wiem
Jak tam sprawy za lasem
Rano wstaję, poemat chwalę
Biorę się za słowo jak za chleb
Rzeczywiście tak jak księżyc
Ludzie znają mnie tylko z jednej
Jesiennej strony

Nic nie mam
Tylko z daszkiem nieba zamyślony kaszkiet
Nie zważam na mody byle jakie
Piszę wyłącznie, piszę wyłącznie
Uczuć starym drapakiem
Rzeczywiście tak jak księżyc
Ludzie znają mnie tylko z jednej
Jesiennej strony”

Jesienna zaduma
Elżbieta Adamiak/Jerzy Harasymowicz

5 października 2020

Jesień krzyczy, by doceniać chwile, które są. Przypomina, że życie jest zmianą.

To od każdej z nas zależy, czy skupimy się wyłącznie na przeszłości, na żalu, na rozpamiętywaniu tego, co było, czy też zrobimy jeszcze jeden krok dalej - ku teraźniejszości.

A teraźniejszość to dziś - pomachajmy więc przeszłości na pożegnanie jak ptakom, które odlatują na zimę do ciepłych krajów i bądźmy w pełni tu - w tym dniu.

Może jest ktoś, kogo dziś powitasz? Może sięgniesz po najbardziej elegancką filiżankę i właśnie z niej wypijesz dziś herbatę? Może zadzwonisz do kogoś, za kim kiedyś przyjdzie Ci zatęsknić? Może właśnie dziś pójdziesz na ten długo odkładany spacer? Może napiszesz list i wyślesz go do ważnej osoby? Może posiedzisz chwilę przy otwartym oknie, czując chłodny, rześki powiew wiatru? Może coś narysujesz? Posłuchasz dawno niesłuchanej piosenki?

Może poczujesz, że żyjesz - w cichy, spokojny, jesienny sposób?

I jeszcze Osiecka z pamiętnego roku 1968:

„W żółtych płomieniach liści
brzoza dopala się ślicznie.
Grudzień ucieka za grudniem,
styczeń mi stuka za styczniem.

Wśród ptaków wielkie poruszenie,
ci odlatują, ci zostają.
Na łące stoją jak na scenie,
czy też przeżyją, czy dotrwają?

I ja żegnałam nieraz kogo
i powracałam już nie taka,
choć na mej ręce lśniła srogo
obrączka srebrna jak u ptaka.

I ja żegnałam nieraz kogo,
za chmurą, za górą, za drogą.
I ja żegnałam nieraz kogo,
i ja żegnałam nieraz...

Gęsi już wszystkie po wyroku,
nie doczekają się kolędy.
Ucięte głowy ze łzą w oku
zwiędną jak kwiaty, które zwiędły.

Dziś jeszcze gęsi kroczą ku mnie
w ostatnim sennym kontredansie,
Jak tłuste księżne, które dumnie
witały przewrót, kiedy stał się.

I ja witałam nieraz kogo,
chociaż paliły wstydem skronie,
I powierzałam Panu Bogu
to, co w pamięci jeszcze płonie.

I ja witałam nieraz kogo,
za chmurą, za górą, za drogą.
I ja witałam nieraz kogo
i ja witałam nieraz...

Ognisko palą na polanie,
w nim liszka przez pomyłkę gore.
A razem z liszką, drogi Panie,
me serce biedne, ciężko chore.

Lecz nie rozczulaj się nad sercem,
na cóż mi kwiaty, pomarańcze,
ja jeszcze z wiosną się rozkręcę,
ja jeszcze z wiosną się roztańczę.

I ja żegnałem nieraz kogo
i powracałem już nie taki,
Choć na mej ręce lśniła srogo
obrączka jaką noszą ptaki.

I ty żegnałeś nieraz kogo,
za chmurą, za górą, za drogą
I ty żegnałeś nieraz kogo
i ty żegnałeś nieraz...”

29 września 2020

Siedem sekretów udanego związku
(garść refleksji - nie recepta na szczęście)

Kochamy się. Łączymy się w pary. Liczymy na „długo i szczęśliwie”.

Ludzkość, pary, prawie każdy z nas - świadomie czy nieświadomie - szuka sekretu, jakiejś tajemnicy dobrego związku.

Z mojej wieloletniej obserwacji par - w gabinecie, w życiu prywatnym, a także z osobistego doświadczenia wynika, że chociaż nie ma jednego przepisu na udany związek, to jest kilka filarów, na których się utrzymują wieloletnie dobre związki. Szczególnie ważny wydaje mi się filar piąty.

1. Nie ma związków idealnych. Jeśli naprawdę szukasz ideału, to najpierw wejdź w dobrą relację z lustrem. 😉

2. Różnice fascynują, a podobieństwo pomaga osiągać wspólnotę. Często w pierwszych miesiącach czy latach idealizujemy partnera. Widzimy, co nas łączy. Nie chcemy widzieć, co nas dzieli. Bywa, że później - rozczarowani - dewaluujemy partnera. Co Ci się podobało od początku w Twoim partnerze? Czy to się zmienia z czasem?

3. Nie trzeba być takim samym, ale dobrze jest mieć wspólne wartości. Dzięki nim możecie budować życie i rozwiązywać konflikty. Taką wartością może być np. empatia, uczciwość, szacunek dla pracy, rodzina. Jakie wartości dzielicie ze swoim partnerem?

4. Dobrze jest razem spędzać czas na aktywnościach, które obie strony lubią. To może być wspólne, powolne i relaksujące gotowanie, to mogą być wypady na basen, wędrówki po lesie, chodzenie na koncerty czy do kina. Ważne, by nie było to coś wielkiego, co robicie raz w roku, ale coś, co można robić często bez większych nakładów.
Dobrze - jeśli to jest aktywność, a nie bierny odbiór czegoś. Dlatego dla pary najczęściej (choć oczywiście nie zawsze) lepsze jest pogranie w piłkę niż wspólne oglądanie meczu. Jeżeli nie macie wspólnych zainteresowań, to być może przed Wami jest zadanie - by się wspólnych zainteresowań dopracować... Co razem lubicie robić?

5. W dobrych związkach partnerzy pomagają sobie nawzajem regulować emocje i być może to jest największe wyzwanie. Wymaga bowiem odrzucenia masek, a pokazywania swoich wstydliwych stron, wymaga zaufania, że druga osoba może Cię zobaczyć taką jaką jesteś - i przyjąć, zaakceptować to, kim jesteś. W dobrych, wieloletnich związkach partner czy partnerka często widzi to, co się w Tobie dzieje jeszcze zanim Ty to zobaczysz. Rozpoznaje Twoje emocje nie dlatego, że jest taki genialny czy taka genialna, ale dlatego, że to Ty pozwalasz na to, dlatego, że to Ty odruchowo i bez namysłu w bezpieczny dla siebie i dla drugiej strony sposób ujawniasz swoje prawdziwe emocje i prawdziwą siebie.
Tego się nie osiąga ani w tydzień, ani w rok. To się dzieje powoli i zaczyna się od pierwszego kroku - szczerych rozmów, odwagi stopniowego odsłaniania się. Czy to się dzieje w Waszej relacji?

6. Przycisk: „Reset”. Przydaje się ogromnie w konfliktach. Zdolność do tego, by zatrzymać się na chwilę, wyłączyć rozbuchane emocje i zacząć jeszcze raz. To gotowość do tego, by przyznać, że zapędziłam się w swoich słowach, tonie głosu, oskarżeniach, poczuciu krzywdy. To gotowość do cofnięcia się o krok i czasem odpuszczenia swojej „racji” na rzecz relacji. To również trudna umiejętność wybaczania. Czy potraficie zdobyć się na taki dystans, uśmiech, humor, zatrzymanie?

7. Dobry związek to wędrówka w wolności, swobodzie, dawaniu sobie nawzajem przestrzeni do samotności, do pielęgnowania swoich indywidualnych zainteresowań; to wracanie do partnera z własnymi, nowymi ciekawymi opowieściami. Kiedy ostatnio zachwyciłaś się nową opowieścią? Czy Ty przynosisz własne opowieści?

Życzę radosnych wspólnych wędrówek przez życie!

27 września 2020

Dziś (psycho)zabawa. Zabawa z własną wyobraźnią...

Spójrz na dołączone tu zdjęcie. Daj sobie chwilę, by się mu przyjrzeć.

Co tam widzisz? Z czym Ci się ten widok kojarzy? Jaki jest nastrój tego zdjęcia?

Przyjrzyj się teraz swoim odpowiedziom... A może raczej - przejrzyj się w nich, jak w tafli wody...

Co te odpowiedzi mówią o Tobie? Co mówią o Twoim samopoczuciu w tej chwili?

Dobrej zabawy (i zbliżenia się do siebie...)! A może przyglądanie się swojemu odbiciu wcale nie jest zabawą - może jest nigdy nie kończącą się pracą nad poznawaniem siebie?

21 września 2020

Zaufanie... Niektórym przychodzi swobodnie i naturalnie. Inni potrzebują się go uczyć.

Dla tych pierwszych zaufanie jest zazwyczaj spokojnym, stopniowym zanurzaniem, sprawdzaniem gruntu, zatrzymywaniem się, niekiedy wycofywaniem i powracaniem. Dla tych drugich to skok na głęboką wodę lub pozostanie na pomoście.

Akt zaufania to gotowość do tego, by stanąć przed innym człowiekiem w swojej bezbronności, by pokazać mu swoją delikatność, swoje podatne na zranienie piękno.

Zaufanie to nie to samo, co naiwność. Naiwność to skakanie do wody na główkę w nieznanym miejscu. Zaufanie to zdolność do przyglądania się wodzie i sobie. To wypłynięcie na szeroką wodę, kiedy wiesz, że umiesz pływać.

Ufność rodzi się w dzieciństwie - bierze się z bezpiecznego przywiązania do mamy, taty, opiekunów. Dziecko, które nie miało tego szczęścia, wyrasta na dorosłego, który wycofuje się z życia i relacji, chowa, ucieka jak dzikie zwierzątko, albo odwrotnie, nadmiernie ryzykuje, wchodzi w związki całkowicie się zatracając - bez chronienia siebie i swoich granic. Niekiedy te dwie postawy: wycofania i nadmiernego angażowania się - występują naprzemiennie u tej samej osoby.

Zaufanie to nie naiwne przekonanie, że nikt nas nigdy nie zdradzi, nie wykorzysta, nie skrzywdzi. Zaufanie to wiara, że cokolwiek się zdarzy - poradzimy sobie z bólem, zranieniem.

Dlatego właśnie, ucząc się ufać obserwujmy środowisko i obserwujmy siebie. Nie zakładajmy, że wiemy wszystko o wszystkich.

Daj szansę innym, światu, a nade wszystko sobie. Zaufanie jest każdorazowo decyzją dotyczącą Ciebie w konkretnej sytuacji i konkretnej relacji z konkretną osobą.

Bądź blisko siebie.

17 września 2020

Rozwód rodziców to dla dziecka koniec świata, jaki dotychczas znało.

Świat rozpęka się przed oczami młodego człowieka, jak orzech. Dwa domy, dwa serca, dwie lojalności.

Oto zaczyna się życie małego nomady - wędrowca między domem mamy a domem taty: do szkoły z domu mamy, a ze szkoły do domu taty, weekend raz tu, raz tam. Z ciężkimi torbami, plecakami, z ciężkim sercem...

Pytania, których nie zada żadnemu z rodziców... Kto jeszcze w życiu mnie opuści? Co zrobiłem nie tak? A może, gdybym był grzeczniejszy, mądrzejszy, bardziej się starał, sprawiał mniej kłopotów albo więcej, gdybym jadł mniej albo więcej, gdybym miał lepsze stopnie, gdybym był inny - to może wtedy by mnie nie zostawili? Gdybym był inny, gdybym była inna...

Dzieci mają swoje, nieznane dorosłym sposoby, by obwiniać siebie za to, nad czym nie mają kontroli.

Mimo wszystko czasem rozstanie jest jedynym wyjściem, by ochronić siebie i dzieci przed przemocą, przed różnymi formami agresji, przed życiem w domu, w którym panuje nie miłość, lecz wzajemna niechęć.

Jeżeli naprawdę nie można inaczej - i decydujemy się na taki krok - to pamiętajmy, by nigdy, przenigdy nie wystawiać serca dziecka i lojalności dziecka na próbę.

Twój ex jest najważniejszym dorosłym mężczyzną w życiu Twojego dziecka, Twoja ex jest najważniejszą dorosłą kobietą w jego życiu. Nie pozwól, by Twoja niechęć do partnera była większa niż Twoja miłość do dziecka. Jeśli mówisz źle o ojcu czy matce dziecka, to ranisz przede wszystkim swoje dziecko.

W praktyce dzieci po rozwodzie rodziców najczęściej mieszkają z mamą. I bywa, że właśnie wobec mamy okazują swój bunt, swoją frustrację. Zaczynają być „nieznośne”, „źle się zachowywać”.

Być może w takiej chwili mamie (albo tacie, opiekunom, nauczycielom, psychologom, wychowawcom) pomoże myśl, że dziecko w taki nieświadomy sposób wyraża swój ból i lęk.

Ból rozpaczy za utraconym światem i lęk przed tym, co jeszcze może się stać, skoro jedno z rodziców je opuściło. Reaguj przede wszystkim na te uczucia dziecka, a nie na jego niewłaściwe zachowanie.

Po rozstaniu zadbaj o jak najlepsze i najczęstsze kontakty Twojego dziecka z drugim rodzicem, - oczywiście o ile to jest dla dziecka bezpieczne. Nie wyjeżdżaj na drugi koniec świata, nie ograniczaj jego kontaktów z tatą czy mamą. Wyrażaj się z szacunkiem o osobie, która wprawdzie przestaje być Twoim partnerem, ale nie przestaje być rodzicem Twojego dziecka.

Zadbaj też o siebie, o wsparcie dla siebie w tak trudnym czasie - również po to, by mieć w sobie wystarczająco dużo spokoju i stanowczości. Będą ci potrzebne, by podążać swoją ścieżką i jednocześnie wspierać dziecko, troszcząc się o jego dobrostan.

5 września 2020

„Ważka ma trzysta tysięcy luster w oku, uwierz w to
Jakże nieważkie jest wobec tego cudu nasze zło...

Jesteś tutaj zaledwie chwilę,
Jedyny raz zjawiasz się.
Zrób co możesz, ale nie tyle, by cię ktoś zapamiętał źle.
Pozwól sobie na dar zdumienia,
A znajdziesz sens - ufaj mi...
Zrób co możesz, by twe istnienie
Było całe jak kropla krwi...

Światło z odległej mgławicy gna tu sto milionów lat.
Czy mija w drodze tysiące światów lepszych niż ten świat...?

Jesteś tutaj zaledwie chwilę
Jedyny raz zjawiasz się
Zrób co możesz, ale nie tyle, by cię ktoś zapamiętał źle
Pozwól sobie na zachwycenie,
A znajdziesz sens - ufaj mi...
Zrób co jeszcze masz do zrobienia
Cicho zamknij za sobą drzwi...

Wciąż nie za późno jest na odkrycie, które zmieni Cię,
Że ty i ważka to jedno życie - dbaj o swoją część”

autor tekstu: Marcin Kydryński

3 września 2020

Wrześniowa refleksja

Rozwiązywanie konfliktów nie polega na tym, by bić się, aż jedna ze stron padnie. Elementami rozwiązywania konfliktów są dobra znajomość siebie, swoich mocnych, ale i słabych stron, rozumienie swoich emocji, empatia, umiejętności komunikacyjne i interpersonalne, pozwalające na deeskalację konfliktu.

Patriotyzm to nie gotowość do bicia się do upadłego i oddawania życia za ojczyznę. Patriotyzm to raczej gotowość do rozwiązywania konfliktów na wyższym - społecznym poziomie.

I pewnie niezbyt popularna to myśl, ale uczmy kolejne pokolenia raczej pracować niż walczyć, oddawać hołd tym, którzy tworzą, a nie niszczą. Tym, którzy budują łączące nas wszystkich mosty a nie wznoszą dzielące nas mury.

Ponieważ na końcu tej drogi jest tylko jedno - Człowiek.

1 września 2020

Od serca:
Wracamy do szkoły. Znowu zaczną się prace domowe, korki na drogach, oceny, uwagi, bójki, problemy z zachowaniem.

Wracamy do szkoły. Znowu będą się rodzić przyjaźnie, miłości, pasje, wspomnienia, fascynacje, radosne drżenia serca.

Wracamy do szkoły - gdzie to wszystko przemieszane ze sobą i jeszcze może z niepokojem o bezpieczeństwo dzieci, nauczycieli, nas wszystkich.

Wracamy do szkoły - pamiętajmy, że każde dziecko jest słońcem. Troszczmy się, by to słońce nie przygasło pod wpływem naszych nadmiarowych oczekiwań. To nie oceny w szkole są ostatecznym celem edukacji czy „wychowania”.

Naszym celem jest raczej pomaganie dziecku, by rosło na szczęśliwą, wewnętrznie zdrową Osobę - połączoną ze światem nitkami przyjaźni i miłości, budującą trwałe relacje z innymi, ufającą sobie i światu.

W nowym roku szkolnym życzę dzieciom ... dorosłych, którzy o tym wszystkim będą pamiętać. Niechaj nasze słoneczka świecą własnym, wewnętrznym światłem!

A nam, dorosłym - serca i wytrwałości - bo stoimy przed kolejnym nie lada wyzwaniem.

29 sierpnia 2020

Lubimy, kiedy wszystko gra. Puzzle ułożone bez kilku elementów rodzą poczucie nieukontentowania. Nierówno powieszony obraz niemal woła, by go poprawić. Krzywa ściana budzi niepokój. Nierównomiernie rozprowadzona farba skłania do decyzji o kolejnym malowaniu.

Nie ma nic nadzwyczajnego w tym, że szanujemy przewidywalność, cenimy symetrię, dobrze się czujemy w uporządkowanych przestrzeniach, lubimy dokończone zadania.

Jednak nadmierne dążenie do doskonałości to szeroka autostrada do nieszczęścia.

Nazbyt gorliwe naprawianie świata stopniowo odbiera zdolność doświadczania zwykłej, ludzkiej przyjemności z życia. Tak bardzo zapędzamy się w realizacji idealnej wizji rzeczywistości, że rzeczywistość zaczyna tracić sens.

Tak bywa w pracy, w domu, w związkach z ludźmi, a nawet fałszywie rozumianym rozwoju osobistym. Dążąc do idealnie wysprzątanego domu - tracimy z oczu szczęście mieszkających w nim osób. Czekając na idealnego partnera - nie doceniamy ludzi, którzy są obok nas. Doskonaląc swoje umiejętności na niekończących się warsztatach i szkoleniach - nie mamy kiedy żyć.

Układając swój świat według niewzruszonych zasad - usztywniamy się, tracimy wrodzoną kreatywność, i pozbawiamy się zdolności dostrzegania piękna w asymetrii, nieładzie, niedoskonałości.

Perfekcjonizm krzywdzi nas, ponieważ - gdy mu się poddamy - jesteśmy ponad miarę umęczeni, a życie stopniowo traci smak.

Jeżeli w tym opisie dostrzegasz coś znajomego - to może czas, by przyjrzeć się plamom na ścianie i dostrzec w nich piękno... Może czas, by z humorem potraktować popełniony błąd, by wybaczyć sobie lub partnerowi jakąś niezbyt mądrą decyzję... W końcu, podobno nikt nie jest doskonały.

Gdyby w naszym otoczeniu pojawił się jednak jakiś„ideał”, to lepiej pilnie się strzeżmy - bo kontakt z takim ideałem to na dłuższą metę nic przyjemnego.

23 sierpnia 2020

To, co najważniejsze, zależy od nas ...

21 sierpnia 2020

Rodzicom i opiekunom bardzo trudno jest niekiedy odciąć dziecku dostęp do tableta, telewizora czy telefonu. Trzeba bowiem znosić krzyki, rozpacz, zachowania agresywne i autoagresywne dziecka. Czasami - przez dwa, trzy miesiące.

Jedna z najważniejszych rad, jakie mam dla rodziców w takiej sytuacji brzmi: „Nie można dziecku czegoś zabrać, nie dając nic w zamian.”

Odebranie maluchowi technologii i nadmiernie bodźcujących zabawek i atrakcji to duże zobowiązanie i zadanie dla rodzica. Nie można przecież zostawić uzależniającego się albo już uzależnionego dziecka w pustce.

Dziecko potrzebuje dobrej stabilnej więzi, a dobra więź - by mogła się wytworzyć i trwać - potrzebuje czasu i uważności... Wspólnych zabaw, wspólnej pracy, rozmawiania, w którym po stronie rodzica jest co najmniej 80 procent odbierania i najwyżej 20 procent nadawania. Zatem nie tyle do dzieci mówimy, ile ich słuchamy.

Nie martwmy się, że nie przekażemy im tego, co jest dla nas ważne - dzieciaki widzą, wiedzą, a przede wszystkim czują to.

To niemałe wymagania, ale warte zachodu. To przecież starania o szczęście i dobry rozwój naszych dzieciaków.

Ilustracja pochodzi ze strony Neurologopeda, którą od pewnego czasu obserwuję i polecam osobom zainteresowanym rozwojem dziecka.

19 sierpnia 2020

Współdzielenie świata - takie słowa przychodzą mi do głowy, gdy patrzę na wędrujących swobodnie ludzi.

„Swobodnie”, to dziś może znaczyć „bez telefonu”. Bez tego narzędzia komunikacji, które coraz częściej zamiast łączyć - od świata nas oddziela.

Może czasem warto zostawić w domu komórkę, aparat, słuchawki i z bliską osobą u boku wejść w jakiś krajobraz?

Zamiast błyszczącego ekranu zobaczyć czyjeś oczy, żółciejące trawy, horyzont.

Może warto być nie tylko obok siebie, ale być razem i współdzielić ten piękny świat?

17 sierpnia 2020

Godzina 23. Tętniąca nocnym życiem ulica. Przed barem - grupa rozbawionych dorosłych. W barze - samotność dziecka.

Być może rodzic bawi się przed barem. Być może rodzic pracuje w barze. Być może zapomniał o dziecku. Być może zadbał o to, by dziecko nie zostało samo w domu. Nie znam okoliczności tego zdarzenia.

Nie wiem też, co czuje dziecko. Może jest smutne albo znudzone. Może szczęśliwe albo podekscytowane. Może przeżywa rozczarowanie. Może przeżywa właśnie najwspanialszą przygodę swojego życia.

Nie wiem. Widzę jedynie to, że w pewnym barze późnym wieczorem siedzi samotne dziecko.

Zdjęcie edytowane, by ochronić tożsamość przedstawionej na nim osoby.

9 sierpnia 2020

Marzenia. Bliskie i dalekie. Upychane po szafach i piwnicach. Spychane gdzieś do głębi. Zarzucane. Wyśmiewane. Opuszczane.

A przecież one nas nie opuszczają. Czasem odzywają się głosem cichym i cienkim jak aksonowa nitka. Czasem mówią głosem donośnym i grubszym, jak włókno nerwowe. Bywa, że krzyczą napięciem mięśni, migreną, zaciśnięciem trzewnego splotu.

Marzenia - utkane z nadziei i lęku...

Nie każde można czy koniecznie trzeba realizować. Z szacunkiem i czułością pomyślmy dziś o nich wszystkich, również tych niedosiężnych.

Być może nie pofruniesz dzisiaj do gwiazd, ale możesz gwiazdy zawiesić na swoim niebie.

13 lipca 2020

Wybieraliśmy. Wybraliśmy. Jedni skaczą z radości, inni pogrążają się w rozpaczy. To jest chwila, w której łatwo jest dać się ponieść emocjom.

Ci, którzy mnie znają, wiedzą, jak bardzo szanuję emocje. To one mówią nam o tym, co jest dla nas ważne. To one nas poruszają do działania. To one czynią nasze życie ciekawym, bogatym - choć czasem trudnym.

A przecież chciałabym wierzyć, że emocje nie są jedynym czynnikiem motywującym nas do działania. Mamy do dyspozycji jeszcze inny istotny głos - głos naszego rozumu.

Te emocje, które dziś nam towarzyszą, są ważne, ale możemy być pewni, że ich intensywność opadnie. Będą dzieci, które trzeba nakarmić, przyjaciele, których trzeba odwiedzić, praca do wykonania, książki do przeczytania, wschody i zachody słońca - do podziwiania. Będzie też życie publiczne, w które będziemy się w mniejszym czy większym stopniu angażować.

Tak jak nikt nie jest w stanie sprawić, że Polska stanie się krainą wiecznej szczęśliwości, nikt też nie sprawi, że „to już koniec”. Pozwólmy sobie zatem na owe emocje: na żal czy smutek - jeśli Twój kandydat przegrał, na radość - jeśli wygrał. Nie poddawajmy się jednak ani rozpaczy (z jednej strony), ani euforii (z drugiej strony). Zanim wypowiemy o jedno słowo za dużo, zanim wykonamy o jeden gest za dużo, przywołajmy rozum.

To dzięki pogodzeniu emocji i rozumu idziemy naprzód. To dzięki rozumnemu oswojeniu lęku przed obcym powoli wydobywamy się ze szponów rasizmu. Dzięki wysiłkowi rozumu niewolnictwo odeszło w przeszłość. Przestajemy się też obawiać wykształconych kobiet. Takich lęków do oswojenia mamy jeszcze wiele - niezależnie od światopoglądu.

Jesteśmy wszyscy ludźmi, a nie swoimi poglądami, przekonaniami, orientacjami, religiami.

Jeżeli jesteś w stanie zobaczyć naprzeciw siebie człowieka - czasem zagubionego, czasem przestraszonego - a nie wroga, to wygrałaś, wygrałeś - niezależnie od tego, ile głosów otrzymał Twój kandydat. Jeśli natomiast widzisz w ludziach nieprzyjaciół, głupków, idiotów, ideologię taką lub inną - to masz jeszcze pracę do wykonania.

Spróbujmy objąć dziś empatią ten podzielony nadwiślański kraj. Empatia nad Wisłą? Czemu nie?

8 lipca 2020

Miałam niecałe dwadzieścia lat, gdy na swojej drodze spotkałam staruszka przesiadującego na jednym z podwórek na tyłach Nowego Światu. Nigdy się nie dowiedziałam, jak się nazywał, choć spędziliśmy razem wiele godzin. W tamtych czasach nie przyszło mi do mojej nastoletniej głowy, by się tym zainteresować.

Bywałam częstym gościem w jego domu. Siadaliśmy na krzesłach przy wielkim okrągłym stole pełnym książek, w pokoju zastawionym regałami z książkami i rozmawialiśmy o książkach. Zawsze i tylko o książkach.

Bardzo nierówna to była wymiana. Pan cytował z pamięci klasyków, a ja mogłam mu dać tylko moje niewyrafinowane zaciekawienie. To on kazał mi nauczyć się na pamięć słów Marka Aureliusza: „Człowieka męczą nie rzeczy same w sobie, ale jego wyobrażenia o tych rzeczach.”

Wyjechałam z Warszawy i na zawsze straciłam kontakt z moim Wielkim Mentorem. Kilkanaście lat później, jeszcze jako względnie młoda osoba, przetłumaczyłam wiersz, który na zawsze zmienił moje wyobrażenie o tym, jak może wyglądać życie seniora.

W naszej kulturze unikamy nawet słów takich jak „starzenie się”, „stary człowiek”, tak jakbyśmy wciąż nie umieli zaakceptować tego, że człowiek rozwija się całe życie. Starość - jak każdy inny okres rozwojowy - ma swoje uciążliwości - ale pomimo to może być pogodna, wesoła lub szalona. I tu wielki ukłon w stronę starego człowieka, który dał mi Marka Aureliusza.

Dziś, u progu własnej starości, natknęłam się w książce Soni Raduńskiej „Solo” na swoje nazwisko i ten przetłumaczony ćwierć wieku temu wiersz.

EWA ROZMYŚLA O STAROŚCI

Kiedy się zestarzeję, zacznę nosić fiolety
I czerwony kapelusz, choć to nie pasuje i nie przystoi.
Będę trwonić rentę na brandy, na ażury z żurnala.
A zamiast masła kupować atłasy.
Kiedy się zmęczę, siądę na krawężniku.
Będę się rzucać na próbki w sklepach, na przyciski w windach,
Laską bębnić po szczeblach poręczy w szacownych miejscach
I brać odwet za trzeźwość mojej młodości.
Będę wychodzić w kapciach na deszcz
I zrywać kwiaty w cudzych ogrodach.
Nauczę się pluć.

Ty będziesz mógł wkładać za duże swetry i tyć do woli,
Jeść siedem parówek na raz,
Lub na okrągło bułki i kefir,
Gromadzić w skrzynkach pióra, ołówki, kapsle i skarby.
Ale na razie musimy wkładać stroje, które chronią przed deszczem,
Płacić rachunki, nie kląć przy ludziach,
I dawać dobry przykład dzieciom.
Zapraszać przyjaciół i czytać gazety.
Choć może jednak powinnam trochę poćwiczyć?
Żeby ci, którzy mnie znają, nie byli zanadto zdziwieni
Gdy – nagle – się zestarzeję i zacznę nosić fiolety.

26 czerwca 2020

Ten szlagier zna niemal każdy. Został nagrany w kilkuset wersjach. Mierzyli się z nim najlepsi wykonawcy.

Mało kto jednak wie, że oryginalnie był on częścią jedynej opery napisanej przez Gershwina - „Porgy i Bess”. Zawrotna kariera, jaką zrobiły niektóre utwory - przyćmiła po latach samą operę, bardzo rzadko dziś wystawianą, również z powodu politycznej niepoprawności (stereotypowego przedstawienia postaci).

Poniżej - moja ulubiona wersja Summertime w wykonaniu Elli Fitzgerald z 1968 roku. A żeby było choć trochę psychologicznie, dodam, że Ella - kobieta o wielkim głosie i występująca na wielkich scenach świata - była osobą bardzo nieśmiałą.

Summertime,
And the livin' is easy
Fish are jumpin'
And the cotton is high
Your daddy's rich
And your mamma's good lookin'
So hush little baby
Don't you cry
One of these mornings
You're going to rise up singing
Then you'll spread your wings
And you'll take to the sky
There's a'nothing can harm you
With daddy and mamma standing by

Oto lato
Łatwiej się żyje
Ryby pluskają
I bawełna dojrzewa

Tata ma kasę
A mama urodę
Więć ciiii, Maleńka,
Nie płacz, nie

Pewnego ranka powstaniesz z pieśnią,
Rozwiniesz skrzydła,
Poszybujesz ku niebu,
A na razie jesteś bezpieczna,
Mama i Tata są tu.

23 czerwca 2020

Tata jest duży. Tata jest silny. Tata jest oazą spokoju. Tata pokazuje dziecku, że mimo, iż jest ono małe i bezbronne - to może być ufne i bezpieczne. Buduje w dziecku zaufanie do wielkiego świata za drzwiami domu.

Relacja z ojcem bywa jednak mocno pogmatwana i daleka od tego wyidealizowanego wzorca kulturowego. Tak naprawdę wcale nie potrzebujemy ojców idealnych - potrzebujemy ojców wystarczająco dobrych.

Jeżeli Twoja relacja z ojcem była wystarczająco dobra - to dziś jest ten dzień, by pomyśleć o Tacie z wdzięcznością.

Wszystkim wystarczająco dobrym ojcom życzę radości, szczęścia i miłości. Każdemu dziecku życzę wystarczająco dobrego taty.

Ilustracja: Lisie Sprawy

21 czerwca 2020

Odkrywanie własnych, autentycznych zainteresowań, czasem pasji - bywa elementem procesu terapeutycznego.

Niekiedy są to zupełnie nowe odkrycia, ale czasem - to cudowne powroty do pasji zarzuconych w młodości, czasem odkrywanie w sobie zdolności do zachwycania się światem...

Jeżeli coś cię autentycznie zajmuje, jeśli z potrzeby serca tańczysz, malujesz, wędrujesz po górach, piszesz, pieczesz ciasta, kochasz, szydełkujesz, obserwujesz ptaki, morskie fale czy wschody słońca - to stopniowo przestaje Cię nadmiernie obchodzić, co myślą o tym inni.

Jeżeli coś tworzysz, albo dokądś zmierzasz, to odkrywasz, że znaczenie ma nie tylko efekt czy cel - jakkolwiek by nie był ważny. Niemniej ważny staje się proces. Twoja Droga. Ważne jest, jak się czujesz i kim jesteś, gdy to robisz. Ważne jest - jak wkomponowujesz swoją pasję w inne swoje zajęcia, zobowiązania i relacje.

Historia jest pełna zadziornych kobiet, które miały odwagę zaglądać do swojego serca. Alexandra David-Néel w wieku osiemnastu lat objechała rowerem Hiszpanię i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że był to rok 1886. Zanim Alexandra skończyła 21 lat przewędrowała Alpy i przejechała solo kilka europejskich krajów.

Przyjrzyj się poniższej fotografii - to właśnie ona w tym okresie życia.

Możemy sobie co najwyżej próbować wyobrazić, ile przeszkód musiała pokonać, by - podążając za potrzebą serca - samotnie podróżować po dziewiętnastowiecznej Europie. Ile dezaprobaty doświadczyć, ilu pomówień, plotek, krytycznych komentarzy ...

W późniejszym życiu Alexandra - realizując największą pasję swojego życia - podróże - nauczyła się kilku języków obcych, napisała kilka książek o miejscach, do których przed nią nie dotarła żadna Europejka i wiodła życie takie, jakie sama dla siebie wybrała. W wieku 100 lat wystąpiła jeszcze o nowy paszport.

17 czerwca 2020

Jeśli skupisz się na tym, by chronić swoje serce przed zranieniem - być może ominie Cię wielki ból. Tym, co jeszcze Cię może ominąć - jest samo życie...

Zadbaj, by Twoje serce było pełne. Kochaj.

10 czerwca 2020

W naszym języku pojawiło się nowe słowo - „staycation”. Nie wiem, czy to połączenie „stay” i „vacation” zostanie z nami na dłużej. Oby stało się tylko językową ciekawostką, archaicznym śladem ograniczeń przemieszczania się.

A póki co - wakacje wokół domu pozwalają odkrywać lub doceniać to, co bliskie, codzienne, swojskie. Dla mieszkańców Trójmiasta to mogą być nasze miejskie klify, nieznane odcinki plaży, zarośnięte ścieżki w licznych lasach ciągnących się nieprzerwanie przez Gdynię, Sopot, Gdańsk i dalej. Wreszcie - Kaszuby - rejon tak bliski, że niemal pomijany jako wakacyjny kierunek.

Wakacje już za chwilę. Nie zmuszajmy się do szukania nadzwyczajności. Piękna nie mierzy się przebytymi kilometrami czy wydanymi złotówkami. Podejmijmy to wyzwanie - zainteresujmy się tym, co blisko.

Być może to, czego szukasz - masz tuż obok siebie. Być może to, co najważniejsze - masz w sobie.

Dobrych wakacji!

7 czerwca 2020

Matura 2020. Dotyczy tysięcy młodych, wchodzących w dorosłość ludzi, ale również ich przyjaciół, nauczycieli, rodziców, dziadków, opiekunów.

W tym roku to szczególny czas - jakby cały świat zdawał egzamin z dojrzałości - ale kryteria oceny i termin podania wyników są wielką niewiadomą.

Wszystkim maturzystom życzę dobrej formy i stresu na takim poziomie, który mobilizuje, a nie paraliżuje. Życzę pasujących tematów, zadań, które są do rozwiązania, dobrych wyników.

Życzę dobrych i mądrych wyborów.

Życzę wszystkim, by nie były potrzebne ani ściągi, ani (oby jak najszybciej) maseczki.

1 czerwca 2020

Niektórzy dorośli cieszą się, gdy mają do czynienia z „grzecznymi dziećmi”. Niekiedy grzeczne zachowanie córki czy syna bywa wręcz celem wychowawczym. Ale czym właściwie jest owa grzeczność?

Od grzecznych dzieci spodziewamy się uległości i posłuszeństwa. One nie hałasują, wykonują bez buntu polecenia, szanują autorytety, nie przerywają dorosłym, gdy ci są zajęci. Są niekłopotliwe dla opiekunów.

Co się dzieje z grzecznym dzieckiem, gdy ma 12, 13, 14, 15, 16 lat? Rodzic przestaje być autorytetem, a staje się nim grupa rówieśnicza. Dziecko, które nie nauczyło się wcześniej mówić „Nie” do ważnych dla siebie osób, może mieć dużą trudność, by odmówić alkoholu, narkotyku albo uczestniczenia w niebezpiecznych dla niego rozrywkach.

Kiedy „grzeczne dziecko” wkroczy w dorosłość - bywa osobą nieasertywną, zapominającą o swoich potrzebach, ślepo wykonującą polecenia przełożonych, pozbawioną kreatywności i pomysłowości.

Te same cechy, które składają się na grzeczne dziecko tworzą niezbyt szczęśliwego, podporządkowanego i mało twórczego dorosłego.

Celem świadomych rodziców i opiekunów - zamiast unikania trudności dziś - mogłoby być przygotowywanie dziecka na kolejną, dopiero nadchodzącą fazę życia. Aby to się mogło stać - potrzebujemy porzucić ideę grzecznego chłopca i grzecznej dziewczynki.

Pozwólmy dzieciom się bawić, uczyć się nie tylko w szkole, dajmy im szansę, by zmagały się z wiatrem, niepogodą i własną niewiedzą. Niech trochę z nami - dorosłymi - powalczą o swoje.

Otarte kolana, brudne spodnie czy przemoczone buty, a nawet ciocia czy wujek obrażeni niechęcią do wykonania przysłowiowego wierszyka na pokaz czy przytulenia się na powitanie - to mała cena za przywilej towarzyszenia w rozwoju ciepłej, autentycznej, twórczej, asertywnej osoby, która umie zatroszczyć się o siebie i o swoich bliskich.

Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka!

31 maja 2020

W jakiejś starej książce natknęłam się na wyrażenie „współczuję z tobą”. Natychmiast mnie to wyrażenie zatrzymało swoją niegramatyczną urodą.

Dziś współczujemy raczej „komuś”, niż „z kimś”.

„Współczuję z Tobą” wynosi współczucie na wyżyny współodczuwania. Osoba, „z którą współczuję”, jest aktywna w swoim odczuwaniu. Nie jest biernym odbiorcą mojego współczucia.

Współodczuwanie nie oznacza też bycia zamroczonym, obezwładnionym czy zalanym przez emocje drugiej osoby. Jest raczej czułym towarzyszeniem tej osobie w jej bólu, smutku, albo i radości.

Szkoda, że dziś już nie mówimy „współczuję z Tobą”.

26 maja 2020

Idealizujemy je. Śpiewamy o nich sentymentalne piosenki. Przeceniamy je. Tworzymy nierealistyczne społeczne oczekiwania. Trudno dostrzec, że owo „matka najlepiej wie” czasem oznacza po prostu „nie wiem”.

Matka to często młoda, niedoświadczona kobieta, która sama nie wie, co ma robić. Jak każdemu z nas - czasem wychodzi jej lepiej, czasem gorzej. Czasem popełnia błędy, niekiedy ogromne. Miewa przebłyski geniuszu. Bywa zmęczona, znudzona, rozczarowana sobą, ale i ożywiona, pełna pomysłów, spełniona.

Trudno zobaczyć jej słabość, bezradność, zagubienie. Trudno się rozstać z tęsknotą za matką, która odgadnie i zaspokoi wszystkie potrzeby dziecka.

Czasem miłości nie starcza. Czasem największa nawet miłość nie wystarcza. Niektóre matki żyją już tylko w naszych sercach lub w naszej pamięci.

Dziś z wielkim szacunkiem i ciepłem myślę o tej skomplikowanej relacji dziecka (czasem już dorosłego) z matką.

Wszystkiego dobrego!

22 maja 2020

Nie znajdziesz jej na Mapach Google. Na nic się tu nie zda żadna aplikacja. Najnowsze technologie będą równie bezużyteczne jak stare atlasy.

Rodzice, dziadkowie, nauczyciele ani psychoterapeuci też Ci jej nie wskażą.

Tylko Ty.

Tylko Ty możesz odkryć Drogę. Swoją Drogę. Swoją Drogę do szczęścia.

20 maja 2020

Nigdy, przenigdy nie daj sobie wmówić, że to, co przytrafiło Ci się w dzieciństwie - determinuje wszystkie Twoje wybory. Cierpienie, jakiego doświadczyłaś, ból, który pojawiał się nieoczekiwanie jak użądlenie osy - być może ścigają Cię do dziś.

Byłaś dzieckiem - to, co się działo, to nie Twoja wina. Odpowiedzialni są ci dorośli, którzy Cię krzywdzili i ci, którzy Cię nie ochronili.

Teraz jesteś dorosła. Teraz Ty możesz się chronić. Teraz Ty możesz o siebie zadbać. Możesz być osobą odpowiedzialną za swój rozwój.

Za wychodzenie z cienia.

Nie pozwól, by to, co było - trwało nadal. Jeśli to zbyt trudne - szukaj wsparcia, ale nie ustawaj. Jeśli upadasz, podnoś się i zacznij od nowa.

Kwiaty ogrodowe mają swój wypieszczony urok i delikatność. Kwiaty dzikie, leśne, mają trudniej. Ich delikatność jest niewymuskana.

Kwitną pomimo cienia.

19 maja 2020

„Tęsknię za Tobą, Człowieku” - taki napis pojawił się ostatnio w Gdańsku.

Niektórym z nas brakuje dziś beztroskich międzyludzkich kontaktów. Ale właśnie ten brak może nam pomóc dostrzec, jakie znaczenie mają dla nas inni ludzie. Tęsknota za ludźmi to informacja o tym, że ludzie są dla nas ważni.

Kiedy nie zagłuszamy i nie tłumimy tej tęsknoty, ale pozwalamy sobie spokojnie z nią pobyć, to dajemy sobie szansę lepszego poznania więzi, jaka nas łączy z innymi.

Co ważnego jest dla Ciebie w obecności drugiej osoby? Czy myśl o czyjejś bliskiej obecności rezonuje jakimś wewnętrznym poruszeniem? Jak tego doświadczasz? Czy mówi Ci to coś o Tobie?

Właśnie w ten sposób buduje się ludzka tożsamość. ”Ja” wyłania się i kształtuje w obecności „Ty”.

Każda dojrzała osoba - by dobrze funkcjonować - potrzebuje we właściwych dla siebie proporcjach - zarówno odosobnienia, jak i obecności innych ludzi. Relacji ze sobą i relacji z innymi.

Dlatego choć warto uczyć się zdrowej samotności, to jednak nie warto chyba zanadto się do niej przywiązywać. Ważne jest bowiem pielęgnowanie przestrzeni dla bliższych i dalszych relacji.

Jeśli chcesz, poobserwuj tę przestrzeń dla innych w sobie. Być może poczujesz, że - nawet jeśli nieco zarosła zielskiem - to i tak wciąż może być piękna i ciekawa - jak zapomniana ławeczka z widokiem na morze...

13 maja 2020

Poniższy, luźno przetłumaczony, fragment z Księgi Niepokoju Fernanda Pessoa oddaje chyba esencję zmiany, jakiej - mniej lub bardziej świadomie - pragniemy w procesie psychoterapii lub - szerzej - w procesie rozwoju.

„A kiedy ten dzień osiągnie swój kres, pozostanie z niego to samo, co zostało z dnia wczorajszego i to samo, co zostanie z jutra: nienasysona, niezmierzona tęsknota by być tym samym i być jednocześnie innym.”

3 maja 2020

Dawniej uważano, że rozwój człowieka kończy się w młodości. Badania nad mózgiem i nad inteligencją zmieniły jednak nasze rozumienie tego, czym jest rozwój. Psychologia rozwojowa przestaje dotyczyć jedynie dzieci, gdyż dziś wiemy, że możemy się rozwijać całe życie, do późnej starości.

Nie oznacza to zaprzeczania naturalnym cyklom. Nie oznacza ignorowania tego, że się zmieniamy, a niektóre z tych zmian są trudne do zaakceptowania. Ciało osoby pięćdziesięcioletniej bywa mniej sprawne niż ciało osoby trzydziestoletniej, ale zwykle to pięćdziesięciolatka lepiej zna i rozumie potrzeby swojego ciała. Znajomość siebie, swoich marzeń, potrzeb, a nade wszystko poznawanie własnych wciąż na nowo wydeptywanych ścieżek to właśnie jest rozwój, który trwa całe życie.

Przez jakie obszary wiedzie moja osobista ścieżka? Co widzę przed sobą, a co za sobą? Z kim wybrałam się na ten spacer przez świat? Z jakimi innymi drogami krzyżuje się moja droga? Jakie niebo mam nad sobą, a jaki grunt pod stopami? Jak mi jest w tej drodze, co chcę i co mogę zmienić? Czy idę w dobrym tempie? Może potrzebuję zwolnić? A może warto zbudować ławeczkę w cieniu lub postawić fotel pod drzewem? Popatrzeć na drzewo w rozkwicie. Na kwiaty, które są zapowiedzią kolejnej fazy rozwoju - owocowania.

U człowieka owocowanie może trwać całe życie.

22 kwietnia 2020

O obecności: „Lepiej jest nic nie mówić, ale być, niż mówić wiele, ale nie być”

15 kwietnia 2020

Kiedy spotykam osoby pozbawione marzeń (nazwijmy je Działaczami), to myślę, że w ich życiu wydarzyło się coś trudnego, co sprawiło, że nie czują się one wystarczająco wartościowe, by przyglądać się sobie i swoim wyższym potrzebom. Codzienność i troska o innych pochłania je tak, że marzenia wydają się im czymś zupełnie abstrakcyjnym. Działaczy tak dalece zajmują rutynowe aktywności, że zaczynają oni tracić sens i radość życia. W ich wewnętrznym świecie brakuje procedury „Odrywam się od ziemi”.

Na przeciwnym biegunie znajdują się Marzyciele. To ci, którzy nieustannie tworzą świat fantazji tak bardzo oderwany od codzienności, że zatroszczenie się o podstawowe, życiowe sprawy przestaje być atrakcyjne. Takie osoby często polegają na innych, zależą od innych w codziennym funkcjonowaniu. Małe przyjemności nie są dla nich – Marzyciele pragną odległych krain, dużych zmian, wielkich celów, zapominając, że daleka droga składa się z wielu małych kroczków. To bardzo smutny i trudny świat – gdy myśli wybiegają w kosmos, podczas gdy stopy nie są w stanie uczynić nawet małego ruchu. W wewnętrznym świecie Marzycieli brakuje procedury „Wracam na ziemię”.

Tymczasem zdrowo funkcjonująca osoba ma w sobie i Marzyciela, i Działacza. Wewnętrzny Marzyciel pomaga oderwać się od ziemi i na chwilę popatrzeć z dystansu, z odległości na siebie, na swoje relacje, na swoje otoczenie. Marzenia są drogowskazem, by skupiać się nie tylko na celowości, ale przede wszystkim na sensowności podejmowanych działań. Jednocześnie podróż w świat marzeń to nie wyprawa w nieznane bez możliwości powrotu. Zdrowo funkcjonująca osoba snuje marzenia i uruchamia w sobie Działacza. Sprawdza, czy marzenia dotyczą ważnych potrzeb i czy są one realistyczne. Analizuje, czy możliwa jest zamiana marzeń w plany. Czy pragnie ich realizacji na tyle, by zaangażować swoje zasoby, czas, energię i – co ważne – na rzecz tych marzeń (czy może już planów) zrezygnować z innych pragnień.

Jeżeli nie, to zdrowo funkcjonująca osoba może przez chwilę – z uśmiechem i świadomością niemożności – pobawić się fantazją, ale potem bez nadmiernego lęku konfrontuje się z własnymi ograniczeniami i rezygnuje z tego, co niemożliwe. Ostatecznie każdy z nas zderza się z jakąś niemożnością. Buntujemy się i wściekamy, frustrujemy i smucimy, kiedy coś tracimy. Warto nazywać i akceptować te emocje, bo każda z nich jest ważna w negocjowaniu naszej długiej drogi przez świat.

Życzę więc dzisiaj nie tyle spełnienia marzeń – ile ich spełniania. Kiedy to jest niemożliwe, życzę pogodnej akceptacji. Niekiedy pomaga poczucie humoru.

Grafika: @Kreskonauta

9 kwietnia 2020

Te wiosenne, niosące nadzieję Święta są czasem odradzania się przyrody, światła, odnawiania tego, co zdawało się obumarłe. I my - niczym pączki na drzewach - wyłaniamy się z zimy trochę bladzi, trochę zmęczeni, tęskniący za słońcem.

Wystawiamy więc ku słońcu twarze, życząc sobie i innym tego, co uznawaliśmy niegdyś za oczywiste: zdrowia, osobistych spotkań, spacerów po bulwarze, wspólnego wyskoczenia na szybką kawę czy na przeciągającą się do późnych godzin wesołą kolację. Dziś doceniamy uściski dłoni, pocałunki, spontaniczne przytulenia...

Spełnienia marzeń życzę - tych, które dzielimy chyba z całym światem i tych głęboko osobistych, znanych tylko sercu.

6 kwietnia 2020

No i mamy ten czas dla siebie, dla naszych bliskich, dla dzieci, partnerów, małżonków. Tymczasem pożera nas nawyk zadaniowości, ustalania kolejnych punktów do odhaczenia. Ogarnia nas niepokój i pragnienie ruchu albo poczucie winy związane z „nicnierobieniem”.

To znak, że może pora na nowo nauczyć się bawić, przypomnieć sobie małe przyjemności. Jak to jest - odłączyć głowę iskrzącą myślami niczym wadliwa instalacja elektryczna i choć przez chwilę chłonąć świat wyłącznie zmysłami?

Epidemia to może być czas spokojnego poznawania siebie i swoich relacji nie tylko z ludźmi, ale i z otaczającym światem. Czy mamy w sobie ciekawość, uważność na to, co dookoła? Czy pragniemy głębokiego kontaktu z naturą? Czy chcemy te cechy w sobie pielęgnować? Czy może tak bardzo przywykliśmy do eksploatowania przyrody, że przestaliśmy ją zauważać i szanować?

A może to jest szansa, by zabawić się w obserwatora przyrody i przez chwilę obdarzyć uwagą ptaka, kwitnącą gałązkę, żabę, trawę, chmurę. Dźwięki zza okna. Kolor nieba. Własne odczucia. Siebie w reakcji na świat.

2 kwietnia 2020

Czas płynie równie spokojnie i w takim samym tempie jak zawsze - tylko emocje niekiedy zmieniają percepcję danych nam minut, godzin i dni. Niezależnie od naszych radości i smutków, niezależnie od epidemii i polityki - nadszedł błękitny miesiąc - kwiecień.

Ten czas jest szczególny dla osób z autyzmem i dla ich rodzin. Zamknięci w domach - inaczej niż co roku o tej porze - nie przypominają nam o sobie. Nie ma widocznych niebieskich dni autyzmu, nie ma przemarszów, niebieskich czapeczek, ustrojonych na niebiesko budynków. Nie ma ożywionych dyskusji o tym, czy autyzm jest niebieski, czy kolorowy.

Ta epidemia się kiedyś skończy - jak każda epidemia. Autyzm z nami zostanie. Pamiętajmy o pięknym, przejrzystym, choć trudnym świecie osób z autyzmem.

Ich obecność ubogaca nasze życie i czyni je wielobarwnym.

27 marca 2020

Pandemia spadła na większość z nas jak przysłowiowy grom z jasnego nieba, ograniczenie dotyczy naszej wolności przemieszczania się i zagrożenia dla zdrowia lub nawet życia, a nasz wpływ na sytuację wydaje się niezbyt duży. Dlatego tym boleśniej przeżywamy nakaz pozostania w domach.

Co zatem możemy zrobić, by przetrwać ten czas i zachować dobrą formę psychiczną?

Poniżej - link do moich przemyśleń na ten temat.

Zapraszam do poczytania

24 marca 2020

Czasem po prostu warto zaufać specjalistom. Teraz specjaliści mówią: „zostań w domu”.

Przebywanie w domu nie musi być zamknięciem. Dzięki mediom społecznościowym możemy podtrzymywać kontakty z ludźmi. Możemy zająć się pracą, zabawą, słodkim lenistwem.

Tym z nas, którym trudno żyć bez rutyny, a zwłaszcza tym, których przeraża otwierająca się przed nimi otchłań dnia bez struktury, może pomóc przygotowanie sobie planu dnia.

Plan dnia uświadamia nam, że czas, który mamy do dyspozycji, wcale nie jest nieograniczony - może się nawet okazać, że go na to czy owo zabraknie.

Mój dobry dzień zaczyna się od pościelenia łóżka, a Wasz?

20 marca 2020

W tych dziwnych czasach epidemii w życiu wielu z nas zachodzą zmiany. Dzieci zostały w domach, co od rodziców wymaga nowego sposobu zorganizowania dnia. Pracujemy z domu. Nie korzystamy z usług, które niedawno były oczywiste. Rzadziej wychodzimy na zewnątrz, a kiedy jednak opuszczamy domowe zacisze, to rozsądek i zalecenia specjalistów każą nam odsuwać się od napotykanych ludzi. Niektórzy z nas żyją w całkowitej izolacji. Inni - pracują z ludźmi w szpitalach czy sklepach, narażając dla nas swoje zdrowie.

Zmian jest tak wiele, że nie sposób ich tu wyliczyć. To wszystko jest jeszcze nowe, nieoswojone, tylko na poły zorganizowane.

A niezależnie od wirusów, kwarantann, izolacji, naszych lęków i nadziei, zmienia się pora roku. Witamy wiosnę, jako zmianę oswojoną, nienową, przewidywalną. Zmianę tak oczywistą, że czasem niezauważaną.

Podziwiając stałość w zmienności Natury, trudno nie myśleć o tym, że my, ludzie, również mamy w sobie naturalną siłę przetrwania, niewzruszoność tego, co w nas najważniejsze.

Jeżeli tej siły jeszcze w sobie nie czujesz, to może ją przeczuwasz. Być może to jest właśnie czas rozwoju wewnętrznej stabilności, która pozwala na zmianę, na wzrost, kwitnienie, owocowanie.

13 marca 2020

Lęk… Jedna z najbardziej intrygujących emocji. Dzięki niemu – nie pakujemy się w tarapaty, w paszczę lwa, w serce zawieruchy. Przez niego – rezygnujemy niekiedy z marzeń, z przygody życia, z bliskiej relacji z innymi, bywa, że i z miłości. Sztuką życia jest znaleźć ten optymalny poziom, który pomaga nam omijać niebezpieczne rafy, ale nie paraliżuje w obliczu codziennych wyzwań.

Lęk jest trudną emocją. Zdarza się, że tak bardzo nie chcemy go przeżywać, tak bardzo nie pozwalamy sobie na niego, tak bardzo nie umiemy go w sobie pomieścić – że zaczynamy bać się lęku. Tak, to jest właśnie lęk przed doświadczaniem lęku.

Kiedy stajemy w obliczu realnego lub wyimaginowanego zagrożenia – naturalną reakcją jest lęk. Jeśli odczuwany lęk jest bardzo duży – pojawia się panika. Głowę ogarnia gonitwa myśli, albo wręcz coś, co ludzie opisują jako „mgłę”, a ciało zaczyna zachowywać się nietypowo – czasem jest to drżenie, czasem zimne poty, spłycony oddech, przyspieszony puls albo różne bóle i dolegliwości. Człowiek pod wpływem paniki zachowuje się nieracjonalnie – biegnie, ucieka, unika albo atakuje na oślep, walczy o rzeczy, które niekoniecznie są mu potrzebne.

Drugą – pozornie zupełnie przeciwną reakcją jest całkowite zaprzeczenie, że w ogóle się boimy. Tak dalece nie chcemy przeżywać lęku – że go przestajemy czuć. Zachowujemy się niby jak zwykle – jednak wybiórczo odbieramy bodźce z otoczenia – szukamy i zauważamy tylko te, które potwierdzają, że „nie ma się czego bać”. Na pozór zachowujemy zimną krew i niczego nie zmieniamy w naszym życiu. A jednak niektóre okoliczności wymagają od nas pewnej elastyczności zachowań.

Zarówno panika, jak i zaprzeczanie, nie pomagają w sytuacji realnego zagrożenia, ponieważ jedna i druga reakcja prowadzi do nieracjonalnych decyzji i braku działania, które należy podjąć w wyjątkowych okolicznościach. Jeśli lęk czujemy zbyt mocno lub zbyt słabo – to albo działamy na oślep, albo nie robimy nic. Natomiast optymalny poziom lęku pozwala zatroszczyć się o siebie, o swoich bliskich, o świat wokół.

A zatem pozwól sobie, by trochę się jednak bać. Jeżeli umiesz – zamień ten lęk w troskę – w troszczenie się – o siebie, o przyjaciół, o sąsiadów, o seniorów, o ludzi, których spotykasz.

Zastanów się, czego Ty potrzebujesz w „czasach zarazy”? Jeżeli przechodzisz kwarantannę, to zadbaj o swoje więzi – możesz je pielęgnować telefonicznie lub poprzez komunikatory. Zadbaj o swoje fizyczne otoczenie, tak, żeby w domu było Ci miło. Wyciągnij stare płyty, filmy, książki, albo poszukaj nowych w Internecie. Może właśnie teraz jest okazja, by robić to, o czym zawsze marzyłaś, ale nie miałaś czasu. Drobne przyjemności. Małe uciechy. Domowe ciasto. Medytacja. Piosenka. Poranna gimnastyka. Uśmiech. Szklanka ciepłego naparu.

8 marca 2020

Jeszcze nie tak dawno temu to, co nam – dzisiejszym kobietom – wydaje się oczywistością, uchodziło za śmieszne, dziwaczne i godne politowania. Uważano na przykład, że kobiety nie powinny się kształcić, ponieważ to powoduje ich bezpłodność, że nie mogą brać udziału w wyborach, bo mają na to zbyt słaby umysł, nosić wygodnych ubrań, bo np. spodnie kobiecie przyzwoitej nie przystoją, a od kobiety po ślubie oczekiwano, że zrezygnuje z pracy zawodowej, gdyż to koliduje z jej rolą żony i matki.

Przykłady można mnożyć w nieskończoność. A dziś, kiedy mamy prawo do głosowania, kiedy kobiety mogą pracować zawodowo, uczyć się na najlepszych uczelniach, kiedy mają prawo do własnej opinii i nikt o zdrowych zmysłach nie podejrzewa ich o „słaby umysł” – możemy podziękować tym odważnym pionierkom z przeszłości, których nie paraliżował lęk przed ośmieszeniem, wyzwiskami, atakami czy lekceważącymi uwagami.

Jedną z form wyrażenia takiej wdzięczności może być zauważanie innych kobiet, docenianie ich i wspieranie. Może nią też być gotowość do refleksji nad własnym językiem i odruchowo rzucanymi stereotypowymi komentarzami w rodzaju: „baba za kierownicą”, „wiadomo, jakie są kobiety”, „dziewczynki są złośliwe” itp, po to, byśmy również my – kobiety – nie były nieświadomymi nosicielkami uprzedzeń wobec naszej własnej płci. Inną formą wyrażenia wdzięczności dla tych, które przetarły dla nas szlaki, jest niezgoda na seksistowskie żarty, nawet te z pozoru niewinne.

Tym działaniom, aby miały sens, niech towarzyszy szacunek i uznanie godności mężczyzny. A zatem w takim podejściu nie ma miejsca na żarty z mężczyzn czy lekceważące uwagi na temat natury mężczyzn.

Życzę nam wszystkim, byśmy odnajdywały w sobie siłę dojrzałej kobiecości, byśmy czerpały radość i wsparcie z uczestniczenia w mniej czy bardziej formalnych kręgach kobiet, byśmy umiały wspierać i doceniać ludzi niezależnie od ich płci, a przede wszystkim, by to, że jesteśmy kobietami – w niczym nas nie ograniczało, ale było źródłem mocy.

2 marca 2020

Obserwuję rosnącą liczbę dzieci z mniejszymi lub większymi zaburzeniami koordynacji ruchowej. Wprawdzie trudno nie podziwiać sprawności młodych kciuków (znacznie lepszej niż w pokoleniach ery przedsmartfonowej) - ale poza tym dużo dzieci ma różne trudności motoryczne.

Na rynku dostępna jest cała masa pozalekcyjnych zajęć usprawniających, terapeutycznych, gimnastycznych, ćwiczenia jogi dla dzieci, integracji sensorycznej i wiele, wiele innych. Większość z nich jest niewątpliwie przydatna, ale tylko niewielka część naprawdę niezastąpiona, choć zwykle dość kosztowna.

Tymczasem my - dorośli - mamy do dyspozycji cudowne narzędzie terapeutyczne, które nie wymaga od nas nakładów finansowych, ale wymaga naszego zaangażowania, czasu i wysiłku. Tym narzędziem jest włączanie dziecka do codziennych domowych zajęć.

Od dzieci i rodziców słyszę często, że jedynym obowiązkiem młodego człowieka bywa opróżnianie zmywarki lub wynoszenie śmieci. A przecież dzieciaki do właściwego rozwoju potrzebują prostych (odpowiednich do wieku) zajęć usprawniających ich motorykę, takich jak ścieranie kurzu z mebli i drobnych przedmiotów, zamiatanie, odkurzanie, mycie podłogi, ręczne zmywanie i wycieranie naczyń, obieranie warzyw, krojenie pieczywa.

Ważna jest tu mądra, nieoceniająca lecz wspierająca obecność uczestniczącego w tych czynnościach rodzica czy opiekuna. Zapewnia ona przekazywanie umiejętności, stopniowe zwiększanie poczucia sprawczości dziecka, a co więcej - budowanie serdecznych relacji.

Żeby to się działo rodzic nie może być nastawiony tylko zadaniowo - sprzątanie czy pieczenie ciasteczek może być wspólnym dobrym czasem. Nie musi być wyrzeczeniem, męczarnią czy uciążliwym „matkopolkowaniem” - to może być czas uśmiechu, wymiany czułych spojrzeń znad deski do krojenia warzyw, czas nucenia albo wspólnych śpiewów przy lepieniu pierogów.

Już niebawem w niektórych domach zaczną się przygotowania do Świąt, w innych wiosenne porządki w ogródkach.

Wykorzystajmy ten czas, by przygotowywać nasze dzieci do życia - do tego, by bardziej wierzyły w siebie i w swoje możliwości wpływania na otoczenie. Zaprośmy je do wesołego współtworzenia domowej przestrzeni i współpracy przy jej utrzymywaniu - nie wbrew dzieciom, ale dla dzieci.

Popatrzcie na Olę... Da się? Da się! Oli i jej Mamie dziękuję za udostępnienie nagrania.

27 lutego 2020

Kiedy ostatnio byłaś nad brzegiem morza? Kiedy ścigałaś się z wiatrem? Kiedy przyglądałaś się mewom na piasku? Kiedy pozwoliłaś sobie na głośny, radosny, nieskrępowany śmiech? Kiedy ostatnio się bawiłaś? Kiedy przyglądałaś się korze drzew? Kiedy szłaś niespiesznie alejką w parku? Kiedy ostatnio radośnie robiłaś coś bezcelowego?

Niejednokrotnie obserwowałam, jak spontaniczna zabawa, kontakt z naturą i odłączenie się od zadaniowego nastawienia pozwalały poczuć ukojenie nawet tym najbardziej utrudzonym, umęczonym i chorym...

Bezcelowy spacer, przyglądanie się żywiołom, czasem zmaganie się z własnym, stawiającym opór ciałem - nieoczekiwanie przynoszą radość i poczucie (lub przeczucie) sensu własnego istnienia. Ruch i natura są psychoterapeutami równie potrzebnymi, jak ci, których spotykamy w gabinetach.

Obserwowanie chmur, falującej wody, swojego ciała w ruchu i własnych reakcji na świat wokoło - bywa niedocenianym skarbem i źródłem rozwoju. Dlatego lubię czasami prowadzić spotkania psychologiczne w ruchu i sesje psychoterapii na łonie natury.

Nie czekajmy na lato, by pójść na spacer. Nie jesteśmy z cukru ani z soli - nie rozpuścimy się od deszczu. Wiatr nas nie poniesie w przestworza, ale może poczujemy się podniesieni ... na duchu.

23 lutego 2020

Gdy w naszym wewnętrznym świecie panuje chaos, niekiedy nieświadomie próbujemy przywrócić sobie poczucie kontroli - porządkując nie nasze wnętrze, ale nasze otoczenie.

Pucujemy, odkurzamy, układamy, zmywamy, łudząc się, że pedantyczny ład i czystość zapewnią nam spokój ducha.

Patrzymy na równo poustawiane filiżanki czy dzbanki i być może przez chwilę lub dwie czujemy się lepiej. Napięcie nieco opada, oddala się, by wkrótce powrócić na widok nieodkurzonej półki czy talerza w zlewie.

Nie namawiam do życia w brudzie czy totalnym nieporządku - większość z nas w mniejszym lub większym stopniu potrzebuje ładu w swoim otoczeniu. Jednak nadmierne skupianie się na czystości pokoju, kuchni czy łazienki bywa objawem poczucia emocjonalnego bałaganu i utraty kontaktu ze swoim życiem wewnętrznym.

Dlatego cieszę się, gdy po pewnym okresie wspólnej pracy słyszę od siedzącej naprzeciw mnie osoby: „Mój dom jest ostatnio bardziej zabałaganiony a ja czuję w środku większe zadowolenie.”

Życzę zatem nam wszystkim równowagi w porządkowaniu swojego wnętrza i swojego otoczenia.

18 lutego 2020

Zmęczenie - nie spotkałam człowieka, który nie zna tego stanu.

Do gabinetów psychologicznych i lekarskich często trafiają osoby, które czują się chronicznie zmęczone - czasem cierpieniem, bólem, tkwieniem w niezdrowej relacji, a czasem samym życiem.

Powody takiego zmęczenia, graniczącego z wyczerpaniem mogą być różne. Nie lekceważąc przyczyn czysto medycznych zauważam jednocześnie, że regularnie oscylują one wokół życia nieswoim życiem, realizowania czyichś a nie własnych pomysłów na życie, nadmiarowej gotowości, by spełniać czyjeś oczekiwania, które - po latach - trudno już odróżnić od własnych pragnień.

Wraz ze zbyt racjonalnie ułożonym planem życia i obawą przed podjęciem pewnego ryzyka usycha w nas przyjemność ze zwyczajnego dnia, zwykłej zabawy, patrzenia w chmury... Pojawia się zmęczenie, lęk, depresja...

Zasłyszane nie moje zdanie, pod którym podpisuję się całym sercem: „Niekiedy jesteśmy zmęczeni nie tym, że za dużo robimy, ale tym, że robimy za mało tego, co nas rozświetla od wewnątrz”.

Życzę dziś odkrywania źródeł wewnętrznego światła.

14 lutego 2020

Tak wiele lat minęło, od kiedy przywiozłam do Gdańskiego Wydawnictwa Psychologicznego pierwsze anglojęzyczne egzemplarze tekstów Leo Buscaglii. Nie mogłam wtedy przewidzieć, że te książki zrobią tak zawrotną karierę i staną się na polskim rynku takimi bestsellerami. Dziś wiem, że tłumacząc te pozycje na język polski wiele z siebie dałam, ale jeszcze więcej dostałam.

„Odpowiedzialna miłość jest dawaniem. [...] Miłość polega na dzieleniu się z innymi. Po co komu wiedza, jeżeli nie można się nią podzielić ze studentami? Jakie znaczenie ma piękno, jeśli jest przed wszystkimi skrywane? Jaki pożytek z miłości, jeśli nie jest hojnie rozdawana?

Miłość jest zawsze dzieleniem się.

Jeżeli ktoś może dać miłość, to nawet jeżeli rozda ją wszystkim ludziom na świecie, nadal będzie miał jej tyle samo, ile na początku. Nigdy niczego nie tracimy, dzieląc się z innymi, ponieważ nic nie jest nasze na własność. Co więcej, miłość nabiera znaczenia dopiero wtedy, kiedy się nią dzielimy.”

13 lutego 2020

Obserwuję, jak niektórzy rodzice - w najlepszej wierze i pełni dobrych intencji - surowo traktują swoje dzieci, uzasadniając to „Życie też się z nimi nie będzie pieściło”, albo „Musi się nauczyć, że w życiu nie jest lekko” itp.

Trudno zaprzeczyć - w życiu czekają nas wszystkich różne chwile: przyjemne i trudne. Jednak to nie znaczy, że my - rodzice, nauczyciele, wychowawcy - mamy celowo dostarczać dziecku powodów do cierpienia i smutku.

Możemy być przecież pewni, że życie samo to uczyni. Naszym zadaniem jest raczej nauczyć dziecko, jak sobie z trudnymi sytuacjami i emocjami radzić. Jak je rozpoznawać i nazywać.

Fantastycznym sposobem uczenia dzieci sposobów radzenia sobie z frustracją jest zabawa. Bądźmy podczas zabawy dziecka łagodni, obecni i wspierający, nie myląc tego z bezstresowym wychowaniem.

Nie pocieszajmy na siłę, nie rozwiązujmy dziecięcych problemów, ale uczmy dzieciaki, jak mogą same regulować swoje emocje.

9 lutego 2020

„Ludziom wydaje się, że intymność dotyczy wyłącznie strefy seksu.

Intymność to mówienie prawdy.

Kiedy uświadamiasz sobie, że możesz powiedzieć komuś prawdę, kiedy możesz się przed tą osobą otworzyć, kiedy stajesz przed nią nago, a ona mówi: „Jesteś ze mną bezpieczna”, to właśnie jest intymność.”

Taylor Jenkins Reid
Twórcą rzeźby jest Arek Szwed

29 stycznia 2020

Jak postrzegasz swoje życie? Czy klimat Twojego życia to nieznośna rutyna, powtarzalność dni, które nie różnią się od siebie, czy może czujesz, że każdy dzień jest inny, nowy, że nic się nie powtarza?

Niezależnie od tego, jak jest, warto zadbać zarówno o powtarzalność, ciepłe, serdeczne drobne rytuały, jak i o zmienność, naprzemienność, o to, co nowe i inne. O higienę dnia pracy i o wypoczynek. O pielęgnowanie starych relacji i o otwarcie się na nowe. O to, co w nas niezmienne i to, co pragnie zmiany. O czas świstaka i czas Szymborskiej.

Dziś Szymborska:

„Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.

Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.

Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.

Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?

Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne.

Uśmiechnięci, współobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.”

24 stycznia 2020

Nie jesteśmy w stanie pojąć cierpienia drugiego człowieka, ale możemy mu w cierpieniu towarzyszyć, możemy z nim być.

Czasem trudno jest towarzyszyć osobie z depresją, bo niekiedy wydaje się, jakby ta osoba była na nasze towarzyszenie zobojętniała albo wręcz nim zniecierpliwiona.

Jednak nie dajmy się zwieść - pod zasłoną depresji jest czujące serce, które potrzebuje nieoceniającej, spokojnej, nienachalnej obecności drugiego człowieka.

21 stycznia 2020

Lekcja dorosłości...

„Nie to jest istotne, co mi zrobiono, lecz to, co ja robię z tym, co mi zrobiono”

Cytat: Fritz Perls

18 stycznia 2020

Jednym z największych wyzwań, przed którymi stają ludzie w relacji - jest znalezienie dobrej odległości. Jak daleko - jak blisko mi do Ciebie? Jak daleko - jak blisko Tobie do mnie?

W prawdziwej bliskości - świadomie lub nie - nieustannie negocjujemy tę odległość. To, jak nam do siebie blisko, nie jest stałe, raz na zawsze wypracowane, niezmienne. Wręcz przeciwnie: w twórczych relacjach dorastamy, dojrzewamy, rozwijamy się.

Dlatego czasem potrzebujemy zwolnić uścisk - bo w relacji robi się duszno i brakuje wolności. Czasem - przytulić się mocniej - bo zaczynamy za bardzo się oddalać.

Niekiedy najwyższą formą miłości jest pozwolić komuś się oddalić. Znają to dobrze na przykład rodzice dojrzewających dzieci.

Nade wszystko zaś pilnujmy, by więzi nie mylić z więzami. Więź daje siłę, więzy - siłę odbierają.

Prawdziwa bliskość sprawia, że możemy spokojnie i bez lęku o łączącą nas więź patrzeć nie tylko na siebie nawzajem, nie tylko w jednym kierunku, ale i w różnych kierunkach.

14 stycznia 2020

Jeżeli umiemy dobrze zatroszczyć się o siebie, to znaczy, że potrafimy wziąć odpowiedzialność za swoje życie.

Troszczenie się o siebie bywa mylone z egoizmem lub hedonizmem, tymczasem prawdziwe zadbanie o siebie oznacza wprowadzenie porządku w swój rytm życia - porządku wynikającego z rozpoznania swoich prawdziwych wartości i potrzeb.

Troszczenie się o siebie to zadbanie o dobre, sensowne, twórcze relacje - ze sobą, z ważnymi ludźmi, z otoczeniem. To zadbanie o wolność, rozwój i szacunek w relacjach.

Troszczenie się o siebie to zadbanie o codzienność - dobre, zdrowe odżywianie się, systematyczny wypoczynek, kontakt z naturą, sen.

Troszczenie się o siebie jest wyrazem szacunku dla naszych relacji i wiary w sens podejmowanych w życiu wyzwań - stanowi zatem ważny element etycznej odpowiedzialności wobec świata.

12 stycznia 2020

Dziś tak mało psychologicznie...

6 stycznia 2020

„...są osoby, dla których najboleśniejszą stratą jest nie tyle utrata relacji, ile utrata wyobrażenia o sobie. Każdy wyobraża sobie, że jest jakiś, jakoś wygląda, ma jakieś poglądy, zainteresowania. Na tym budujemy własną tożsamość. I zdarza się, że tracimy tę główną rolę, w której się obsadziliśmy.

To z jednej strony bolesna utrata, która wymaga opłakania, pożegnania się ze swoim wizerunkiem, a z drugiej - szansa na to, żeby zobaczyć, że jest się kimś znacznie więcej niż własne ciało, kariera zawodowa czy role życiowe.

W środku zawsze jest jakieś ja, które czuje, przeżywa. Cieszy się, że żyje.”

Ewa Chalimoniuk w rozmowie z Agnieszką Jucewicz

28 grudnia 2019

Oto końcówka jednego i początek kolejnego roku. W naszej wędrówce przez życie wchodzimy na kolejną przełęcz. Oto chwila radosnych lub niechętnych podsumowań i mniej lub bardziej entuzjastycznych postanowień.

Jeżeli życie jest wędrówką, to jaką drogą idę? Co widzę? Czy pędzę nieprzytomnie od celu do celu, czy też zatrzymuję się, by posmakować życie? Czy w tej drodze pielęgnuję w sobie uważność, by czuć na skórze wiatr lub ciepło słońca, słuchać szelestu liści i bębnienia deszczu, by widzieć przestrzeń w oddali i źdźbło trawy tuż przy swojej stopie, by cieszyć się widokiem? Czy uśmiecham się do spotykanych ludzi, czy widzę ich radość i ich ból?

W nadchodzącym 2020 roku życzę odnajdywania Drogi nie tyle do celu - ile do sensu.

Poniżej - fragment książki Leo Buscaglii „Droga Byka”

„Społeczeństwo nauczyło mnie, że miarą wartości człowieka są rzeczy, które posiada. Super samochód, duży dom i pokaźne konto w banku miały oznaczać, że ich właściciel jest człowiekiem ważnym, godnym szacunku i naśladowania. Nigdy nie powiedziano mi, że człowiek nie posiada niczego poza sobą samym. Zacząłem się zastanawiać: skoro człowiek to jego rzeczy, to kim jest, kiedy je straci?

Nauczono mnie też, że życie nie ma znaczenia, jeżeli nie jest nakierowane na jakiś cel. Żeby zatem nadać swemu istnieniu znaczenie, powinienem spędzić życie wyznaczając sobie cele i zmierzając - choćby w znoju i gnoju – do ich realizacji.

Czas i doświadczenie pokazały mi, że życie to podróż, a nie cel. I jeszcze to, że niekiedy człowiek tak bardzo koncentruje się na celu, że całkowicie gubi życie. Kiedy wreszcie wdrapie się na górę, nie widzi nic poza kolejnym wierzchołkiem, i kolejnym, i kolejnym... Jaka szkoda, że nigdzie nie zatrzymał się na dłużej, że nie zaczerpnął świeżego, czystego powietrza i nie zachwycił się wspaniałymi widokami. Musiałem postawić sobie pytanie: Jeżeli życie jest nieustanną wędrówką, to jakie znaczenie ma to, czy się dokądkolwiek „dojdzie”?”

19 grudnia 2019

W przedświątecznym okresie często rozmawiamy o przygotowaniach, które niekiedy zamieniają się w nieposkromioną krzątaninę, amok zakupów, sprzątania, gotowania...

To zrozumiałe - chcemy przecież obdarować naszych bliskich, ugościć ich, nakarmić. W międzyczasie zapominamy jednak o istocie tych Świąt. Niekiedy robimy dla ciała znacznie więcej niż dla ducha....

Zanim zajmiesz się gotowaniem, nakarm swoje serce bliskością, zanim przystroisz mieszkanie - naciesz oczy pięknem natury, zanim kupisz prezenty - sprezentuj sobie i bliskim wspólny spacer.

Życzę serdecznych i spokojnych przygotowań do raczej niebiałych w tym roku Świąt!


14 grudnia 2019

Patrzę na rzeźbę Lorenza Quinna zatytułowaną „Siła Natury” i myślę nie tyle o nieokiełznanych żywiołach na zewnątrz nas, ile o nieustającym ruchu wewnątrz każdego z nas.

Przywykliśmy myśleć o człowieku jako o nosicielu względnie stałych cech, jakby był wykutą w brązie figurą. Tymczasem cechy to tylko pewne predyspozycje do określonych zachowań, a człowiek w swoich działaniach znacznie wykracza poza zbiór cech wykazywanych przy pomocy przeróżnych psychologicznych kwestionariuszy. Jesteśmy zanurzeni w świecie społecznym, wpleceni w sieci powiązań i zależności, a nade wszystko w nieprzerwany ruch wokół nas i w nas.

Dopóki żyjemy, potęga natury w nas, każe nam raczej nieustannie stawać się osobą niż osobą być.

Jeśli chcesz, jeśli umiesz, to pochyl się dziś nad siłą natury w sobie... Co teraz robisz? Co teraz widzisz? Co teraz czujesz? Kim się właśnie stajesz?

1 grudnia 2019

Kiedy mamy do czynienia z osobą w depresji, niekiedy nie wiemy, jak pomóc, jak się zachować, jakich użyć słów. Często nie doceniamy zwykłej, serdecznej obecności.

Tymczasem to właśnie nasza uważna, nieoceniająca obecność, nasze spokojne towarzyszenie cierpiącej osobie, nasze „Jestem przy Tobie” jest ważniejsze i bardziej pomocne niż wszystkie mądre rady.

Bądźmy prawdziwymi przyjaciółmi - nie doradzajmy, nie oceniajmy, lecz idźmy razem na spacer.

Poniższa ilustracja z profilu FB Ośrodka INTRA

22 listopada 2019

„Kiedy kogoś kocham, ten ktoś staje się moim lustrem, a ja jego. Odbijając się w sobie nawzajem, widzimy nieskończoność”.

Leo Buscaglia

Poniższa ilustracja ze strony lisiesprawy.pl

13 listopada 2019

Wiele osób bez skrępowania rozmawia dziś na tematy, które u naszych rodziców czy dziadków, wywoływały rumieniec zawstydzenia na twarzy. Na przykład seks czy fizjologia przestają należeć do sfery tabu.

A przecież są takie aspekty życia, o których rozmawia się dziś bardzo trudno. Takim tabu XXI wieku stała się samotność. Dwie trzecie osób, doświadczających poczucia osamotnienia ma trudność, by się w ogóle do tego przyznać.

Tymczasem samotność jest prawdziwą plagą naszych czasów - i to pomimo licznych technologicznych usprawnień procesu komunikowania się z innymi. Choć łatwo dziś nawiązać kontakt z osobą oddaloną o tysiące kilometrów, to coraz trudniej jest wpaść na kawę do sąsiada. Choć jest nas - ludzi, coraz więcej - to coraz trudniej jest znaleźć wspólny czas i przestrzeń na rozmowę.

Niektóre badania mówią, że ponad połowa dorosłych mieszkańców zachodniego świata regularnie doświadcza osamotnienia. Tymczasem subiektywnie odczuwana samotność nie jest obojętna dla zdrowia. Wiele wskazuje na to, że jest ona równie istotnym czynnikiem deterioracji zdrowia, jak nadwaga czy brak aktywności fizycznej. Dlatego niektóre kraje wdrażają już programy zapobiegania samotności .

Co ważne i pokrzepiające - mamy wpływ na to, jakie relacje tworzymy. Nawet pozornie nieważne, drobne i krótkie interakcje można nasycić życzliwością, ciepłem, serdecznością.

Może poobserwuj dziś twarze w tłumie i spróbuj zauważyć tę, która właśnie teraz wzbudza Twoją sympatię, zaciekawienie. Powiedz „Dzień dobry” osobie, która sprząta Twoje miejsce pracy lub Twoją klatkę schodową. Uśmiechnij się do sąsiada. Zauważ czyjąś bezinteresowną życzliwość.

To tylko pierwsze kroki. Każdy może mieć swoje, indywidualne sposoby, swoją własną, prywatną kampanię przeciw samotności. Choć niekiedy potrzebujemy pobyć sami ze sobą - to przecież większość z nas ceni i lubi dobre towarzystwo.

Inwestujmy czas w relacje - te bliższe i te dalsze - bo trudno o większy skarb niż drugi człowiek obok nas.

9 listopada 2019

Co widzisz, kiedy patrzysz?

Czy potrafisz - czy chcesz - czy masz odwagę - porzucić na chwilę swoją perspektywę i zobaczyć ziarnko piasku, liść, stonkę, drugiego człowieka, siebie - inaczej niż zwykle?

Czy masz w sobie wystarczająco dużo ciekawości, by ruszyć w drogę-przygodę i - jak William Blake - w ziarnku piasku ujrzeć świat cały? Taką przygodą może być niezwykła wyprawa na własne podwórko, jaką jest psychoterapia.

„W ziarnku piasku ujrzeć świat cały
Całe niebo - w kwiatku koniczyny,
Nieskończoność zmieścić w dłoni małej
Wieczność poznać w ciągu godziny.”

William Blake

31 października 2019

Wspominając tych, którzy odeszli, bądźmy jednocześnie z tymi, którzy są tuż obok nas. Bądźmy „nie za mało”.

„Żal, że się za mało kochało,
Że się myślało o sobie,
Że się już nie zdążyło,
Że było za późno”

Jan Twardowski

23 października 2019

Co robisz ze swoją złością? Czy wykorzystujesz jej energię do wprowadzania zmian w swoim życiu, czy może kumulujesz ją w sobie, aż wybucha - jak butla z gazem - niszcząc Ciebie i Twoje relacje?

Złość to częsty temat rozmów w gabinetach psychologicznych. Bywa, że obawiamy się własnej złości, ponieważ mylimy złość z destrukcyjnymi, agresywnymi czynami, jakie popełniamy niekiedy pod jej wpływem.

W trakcie terapii uczymy się odróżniać to, czego wewnątrz siebie doświadczamy od tego, jak reagujemy na to wewnętrzne doświadczenie. Złość, jaką wewnątrz odczuwamy, może być na przykład informacją, że ktoś narusza nasze granice. Taka wewnętrznie doświadczana złość nadchodzi spontanicznie i na ogół (choć nie zawsze) bez naszego świadomego udziału.

Natomiast to, co pod wpływem tej złości mówimy czy robimy - w znacznie większym stopniu zależy od nas samych.

Złość daje nam energię do wprowadzania korzystnych zmian w naszym życiu. To duża strata, gdy cudowną energię złości zamieniamy w pozbawiony energii smutek lub żal. Tracimy wtedy okazję do powiedzenia STOP temu, co nam nie służy. Poza tym, długotrwale tłumiona złość może prowadzić do różnych chorób, między innymi do depresji.

Złość nie jest zła. Uczmy się ją dobrze wykorzystywać.

15 października 2019

„...być dorosłym oznacza przyjąć na siebie odpowiedzialność. Dlatego [...] potrzebujemy rozszerzać obszar tego, za co jesteśmy odpowiedzialni i stawać się sami dla siebie tą dorosłą osobą, która się nami stale opiekuje”.

Antoine De Saint-Exupery

2 października 2019

Pragnienie oglądania rzeczy wielkich, szukanie wspaniałych miejsc i niezwykłych rozrywek jest zupełnie zrozumiałe. Jednak spełnienie i szczęście niewiele mają wspólnego z wielkością, wspaniałością, czy niezwykłością.

Bliżej nam do szczęścia - nie chwilowej euforii czy nagłego emocjonalnego zachłystnięcia się - ale tego bardziej stabilnego, sensownego, kiedy zatrzymujemy się i pochylamy nad małym, zwykłym, niedocenianym.

Kiedy obdarzymy coś naszą pełną uwagą, wtedy to małe, zwykłe i niedoceniane zaczyna lśnić, promienieć, wzrastać. Na naszych oczach staje się niepowtarzalne. Roślina, chwast, bezpański kot, dziecko. Patrzmy uważnie...

17 września 2019

Niekiedy tak bardzo opuszczamy sami siebie, że przestajemy zaglądać do własnego wnętrza. Zajmowanie się sobą może się wydawać czymś egoistycznym, niepotrzebnym, stratą czasu, a często - jest po prostu zbyt bolesne. Z początku nasz wewnętrzny dom jeszcze jakoś wygląda, jakoś się trzyma, ale po latach zaniedbań mieszkanie w nim staje się coraz trudniejsze.

Jeżeli czujesz, że życie przestało smakować, że staje się coraz trudniejsze do zniesienia, to może pora na to, by przyjrzeć się, jak wygląda Twoje wnętrze.

Czy jest tam wygodnie, zdrowo, czy masz przestrzeń dla siebie i swoich bliskich? Czy Twój wewnętrzny świat jest urządzony według Twojego gustu? A może wiatr hula między oknami, albo - odwrotnie - może wszystko jest tak szczelnie pozamykane, że brakuje powietrza i nie ma czym oddychać.

Niektórzy z nas sami remontują i porządkują swoje domy. Inni korzystają z usług specjalistów. Dobry terapeuta nie powie Ci, jak ma wyglądać Twój wewnętrzny dom. Raczej - obejrzy z Tobą to, co jest i pomoże Ci docierać do Twojej własnej wizji, do Twoich osobistych potrzeb, ułatwi Ci odkrywanie własnego pomysłu na siebie.

Nie dopuśćmy do tego, by nasze pokoje opanowały chwasty - niech zielsko się zieleni pięknie pod oknami.

31 sierpnia 2019

Renesansowe „Carpe diem”, „chwytaj dzień”, „żyj chwilą” zostało skażone romantyczną dychotomią serce - umysł. Tymczasem emocje, uczucia nie są czymś odrębnym od myślenia. „Czucie i wiara” nie muszą być sprzeczne z tym, co pokazuje „mędrca szkiełko i oko”. Sensowne życie chwilą nie oznacza zapominania o ważnych i racjonalnych aspektach życia, o naszych priorytetach. Życie chwilą nie polega na uciekaniu od pracy, od naszych zobowiązań, od codzienności

Życie chwilą to umiejętność nadawania tej zwykłej codzienności głębszego wymiaru - pełnego doświadczania siebie i życia takim, jakie ono jest, integrowania ulotności chwili ze stałością w nas.

23 sierpnia 2019

Pół żartem, pół serio...

Tekst: Margaret Mead

18 sierpnia 2019

Obserwuję wokół ludzi, którzy szukają w swoim życiu pasji, zaangażowania, poruszenia serca... To ważna potrzeba. Jednak mam wrażenie, że niekiedy szukamy za bardzo.

Chcemy intensywności lub długotrwałych uniesień, a w dążeniu do tych wielkich przeżyć omija nas spokojne zadowolenie z tej chwili, która jest.

A gdyby tak zacząć kolekcjonować chwile? Nie, by zamknąć je w albumie, zachować je w formalinie fotografii czy słów, ale by je przeżywać, doświadczać? Bez szczególnego celu, bez presji, po prostu?

A gdyby tak przysiąść na chwilę na ławce w ogrodzie - nie na godzinę, nie na wieczność, nie do zdjęcia - i po prostu przez tę jedną chwilę poczuć to, co jest?

Być może potem coś nam się objawi, jakiś wzorzec tych chwil, jakiś obraz naszej pasji, naszego zaangażowania, poruszenia - ale raczej jako skutek uboczny doświadczania, niż jako jego cel. Jako wynik refleksji nad tym, które chwile były dla nas cenne, wartościowe, sensowne.

Nie chcę nikogo odwodzić od poszukiwania czy ustalania celów. To przecież ważny aspekt naszego człowieczeństwa. Jednak dziś - teraz - myślę o wartości chwili, tej chwili. Życzę Tobie i sobie, by była to chwila sensu.

16 lipca 2019

Dzieci potrzebują naszej prawdziwej obecności. Tymczasem uciekanie od tu i teraz nie zaczęło się wraz z nastaniem ery smartfonów.

Dzieci niewidziane przez rodziców miewają duże kłopoty z zobaczeniem samych siebie. Nie są pewne, kim są i na czym im naprawdę zależy. Bywa, że trudno im budować zdrowe więzi z innymi. Często tak bardzo zależy im na aprobacie otoczenia, że zapominają o swoich głębokich potrzebach. Aprobata innych to namiastka bycia widzianym przez mamę czy tatę.

Być może ten post i to przejmujące zdjęcie Moskwy z lat siedemdziesiątych XX wieku zachęci Cię, by odłożyć/wyłączyć dziś telefon i naprawdę zobaczyć ważną osobę w Twoim życiu: dziecko, przyjaciela, partnera, matkę, dziadka. Może siebie...

Foto: Henri Cartier-Bresson

3 lipca 2019

Opowieść Mędrca:

Zachodziło słońce. Na tle nieba widniały dwie obejmujące się sylwetki.
„To tatuś i mamusia”, pomyślało dziecko.
„Dwaj przyjaciele cieszą się ze spotkania”, pomyślał stęskniony, samotny człowiek.
„Dwaj kupcy dobili targu”, pomyślał przedsiębiorca.
„Matka obejmuje syna wracającego z wojny”, pomyślała kobieta, której syn poszedł na wojnę.
„To para zakochanych”, pomyślał mężczyzna marzący o miłości.
„To wrogowie, którzy walczą do ostatniej kropli krwi”, pomyślał człowiek, który nieustannie wdawał się w bójki.
„Po co oni się obejmują?”, pomyślała kobieta o oschłym sercu.
„Jaki to piękny widok; dwoje obejmujących się ludzi”, pomyślał człowiek o kochającym sercu.
W każdej myśli, zakończył starzec, widzisz siebie takim, jakim jesteś.

Inspiracja: Pier D’Aubrigy

26 czerwca 2019

W upalne dni pamiętajmy o tym, że wszystko, co żyje, potrzebuje wody... Rośliny, zwierzęta i my. Niekiedy zapominamy o piciu - może to się zdarzyć każdemu z nas, ale zwłaszcza osłabionym, chorym, starszym, cierpiącym z powodu depresji, dzieciom. Być może dziś jest ten dzień, by podać lub przynieść komuś wodę. Pamiętajmy też o zwierzakach.

18 czerwca 2019

Młodym - wytchnienia od szkoły. Naturze - ścieżkom, lasom, górom, szlakom - niezadeptania.

Nam wszystkim, abyśmy tego lata troszczyli się o siebie, o naszych bliskich i o naszą Ziemię.

13 czerwca 2019

Lata temu uczestniczyłam w zachwycająco prostym i jednocześnie głębokim warsztacie pracy z ciałem. Prowadzącym był Michael Randolph.

Dziś usłyszałam inne słowa Michaela - również proste i głębokie, a przy okazji zabawne.

Miejmy dla samych siebie łagodność. Nie mówmy do siebie brutalnych słów, jakimi nie zwracamy się do obcych. Dbajmy o siebie, o swoje ciało, o swój wypoczynek... Nie popędzajmy się.

Bądźmy tu i teraz.

9 czerwca 2019

Bywa, że dopiero w terapii po raz pierwszy w życiu wchodzimy w relację, w której nie wstydzimy się siebie i swoich niedoskonałości. Stopniowo poszerzamy własną perspektywę: uczymy się żyć bez obawy, że z powodu swojej otwartości zostaniemy ocenieni, wykorzystani lub ukarani. Zaczynamy bez winy i bez wstydu konfrontować się ze swoją pełnią: zwyczajnością i niepowtarzalnością, słabością i siłą, zdolnością do czynienia zła i dobra. Budując relację i więź wydobywamy z ukrycia to wewnętrzne bogactwo. Otwieramy okno w naszym prywatnym świecie. Oddychamy świeżym powietrzem.

7 czerwca 2019

Czasami...

1 czerwca 2019

Raz w roku możemy się do tego przyznać: wszyscy jesteśmy dziećmi - tyle, że niektórzy z nas są dziećmi dorosłymi. Oby dorosłość nie przeszkadzała, lecz pomagała nam dostrzegać, że świat jest wielobarwną łąką! Wszystkim dzieciom - dobrej i bezpiecznej zabawy na łące świata!

29 maja 2019

Przyglądanie się naturalnym cyklom i kontemplacja otaczającego świata bywa niezwykle ubogacająca i pomaga wewnętrznie łączyć, integrować, pozorne przeciwieństwa: zaangażowanie i dystans.

Dzięki zaangażowaniu możemy doświadczać, czuć. Dystans jest nam z kolei potrzebny po to, by doświadczenia i odczucia nas nie zalewały, byśmy mogli poddawać nasze przeżycia refleksji.

Jesteśmy częścią nieustannie zmieniającego się świata natury. Możemy być jednocześnie zmienni i stabilni.

22 maja 2019

Przyglądam się ludziom - dzieciom i dorosłym - i moją nieustającą fascynację rodzi zdolność człowieka do radzenia sobie w naprawdę trudnych sytuacjach. To, w jakim stopniu człowiek potrafi się otrząsnąć po kryzysie, zależy od temperamentu, ale też od jakości relacji, jakie wcześniej zbudował, od tego, czy sięga po wsparcie i czy je otrzymuje.

Nie wahaj się prosić o pomoc, kiedy tej pomocy potrzebujesz. Bądź oparciem dla tych, których spotykasz na swojej drodze.

Jesteśmy częścią systemu - rodzinnego, towarzyskiego, społecznego. Od nas wszystkich zależy, czy budujemy nasze (bliższe i dalsze) relacje na piasku, czy na skale.

15 maja 2019

Bycie parą to znacznie więcej, niż proste dodanie dwóch jedynek.

Jeżeli zestawimy ze sobą dwa przedmioty, to każdy z nich - nie przestając być sobą - zaczyna jednocześnie stanowić element większej kompozycji, nowego układu. Jest indywidualnym, pojedynczym przedmiotem, ale też oddziałuje na całość układanki i podlega oddziaływaniu pozostałych jej elementów i oddziaływaniu całości.

Kiedy w pary łączą się nie przedmioty, ale dojrzali, odpowiedzialni ludzie - powstają historie utkane z wiary, nadziei i miłości.

8 maja 2019

Nie ma pełni życia bez zawirowań, bez eksperymentowania i błędów. Bądźmy dla siebie i wymagający, i łagodni zarazem... Żyjmy pełnią - w słońcu i w deszczu...

„Gdybym był stabilny, ostrożny oraz niezmienny, żyłbym w śmierci. Dlatego akceptuję zamęt, niepewność, strach oraz emocjonalne wzloty i upadki. To cena, którą jestem gotów zapłacić za płynne, ekscytujące i pełne konsternacji życie.”

Carl Rogers [skrót własny, EW]
cytat z Rogersa za: Ośrodek Pomocy i Edukacji Psychologicznej Intra

5 maja 2019

Świat czeka...

22 kwietnia 2019

Bo prawdziwą sztuką jest błądzić pięknie w poszukiwaniu własnej Drogi...

19 kwietnia 2019

Z okazji tych pięknych, wiosennych Świąt, życzę pogodnego przyglądania się temu, co w nas się odradza, kiełkuje, odżywa!

16 kwietnia 2019

„Zamiast pozwolić sobie na opłakanie niespełnionych oczekiwań, chwytamy się nadziei, że pewnego dnia zdołamy w końcu wydobyć z rodzica, szefa albo męża uznanie i miłość. Chwytamy się na próżno. (...)

Taka nieustępliwa nadzieja stanowi obronę przed poczuciem żalu i rozpaczą. Pozwala uniknąć bólu i rozczarowania ludźmi, zwłaszcza tymi, którzy znaczą dla nas najwięcej. Trzymamy się uporczywej wiary, że może jednak uda nam się zmienić bliską osobę, w taką, jaką chcielibyśmy, żeby była, a z drugiej strony ogarnia nas nieustępliwa wściekłość, kiedy uświadamiamy sobie, że mimo naszych wysiłków i żarliwego pragnienia być może nigdy nam się to nie uda. Innymi słowy, tym, co napędza nieustępliwość - zarówno nadziei, jak i wściekłości - jest nieumiejętność pogodzenia się z cierpieniem płynącym z rozczarowania obiektem naszego pożądania; nieumiejętność przyznania, że nie jest on tym kimś, kim chcielbyśmy, żeby był. (...)

Nieustępliwa nadzieja i nieustępliwa wściekłość są reakcjami obronnymi, natomiast dojrzała akceptacja jest reakcją adaptacyjną. Dochodzimy do niej, gdy wreszcie wybaczymy i godzimy się z rzeczywistością - z tym, że świat nie musi być i nie będzie taki, jaki chcielibyśmy, żeby był.”

Skrót wywiadu z dr Marthą Stark, za Polskim Stowarzyszeniem Integracji Psychoterapii

15 kwietnia 2019

Bądźmy silni miłością...

12 kwietnia 2019

Jakie to proste i jakie zarazem trudne!

z: „Minuta nonsensu” Anthony de Mello

7 kwietnia 2019

W krótkotrwałej relacji, nawet bardzo intensywnej, mamy niewielką szansę na pełne towarzyszenie zmianie - temu, co ją poprzedza i temu, co po niej następuje. Dobra długotrwała relacja zawiera w sobie gotowość do towarzyszenia zmianom w Ja i zmianom w Ty. Ta gotowość polega na tworzeniu dobrych warunków do zmiany: bezpieczeństwa, rozumienia, akceptacji, ciepła.

Polega na prawdziwej obecności.

6 kwietnia 2019

Morze. Niezależne od naszych smutków i radości. Natura. Posłuszna własnym rytmom, a niezmienna w obliczu naszego szczęścia i naszego cierpienia. Jesteśmy jej częścią.

Prawdziwy, głęboki kontakt z naturą - morzem, drzewem, lasem, strumieniem, czy choćby samotnym liściem - sprzyja akceptacji tego, co w nas ulotne, ale i nawiguje nas ku wewnętrznej stabilności, która może przecież towarzyszyć zmianom.

1 kwietnia 2019

"Nie oceniaj, postaraj się mnie zrozumieć".

Rodzice dzieci z autyzmem opowiadają o krytyce, z jaką się spotykają w sklepie, na ulicy, na placu zabaw. Dziecko z autyzmem nie jest „źle wychowane” - ono po prostu inaczej się rozwija. Rodzice poświęcają znacznie więcej energii i czasu, by wychować swoje dzieci z autyzmem na samodzielnie funkcjonujące osoby, niż większość rodziców typowo rozwijających się dzieci.

Możemy dziś założyć coś niebieskiego na znak solidarności z ludźmi, którzy trochę inaczej widzą świat niż większość z nas. Możemy każdego dnia próbować rozumieć i nie oceniać.

25 marca 2019

Jedna z moich ulubionych stron „Małego Księcia”. To, co ma prawdziwą wartość - często wymaga i czasu, i uważności. Wie o tym rolnik czekający na odpowiedni moment, by rozpocząć żniwa. Idzie na pole, ogląda kłosy, patrzy w niebo, ocenia pogodę.

O prawdziwe relacje, te za które czujemy się odpowiedzialni, potrzebujemy się troszczyć. Lisek o tym wie i tę mądrość przekazuje Małemu Księciu.

21 marca 2019

Wreszcie nadeszła.. Wyczekiwana jak nadzieja. Niech nam towarzyszy w sercach każdego dnia!

17 marca 2019

Angielski poeta, John Milton, wiedział o tym zanim w ogóle powstała naukowa psychologia. A oto bardziej kompletny fragment siedemnastowiecznego oryginału. „The mind is its own place, and in itself can make a heaven of hell, a hell of heaven”

12 marca 2019

Trudno dziś opowiedzieć młodym ludziom, jak wyglądał nasz świat bez Internetu. Z okazji rocznicy powstania światowej sieci życzę nam wszystkim, dorosłym i dzieciom, bezpiecznego i przyjemnego korzystania z tego wynalazku, ale i wielu radosnych chwil poza siecią.

10 marca 2019

Najlepsze rzeczy w życiu są za darmo...


Powietrze


Ogień


Woda i nie tylko ...


Ziemia

6 marca 2019

Poniższy skrót pochodzi z tekstu Babette Rothschild „Ciało pamięta”.

„Kiedy osoba po przebytym urazie psychicznym osiąga w terapii etap, na którym pojawia się ból i żal, jest to zazwyczaj pozytywny znak. [...] Ból połączony z żalem pojawia się na różnych etapach terapii, kiedy jakiś aspekt traumy zostaje przezwyciężony, wewnętrzne doświadczenie przestaje być aktualną rzeczywistością i odchodzi w przeszłość. ‘To było przerażające’, ‘To było naprawdę ciężkie.' W tym kontekście owe uczucia są znakiem, że następuje powrót do zdrowia.”

28 lutego 2019

Kiedy dajemy naszemu dziecku zbyt mało, być może uczymy je, jak sobie radzić z frustracją. Kiedy dajemy zbyt dużo – jest szansa, że uczymy je, jak sobie radzić z nadmiarem. Jedno jest pewne – cokolwiek robimy, nie unikniemy błędów. Jednak takie błędy wcale nie oznaczają, że nie jesteśmy wystarczająco dobrymi rodzicami.

Istotna jest prawdziwa obecność i uważność. Ważne jest zauważanie i akceptowanie wszystkich przeżyć dziecka. Nauczmy dzieci, że choć nie każde zachowanie jest OK, to każda emocja jest OK. Właśnie w ten sposób dzieci uczą się wolności i odpowiedzialności.

14 lutego 2019

Miłość. Kim byśmy byli bez niej? Pustymi naczyniami, „miedzią brzęczącą”, dziwnymi istotami przemierzającymi przestrzeń i czas... Miłość niekoniecznie oznacza ukochanie drugiej osoby, ale też piękna, dobra, sztuki, natury, Boga, domu, podróży, swoich, obcych, takich samych i innych. Miłość to pragnienie poznawania, dawania dobra, to prawdziwe troszczenie się o coś lub o kogoś. Miłości zatem dziś życzę!

3 lutego 2019

Praca czy odpoczynek? Na zdjęciu: wolontariusz znoszący śmieci z Chaty pod Rysami (2250 m.n.p.m.)

Odpoczywamy nie tylko nic nie robiąc, ale również wykonując zwykłe czynności - bez pośpiechu.

Odpoczywamy, kiedy koncentrujemy się na tym, by 'robić' - a nie tylko 'zrobić'.

Na tym, co teraz - a nie na tym, co potem.

Na procesie - a nie wyłącznie na celu.

29 stycznia 2019

Niby oczywiste, ale jak często mówimy/słyszymy takie zdania?

24 stycznia 2019

W miłości nadzieja!

„Wiele dzieci, które były pozbawione dobrej relacji w wieku niemowlęcym w dużej mierze nadrabia ten brak w późniejszym okresie życia - z pomocą najlepszego przyjaciela, wyjątkowego nauczyciela czy podnoszącego na duchu sąsiada. Wielu nastolatków i dorosłych odnajduje uzdrawiającą więź w dojrzałym związku miłosnym. Często tego rodzaju związki w dużym stopniu kompensują deficyty i trudności przeżywane w okresie niemowlęcym. Jeszcze inni odnajdują potrzebną więź w relacji psychoterapeutycznej. Jakość przywiązania między niemowlęciem a opiekunem jest ważną, ale [na szczęście] nie jedyną zmienną, która pozwala przewidzieć zdrowe dojrzewanie mózgu.”

na podstawie Babette Rothschild - skrót własny

7 stycznia 2019

Zaczyna się kolejny rok. Świadomość upływającego czasu budzi wiele uczuć i skłania do przeróżnych zachowań. Zapraszam dziś do refleksji nad fragmentem wiersza Szymborskiej.

„Ja - kilkunastoletnia?
Gdyby nagle, tu, teraz, stanęła przede mną,
czy miałabym ją witać jak osobę bliską,
chociaż jest dla mnie obca i daleka?

Uronić łezkę, pocałować w czółko
z tej wyłącznie przyczyny,
że mamy jednakową datę urodzenia?

Tyle podobieństwa między nami,
że chyba tylko kości są te same,
sklepienie czaszki, oczodoły.

Bo już jej oczy jakby trochę większe,
rzęsy dłuższe, wzrost wyższy
i całe ciało obleczone ściśle
skórą gładką, bez skazy.

Łączą nas wprawdzie krewni i znajomi,
ale w jej świecie prawie wszyscy żyją,
a w moim prawie nikt
z tego wspólnego kręgu.

Tak mocno się różnimy,
tak całkiem o czym innym myślimy, mówimy.
Ona wie mało -
za to z uporem godnym lepszej sprawy.
Ja wiem o wiele więcej -
za to nie na pewno...”

20 grudnia 2018

Wokół nas przedświąteczna bieganina - zakupy, prezenty, gotowanie, sprzątanie... Życzę zatrzymania w biegu, obecności, uważności na siebie i naszych bliskich, budowania i odbudowywania ważnych relacji, życzę narodzin nadziei w każdym z nas!

29 listopada 2018

„Osoby zadaniowe w dialogu z bliskimi skupiają się najczęściej wyłącznie na treści tego, co do nich dociera. Próbują analizować treść, żeby wyprodukować najlepsze, najbardziej logiczne i pragmatyczne rozwiązanie problemu.

Nie zauważają emocji mówiącej osoby i jej zachowania, nie wnikają w to, po co ona to opowiada, zakładają, że druga osoba przyszła po rozwiązanie i trzeba to rozwiązanie dostarczyć.

Tymczasem żona, opowiadając mężowi o przykrości jaka spotkała ją w pracy, najczęściej nie oczekuje rozwiązania.

Oczekuje kontaktu i zrozumienia, obecności swojego męża, czyli jego zdolności do doświadczania, a więc i do empatii, słuchania i rozumienia. A do tego potrzebny jest czas i przestrzeń na taki kontakt. Potrzebna jest zgoda, że poświęcę moją pełną uwagę, mój cenny czas na poznanie i zrozumienie mojego syna, mojej żony czy córki, tu i teraz.

Nie jest to czas na doradzanie i rozwiązywanie problemów za kogoś. Na dawanie instruktaży. To czas kontaktu, słyszenia, rozumienia. To czas przyjęcia drugiej strony do swojego wewnętrznego świata, a takie przyjęcie jest na pewno osobom bliskim bardzo potrzebne.”

Maria i Piotr Fijewscy „Nieobecni” - skrót własny

31 października 2018

Niekiedy tak wiele energii tracimy na ukrywanie słabości... Wydaje się nam, że tym, co nas najbardziej osłabia jest sama słabość, kruchość, inność, nieśmiałość, czy jakiś rodzaj wrażliwości, niedopasowania lub dyskomfortu. Jednak nie owe rzeczy, ale niezgoda na ich doświadczanie i lęk lub wstyd przed ich ujawnieniem, najbardzej nas wyczerpują. Paradoksalnie, kiedy zgadzamy się na słabość - stajemy się silni.

Zdjęcie w tle: Magdalena Guzik
Tekst: Shunryu Suzuki

27 października 2018

„Zdarzają się rzeczy, które nie czynią nas silniejszymi, nawet jeśli przeżyjemy. Chcemy wierzyć, że czas nas uleczy sam z siebie. Ale czas nie jest lekarstwem, jeśli pozostajemy bierni. Wtedy po prostu upływa, obojętny. 'Kintsugi' pokazuje nam, jak objąć nasze uszczerbki, pęknięcia i rysy. Nasze rany. Słabość i ułomność. Naszą kruchość i przemijalność. Jeśli się postaramy, możemy stworzyć nową całość z rozbitych części i łączących je blizn. Blizny po bólu, cierpieniu spowodowanym utratą, doznanych upokorzeniach, są widoczne. Takie pozostaną. Do końca. Nie ukrywamy ich w poszukiwaniu sztucznej doskonałości. Niedoskonałość i przemijanie to część tego, kim jesteśmy. Część naszej podróży. I to właśnie jest piękne.”

Joanna Bator, „Purezento”

22 października 2018

Dobre pytanie...

Photo za: Alicja Grabska

26 września 2018

Rusza kolejna edycja Grupy Terapeutycznej Młodych. Zapraszamy młode dorosłe osoby w wieku od 17 do 25 lat, które czują, że chciałbyby lepiej poznać siebie i swoje wnętrze, zrozumieć to, jak funkcjonują w relacjach, które doświadczają trudności w domu, w szkole lub w grupach rówieśników, które chciałbyby coś zmienić w sobie lub w swoim życiu.

22 września 2018

Dziś nieco dłużej, bo przytaczam dwa fragmenty znalezione na zupełnie różnych profilach FB, a ich wspólnym mianownikiem niech będzie refleksja nad tym, jak niekiedy mylimy cel z sensem. Pierwszy fragment za Ośrodkiem Intra, autorstwa Marii i Piotra Fijewskich. Drugi za Duszpasterstwem Środowisk Twórczych Archidiecezji Gdańskiej autorstwa o. Anselma Gruna.

„Niektórzy zapisują na kartkach to, co po prostu zrobią tego dnia (plan realny), inni zaś to, co powinni lub co chcieliby zrobić (plan maksimum, mało możliwy). Ta druga strategia zmusza do pośpiechu, a w końcu napełnia poczuciem winy. Chroni jednak dobrze przed poczuciem PUSTKI – zadań jest tak dużo, że w żadnym momencie nie stanę bezradnie, z lękiem pytając o cel i sens tego wszystkiego.”

„...ten próbuje wypełnić pustkę aktywnością. Uważa się za ważnego, ponieważ ma tyle do zrobienia. Chce sobie udowodnić, że jego życie ma sens. Jest ciągle zajęty czymś ważnym. Kiedy jednak się temu dokładnie przyjrzy, wszystko, czym się zajmuje, jest niczym. Licznymi zajęciami chciałby tylko przykryć pustkę, która czai się za jego pośpiechem, jak niebezpieczna przepaść. Paul Virllo ujął to doświadczenie w słowa: „Pośpiech wywołuje pustkę, pustka wpędza w pośpiech”. Im ktoś bardziej zajęty, tym większa powstaje w nim pustka. Tę pustkę próbuje on wypełnić gorączkową pracowitością. Powstaje więc błędne koło, z którego nie może się już wydostać. Nasze czasy charakteryzują się takim błędnym kołem pośpiechu i pustki.”

3 września 2018

Nowy Rok Szkolny. Z tej okazji przypominam nam wszystkim, rodzicom, nauczycielom, wychowawcom, a przede wszystkim samym uczniom i studentom, te stare - a jakże uniwersalne - słowa Janusza Korczaka. I życzę wszystkiego dobrego!

28 sierpnia 2018

„Kiedy masz więcej, niż Ci potrzeba - postaw dłuższy stół, a nie wyższy mur.”

To piękne przesłanie, a przecież... wcale nie trzeba mieć ZA dużo, by się dzielić z innymi - skromnym posiłkiem, gorącą herbatą, zimną wodą, szeroką drogą, cichą radością czy po prostu swoim czasem.

30 lipca 2018

Leo Buscaglię nazywano Dr Love. Jako pierwszy wprowadził na amerykańskie uczelnie przedmiot „Miłość”. Powiązanie miłości z doświadczaniem - niby tak oczywiste - wcale nie zawsze i nie dla każdego jest łatwe.

Za: Katarzyna Kaczmarek „Psychologia Dorosłych Dzieci”

24 czerwca 2018

Piotr Fijewski, psycholog, psychoterapeuta, współwłaściciel Ośrodka INTRA odpowiada na pytanie, co może chronić przed depresją:

„Nieodchodzenie od siebie w życiu, nieudawanie, że jest się kimś, kim się nie jest. Świadomość swoich uczuć i potrzeb to jest kotwica, która chroni nas przed pułapkami naszego umysłu. Kontakt z przyrodą, ale nie zaliczanie kolejnych miejsc z przewodnika turystycznego czy robienie sobie ładnych zdjęć w parku, tylko odczuwanie prawdziwej przyjemności z obcowania z lasem, strumieniem, górami... No i najważniejsze: dobra, ufna relacja z drugim człowiekiem to najskuteczniejsza recepta."

22 czerwca 2018

Życzę pogodnego, bezpiecznego lata, wakacyjnych klimatów i wypoczynku! Nie tylko u nas, nad morzem, wakacje to dla wielu rodzin okres wytężonej pracy. Zatem tym, którzy w sezonie ciężko pracują - dobrej i satysfakcjonującej pracy!

Wszystkim - i tym, którzy wypoczywają, i tym, którzy pracują - wielu letnich chwil kolorowych jak motyle!

9 czerwca 2018

Cieszę się, że Kuba i jego Mama zdecydowali się upublicznić ten list, bo pokazuje on cudowne, szczere i niezwykle wrażliwe wnętrze osoby z autyzmem. Bardzo lubię pracować z takimi osobami.

Kuba nie mówi, ale komunikuje się z innymi, pisząc. Ten list napisał do kolegów z klasy.

Poniższy list pochodzi z profilu Autyzm Gdynia

1 czerwca 2018

Nie szukajmy rozrywek i atrakcji, nauczmy dziecko prostych przyjemności. Poleżmy z nim na hamaku. Opowiedzmy mu historię. Posłuchajmy jego historii. Pobawmy się z nim kamieniem i piórkiem. Przyjrzyjmy się temu, co maluje się na jego twarzy. Twój czas, Twoja obecność i Twoja uważność - to najlepsze prezenty nie tylko z okazji Dnia Dziecka.

10 maja 2018

Kiedy naprawdę się spotykamy...

„Widzę, że jesteś zmęczona,
ale nie mogę iść za Ciebie.
Musisz kroczyć sama,
ja jednak będę iść z Tobą.
Widzę, że cierpisz,
ale nie mogę wypłakać łez za Ciebie.
Musisz wypłakać je sama,
będę jednak płakać z Tobą.
Widzę, że się poddajesz,
ale nie mogę żyć za Ciebie.
Musisz żyć sama,
będę jednak żyć z Tobą.”

Björn Eidsvåg

7 maja 2018

Wyzwania pomagają człowiekowi lepiej poznać samego siebie, ponieważ nowe i trudne sytuacje konfrontują go z nagą prawdą życia. To okazja do odkrywania skarbów ukrytych we własnym wnętrzu.

15 kwietnia 2018

Dziś w moim plecaku Nicola Chiaromonte i jego słynne Notatki: „Jak w tamtym wspomnieniu o młodzieńczej przygodzie przeżytej w grupie chłopców, która w nocy nie umiała odnaleźć zgubionej drogi na Monte Gennaro, kiedy to doznałem niezrozumiałego do dziś (w gruncie rzeczy) olśnienia, że wszystkie drogi prowadzą do jakiegoś miejsca i że nigdy nie należy się obawiać 'zgubienia drogi', wyłączając sytuacje, gdy ulega się wahaniu, którą drogę powinno się wybrać, i nie zmienia się bez ustanku kierunku marszu w obawie, że nie obrało się drogi właściwej - tak też przedstawia się kwestia sensu istnienia. [...] Znaczenie istnienia, innymi słowy, nie zmienia się zależnie od tego, w jakich okolicznościach człowiek się znalazł i jaką pozycję zajmuje w świecie. Wszystkie przydarzające się nam sytuacje przeżywamy od wewnątrz i tylko z głębi duszy wyłania się wartość lub brak wartości naszych konkretnych wydarzeń, przypadków, szczęśliwych trafów i niepowodzeń. Liczy się naprawdę tylko sposób, w jaki żyjemy, związki jakie mamy ze światem...”

2 kwietnia 2018

Niebieski to kolor solidarności z osobami z autyzmem i ich rodzinami. Kwiecień jest miesiącem wiedzy na temat autyzmu. Z tej okazji zapraszam na chwilę refleksji, nie tylko na temat autyzmu.

Link do tekstu na mojej stronie

31 marca 2018

Z okazji Świąt Wielkiej Nocy życzę spowolnienia biegu czasu, abyśmy mogli zatrzymać się i pobyć ze sobą, z bliskimi, i z tym, co jest ważne, a może najważniejsze dla każdego z nas.

1 czerwca 2017

Dzieciństwo. Przedstawiane często jako „sielskie, anielskie”. Może jednak pora, żeby spojrzeć na nie trochę inaczej. Życie dziecka to przecież ciągłe wyzwania, to odnajdywanie się w niezrozumiałych regułach panujących w świecie dorosłych, to mocowanie się z własną bezradnością. To mierzenie się z siłą dorosłych, to niezgoda na ich zabieganie. Dzieciństwo nie jest ani sielske, ani anielskie, ale każdą trudność łatwiej znieść, jeśli obok jest kochający i uważny rodzic, taki, który akceptuje wszystkie pojawiające się w dziecku uczucia i jednocześnie pokazuje, jak sobie z tymi uczuciami radzić. Rodzic, któremu nie żal czasu, by razem z dzieckiem zachwycić się „wielkim latawcem” na niebie. Dzień dziecka to święto każdego z nas, każdy z nas jest dzieckiem. Dajmy sobie w prezencie czas, łagodność, uwagę i radość zwykłego bycia tu i teraz.

25 maja 2017

Kochamy je i wściekamy się na nie. Bywamy wdzięczni i rozżaleni. Traktujemy je ze śmiertelną powagą lub próbujemy sobie z nich żartować. Chcemy, by były blisko, a czasem, by były na drugim końcu świata. Pamiętamy i zapominamy. Próbujemy zrozumieć to pomieszanie w relacji i w nas. Czasami się z nimi kłócimy, choćby w myślach. Dziś - dziękujemy. Bez nich nie byłoby nas.

7 maja 2017

Są takie obrazy, do których wracamy. Niekiedy odkrywamy je na nowo. Patrzymy na nie innymi oczami, z inną wrażliwością czy tkliwością. Podobnie bywa z ważnymi ludźmi w naszym życiu.

25 kwietnia 2017

O kanadyjskiej szkole pisałam w Psychologii w szkole już dekadę temu, zastanawiając się, czy nadchodzące lata zmienią coś w polskim systemie edukacji. „Dzieci z szóstej klasy podczas odpływu wyławiały z oceanu, co się dało. W dużym pojemniku znalazły się rozgwiazdy i małe rybki, kraby i krewetki, małe i wielkie muszle z przeróżnymi żyjątkami. Potem nauczycielka wyciągała z pojemnika poszczególne okazy i opowiadała. Jak mam to porównać z naszym studiowaniem budowy komórki? Zapewne łatwiej jest nauczać co roku tego samego materiału, który przydaje się potem tylko nielicznym. Trudniej jest wyciągnąć coś z morza, z jeziora, z lasu, a choćby i z worka – i ciekawie o tym opowiedzieć. Nauczyciel przestaje bowiem być guru – staje w jednym szeregu z dziećmi i pyta: A to co?.”

Link do tekstu na mojej stronie

21 marca 2017

Życzę wiosennego, zielonego, beztroskiego czasu. Pory roku przypominają o cykliczności w przyrodzie, której jesteśmy częścią. Coś się kończy, coś się zaczyna. Samo życie.

19 marca 2017

Cień - nieodłączny aspekt człowieczeństwa.

8 marca 2017

Wzorce można naśladować. Można je odrzucać. Można je przekształcać. Można tworzyć własne. Każda z tych ścieżek może być ciekawa, jeśli to Ty decydujesz, którą chcesz wybrać - a nie ślepo nią podążasz, bo nie widzisz innych możliwości. Fascynujących ścieżek i satysfakcjonujących wyborów życzę wszystkim kobietom i dziewczynkom, i wszystkim mężczyznom i chłopcom.

14 lutego 2017

W języku polskim „miłość” jest rzeczownikiem, a angielskie „love” to jednocześnie rzeczownik i czasownik. Niech nasza miłość nie pozostanie tylko rzeczownikiem - stanem przypominającym „ostrą psychozę na tle seksualnym”, ale niech będzie też czasownikiem: kochać to znaczy starać się, pracować, troszczyć się, masować zmęczone plecy, próbować zrozumieć, opiekować się, zmywać naczynia, prać pieluchy, robić herbatę, chodzić razem do kina, wręczać kwiatki, mówić „Kocham Cię”. Żadna z tych rzeczy nie jest miłością, ale każda może być jej wyrazem.

12 lutego 2017

Czy trzeba być Einsteinem albo Dostojewskim, żeby być twórczym? Czym właściwie jest twórczość? Zainteresowanych podejściem naukowym zapraszam do przeczytania mojego artykułu na ten temat (link poniżej), ale tym, co - moim zdaniem - naprawdę się liczy, jest pytanie o twórcze możliwości każdego z nas. Czy wykorzystuję swój twórczy potencjał?

Link do tekstu na mojej stronie

12 stycznia 2017

„Rozmyślam [...], jak sobie chodzę po lesie. Czasami gdzieś się zatrzymam, wtedy różne myśli krążą po głowie. Na przykład taka, że jedną z największych wartości, które należy doceniać, jest więź rodzinna.”

Jan Strelau

Ciekawe wywiady Justyny Dąbrowskiej z „mędrcami tego świata”. Po przeczytaniu wszystkich rozmów, dochodzę do wniosku, że Mistrzowie pod wieloma względami są również zwykłymi ludźmi.

1 stycznia 2017

„Kazali nam wierzyć, że miłość, ta prawdziwa, zjawia się tylko jeden raz w życiu i do tego zazwyczaj przed trzydziestym rokiem życia.

Nie powiedziano nam, że miłość nie jest sterowana i nie przychodzi w ściśle określonym czasie.

Kazali nam wierzyć, że każdy z nas jest połówką pomarańczy, że życie ma sens tylko wtedy, gdy znajdziemy tę drugą połowę. Nie powiedziano nam, że rodzimy się w całości, że nikt w naszym życiu nie zasługuje na to, by nieść na swoich barkach odpowiedzialność za dopełnienie naszych braków: rozwijamy się w sobie. Jeśli jesteśmy w dobrym towarzystwie, to jest to po prostu przyjemniejsze.

Kazali nam uwierzyć w formułę 'dwa w jednym': dwoje ludzi, którzy myślą tak samo, zachowują się tak samo, że jedynie tak to działa. Nie powiedziano nam, że to ma swoją nazwę: anulowanie siebie; że jedynie osoby o własnej osobowości mogą budować zdrowe związki.

Kazali nam wierzyć, że małżeństwo jest koniecznością i że pragnienia 'nie o czasie' muszą być stłumione. Wmówili nam, że piękni i szczupli są bardziej kochani, że ci, którzy uprawiają mało seksu są zacofani, a ci, którzy uprawiają go zbyt wiele nie są wiarygodni.

Kazali nam wierzyć, że istnieje tylko jeden przepis na szczęście, taki sam dla wszystkich, i ci, którzy starają się go ominąć, skazani są na marginalizację.

Nie powiedziano nam, że ten przepis nie działa, frustruje ludzi, alienuje ich i że istnieją inne alternatywy.

Ach, nie powiedzieli nam nawet tego, że nikt nigdy nam tego nie wyjaśni. Każdy z nas odkryje to na własną rękę.”

John Lennon

Cytat za Laboratorium Psychoedukacji

31 grudnia 2016

Niech w Nowym Roku kamyk przydrożny
Zmarzniętą dłonią skryty w kieszeni
W chleb się zamieni...

27 grudnia 2016

Wszystkie emocje są OK. Nie wszystkie zachowania są OK.
Gniew jest OK - przemoc nie jest OK.

23 grudnia 2016

Czas jest najlepszym podarunkiem. Przedmioty pokrywają się kurzem, wspomnienia nabierają blasku.

21 grudnia 2016

Powiedziałem: „Dziś jest Wigilia”.

Zapytali: „Co to jest Wigilia?”.

Opowiedziałem więc o Bożym Narodzeniu. Kiedy się o tym opowiada w kraju niechrześcijańskim, wszystko jest jeszcze bardziej niezwykłe. Słuchali uważnie i bardzo im się podobało. Mówili: „Wspaniałe!”. Jednego wszakże nie mogli pojąć i to jest naprawdę interesujące: „Jak to – nie przyjęli Marii do gospody?”.

„Wiecie, nie było dla niej miejsca w gospodzie”.

„Co to ma do rzeczy? Ile miejsca zajmuje jedna kobieta? Tyle miejsca zawsze się znajdzie”.

Spróbujcie kiedyś to wyjaśnić. Musiała rodzić w stajni.

I wiecie, jaka była ostatnia rzecz, którą usłyszałem przed wejściem do autobusu, którym odjeżdżałem do Dżakarty? Jedno z dzieci powiedziało: „Nadal nie rozumiem, dlaczego jej nie przyjęliście”.

- To fragment opowieści Leo Buscaglii.

19 grudnia 2016

Jon Kabat-Zinn „Gdziekolwiek jesteś, bądż” O ileż ciekawszy wydaje się angielski tytuł tej książki „Wherever You Go, There You Are”. Poniżej fragment.

„Przebywając wewnątrz siebie przez długie okresy czasu, zaczynamy rozumieć, jak bezwartościowe jest ciągłe poszukiwanie szczęścia, zrozumienia i mądrości poza sobą. Nie chodzi o to, że Bóg, otoczenie i inni ludzie nie mogą pomóc nam znaleźć szczęścia i zadowolenia. Chodzi jedynie o to, że nasze szczęście, zadowolenie i rozumienie, nawet rozumienie Boga, nie będą głębsze niż nasza zdolność do wewnętrznego poznania siebie, do wejścia w zewnętrzny świat z poczuciem głębokiego odprężenia, które powstaje, gdy czujemy się dobrze we własnej skórze, gdy żyjemy w głębokiej zażyłości z własnym umysłem i ciałem”.

15 grudnia 2016

Pozwólmy dzieciom się bawić, pozwólmy sobie bawić się z dziećmi!

Dobrze się bawiąc, dzieci mimochodem uczą się najtrudniejszych i najważniejszych dla siebie rzeczy.

Na tych zdjęciach: przyglądamy się uczuciom i budujemy...elastyczność.

6 grudnia 2016

Bezwarunkowej miłości nie zastąpi żaden prezent.

20 listopada 2016

Fantastyczne kilka dni spędzone w warszawskiej Intrze z grupą znajomych psychoterapeutów.

17 listopada 2016

Jedna z warszawskich szkół zrezygnowała z zadawania dzieciom prac domowych. Dyrekcja szkoły poważnie potraktowała badania mówiące o tym, że prace domowe nie wpływają na poziom wiedzy opanowanej przez dzieci. Kiedyś pozwoliłam sobie publicznie pomarzyć o szkole bez prac domowych. I jest. :)

<Link do artykułu z nieistniejącego już dwumiesięcznika Twórcza Szkoła>

13 listopada 2016

Krótki fragment tej książki jest dostępny na mojej stronie internetowej

<Link do tekstu na mojej stronie>

„Czytelnik nie znajdzie w tej książce ani akademickiej definicji miłości, ani odpowiedzi na pytania z serii: „Jak w siedem dni znaleźć partnera na całe życie a przy okazji zarobić milion dolarów?”. Dostanie za to potężną dozę optymizmu (proszę uważać, by nie przekroczyć dziennej zalecanej dawki). Dużo humoru. Spojrzenie na świat od pogodnej strony. Sporo refleksji i pytań, na które odpowiedzi można szukać przez lata. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to jest dokładnie to, czego możemy sobie życzyć z każdej okazji. Bo Buscaglia jest jak talerz ulubionej potrawy, a przecież wszyscy potrzebujemy domowego jedzenia, podanego z miłością.”